Na szczęście zauważa się też, że coraz częściej skłaniamy się ku niskoprocentowym alkoholom, jak wino i piwo, podczas gdy jeszcze 30 lat temu naszym ulubionym napojem „wyskokowym” była wódka. Pijemy też rzadziej, nie codziennie, ale kiedy już to czynimy, nie przestajemy do momentu całkowitej utraty kontroli nad spożywanymi ilościami. Takie jednorazowe „wyskoki” są znacznie bardziej szkodliwe, gdyż wybitnie obciążają nasz organizm. Zmianom ulega również profil osobowości typowego alkoholika. Nie jest to „menel”, któremu wewnętrzny przymus nakazuje spożywanie alkoholi określanych jako „niekonsumpcyjne”, jak denaturat. Dzisiaj z tym problemem typowo udają się do terapeuty ludzie po 30, w tym również ambitne, lecz samotne kobiety, często osiągające sukces zawodowy i kierownicze stanowiska. Po alkohol sięga coraz częściej młodzież gimnazjalna, w wieku 15-16 lat. Alkoholizm ma wiele twarzy, i może dotknąć każdego, bo przy powszechnym nadużywaniu etanolu trudno jest określić moment, kiedy przekracza się ową cienką granicę uzależnienia. Wtedy z osoby, której alkohol dawał korzyści, w postaci poczucia siły i pewności siebie, łatwo można stać się w kompletnie zależnym od niego niewolnikiem nałogu.