Poradnik dla chcących odstawić marihuanę

Nie pozwól by trawa cię przerosła

Konsumujesz zioło już od dłuższego czasu i zastanawiałeś się nad zrobieniem sobie przerwy?  Może odczuwasz mniejszą lub większą obawę na myśl o takim kroku? Nie martw się. W tym miejscu wielu było już przed tobą. Musisz pamiętać, że w większości przypadków odstawienie zioła to tak naprawdę nic wielkiego. Większość ludzi robi to samoistnie i nie potrzebuje do tego pomocy specjalistów.

Powodów do odstawienia marihuany jest sporo.

Pierwszy i najczęstszy – przestało cię to bawić, stało się to nudne, nie działa już tak jak wcześniej. Drugim poważniejszym powodem jest to, że zaczynasz żyć wokół marihuany, czyli konopie indyjskie i ich konsumpcja stają się celem samym w sobie, a nie tylko dodatkiem do życia. W tym wypadku niestety cierpisz zarówno ty, twoje życie (np. zawodowe), ale często też twoi bliscy. W tym okresie popadasz w rutynę, która jest często na tyle uciążliwa, że przestajesz być produktywny, stajesz się umysłowym „warzywem”, masz wszystko gdzieś i nigdzie dalej w życiu niż do dilera zajść nie możesz. Prędzej czy później, po okresie racjonalizowania sobie tej sytuacji twój mózg doprowadzi cię do pytania: po co ja to w ogóle robię? Zaczniesz zastanawiać się i zrzucać wszystkie problemy pojawiające się w życiu na marihuanę, swoich znajomych, z którymi spożywasz i na świat, który nie spełnia twoich oczekiwań. Może w tym całym obwinianiu zapomnisz nawet, autorem ilu problemów w twoim obecnym życiu jesteś ty sam.

W tym wypadku przede wszystkim powinieneś zacząć spoglądać na zaistniałą sytuację z dystansem i spojrzeć na samego siebie. Co cię pchnęło do tego, że doprowadziłeś się do tego stanu? Może są to problemy natury psychicznej? Może w ten sposób uciekasz od problemów dnia codziennego? Może dopada cię wypalenie, rozczarowanie sobą lub innymi, masz poczucie, że nie spełniasz czyichś oczekiwań? Może to z powodu złych relacji w rodzinie? Może powodem jest alkoholizm i agresja w twojej rodzinie? Być może dzieje się to przez kompleksy, w które popadasz dorastając? Zastanów się i spróbuj zacząć rozwiązywać problemy, od których uciekasz, a przed którymi nie uciekniesz, bo w życiu w naturalny sposób są one twoim towarzyszem. Musisz wykazać inicjatywę, musisz obudzić w sobie motywację, zrozumieć, że inni też muszą się z tymi problemami na co dzień borykać, zrozum, że nie jesteś sam. Pamiętaj wszystko „siedzi” w twojej głowie. Zrozum, że to nie substancja jest winna twojego stanu, jej nadużywanie jest sygnałem, że to z tobą dzieje się coś niedobrego. Możliwe, że opisywany tu krok będzie dla ciebie trudny, może nie potrafisz zobaczyć problemów lub skonfrontowanie się z nimi wydaje ci się zbyt drastyczne – warto zastanowić się nad rozmową z kimś, może to być znajomy, przyjaciel, a może warto wraz z psychologiem zaglądnąć do tego bolesnego worka?

Jak już zanalizujesz sytuację, w której się znalazłeś i wyciągniesz wnioski zastanów się w jaki sposób konsumujesz marihuanę i czy mieszasz ją z tytoniem.

Dużo łatwiej jest zrezygnować z marihuany ludziom, którzy nie palą papierosów lub nie dodają tytoniu do skrętów. Niestety większość ludzi tak robi i prawie żaden nie zdaje sobie sprawy z tego, że tak naprawdę dodatkowym problemem w odstawieniu marihuany jest uzależnienie od nikotyny. Połączenie tych dwóch substancji jest dla twego uzależnienia kluczowe. Wiele efektów odstawiennych spotęgowanych jest właśnie przez nikotynę i to ona podnosi poprzeczkę w przypadku prób rezygnacji z konsumpcji. Jeśli nie musisz odstawiać palenia natychmiast, albo chcesz zredukować szkody, zacznij powoli pozbywać się tytoniu z marihuany tak, aby organizm „nie zauważył” w mieszance jego braku. Możesz robić to powoli i stopniowo, z tygodnia na tydzień zmniejszać ilość tytoniu, aż po kilku miesiącach palenia, bez żadnego dyskomfortu z tym związanego dojdziesz do bardzo nikłej ilości, której prawie w joincie nie widać. Najtrudniejsze w tym procesie jest całkowite zrezygnowanie z tytoniu. Przez dość długi okres prawdopodobnie musisz mieć chociaż tę ociupinkę w środku, a jak się tego pozbywasz joint nie smakuje tak dobrze i „czegoś” ci brakuje. Jednak Twój zapał i chęć pozbycia się tej substancji z jointa musi być silniejsza. Wiedz, że po kilku dniach lub tygodniach całkowitego wyeliminowania tytoniu uczucie „braku czegoś” zanika. Gdy dojdziesz do tego etapu, będzie ci dużo łatwiej odstawić marihuanę, niż na etapie palenia jej z tytoniem.

Jednak ty chcesz rzucić zioło już teraz, nie masz czasu na pozbycie się tytoniu z suszu, co masz zrobić, aby tak się stało?

Po pierwsze ustal sobie datę, która wyznaczy ci czas zaprzestania używania. Np. daj sobie na to 30 dni. Gdy już ten okres minie i przyjdzie dzień odstawienia pozbądź się pojawiających się obaw zmieniając podejście do tego procesu. Podczas próby odstawienia marihuany po wieloletnim, codziennym nadużywaniu, większość użytkowników ma olbrzymie obawy przed tym, co będzie się z nimi działo. Jak będzie wyglądał świat i codzienność po zaprzestaniu palenia? Co się stanie z moim organizmem? Czy będę wciąż widział sens życia? Jak poradzę sobie ze stresem, gdy w domu nie będzie na mnie czekać joint na kanapie? Przede wszystkim musisz wiedzieć, że myśli a rzeczywistość to zupełnie inne bieguny. W tym momencie myśli urastają do obaw o wydawałoby się wielkich rozmiarach, ale tak naprawdę jak spojrzysz na to z dystansem pozwoli ci to na pomniejszenie ich znaczenia. Ja z perspektywy czasu patrzę się na to z uśmiechem i nawet z zaciekawieniem, że mogłem się tego w ogóle obawiać. Bądź pewien, że jeżeli nie cierpisz na zaburzenia psychiczne czy inne choroby, na które pomaga marihuana i jesteś zdrowym użytkownikiem, który jej nadużywa, to z zaprzestaniem palenia wiązać się będzie tylko i wyłącznie pozytyw. Postaraj się nie walczyć z tymi myślami, ale je zmienić, spróbować pomyśleć pozytywnie – przecież świat się nie skończy, przecież dilerzy lub namiot uprawowy nie znikną, przecież jak będę chciał, to jeszcze nie raz w życiu „zajaram”, moja dziewczyna nadal mnie będzie kochać, a być może po odstawieniu jeszcze bardziej. Przecież jak zrezygnuję z palenia będę trzeźwiej myśleć, poprawi mi się pamięć, będę wydajniejszy w życiu, będę mniej ograniczony, bardziej zmotywowany! Powiedzenie „żyć nie umierać” pasowałoby tutaj idealnie,  jednak w praktyce nie jest to takie proste. Najważniejsze to zacząć ze sobą rozmawiać.

Jak już spróbujesz zmienić swoje nastawienie psychiczne, powinieneś przygotować się również na możliwe efekty odstawienne.

Są one nieprzyjemne, wprowadzają dyskomfort, ale i tak porównując do efektów od innych substancji psychoaktywnych, chociażby takich jak nikotyna czy alkohol są one nikłe, o słabym nasileniu! Przede wszystkim odstawienie marihuany nie jest dla ciebie niebezpieczne. Musisz wiedzieć, że ogrom ludzi, możliwe, że o tej samej godzinie również odstawia inne używki i ma dużo większy problem niż ty! Skoro inni dają radę, dlaczego ty masz nie dać? Efekty odstawienia wiążą się ze zmianą funkcjonowania pracy mózgu, nasz mózg musi się przyzwyczaić do nowej sytuacji, a do tego potrzebny jest upływ czasu. Najpopularniejsze skutki po zaprzestaniu nadużywania to: pocenie się rąk, pocenie się ciała podczas snu, bezsenność, brak apetytu, dreszcze, uczucie zmęczenia, chęć sięgnięcia po używkę (efekt występujący szczególnie, gdy mieszasz marihuanę z tytoniem), poddenerwowanie, a w dłuższym okresie abstynencji, u niektórych osób obniżenie nastroju. W ekstremalnych przypadkach obniżenie nastroju, a nawet symptomy depresji mogą trwać do roku, do czasu aż twój mózg zacznie ponownie produkować endokannabinoidy w sposób naturalny (paląc marihuanę rozregulowujesz pracę tego układu uzależniając ciało od przyjmowania kannabinoidów z zewnątrz). Efekty te mogą występować wszystkie naraz, bądź tylko niektóre. Musisz pamiętać, że u zdecydowanej większości nawet tzw. ciężkich użytkowników trwają one do 7 dni. Po tym okresie prawdopodobnie skończy ci się dyskomfort z odstawieniem i zaczniesz coraz lepiej i łatwiej funkcjonować. Dla wielu ten okres jest trudny do przetrwania i wielu wraca do marihuany po kilku dniach bądź, co jest częstym i bardzo niebezpiecznym zjawiskiem, sięga po inną używkę lub leki. Pamiętaj, że nasz umysł traktuje odstawienie używki jako stratę, karę i będzie wystawiał cię na pokusy zdobycia jakiejś szybkiej nagrody w postaci np. kolejnego uzależnienia (hazard, alkohol itp). Jeżeli masz zamiar wspomagać się w tym okresie farmakologią to radzę ci to zrobić pod okiem specjalistów lub wybrać mniejsze zło i zostać przy marihuanie.

Co zrobić, aby w miarę komfortowo przetrwać ten okres?

Po pierwsze, przypomnij sobie co lubiłeś robić przed rozpoczęciem konsumpcji marihuany, a z czego zrezygnowałeś i zacznij to robić. Po drugie wprowadź przynajmniej w pierwszym tygodniu od odstawienia ćwiczenia fizyczne, dość intensywne. Ćwicz tak, aby się zmęczyć, musisz poczuć te ćwiczenia w mięśniach! Po trzecie pójdź na masaż, szczególnie wieczorową porą. Masaż i ćwiczenia pobudzają twój mózg do produkcji endokannabinoidów, a poprzez to, że dostarczałeś je z zewnątrz, twój mózg się „rozleniwił” i przestał je produkować. Podczas pracy i dodatkowych zajęć będzie ci dużo łatwiej przetrwać okres odstawienia. Po czwarte powiedz znajomym i rodzinie, że odstawiasz marihuanę. Powiedz im, aby wspierali cię w tym procesie moralnie i motywacyjnie. To jest bardzo ważna sprawa, aby twoje otoczenie w tym pomagało. Niektórzy „odstawiacze” całkowicie rezygnują z dotychczasowych znajomości, ale w mojej opinii nie jest to dobre rozwiązanie. Przecież nie kumplujesz się ze swoimi przyjaciółmi tylko z powodu tego, że konsumujesz z nimi marihuanę, ale dlatego, że ich po prostu lubisz. Ja nie musiałem rezygnować ze swojego towarzystwa, nie musiałem wyrzucać przedmiotów kojarzących mi się z marihuaną, ba, nie musiałem nawet wyrzucać marihuany. Po prostu ją schowałem w szafie. Ja jednak nie miałem na celu rzucić konsumpcji na stałe, ja miałem na celu abstynencję przez ustalony przeze mnie czas. Wiedziałem, że będę używać marihuany w przyszłości. Tym, którzy chcą odstawić marihuanę na stałe radzę jednak pozbyć się wszystkiego co z nią związane. Są dwie metody odstawienia marihuany: całkowite odstawienie lub odstawienie powolne. Całkowite odstawienie wiąże się z natychmiastowym zaprzestaniem konsumpcji (bez względu na to, czy jest to natychmiast, czy w danym dniu), odstawienie powolne, czyli stopniowa eliminacja używania, to zmniejszanie częstotliwości i ilości. Są również dwa cele odstawienia marihuany: na stałe i na dany okres. Gdy chcesz zrezygnować musisz sobie taki cel ustalić i wybrać najbardziej odpowiednią dla ciebie metodę. Pamiętaj wszystko wymaga dyscypliny, samozaparcia i odpowiedniego podejścia psychicznego, zrozumienia otoczki, która wiąże się z konsumpcją marihuany i jej zakończeniem.

Następnym ważnym czynnikiem jest zbilansowana i zdrowa dieta.

Podczas tzw. wycofania (odstawienia marihuany) prawdopodobnie stracisz apetyt i będziesz z rozrzewnieniem tęsknił za tzw. gastrofazą, czyli niepohamowaną chęcią jedzenia słodyczy i tłuszczy. Pamiętaj, że apetyt prędzej czy później odzyskasz, a czas ten możesz wykorzystać na swoją korzyść. Zacznij dobrze się odżywiać, wyrób w sobie dobry nawyk zdrowego jedzenia – da to twojemu organizmowi energię, naprawi tkanki narządowe i wzmocni twój system odpornościowy, a w przypadku wycofywania się z marihuany przede wszystkim wpłynie pozytywnie na twój nastrój. Możliwe, że rozpoczęcie przyrządzania potraw to jest jedna z tych rzeczy, które będą dla ciebie swoistą formą terapii, która znajdzie ujście dla twojej kreatywności i zwiększy poczucie własnej wartości.

Pamiętaj – odstawiając marihuanę unikaj sytuacji stresowych, samotności i nudy, bo są to podstawowe powody, przez które zacząłeś ją nadużywać. Takie rzeczy jak nowe hobby, zdrowe odżywianie i ćwiczenia fizyczne, branie od czasu do czasu udziału w spotkaniach towarzyskich, posiadanie wspierających cię przyjaciół i rodziny to klucze do osiągnięcia sukcesu. Rzucenie zioła nie jest trudne, ale też nie jest łatwe, jednak dzięki odpowiedniemu podejściu, wsparciu i dalszej opiece jest możliwe i nadzwyczajnie satysfakcjonujące.

Jeżeli mimo powyższych rad nie będziesz w stanie odstawić samemu używania marihuany, możesz skorzystać z pomocy specjalnego programu terapeutycznego CANDIS, który został stworzony tylko dla marihuanistów. Ma on za zadanie zmniejszyć częstotliwość używania lub wyeliminować je całkowicie i to ty decydujesz, którą formę wybierzesz. Jeżeli chcesz dalej używać to ten program pomoże ci robić to świadomie, pomoże ci zredukować szkody z używania i pomoże ci odpowiedzieć na wiele pytań, nad którymi do tej pory nawet się nie zastanawiałeś. Pójście na tę terapię wiąże się z pewnymi wyrzeczeniami, musisz udostępnić swoją prywatność i emocje terapeutce, ale nie martw się nic nie wyjdzie poza drzwi gabinetu. Zapewniam cię, że po skończeniu każdego spotkania będziesz się czuł lepiej niż przed. Jest to całkowicie darmowy i anonimowy cykl spotkań z terapeutą przeszkolonym specjalnie do tego typu terapii, który w przyjazny sposób, z serdecznym podejściem zrobi wszystko, aby ci pomóc!  Nie bój się skorzystać z tej opcji, może ona przynieść ci same korzyści i od ciebie zależeć będzie jak je wykorzystasz.

Powodzenia!

Jakub Gajewski

Jakub Gajewski
Tags:
159 komentarzy
  1. Kamil 2 tygodnie temu

    Cześć
    Po przeczytaniu wszystkich komentarzy chciałbym się podzielić swoją krótką historią.
    Mam prawie 29 lat, pierwszy kontakt z marihuaną był w wieku około 17 roku życia, którego nigdy nie zapomnę – mega bad trip, bicie serca i tym podobne. Po tym czasie lekko się zraziłem ale po krótkim czasie ponownie spróbowałem. Na początku weekendowo z kolegami ale bardzo szybko zmieniło się to w codzienne palenie. Nie zawsze ale w większości palenie bardziej mnie „spinało” niż wyluzowało lecz mimo to dalej paliłem. Odkąd poszedłem do pracy czyli od jakiś 10 lat nie było problemu z pieniędzmi na zioło i palenie od samego rana do wieczora stało się codziennością. Po paleniu nachodziły mnie dziwne myśli, wieczny lęk i fobie społeczne. Zwykłe wyjście do sklepu było problemem myślałem, że wszyscy widzą, że jestem upalony. Zaniechałem wszystkie swoje zainteresowania, straciłem większość znajomych. Z biegiem czasu wielokrotnie mówiłem sobie, że chce z tym skończyć ale nie udawało się przetrwać nawet dnia. Myślałem, że bez palenia będzie jeszcze gorzej.
    Po około 10 latach bez dnia przerwy coś we mnie pękło i sam w to nie wierzę, ale zebrałem się w sobie i nie zapaliłem. Pierwszy tydzień był w miarę ciężki ale według mnie do przeżycia. Wyobrażałem sobie to o wiele gorzej może dlatego bałem się to skończyć. Po około 3 tygodniach sen prawie się ustabilizował, sporo męczyły mnie dziwne sny. Dziś mija 50 dzień w trzeźwości i czuję się znacznie lepiej. Nie jest idealnie ale z każdym dniem czuje się lepiej, głównie chodzi mi o aspekt psychiczny. Mam więcej energii do życia choć są i gorsze momenty. Postanowiłem napisać ten komentarz bo może ktoś jest w podobnej sytuacji. Podsumowując jak na ten moment nie było to aż tak trudne jak zawsze o tym myślałem, nie mam ochoty na palenie jak kiedyś gdzie praktycznie 90% czasu myślałem tylko o tym. Może z czasem przyjdą chwile zwątpienia ale chciałbym skończyć z tym na zawsze. Pozdro i wytrwałości wszystkim

  2. Andrzej 2 miesiące temu

    No witam. Nie wiem czy jeszcze ktoś to śledzi. Ja trochę dziś się naczytałem i chce z tym skończyć, ale najpierw się wyżalę bo mam wrażenie, że życie ucieka mi za szybko… Mam na imię Andrzej i mam 28 zaraz 29 lat…. Palę od może 10 lub 11 lat. Na początku tylko weekendami, więc było „spoko” i tak Sobie wmówiłem i dopiero dziś do mnie doszło ,że nic nie jest spoko. Palę rano przed prac i potem po pracy…. tak w pracy też się kitram na bucha… ale dość tego. Słuchajcie nie będę dawał złotych rad na odstawienie ale ku przestrodze napiszę co ten syf mi zabrał. Pierwsza sprawa jest taka, że ciężko się czegokolwiek dorobić bo 50 zł dziennie idzie z dymem… kolejna sprawa to moja pamięć a właściwie jej brak i na dodatek notorczne jąkanie się i brak koncentracji. Do tego dochodzi alko ale z tym o dziwo nie mam takiego problemu. Problem z MJ polega na tym, że nam się tylko wydaje, że wszystko jest ok. I za ten stan OK jestem w stanie myśleć tylko o trawie. Tak jak wy pisaliście, tylko czekam aż wyjdę z pracy i się zbakam….. następną rzeczą jest to, że sama konsumpcja kojarzy się ze stresem…. tu policaj, tam policja…. Paranoje. Dziś wstałem zapaliłem i cały dzień tu siedzę i czytam co piszecie wewnętrznie z tym zarazem walcząc. Nic się nie chce tylko jeść i spać…. Ku przestrodze zwłaszcza do młodych te słowa kieruje. Nie słuchajcie ludzi, którzy mówią, że jaranie jest spoko. Od 10 lat tak mówię a w tym czasie ani własnego domu ani fajnego związku ani nawet auta…. Tak moi drodzy jaranie stawia się na piedestale niczym samego Boga….. Od dzis rusza detox – szkło opalone i wywalone. Czas wziąć się za Siebie 🙂 Życzę wam powodzenia…

  3. Jakimany 4 miesiące temu

    Opowiem o sobie i dam kilka rad dla chcących rzucić palenie.

    Pale od 16 roku życia bardzo często i bardzo dużo. Mam 24.Nie codziennie. Potrafię to rzucić z dnia na dzień i wtedy życie się odwraca o 180. Problemem jest to że zawsze wracam gdy czuje się źle psychicznie. Mam automatyczna myśl-dobra chce mi się jarać. Mogę nie palić 4miesiace a potem i tak Lolek. Natłok myśli,słabe słownictwo,zerową pamięć i najgorsze to myśl o tym że kurwa w ogóle nie pamiętam mojego życia bo ciągle jarałem…ile rzeczy można było zrobić w inny sposób itd. Zastanawiam się nad terapią.

    Gdy mieszkałem jeszcze u rodziców pierwsze dni rzucenia to na pewno był basen: sportowy,jaccuzzi 2rundki z przerwami w łazni parowej bez nawadniania się. Całkowite wywalenie świństw z organizmu. Z resztą nie tylko pierwsze dni bo basen poza wpływem zdrowotnym jest zajebisty.

    Dalej:

    Zeszyt i zapisywanie planu na następny dzień

    Ćwiczenia co 2 dni

    Dużo owoców i warzyw. Przy basenie również staram się nie jest mięsa przez parę dni. To nie jest ciężkie a bardzo luzuje ogólne poczucie bycia rozdętym grubasem jeśli macie problemy Z waga jak ja gdy palę. Jajeczniczka ciemne pieczywko serki jogurty itd.

    Nie myślę że „nie chce mi sie” tylko działam już od razu, często prowadzę monolog, ale zwięźle i konkretnie.

    Codziennie wieczorem książka do snu, nie czytam dużo więc 1,2 rozdziały aby poprawić pamięć i słownictwo.

    Staram się żyć na poziomie. Musze pamiętać żeby nie katować się tymi postanowieniami bo też potrafię z takim zdrowym życiem przesadzić ale zawalenie głowy myślami W stylu zdrowo,konkretnie,bez poddawania na prawdę usunie chęć zajarania.

    Najgorsze combo to mj,depresja,nerwica.
    To powoduje moje powroty do tego zjebanego nałogu.

    Chciałbym robić to rzadko i nie czuć potrzeby palenia dlatego,że uwielbiam robić to raz na pół roku z moim przyjacielem gdy odwiedzam rodzinne strony.

    Pozdrawiam i życzę powodzenia. Jeśli masz dla mnie jakieś rady to proszę pisz

    • Alinka 3 miesiące temu

      Zastanawiam się ostatnio czy problem jest w marihuanie czy we mnie. Obecnie prowadzą badania nad MJ w przypadku nerwicy i ADHD. Mam wrazenie ze łagodzi to moje stany nerwicowe i rozbicie związane z ADHD właśnie. Obecnie nie pale od 2 miesięcy, ale zastanawiam się nad powrotem pod opieką psychiatry. MJ to nie samo zło. Takie mam ostatnio rozkminy.

    • Dawid 2 miesiące temu

      Pomocny komentarz dzięki mordko

  4. Alinka 4 miesiące temu

    17 lat palenia dzień w dzień. Dziś mija mi 14 dzień jak nie pale. Początki były koszmarne szczególnie 3-4 pierwszych dni i nocy. Oczywiście brak snu, mdłości, bóle głowy, wachania nastrojów, pocenie się. Pomogła mi melisa i picie dużej ilości płynów. Nie pije tez alko z którym nigdy problemu nie miałam, ale wiem, że bardzo łatwo przy rzucaniu pecyny wpieprxyc się w inne substancje. Pierwszy raz od lat muszę się zmierzyć z całym mnóstwem emocji i nie jest to łatwe podejrzewam, że gdyby nie terapka która już przeszłam oszalałabym, powiem wam jedno po tych 2 tygodniach nie mam kompetnie ochoty jarać chce dociągnąć do końca roku a jeżeli mi się uda to dłużej. Pomogła mi tez apka to rzucenia wszelkiej maści nałogów. To nałóg jak każdy inny i nie dajcie sobie wmówić ze jaranie codziennie 100-150 zł to normalność i że jest cacy bo nie jest. Jeżeli od lat nie robiliście sobie przerw to znaczy ze ta substancja wami rządzi tak jak rządziła mną. Szukam nowego sensu w życiu bo to jest chyba najtrudniejsze w tym wszystkim. Pozdrawiam was była stonerka. Xoxo

  5. Kornelia 5 miesięcy temu

    Hej wszystkim. Ja też mam problemy z paleniem. Od 3 lat się to już ciągnie. Mam już dość, przez to że pale zaniedbuje wiele rzeczy bo potem nic się nie chce. Jem tylko po sapaleniu blanta, a na drugi dzień depresja aż do wieczora i tak w kółko. Czuje ze marnuje czas, że nie mogę z tego wyjść. Już nie chce… pomyślałam że może będzie nam lepiej jak będziemy się wspierać. Może założymy grupę i będziemy się pytac jak nam idzie i motywować się…
    Piszcie na WhatsApp jak coś to zrobimy. 0040734525103

    • Andrzej 2 miesiące temu

      Pisałem ale nie ma WA pod tym numerem ;( w razie co odpisz może źle coś wpisałem 519 045 539

  6. Gabriela 6 miesięcy temu

    Palę codziennie od.. chyba 6 lat, nie pamiętam dokładnie. Rano przed pracą, od razu jak wrócę z pracy i kilka razy wieczorem w pokoju tak żeby nie śmierdziało, ale wiadomo że i tak wali więc mi trochę wstyd przed rodzicami ale i tak to robię, bo muszę. Jestem więźniem w swoim ciele. Mam dość. Jest mi strasznie ciężko. Palenie przeszkadza mi w codziennym życiu, jestem przemęczona, nie mogę się na niczym skupić, nic nie pamiętam, mam wahania nastrojów, depresyjne myśli, nie mam wiary w siebie, motywacji itd. Oprócz tego stwierdzono u mnie osobowość chwiejną emocjonalnie (borderline) i depresję lękową. Biorę leki od chyba 5/6 lat i ta mieszanka z ziołem jest jeszcze gorsza wiem, ale nie potrafię robić dłuższych przerw od palenia niż kilka dni. Ulegam, ten nacisk jest za duży. Jest łatwiej z lekami funkcjonować w społeczeństwie, dlatego mimo wszystko je biorę. Od roku mam terapię od uzależnienia… rzucenie tego jest prawie niemożliwe, ale wiem że jest szansa, tylko czy tego dożyję. Mam myśli samobójcze, że byłoby to łatwiejsze niż odstawianie, ale czuję że w środku tak na prawdę nie chcę umierać. Mam marzenia i marzę o tym żeby je spełnić, ale ta marihuana już mnie tak boli…

    • Dominik 5 miesięcy temu

      Heh tak przeczytałem Twój komentarz i zastanawiam się czy sam go napisałem , ale jak ? Nie zgadza się tylko leczenie lekami. Palę też lat wiele, wale wiadro przed pracą, dwa w przerwie i po pracy ile chce. Kiedyś byłem otwarty na ludzi lecz teraz wile się zamykać czuje się źle a jak nie zapale czyje gorzej, ale gdy nie palę czuje moc niczym songo w dragon Ballu

    • Darek 5 miesięcy temu

      Cześć, jak Ci idzie? Ja byłem w bardzo podobnej sytuacji jak Ty. Zacząłem palić jak miałem 15 lat. Od początku paliłem dzień w dzień. W wieku 25 lat potrafiłem miesiącami codziennie spalać po 5g. Brak umiaru doprowadził mnie do silnej psychozy i zamknięciu na miesiąc w szpitalu psychiatrycznym. Pobyt w tym szpitalu bardzo mi pomógł, może to dla Ciebie najlepsze wyjście.

  7. Marcin 9 miesięcy temu

    Ja palę już 6 lat, w pracy same sukcesy jestem informatykiem programistą zarabiam dużo mam 25 lat jestem samotny i nie zamierzam rzucać, przez MJ mam chęci do działania, zadnych psychoz i innych depresji czy czego tam… zacznijcie palić MJ a nie „cos podobnego do MJ” od kolegi znajomego…
    Czysta MJ nie powoduje takich rzeczy ^^

    • Jankko 7 miesięcy temu

      Kolego popal codziennie przez min. 5lat i wtedy się wypowiadaj 😉

    • Adrian 3 miesiące temu

      Gowno prawda, za przeproszeniem, na każdego działa to inaczej. Też nie widziałem wielu rzeczy i na początku czułem to samo, że jest super, że jestem lepszy dzięki temu, masa super pomysłów i dobrostan psychiczny, a teraz jestem tym zmęczony, przerażony i tego nie chcę. Straciłem prawie rodzinę przez swoją własną głupotę, stawiałem palenie ponad bliskich i wypłukałem się z emocji. Jestem w trakcie rzucenia tego narkotyku i nie chce już więcej się tak uwięzić, jest to bardzo ciężkie, gdyż mam mega negatywne myśli, które powodują stany depresyjne, mega mi ciężko, żałuję że nie poszedłem do ośrodka na terapię tylko „uciekłem” za granicę do Holandii, nie wiem czegoś się tak boję, gdybym to widział to nie było by problemu. Wiem że dam radę sam ale to długa i ciężka droga. Pozdrawiam i życzę wytrwałości w trudnych chwilach, bądźcie silni.

  8. Karolina 9 miesięcy temu

    Dzis jest pierwszy dzien bez palenia.. po 6 latach uzywania codziennie wieczorem. Na poczatku byl 1 blant, potem coraz wiecej i wiecej ale tylko wieczorami jak juz wypelnilam wszystkie codzienne obowiazki kobiety, matki, zony, gospodyni domowej oraz obowiazki zawodowe. Tempo zycia, nadmiar wrazen spowodowaly chec oderwania sie, chec zapomnienia. No i pojawila sie ona… cala na zielono. Przeciwienstwo alkoholu. Trawa to spokoj, alkohol to szalenstwo. Od 6 lat nie tknelam alkoholu. Takze od 6 lat codziennie palilam. I nie zebym cos zaniedbywala.. przeciwnie.. po blanciku chetniej pracowalam wieczorami w ogrodzie. Ale DOSC!! jestem uzalezniona!! Nie wyobrazam sobie wieczoru bez palenia. Stalo sie to rytualem. W pracy widze ze mam dziury w pamieci, brakuje mi slow, zrobilam sie glupsza!! Cowieczorne gastro sprawilo ze jestem gruba. A nie bylam. Moje mysli przez caly dzien kraza wokol marichuany. Czekam tylko zeby dzien sie skonczyl zeby sobie zajarac. Ciesze sie ze czasami pospie sobie dluzej bo mniej czasu do wieczora i ulubionej czynnosci..cieszy mnie tylko palenie.. dlatego dzis juz nie pale. Nie kupie.. kwestia kasy.. 2k miesiecznie na jaranie.. 2k!!! W skali roku mamy wakacje na kanarach czy w grecji dla calej mojej rodziny. Trzymajcie kciuki za mnie. Ja trzymam za was. Nie ruszajcie tego gowna. Zycie mozna sobie przejebac.

    • KurtRolson 7 miesięcy temu

      Mam dokładnie tak samo. Od jakichś 10 blant wieczorem dzień w dzień. Jak Ci idzie?? Ja nie palę 13 dzień ale nie jest łatwo..

  9. George 9 miesięcy temu

    Od 16 stego roku życia do 21go (tzn dziś) miałem 3y przerwy miesięczne, i kilka tygodniowych bądź dwu. Od jakoś roku, półtora próbuje rzucić na czas minimum 3 miesięcy i wtedy móc palić raz na jakiś czas tak jak inni, chce żeby wszystko wróciło do normy. Moja intensywnosc zaczęła sie zmniejszać od jakiś 7 miesięcy ( przestałem palić codziennie, miałem nawet paro tygodniowe przerwy). Aktualnie nie pale wgl juz 3y tygodnie i nie zamierzam wracać, z każdym kolejnym detoxem jest coraz ciężej dlatego trzymam sie tego skoro juz tyle czasu nie pale. Marihuana tez przestała na mnie fajnie działać i zamiast palić w towarzystwie, śmiać sie i coś robić na dworze to palę sam i sie mule. Tak mam myśli żeby jeszcze kiedyś zapalić bo to nie jest nic złego, chciałbym żeby działało to na mnie tak jak kiedyś i na innych znajomych. Najważniejsze jest dla mnie to aby całkowicie skończyć detox, żeby wszystko wróciło do kompletnej normy. Wtedy będę mógł czasami zapalić ale nigdy nie chce popaść w nałóg spowrotem.

  10. Krzysztof 11 miesięcy temu

    Cześć wszystkim:) Ja paliłem MJ od 14go roku życia teraz mam 45 lat. Paliłem bo były problemy w domu (alkoholizm i awantury) i kompleksy nastolatka. Pierwszy raz odstawiłem MJ jak miałem 20 lat. Zrobiłem to z dnia na dzień poprostu wziąłem sie w garść. Przestałem spotykać się z palącym towarzystwem i zacząłem uprawiać sport. Pierwszy tydzień był tragiczny problemy ze snem i straszne pocenie się w nocy. Później było już tylko lepiej. Jeszcze kilka razy w swoim życiu wracałem do MJ ale po jakimś czasie zauważałem, że mnie demotywuje nie dokanczalem spraw do końca itp. Naszescie dość szybko udawało mi się spowrotem odstawić MJ. Teraz propaguję zdrowy styl życia i już od wielu lat jest mi z tym bardzo dobrze. MJ może być co najwyżej dodatkiem leczniczym a nie całym Twoim czy moim życiem.

  11. Kamil 12 miesięcy temu

    Ludzie, Ja miałem od dłuższego czasu sygnały że jestem uzależniony od tego, lecz nie byłem sobie w stanie pomóc, odwyk nie wchodził w gre, udało mi się rzucić 8 Marca, jak zostawiła mnie partnerka po 10 latach związku,w momencie Wytrzeźwiałem, lecz przez to mam teraz, same problemy, jestem tylko jeszcze dodatkowo bardziej dobity,
    Teraz chodzę co 1,5 tygodnia do psychologa, lecz cieżko mi samemu sobie pomóc, chciałem wam powiedzieć że jeżeli naprawdę wam na kimś mocno zależy to rzucie to zanim będzie za późno jak w moim przypadku

  12. P. 1 rok temu

    Piszę w sumie to tylko dla siebie żeby w końcu to wyrzucić z siebie i przeczytać za jakiś czas . Nie wiem czy pale dużo, lufa/dwie dziennie , chwilami się nic nie trafi , chwilami 3 blanty. Czas z tym skończyć, wkurza mnie ze musze się z tym wszystkim kryć, jestem zmęczony tym a przede wszystkim zdrowie. Zwalałem na moje znajomości, że to wina otoczenia i znajomych , którzy palili o wiele więcej. To oni pokazali mi inny sposób spędzania czasu niż zwykły dzień. Od 2 lat już pale i czuje jaki to ma wplyw na mnie choć ilości przy tych co ludzie piszą to śmieszne. No nic, mam nadzieję że wrócę do żywych i przestane zwalać mojego uzależnienia na innych – zacznę odmawiać.

  13. Przemo 1 rok temu

    Siemanko, witam wszystkich :). Bardzo się cieszę, że tyle osób opisuje swe problemy związane z rzucaniem. Opiszę również swą historię. W wieku 16 oraz 17 lat jarałem na potęgę do momentu dopóki nie złapała mnie policja, gdy posiadałem przy sobie ziele. Smutek matki oraz chęć poprawy skłoniła mnie, iż nie będę jarać (już pomińmy fakt, że mam wrażenie, iż stałem się weekendowym alkoholikiem wtedy, upijanie się do nieprzytomności było bardzo częste). W wieku 21 lat w innym mieście na studiach znowu zapaliłem i dosłownie po pół roku zacząłem palić już codziennie, na początku zaczęło się niewinnie, przecież joint do snu po całym ciężkim dniu studiów, pracy oraz treningów to zdrowie dla mego zmęczonego mózgu wmawiałem tak sobie. Nagle nie zauważyłem jak wypalane ilości przeze mnie stawały się coraz większe, aż dobiłem do 1g dziennie (wyznaczyłem sobie twardą granice, że tej ilości nie będę przekraczać). Teraz mam 25 lat i od 4 lat pale non stop, najdłuższa przerwa jaką miałem to 8 dni (w zeszłym miesiącu 🙂 ). Myślałem, że przy okazji akurat na okres kiedy chciałem rzucać dopadła mnie choroba (już wiem, że to były skutki odstawienia). Niestety uległem i zacząłem znowu palić, wmawiałem sobie, że tym razem będzie inaczej, będę potrafił zachować kontrolę, nic z tych rzeczy. Jointy od rana do wieczora były palone (chociaż jestem dumny, że średnia wypalana przeze mnie zmniejszyła się do 0,7 – mały sukces :D). Kilka dni temu podjąłem kolejna próbę rzucenia THC, jest aktualnie piąty dzień i jest cholernie ciężko. Szkoda, że dopiero dzisiaj przeczytałem ten poradnik bo tak to byłoby mi zdecydowanie łatwiej. Mam przeogromne bóle głowy, chce mi się jarać (paliłem z tytoniem niestety) i doszedłem do wniosku, że prędzej się zajadę aniżeli rzucę. Dlatego dzisiaj jadę ogarnąć, napisałem do wszystkich moich bliskich przyjaciół, że chce rzucać (stworzyłem nawet excela i im udostępniłem gdzie będę zaznaczać w jakie dni i ile jaram 🙂 ) i zacznę stosować wszystkie kroki tutaj opisane. Stopniowo ograniczę tytoń wraz z redukcją ilości zużywanej marihuany, rozpisalem nawet plan jak chce to zrobić (cel to średnia 0,5 w marcu oraz 0,3 w kwietniu i w maju próbujemy pierwszy miesiąc na trzeźwo cały). Już wiem, że próba rzucania używki od razu powoduje u mnie, że przy pierwszej lepszej okazji wróci się do niej – bankowo na jakiejś imprezie bym zajarał teraz, musi to być stopniowy proces, step by step jak w filozofii Kaizen. Trzymajcie za mnie kciuki, a ja tutaj sam dam uptade sytuacji jak mi idzie. Przede wszystkim czytając wasze komentarze pierwszy raz uwierzyłem w środku, że serio jestem w stanie to zrobić. Dlatego dziękuję wam i mam nadzieję pod koniec maja wrócę tutaj i napisze, że pierwszy miesiąc trzezwosci to najlepszy miesiąc od 4 lat. Powodzenia wszystkim i rzućmy to razem!

  14. martin88 1 rok temu

    Cześć wszystki,
    super, że tyle osób opisuje tu swoje przejścia z rzucaniem mj oraz to, że nie do końca palenie jest taka fajną sprawą. Paliłem z 15 lat, czasami udało się zrobić przerwę, nawet raz na pół roku, ale za każdym razem jak zapaliłem, to wracałem do upalania się, bo ciężko to nazwać inaczej.

    Oczywiście zaczynałem od lufki itd. W moim przypadku najgorsze było to, że gdy mówiłem znajomym, że nie mogę przestać to mówili, że przesadzam i sobie wkręcam jazdę, bo przecież MJ nie uzależnia i że to tytoń tak robi. Ja po prostu paliłem, żeby nie myśleć jak bardzo mam zje***e życie i nie wiedziałem co z tym robić. Do tego oszukiwałem się, że fajnie jest zapalić i się wychilowac, chociaż w większości to było upie****nie się. Po jakimś czasie zacząłem zauważać, że moja pewność siebie spada, nie miałem ambicji na nic ani sił. Kończąc prace myślałem tylko o jednym, żeby zapalić i nie myśleć o otaczającej mnie rzeczywistości. Jak kończyła się faza, to skręcałem następnego i to jak najszybciej, żeby się nie denerwować swoją rzeczywistością. Potem wyjechałem do UK i byłem sam, to była po prostu wegetacja. Zawsze przed rzuceniem miałem lęki, że po co ja to robię itd ale gdy nie paliłem dłuższy czas to miałem wrażenie jakbym się wybudził (tak jak ten król z włądcy pierścieni, nie pamiętam jak on sie nazywał :P), a najlepszy było to, że znowu zyskiwałem swoją pewność siebie, do tego inaczej chyba w końcu odczuwałem emocje. Niestety czasami dostawałem takich jakby ataków paniki, trzęsienie rąk i nóg, zimne poty, ale to minęło. To też przytrafiało mi się kiedy paliłem. Dziś nie pale już 20 dzień i otaczam się ludźmi, którzy nie palą, nie piją i chcą robić coś więcej w życiu. Do tego mogę zacząć prace o której chce, co dużo mi pomaga, bo bezsenność jest masakryczna. Zauważyłem, że po dwóch tygodniach pocę się już jakby przez pól, ale wciąż rano jestem cały mokry. Do tego schudłem z 8 kg. Oczywiście irytacja wszystkim itd jest przejebana, do tego lęk przed wyjściem z domu też nie jest prostą sprawą do przełamania, ale da się! Mam chyba wszystkie objawy jakie są opisane w tym artykule. Wczoraj miałem bardzo aktywny dzień i przez ostatnie 3 tygodnie spie po 3-4 godziny, ale udało się, zasnąłem o 23. Zazwyczaj wieczorem pojawiają sie głupie myśli, ale wczoraj byłem tak zmeczony, że w końcu się udało zasnąć i wstać rano.
    Chce tylko powiedzieć, że po jakimś czasie człowiek zdaje sobie sprawę, że świat bez codziennego MJ jest inny niż sobie wyobrażamy, gdy palimy. Zaczynam się, że tka powiem budzić i zauważyłem też, że jak nie pale to moje życie zaczyna być lepsze, wszystko zaczyna isc w dobrym kierunku. Oczywiście są chwile zwątpienia. Rano zawsze sobie gratuluje kolejnego dnia bez palenia i tego że wczoraj zrobiłęm coś wiecej np czytałem ksiazkę, uczyłem się angielskiego, czy jakaś inna zajawka. Możecie sobie zapisywać ile robicie paląc a ile po rzuceniu palenia, bo różnica jest niesamowita, ale nei zawsze człowiek to zauważy.

    Nie chce tu demonizować MJ, ale upalając się nią dzień w dzień robiłęm sobie krzywdę i w końcu to dostrzegłem. To jest jak z każdą używką, będziesz pił piwo codziennie, to też na początku nie jakieś szkodliwe, ale na dłuższy czas cie roz***ie i będziesz chlał. Jestem zdania, że wszystko jest dla ludzi, ale z umiarem.

    Na ten moment nie chce palić i mam nadziej, że nie zapale, bo palac jestem warzywem. Dziś wstałem o 6 rano, ogarnąłem pyszne śniadanie, poczytałem 30 min, zaraz biore się za ogarnięcie mieszkania, a potem jakiś spacer i wieczorem chce sie czuć że coś zrobiłęm pozytywnego dla siebie. Nie mówie sobie że nigdy już nie zapale, ale chce żeby ta przerwa byłą długa, a zapalić to bede chcial w towarzystwie, a nie samemu w domu.

    Zapalenie MJ raz na jakiś czas, a upier****nie sie codzienne to dwie rożne sprawy wg mnie. Może jak kiedys jeszcze bede palił, ale chciałbym to ograniczyć do minimum, to raz na miesiąc max, tak samo z alkoholem chociaz tu nie mam problemu, ale postanowilem ze nie pije i jest ok. Po paleniu jest kac trzeba to też głośno powiedzieć, zamuła do 10-12 a dopiero potem głowa jakoś zaczyna pracować lepiej.

    Podsumowując te moje powyższe wypociny, WARTO RZUCIĆ! Czuje się coraz lepiej i mam chęci do życia! Zaczynam się sam do siebie uśmiechać, bo tak dobrze się czuje, może ten 20 dzień był u mnie przełomowym, ale dziś czuje się świetnie. Zaufajcie mi i nie palcie az do momentu kiedy poczujecie to PRZEBUDZENIE. Pozdro dla wszystkich walczących 😉

  15. Franek 1 rok temu

    Cześć,
    Nie paliłem zioła ponad 2 lata i 9 miesięcy, ale niestety niecałe 2 tygodnie coś mnie podkusiło i efekt jest taki, że mam dziś 12 dzień ciągu. Paliłem przez ok 10-12 lat, w tym ok. 2-4 lata bardzo intensywnie (1-2 gramy dziennie) Teraz znów palę codziennie od rana do wieczora. Zbieram się psychicznie i od jutra chce to gówno rzucić. Oddałem już żonie resztę zioła, zostawiłem sobie tylko na dzisiaj, idę wieczorem na mszę z modlitwą o uzdrowienie, bo czuję, że bez wsparcia Siły Wyższej będzie ciężko o własnych siłach.
    Trzymajcie kciuki, bo bardzo się tego boję, nie przypuszczałem, że po prawie 3 latach niepalenia znowu w gówno wejdę i już po kilku dniach będę w miejscu z którego uciekłem i do którego nie chciałem już wracać…. jak to się mogło stać??? Trzymajcie kciuki!.

    Mam jeszcze małą uwagę do autora artykułu. Osobiście nie uważam, żeby pielęgnowanie myśli, że kiedyś zapalę było pomocne. Rozbudza tylko jakieś nadzieje, że zioło rozwiąże w życiu kiedykolwiek jakikolwiek problem. Nie rozwiąże. Mi pomaga raczej podeście „tu i teraz”, tzn plan dnia i mozolna jego realizacja nawet jak się totalnie nie chce i totalnie nie ma weny. A jak przychodzi myśl powodująca lęki czy pragnienie zapalenia: odsuwam ją mówiąc: „cieszę się, że jesteś, możesz sobie tutaj być ale teraz nie będziemy się Tobą zajmować.”

    • Przemysław 7 miesięcy temu

      Witam jak jesteś uzależniony to nie ma powrotu do kontrolowanego palenia masz rację w 100%

  16. Sumienny 1 rok temu

    Witam Was, 39 lat na karku z czego przrpalone nalogowo ok 20 prawie dzien w dzien. Otos sytuacja ktora spowodowla ze nie pale teraz jest prosta, albo rodzina albo jaranie. Doszlo do tego ze jadac na wakacje w kraje egzotyczne pomimo prosb zony abym nie bral ze soba nic to i tak bralem w ukryciu co oczywiscie potem wyszlo szydlo z worka bo nie dalo sie nie zauwazyc sprzetu ktory mialem do palenia i lufki nabitej pozostawionej na stole, ehhhh. Kocham palic i niestety kazda chwile gdy zona nie widziala palilem, mam syna 5 lat i jak zostawalem sam z nim to tez paliem, szedlem na plac zabaw to palilem, jechalem do sklepu to palilem, no caly czas palilem. To byla moja rzeczywistosc najarac sie a nie odskocznia od rzeczywistosci. Tak sie wkrecilem ze zilo przrstalo mnie klepac, to szukalem innego dila i innego sortu i to pomagalo. Pracuje, zarabiam ok 12pln netto no ustawilem sie zawodowo ale zycie rodzinne rozsypane, klotnie z zona awantury bo ja chcialem miec spokoj i sobie zapalic. Ziolo wciaga i to wciaga bardzo ale nie obudzilo we mnie jakis psychoz itp mi to pomagalo byc bardziej kreatywnym i zaowocowalo to w pracy – stalem aie expertem w swoim fachu ale to tylko to. Nie pale teraz prawie miesiac i nie jest zle, staram sie o tym nie myslec ale najgorsze ze mysl ze juz nie zapale powoduje u mnie dola, chcialbym tak raz na miesiac ale wiem ze jak zaczne to znowu wpadne bo pokochalem ten stan euforii ale czy to jest prawdziwe zycie. Ostatnio siedzialem z znajomkiem na ogdodku piwnym i powiedzial mi coa co jest norma ale nie dostrzegana przeze mnie- zobacz czy widzisz tutaj ludzi z blantami Nie i to jest wlasnie to zycie. Szarne, ciche nudne ale zycie w trzezwosci – nien pasuje mi to strasznie. Nie wiem jak sie potoczy moje zycie rodzinne czy wytrwam w tym detoksie czy sie skusze. Jak sie skusze to rozwale rodzine a za syna bym zabil ale zajaral bym chetnie. Pozyjemy zobaczymy oby bylo dobrze. Mi ziolo otworzylo mozliwosci rozwoju ale tak bylem wkrecony ze potrafilem do kawy o 8 rano po odprowadzeniu syna do przedszkola w ukryciu zajarac z mysla ze robie zle ze tak nie wyglada normalny poranek. Ehhh no mam dziwne mysli z tym zwiazane bo tak mnie to wchlonelo. Jedyny olus od niepalenia to nie mam gastro i mam sny wkoncu mam sny i spie ok 10godzin wstajac rano wypoczetym. Co jeszcze mozna zrobic???

    UPDATE:
    hej, no i stalo sie tzn nie pale juz 9 tygodniai nie jest zle. Nie mam hustawek nastrojow, schiz itp. Ogolnie czuje sie dobrze ale jest jedno ale nie moge sie z tym pogodzic, z tym i faktem ze zostal mi on postawiony – jaranie albo rodzina. od tego czasu mam mysli w glowie co jest lepsze ( chodz sam wiem ze tao aby moj syn mial pelna rodzine) a czy bedzie ona szczesliwa to juz nie wiem – czas pokaze. ja mam problem tylko taki ze wiem ze do jarania wroce bo daje mi ono moc (moze tak teraz mysle) ale wiem ze to kocham. od 20 lat to jest moja najdluzsza przerwa – naprawde zadwolony z tego jestem ze nie kombinuje jak sie wyrwac z domu aby zapalic ale z drugiej strony mam mysli ze mam nie odpowiednia kobiete przy sobie, ktora tego nie akceptuje, ten syn moj trzyma mnie przy zyciu i taka jest prawda. Bez niego zycia sobie nie wyobrazam a bez zony no niestety tak. Czy to jaranie tak mnie wzielo ze bez niego juz na zwasze sobie nie wyobrazam zycia – znam odpowiedz – TAK. kocham ten stan i przez to mam tyle zagwozdek teraz. ehh co za zycie – jakbym nie sprobowal to bym nie widzial bo dla mnie zilo otwiera umysl a nie tworzy schizy itp….

    PS. zona mi robi testy i to jest k..a ponizajace strasznie, bo nie ufa wogole, zreszta nie dziwie sie- ale mam negatywy bo nie pale.
    i Prawda taka ze po ok 30 dniach bez jarania jest minus. zobacze jak jest z tym ze zapale raz bo bardzo mi tego brakuje i sam sie przebadam po ok 3 dniach i zobacze co wyjdzie

    • Monika z Rotterdamu 1 rok temu

      Hej jestem Monika mam 36 lat mieszkam od 14 lat w Holandii. Tak w kraju w którym gdy paliło się w pl to ciężko nie palić i tak pale 14 lat chce rzucić nie potrafię sama. Jestem tu sama bez rodziny moja najdłuższa przerwa to 4 kąta ciążka i karmienia. Mam 5 letniego syna zaś zaczęłam palić jak ojciec się wyprowadził i widzę że znów to jest nałogowe. Jak tylko syna nie ma to pale . W pracy pale. W domu. 3gr dziennie . Nie umiem sobie ponoć a nie chce nigdzie się zgłaszać boję się i dziecko. W domu niezaniedbuje nic. Aż dziwne bo amnesia działa na mnie jak kreska spada. Zaraz sprzątam wymyślać coś ciekawego. Hobbystycznie maluje obrazy i jestem fotografem. Jak ja mam rzucić jak zaś zostałam zasma dziś siedziałam płakałam że jestem hebnieta bo mualam nie iść a zaś jadę do kofika…
      Kupiłam positivum spróbuję od jutra.

    • martin88 1 rok temu

      rozumiem Twoje rozgoryczenie tym, że żona Cie sprawdza, ja też wole czuć wsparcie od ludzi, ale niektórzy nie sa w stanie zrozumieć problemu. Ja rzucając potrzebowałem bardzo dużo wyrozumiałości do mojej osoby i to mi niesamowicie pomogło. Wiem że odpierałem i jestem wdzięczny tym osobą, które to znosiły, bo byłem okropny i wciąż jeszcze mam jakieś chujowe „ale” do wszyskiego. Dla mnie najważniejsze było to, że jak mówiłęm że chce zapalic i zle sie czuje, to żeby ktoś był obok i mnie wspierał, albo nawet dał mi chwile spokoju, ale żeby ta osoba mnie wspierała pomimo mojego chujowego zachowania.

    • Kris 9 miesięcy temu

      Wiem, że dawno to pisałeś ale jak to przeczytałem to pojawił się uśmiech na mojej twarzy bo mam tak samo jak Ty 🙂
      Uwielbiam palić i nigdy nie miałem żadnych schiz, tak jak u Ciebie MJ zwiększa moją kreatywność i w pracy same sukcesy a w domu lipa. Też mocno ograniczyłem palenie że względu na marudzenie żony ( po co Ja się z nią ożeniłem…)
      Dwa razy w miesiącu czasami częściej że znajomymi do meczu sobie zapalimy i na drugi dzień jestem żywczyk i nie zamulam ale jej przeszkadza sam fakt że sobie zapalę, masakra… Wiem że między nami już nigdy nie będzie ok ale nie chcę być przy córce z doskoku, robię to tylko dla Niej.
      Fajnie byłoby się spotkać z Tobą i zajarać hehe bo czuję bratnią duszę
      Pozdro

    • Marcin 5 miesięcy temu

      Też mam 39 lat i pale 20lat dzień w dzień po 3g mam syna 12lat firmę I rozjebany związek. Kobieta anioł pozwalała mi na wszystko i tylko to wykorzystywałem. Zaniedbałem rodzinę na rzecz konsoli i jarania niech mnie ch.j żałuję że to poznałem ale też to kocham boję się tylko o płuca. Zarabiam i mnie stać ale co to za rzycie. 39 lat z czego 20 zamazane może teraz tak mowie jak mi wróci pamięć to zmienię zdanie . Pozdrawiam jestem czysty 7dni i powodzenia

  17. CzasemChcialbym.bardzo 2 lata temu

    Nie pale 8 miesięcy.
    Paliłem 3-5g dziennie przez kilkanaście.
    Często sobie myślę że fajnie by było sobie zapallic przy weekendzie, ale…
    … ale tyle razy siebie oszukiwałem, że sam sobie nie ufam w tej sprawie. Jedynym wyjściem jest po prostu nigdy więcej nie zapalić.
    Pamiętajcie, zioło to podstępna *****!

  18. Sebastian 2 lata temu

    No dobra jak wszyscy to wszyscy jak w grupie wsparcia. Będzie więc długo i zawiłe. A więc, cześć wszystkim jestem Sebastian, mam 28lat i swoją przygodę zacząłem trochę inaczej w o wieeeeeele gorszy sposób. Mianowicie od dopalaczy przeplatanych ganja w wieku 15 albo 16 lat Wtedy sporadycznie bo dopalacze były łatwo dostępne w sklepie a ziółko kręciło się od starszych kolegów po 4 dzidy w pakiecie. Na starcie zawalilem szkole- nie skończyłem gimnazjum co spowodowało u mnie niesamowite kompleksy na tym tle (trwające po dziś dzień). Z wiekiem i kontaktami przyszła lepsza ganja, żeby potem podzielić sie miejscem z dopalaczami i mefedron w ilościach znacznych co oczywiście odbiło się bardzo mocno na mojej kondycji psychicznej – myśli samobójcze, psychoza, depresja takie tam… Gdzieś około 18/19 roku zycia po paru nieciekawych sytuacjach odciąłem się kompletnie od towarzystwa i zaprzestałem zażywania tego ścierwa i trwam w tym po dziś dzień bo wyrobiłem w sobie wkoncu potworne obrzydzenie do tego gówna. Zrobiłem wtedy rok pełnej abstynencji od trawki jednak zacząłem pić alko. Niestety wkoncu powrocila – cała na zielono, w sporych ilościach bo po 5 tygodniowo, wtedy jeszcze z tytoniem w bibułce. W między czasie udało mi się rzucić tyton więc palenie jointów stało się mocno nieekonomiczne. Następny rok jak jaskiniowiec z dzidą w ręce przysporzył mi brązową flegmę co rano. Po tym czasie zdecydowałem zeby zainwestować w waporyzator, i wiecie co? To była chyba jedna z gorszych decyzji jakie podjąłem ( poza dopalaczami). Jarałem non stop od rana do wieczora 7/24 przez bite 3 lata i nie mogłem się od tego uwolnić. O rzuceniu ziółka myślałem setki razy, wiadomo w całej mojej ” karierze” robiłem wiele przerw, raz kilku dniowych raz kilku miesięcznych najdłuższa moja przerwa to jak wyżej pisałem około rok. Niestety zawsze wracam. Jestem już zmęczony tym nałogiem, nic mi się nie chce, siedzę w domu przed komputerem i tylko bombie, nie mam przyjaciół, dziewczyny bo boje się ludzi i tego że pomyślą że jestem jakimś tępym kretynem. Nie umiem się wysłowić, nie myślę wgl…Błędne koło… Od niedawna popadam jeszcze w jakaś hipochondrie bo ciągle coś nowego mi dolega. Światełko w tunelu pojawiło się dzisiaj kiedy leżąc w łóżku, przewiercajac się enty raz przez błędy młodości i odrazę do samego siebie za zmarnowanie sobie życia podjąłem decyzję… DOŚĆ! Zerwałem się z łóżka i wyrzuciłem waporyzator, młynek a weed spuściłem w kiblu. Zaczynam kolejna próbę wyjścia z tej petli. Wkoncu musi się udać, jestem zmotywowany i pozytywnie nastawiony.Jeśli ktoś ma tyle dobrej woli to proszę Was życzcie mi wytrwałości bo będzie ciężko a ja ze swojej strony trzymam mocno kciuki za wszystkich walczących z używkami. Ściskam Was mocno i życzę powodzenia. Damy radę !

    • Paulina 2 lata temu

      Życzę Ci Sebastian powodzenia, wytrwałości i gratuluję motywacji i odwagi! Wierzę, że tym razem uda się na dobre 🙂 może spróbuj poszukać sobie jakiegokolwiek hobby, np. jakiś sport? Cokolwiek, co odciągnie Twoje myśli od myślenia o paleniu, i co będzie Ci dawać jakąś satysfakcję (np. progress w sporcie). Trzymam kciuki!!

    • Ralf 2 lata temu

      Stary, mam 25, zaraz 26 i w wczorajszym dniu mnie olśniło. Utożsamiam się z tym co piszesz. W wieku 16 lat pomyślalem, ze nie ma w tym nic zlego, ze wszystko co mowią złego na temat jarania to blef. Bo przecież jak natura moze byc zła. Niestety doszedłem do momentu wyalienowania społecznego, nie potrafię samodzielnie myśleć, kontakt z dziewczyną staje się dla mnie poprzeczką nie do przeskoczenia. Znienawidziłem ludzi, stałem sie aspołeczny, wszędzie widzę mrok i zło. To jest jakaś histeria, z której boję się, że mogę nie wyjść… tak więc ziomuś, nie jesteś w tym sam. Dziś u mnie następuje przełom, a mam nadzieję, że u Ciebie nastąpił w dniu opublikowanego tekstu. Pozrawiam, trzymaj sie!

    • Ola 2 lata temu

      Hej mam 24 lata i Twoja historia to także moja palę od 10 lat i tak jak Ty za czasów gówniarza były też mocniejsze ręczy…
      Nie palę miesiąc i jest ciężko ..
      Jak będziesz chciał pogadać to napisz
      Ig @sweetdreamer9808

    • Klaudia 2 miesiące temu

      Wierzę w Ciebie!

  19. kyle 2 lata temu

    Pamiętaj – odstawiając marihuanę unikaj sytuacji stresowych, samotności i nudy, bo są to podstawowe powody, przez które zacząłeś ją nadużywać. Takie rzeczy jak nowe hobby, zdrowe odżywianie i ćwiczenia fizyczne, branie od czasu do czasu udziału w spotkaniach towarzyskich, posiadanie wspierających cię przyjaciół i rodziny to klucze do osiągnięcia sukcesu. Rzucenie zioła nie jest trudne, ale też nie jest łatwe, jednak dzięki odpowiedniemu podejściu, wsparciu i dalszej opiece jest możliwe i nadzwyczajnie satysfakcjonujące.

  20. dk8 2 lata temu

    Postanowiłem rzucić po 6 latach jarania codziennie – przed pracą, w pracy, po pracy itd, nie palę dziś dopiero piąty dzień – oczywiście nie jest to moja pierwsza próba rzucenia, ale tym razem wziąłem wszystko co związane z jaraniem

  21. abc 2 lata temu

    Yo wpadłem przypadkiem na ten artykuł i dodał mi bardzo dużo motywacji w dalszej drodze do pełnej abstynencji. Ogólnie jest ciężko, po ponad 11 latach palenia. Całe moje życie związane było z gandzia interesowało mnie wszystko w tym temacie czuję, że zacząłem za wcześnie i nie robiłem nic innego, potrafiłem przepalic 50 tke kozacki h topow w kilka dni.. Oczywiście nie sam chociaż często palilem samemu od rana, dziś czuję jak by ktoś wyjął zemnie serce i całą radość życia, mam okrutne objawy bez palenia

  22. soi keo club 2 lata temu

    Ja jestem uzależniony od alkoholu .Zdarza mi się nieraz ,że wypiję jedno piwo na jakiś czas a to tylko dlatego ,że nie mogę poradzić sobie z przeżywanymi emocjami.Jestem po kilkunastu terapiach ,unikam towarzystwa bo boję się,że się znowu wciągnę.Co prawda nie wypijam więcej jak jedno piwo,ale prawie rok temu wypiłem w sylwestra dwa szampany.Potem poszedłem na terapię zamkniętą i czuję się jakbym wogóle nie złamał abstynęcji .Jednak mam nieraz stany lękowe i niepewność co do tego .Co się jeszcze w życiu wydarzy.Nim w dzieciństwie wróciłem do nauki w szkole przeżywałem podobne stany ,ale o mniejszym natężeniu.Ciężko mi było się wtedy pogodzić z tym ,że to koniec ,że już się więcej nie napiję i że to koniec z moim uzależnieniem.Zanim wróciłem do normalności minęło trzy lata ,też miałem podobne stany ,że po jednym piwie nie musiałem więcej pić ,również zapaliłem marihuanę i pamiętam,że objaw mój był taki ,że prawie się przekręciłem.Uczyłem się w domu zamiast w szkole bo na niczym kompletnie nie mogłem się skupić.Sama myśl o tym ,że mam przeczytać książkę lub policzyć jakieś działanie z matematyki sprawiało,że potwornie cierpiałem .Teraz mam podobne stany ,ale o wiele potężniejsze jednak się nie poddaję mam zamiar sobie poradzić bo jest wspaniałe życie ,które dopiero da o sobie znać mam nadzieję ,że z kożyścią dla wszystkich .Gdybym mógł to bym cofnął czas,ale niestety nie da się .Życzę naprawdę wszystkim ,którzy mają i mieli podobne problemy ,że to co przechodzą to tylko wstęp do tego ,aby zastanowić się nad tym czy warto w ten sposób funkcjonować.

  23. K8 2 lata temu

    15 lat stażu z czego 10 lat to palenie zioła niczym papierosów, miałem stopki po 3 miesiące ostatnio było już bardzo źle, stan psychiczny niezbyt zadowalający, a dzieciak w drodze, decyzja – rzucam. Jakoś poszło tym razem dla odmiany nie liczę dni kiedy jestem czysty. Nawet już nie wiem ile nie pale ale pewnie około 2 miesięcy. I muszę powiedzieć teraz coś przykrego o ile zawsze po każdej stopce czułem się o ile można to tak nazwać zregenerowany i wydawało mi się, że udało się zacerowac dziury tak teraz mimo 2 miesięcy stan psychiczny oceniam na B. Kiepski choć z każdym dniem jest lepiej tak w porównaniu do wcześniejszych pauz, w tej bardzo ciężko mi się podnieść.

  24. L K 2 lata temu

    Paliłem przez 6 ostatnich lat. Na początku minimalne ilości. Jeden maszek wieczorem na dobry sen. Po roku było to już 1g+ dziennie najmocniejszych holenderskich specyfików (w weekendy pełen luz blues, nawet nie wiem ile). Na przestrzeni tych lat z osoby której wszędzie było pełno, cholernie pozytywnej, lubianej, bardzo kontaktowej, dosyć inteligentnej stałem się zamulonym, apatycznym, odludkiem zamkniętym w 4 ścianach domu. Kiedyś pochłaniałem książki, przeczytałem kilkaset w swoim życiu, a obecnie nie jestem w stanie skupić się na tyle, żeby przeczytać 2 strony. Doszło do tego, że nie jestem w stanie dobrze się wysłowić. Praktycznie wszystkie znajomości olałem, uleciały gdzieś z dymem. Wszystkie pasje które miałem właściwie zniknęły…pozostało tylko zioło. Życie przez ten czas polegało na odbębnieniu pracy, żeby tylko wrócić do domu i zapalić. Najprostsze czynności były i są dla mnie wyzwaniami. Dzisiaj np. zbierałem się kilka godziny, żeby wyrzucić śmieci. Miałem kilka podejść do rzucania, niestety z marnym efektem. Tym razem mam pozytywne przeczucia. Nie palę dwa tygodnie i na szczęście wciąż czuję słowiański wk*rw na zielsko!!! Gdzieś w środku siebie mam uczucie, że tym razem będzie pozytywnie!!! Pierwszy tydzień był koszmarny: wieczorem trzęsiawka całego ciała, na zmianę uderzenia gorąca i zimna, nieziemskie poty, apetyt zerowy(6kg w dół w 12 dni), kompletny brak energii i chęć zagryzienia wszystkich wokół. Gdyby nie ziółka na sen + duża dawka melatoniny o spaniu mógłbym zapomnieć. Na ten moment została tylko duża nerwowość i podstępne myśli, że „jeden maszek nie zaszkodzi”, „może bym się napił alko” itp. Dzisiaj zacząłem suplementację cbd, ciekawi mnie czy pomoże na nerwówkę. Będę tu zaglądał przez jakiś czas gdyby ktoś miał pytania lub chciał się dowiedzieć jak mi idzie. Damy radę! Nikt za nas tego nie zrobi!

    • MS 2 lata temu

      ja CI idzie kolego ?

  25. Krzysztof 2 lata temu

    Paliłem kilka lat, do kilku gramów dziennie. Głównie z bonga. Gdy poznałem dziewczynę, powiedziałem dość. Spędzaliśmy razem dużo czasu, seks pomagał zasypiać (co przy wcześniejszej próbie odstawienia okazało się nie do przeskoczenia). Związek wytrwał kilka miesięcy, po rozstaniu w drodzę do domu już pisałem SMS do dilera. I tak znów wróciłem do trawy na prawie rok. Nie używałem już bonga, tylko jointy. Na początku, jak to przy powrotach bywa, malutki blancik na sen. Minęło kilka miesięcy i wróciłem do konsupmcji na poziomie 2-3g. Pewnego dnia, gdy zasapłem po raz setny do pracy, postanowiłem nie użerać się z szefem, który daje mi niewiadomo którą ostatnią szansę. Zachowałem się jak na nieodpowiedzialnego ćpuna przystało. Napisałem SMS’a, że więcej do pracy nie przyjdę. Wtedy też spakowałem plecak i po raz pierwszy realnie uciekłem od problemów. Swoje rzeczy spakowałem w kartony zawiozłem do znajomego. Najemcy dałem wypowiedzenie, a sam wyjechałem na kilkumiesięczną wyprawę autostopową po europie. Gdy wróciłem paliłem już okazyjnie, a chciałem przestać całkowicie. Zamieszkałem w innym mieście odcinając się od wszystkiego. Wtedy osiągnałęm najdłuższą przerwę. Nie paliłem prawie rok. I tu najzabawniejsze, stwierdziłem, że już nie jestem uzależniony i przy następnej okazji gdy ktoś palił jointa po prostu wziąłem. Tak znów wróciłem do okazyjnej konsupmcji. Trwało to kilka miesięcy. Gdy w moim życiu pojawiło się złamane sercę po raz kolejny wróciłem do palenia codziennego. Tym razem trwało to rok. Było to najbardziej kontrolowane palenie jakie w życiu miałem. Nic nie zawalałem, nie przekraczałem 0.5g dziennie. Można by powiedzieć, że praktycznie nie inwazyjne. Trwało to 7 miesięcy. Tutaj jest wiedza która chciałbym się podzielić. Samej ochoty by siedzieć wieczorem na haju, nie pozbędziecie się żadnym zamiennikiem. Trzeba to przezwyciężyć i tyle. Na brak snu, czytałem komentarze na różnych stronach… Nie bierzcie, żadnych ciężkich lekków nasennych. Wystarczy odpowiednia higiena snu wspierana delikatną kuracją melatoniną (ja zaczynam od 10mg i gdy już osiągnę pełną rutyne schodzę do 5mg potem 1mg, tylko dla plecebo i z czasem zapominam nawet jej zjeść). No i z doświadczenia powiem, pilnujcei butelki. Bardzo łatwo przestająć palić, zacząć pić.

    Jeśli tu dotarłeś dziękuję. Wiem, że to jedna z wielu historii. Pisząc to nie palę 11 dzień. Właśnie dziś przeżywam te chwilę upadku, kiedy chciałbym po prostu skręcić jointa. Czasem zastanawiam się, czy będę zjarusem do końca życia. Czy może tym razem uda mi się odstawić. Dochodzę do wniosków, że odstawienie, znaczy porzucenie jakiegokolwiek rekreacyjnego palenia i najgorsze jest to, że robi mi się smutno myśląc o tym. Nigdy więcej już nie zapalić?

  26. Marta 2 lata temu

    Witajcie towarzysze niedoli
    Jeszcze kilka dni temu, kompletnie załamana i bezsilna, szukałam pociechy w waszych komentarzach i postanowiłam dodać własny, o ile, kiedyś ten gówniany stan minie, by być może kogoś również podniósł na duchu i pomógł wytrwać w tych cholernie trudnych chwilach.
    Nazywam się Marta, mam 32 lata i od 23 roku życia palę nałogowo. Codziennie, przed pracą, po pracy, jeden joint za drugim, weekend cały przepalony. Miałam jedną, dłuższą przerwę, na kilka miesięcy z powodu choroby autoimmunologicznej. Poza tym krótkie przerwy, max kilka dni, gdy były przerwy w dostawie. Nie mam męża, dzieci i aktualnie nie mam nawet przyjaciół. Więc przechodzilam wszystko sama. Oto czego doświadczyłam:

    Dziś zaczął się 11, może 12 dzień detoksu. Nie wiem jak liczyć, bo gdy skończyły mi się pąki, skrobalam z młynka to był ostatni.
    Niestety przeżyłam KOSZMAR. Po kolei wypiszę jak mój organizm dał mi w kość:
    – pocilam się potwornie, ręce miałam cały czas mokre
    – kompletny brak apetytu, czułam tak potężny stres, że ścisnął mi się żołądek i dosłownie wciskałam w siebie zblendowane owoce, by cokolwiek przełknąć. Pół litra wmuszalam w siebie prz z godzinę, by totalnie nie opaść z sił.
    – cały czas chciało mi się płakać, depresja tak głęboka, że przez dwa dni, po raz pierwszy w życiu, myślałam o samobójstwie,
    – brak pewności siebie na poziomie -100, czułam się jak śmieć,
    – czarne mysli, wszystkie traumy wróciły, rozważałam najbardziej żenujące sytuacje z życia, najbardziej bolesne momenty
    – jedyne co chciałam to spać, nie podnosić się już nigdy z łóżka
    To „tylko” 11 dni, ale miałam wrażenie, że to trwało wieczność.
    Dziś jeszcze z rana czułam smutek, ale od 4 dni mogę jeść więc nabieram sił witalnych, co niezmiernie mnie cieszy.
    Byłam w stanie nie tylko rozmawiać z ludźmi, ale i żartować, co wydawało się niemożliwe, bo zamknęłam się w kokonie już od miesięcy – to skłoniło mnie do rzucenia palenia. Tak jak w artykule – byłam warzywem. Niegdyś kreatywna, odważna i ciekawa świata, głodna przygód i obcowania z naturą, siadłam na dupę i całe dnie „oglądałam” filmy.
    Nie byłam w stanie podjąć żadnej decyzji, zmusić się do robienia czegokolwiek – od kilku miesięcy nie byłam na zakupach, jadłam byle co, byle kiedy, byle szybko.
    Zgubiłam gdzies swoją tożsamość, przepalilam charakter.
    Ale dziś czułam się sobą. Niesamowite uczucie, wspaniale uczucie, które dało mi mega kopa. Wiem, że to dopiero początek, dlatego koniecznie muszę znaleźć sobie coś, czemu poświęcę się na 100%. Jednak tym razem będzie to coś produktywnego, kreatywnego. Jutro odkurzam moją gitarę, wcześniej wykupiłam zestaw treningów na miesiąc (nie cierpię ćwiczyć, ale wiem, że dla zdrowia powinnam i to moja motywacja) i kurs tańca solo
    Zaledwie kilka dni, cholernie ciężkich i niekończących się dni wystarczyło by odzyskać chęć życia.
    Uwielbiam palić, ale bardziej kocham życie i wiem, że kolejny joint będzie ogromnym błędem, bo jestem nałogowcem i kolejnego dnia kupię zapas na miesiąc. Będę nim pewnie do końca życia, bo w niczym nie miałam i nie mam umiaru. Zawsze wszystko robiłam na 110%.

    Odzyskalam życie Wrócę tu za miesiąc zdać Wam relację, bo to dopiero początek, ale jestem mega podekscytowana, że dałam radę i że odzyskałam szacunek do siebie. Trzymajcie kciuki za mnie, tak jak ja za Was! Wszystko jest dla ludzi, ale gdy to staje się sensem życia to znak, że coś nie gra i czas na radykalne zmiany. Przesyłam pozytywną energię! Dacie radę! Jeśli taki samotny wrak jak ja sobie poradził to i Wy dacie radę! Ta wojna toczy się w głowie. I jest do wygrania.

    • Marcin 2 lata temu

      Powodzenia Marta. Ja wczoraj spoliłem ostatniego jointa. W życiu zmagałem się z nałogowym paleniem fajek i alkoholizmem. Wydaje mi się, że poprostu używki nie są dla mnie bo czego nie spróbuje kończy się to źle. Postaram się na bieżąco dzielić moimi spostrzeżeniami oraz mam nadzieje sukcesami w walce z tym! Powodzenia Wszystkim.

  27. CzyToWazne 3 lata temu

    Czesc
    Tak jak wielu z Was szukałem różnych opcji na zaprzestanie palenia. Nic nie skutkowało. Jako że zarabiam sporo, ogarniecie tematu nie było nigdy problemem. Problemem stały się natomiast: rozpad długoletniego związku, popsute relacje z ludźmi, coraz to większą zamula i odcinanie się od ludzi.

    Jest jednak jedna rzecz która mi pomogła odstawić temat. Jak narazie nie pale dwa tygodnie i jak pomyślę o paleniu to w głowie mam „kur** NIE MA OPCJI”. A bylem w półtorarocznym ciągu gdzie dziennie leciało 1-2g.

    Metoda jest kontrowersyjna i nikogo do niej nie zachęcam. Na pewno należy być bardzo ostrożnym, jeśli ktoś się zdecyduje. Przypuszczam tez ze nie zadziała na kogoś kto stosuje regularnie ten specyfik.

    Może wyda się to śmieszne, ale mi pomogło przyjęcie MDMA z nastawieniem że robię to po to żeby się nakręcić na nie palenie. I chociaż na bani po eM nie myślałem nawet o tym jaraniu to zadzialalo. Oczywiście trzeba uważać żeby się nie wpakować w ciąg mdma. No i też trzeba pamiętać ze to twardy temat. Ja przyjąłem to dwa razy w życiu. I za każdym razem przerywałem ciągi jarania w opór.

    Nie wiem czemu tak to na mnie działa, ale wiem że jak zajaram znów to znów się wpakuje w ciąg. Dlatego nie pale póki co 😉 Nie zachęcam tez do tej metody. Ale jeśli ktoś się zdecyduje to trzeba być na pewno ostrożnym.

    Pozdrawiam

  28. Marcin 3 lata temu

    czesc mam na imie Marcin mam 32 lata od 17 roku zycia nalogowo pale trawe jaralem ja od samego rana do wieczoru pierwsza moja przerwa trwala jakies 8 miesiecy znow zaczolem palic teraz nie pale jakies 2 miesiace ale zaczolem chlac przechodze to strasznie mam leki przed ludzmi jak pije jest w miere ok ogolnie brak motywacji do zycia wszystko widze w czarnych barwach mysle zeby udac sie na jakis odwyk no ale z drugiej strony pruboje sam to zwalczyc nie potrafie sie nad niczym skupic mam trudnosci z nawiazywaniem nowych znajomosci sam juz nie wiem co robic ale stany czasem sa tak uciazliwe ze siedze w domu i cholera wie czego sie boje zawsze bylem pewnym siebie i stanowczym czlowiekiem wszystko diabli

  29. Grzegorz 3 lata temu

    Cześć, kiedyś okolo rok temu wasze komentarze pomogły mi wyjsc z jarania. Jarałem wtedy 8lat (mam 28lat) bez przerw na końcu kopcilem 3-5g dziennie. Nie paliłem pol roku i niestety po tym czasie pękłem, znów paliłem ale w mniejszych ilościach 1-2 maks i z dnia na dzień coraz więcej bym wciskał do tego bonia. Nie pale znów 5 dzień już jest znowu lepiej inne myśli itp, więc mam nadzieję że się uda… tylko znowu będzie brakowało tego zaje**nia na kanapie z lodem śnieżka w mordzie ;(

    Życzę wszystkim powodzenia

    • Adrian 3 lata temu

      Bracie ja dziś drugi dzień a jaralem pełne dwa lata, kibicuje ci z całego swojego serca

  30. Aviator 3 lata temu

    Fajnie się czyta te Wasze komentarze 🙂 Napiszę Wam też jak to u mnie wygląda. Paliłem od 16 roku życia, początkowo składki z kolegami, a gdy zacząłem pracować to zaczęło się palenie nałogowe codziennie, które trwało łącznie z 20 lat (teraz mam 37). Moja najdłuższa przerwa, jakieś 2 lata temu, trwała 1,5 roku i przez ten czas zrozumiałem, że można cieszyć się życiem bez jarania. Zacząłem dużo trenować siłowo oraz biegać. Uważam, że sport i wysiłek fizyczny jest bardzo ważnym elementem wychodzenia z jakiegokolwiek nałogu. Trzeba sobie wyznaczyć jakiś cel, np. przebiegnięcie jakiegoś dystansu w jakimś czasie i żyć dążeniem do tego celu. Wszystko super, tylko żeby być bardzo aktywnym, to trzeba się dobrze regenerować, no i tutaj zaczęły się problemy. Mój sen bez palenia jest płytki i krótki. Budzę się po 4 godzinach, a to zdecydowanie za mało na regenerację. Słaby sen prowadzi do infekcji i przetrenowania. Miałem nadzieję, że po roku to minie i zacznę się wysypiać normalnie. Niestety tak się nie stało. Po 1,5 roku będąc u znajomych zapaliłem i tak się po tym wyspałem, że rano mogłem góry przenosić. Stwierdziłem, że będę palił w weekendy, żeby odespać i tak robiłem przez 2 tygodnie. Potem zacząłem palić codziennie przed snem i było super. Do pracy przychodziłem tak wyspany, że humor miałem najlepszy w całej firmie 🙂 W głowie jednak siedziało cały czas to, że wieczorem sobie zajaram. Największy problem był w weekendy, bo paliłem często od rana do wieczora – znacie to dobrze 🙂 Nie jest łatwo palić, mieć to w domu i nie palić „aż nie padne”. Problemy z kontrolą, weekendowe zamulenie i koszty palenia popchnęły mnie ostatnio do psychiatry. Dostałem tabletki Trittico, które w małych dawkach stosuje się jako środek wydłużający sen. Jestem po kilku dniach stosowania i szału nie ma, ale jeszcze eksperymentuje z dawkami. Sen jest lepszy, ale zamulenie rano dużo większe niż po trawie. Problem ten rozwiązuje na szczęście trening na wysokim tętnie. Zobaczymy jak będzie po miesiącu. Jeśli ktoś ma ochotę porozmawiać i podzielić się doświadczeniami, to jest mój anonimowy email: aviator4@o2.pl Wszystkiego dobrego wszystkim życzę 🙂

  31. w88telcom 3 lata temu

    Super artykuł, super sie czyta .. właśnie jestem na drugim dniu

    • Adrian 3 lata temu

      Jak idzie? Ja tez dziś drugi dzień

  32. Disney 3 lata temu

    Cześć. Ja też chciałabym napisać coś od siebie. Mam 20 lat, studiuję dziennie, trochę pracuję w wolnym czasie. Pierwszy raz spróbowałam marihuany w wieku 16 lat, ale palę regularnie od 1,5 roku. Nie palę codziennie, nie pozwala mi na to grafik tygodniowy, poza tym szkoda by mi było kasy. Palę w każdy weekend, często od rana do wieczora, ostatnio zdarzało się również na tygodniu wieczorem. Niedawno zaczęłam obserwować u siebie nieusprawiedliwiony stres, lęk, zdenerwowanie, zły humor. Jak tak teraz myślę, to palenie nie ma większego sensu na dłuższą metę – oczywiście na początku palena była to nowość, nowe uczucie, nowe doznania, ale teraz już nic nowego mnie nie spotyka. Czasem wymyślę jakiś śmieszny żart na haju, ale potem i tak go nie pamiętam więc co mi z tego… Wiem, nie paliłam codziennie, ale czułam i czuję się uzależniona psychicznie. Mam postanowienie nie palić cały kwiecień, może być ciężko, ale po prostu znajduje sobie nowe aktywności i hobby – zaczęłam ćwiczyć, przerabiać ciuchy (które sprzedaje na vinted), szyć, czytać więcej książek, robić domowe naturalne kosmetyki. Polecam wam to również. Z marihuany nic wam nie przyjdzie w życiu, o niczego nie dojdziecie na dłuższą metę, a dzięki przeczytaniu ciekawej książki, zrobieniu czegoś nowego, spróbowaniu nawet jakiejś nowej potrawy poszerzacie swoje horyzonty. Świat, życie i ludzie są zbyt ciekawi, żeby marnować czas na palenie. Zróbcie sobie listę rzeczy, które chcecie zrobić i będzie wam dużo łatwiej odstawić. Trzymam za wszystkich kciuki i wy trzymajcie za mnie również!

  33. Kacper 3 lata temu

    Prawie 20 lat, od roku palę coraz częściej, w wieku 17/18 lat zdarzało się tylko okazyjnie raz na 3mies, ale w ciągu roku zauważyłem że palę coraz więcej. Na początku to było raz na 2 tyg potem wakacje , częściej i częściej, aż przyszła jesień było Już 3/4 razy na tydzień. Gdy spotykaliśmy się z kolegami i nie było co robić do goniliśmy po zioło, aż doszło do tego że umawialiśmy się na palenie, od dwóch miesięcy palę praktycznie codziennie , mocne było dla mnie 11 dni z rzędu palenia jointa ,potem miałem ok 5 dni przerwy i lecę teraz już 2 tygodnie jarania (z jednym dniem przerwy) stało się to dla mnie już codziennością, niewinną sprawą, A pamiętam jak w wieku 15 lat mówiłem że nigdy się od tego nie uzależnię, ważne jest żeby dostrzec swój problem. Czasami pierwsza myśl po przebudzeniu to „hmm czy dziś zajaram” było to dla mnie przytłaczające, ostatnimi czasy czuje że gubię siebie , zacytuję tutaj wersy z nowego pro8l3mu „Coraz więcej rzeczy we mnie, ale coraz mniej jest mnie ” to praktycznie opisuje mnie ,kiedyś byle wesołym nastolatkiem który wiązał przyszłość z piłką, czasem się wychodziło na piwo i wtedy sporadycznie pojawiało się też zioło, na początku mi się nie podobało bo miałem za mocno ale z czasem się przekonałem, mam też taki charakter że łatwo ulegam i jestem podatny na używki ale chce to zmienić i zawalczyć z samym sobą. Czuje właśnie że jest mnie coraz mniej, stałem się bardziej obojętny na wszystko, a kiedyś bym się tym bardzo przejmował, Jestem mniej czuły, nie odczuwam tak silnie emocji jak kiedyś, boję się że to objawy depresji,czasami mam doła A lufka czy lolek to tylko chwilowa odskocznia, nie pomyslałbym nigdy że będę jaral codziennie, teraz dostrzegłem w tym problem., to zabiera mi najlepsze lata życia, zaczęły się problem.y z pamięcią , coraz mniej się zadaję z moimi dobrymi znajomymi którzy nie palą, chce być tylko z tymi z którymi mogę zajarac ,większość pieniędzy z dorywczej pracy na budowie itp, (zdałem maturę ale nie poszedłem na studia, siedzę w domu) wydawałem na palenie to był priorytet , nie chce tego więcej robić bo to daje tylko chwilowe poczucie szczęścia, czasem patrzę w lustro i nie poznaję siebie ,myślę sobie że to nie ja że nie tak sobie siebie wyobrażałem , chce z tym skończyć choć wiem że nie będzie łatwo, muszę być asertywny i nauczyć się wychodzić z kolegami bez używek normalne życie, czasem na piwko ,bez przesady , i nie jarac, wiadomo że od czasu do czasu dla relaksu chciałbym zapalic ale chce poczuć że mam nad tym kontrole dlatego chce zrobić dłuższą przerwę żeby pokazać sobie że to kontroluje bo narazie tak nie jest i nawet to do mnie nie docierało, w dni gdy nie jarałem, nie czułem się źle ale z nudów ktoś napisał czy wychodzę i jakoś samo wychodzilo, muszę się opamietac , nie chce żałować ,nie chce mówić ze to były błędy młodości, od rana do momentu gdy wieczorem zajarałem to czasem nIe mogłem wytrzymać ze sobą, byłem smutny zdolowany, negatywne myśli, poczucie że nie Bede szczęśliwy w życiu, za niedługo mam 20 lat przez ostatni rok pale coraz więcej i chce odzyskać nad tym kontrole, odzyskać chęć do życia i zobaczyć że można żyć bez tego i wtedy dostrzec piękno światami bo widzę po niektórych konentarzach że się da, pisze tu komentarz bo ostatnie dni jarałem codziennie , dziś bat i kilka luf i od jutra planuje z tym skończyć ten komentarz to oby kropka w pewnym rozdziale w moim życiu, chce mieć Ambicje i cele A nie jarac co wieczór i wegetowac, patrzeć jak najlepsze lata uciekają mi przed oczami , Jestem wrażliwy i emocjonalny, lubię szczere rozmowy ale czuje że przez jaranie coraz ciężej mi to okazywać mimo że bym chciał. Życzcie mi powodzenia i ja również życzę wszystkim aby się udało, czuje że jeszcze jest dla mnie czas aby się ogarnąć, ten,kom to moje oczyszczenie. Nie chciałbym kiedyś powiedzieć o sobie ze np. Pale od 5 lat, to by było dla mnie straszne, nie chce marnowac sobie życia, chce wyjść na prostą, odzyskać trzeźwość myślenia bo jestem przymulony już czasami i to widać. Życie będzie piękniejsze mam taką nadzieję. Powodzenia jeszcze raz dla wszystkich!

    • Ola 3 lata temu

      PORUSZYLO MNIE. MAM 32 LATA. PALE OD 15 ROKU ZYCIA Z 2LETNIA PRZERWA- NAPRAWDE MOZNA – NIE NISZCZ SOBIE ZYCIA JESZCZE WSZYSTKO PRZED TOBĄ KOCHAM TRAWKE DO TEJ PORY. ALE BARDZIEJ KOCHAM WOLNOŚĆ. MYSLE ZE LUDZIE NIEUZALEZNIENI NUE WIEDZĄ JAKIE SZCZĘŚCIE MAJĄ. JESTES ZBYT WRAŻLIWY NA TO, DUZO RZECZY ROZTRZĄSASZ , KIEDY PO LATACH JARANIA SIE OBUDZISZ , DOPIERO BEDZIESZ W SZOKU, ALE DO PRZEŻYCIA TRZYMAJ SIE , WIERZE.

  34. Mike 3 lata temu

    Siema, mam 36 lat, pierwszy raz zapaliłem jak miałem 15 lat, paliłem codziennie od 20 do 33 roku życia. Mam zone i 2 wspaniałych i zdrowych dzieci. Paliłem przeważnie bongosy , czasem jointy , wiadra , wypalałem dziennie od 1 do 3 gram, do tego piłem pare piw( paliłem przeważnie wieczorami aż zasypiałem ale czasem paliłem już po przebudzeniu i jaralem do nocy). Najczęściej zjarany grałem na konsoli albo oglądałem filmy, czułem ze jestem uzależniony ale nie przeszkadzało mi to w funkcjonowaniu , tzn. miałem dobra prace oraz nie zaniedbywalem rodziny i bliskich , czasem miałem przymusowe przerwy od palenia( praca za granica gdzie nie było możliwości palenia ) a czasem nie było z kad załatwić zielska, w te dni kiedy nie paliłem było ciężko , brak snu i ogólne wkurwienie .. Bardzo lubię palić ale wiem ze co za dużo to nie zdrowo .. od 3 lat nauczyłem się palić z przerwami , tzn . kupuje palenia z 10 g , pale kilka dni aż się skończy i po tym czasie nie pale tydzień , miesiąc , to zależy .. ale mam nad tym kontrole , nigdy nie miałem problemu z uzależnieniami a próbowałem w życiu amfetaminy, kokainy w tym paliłem cracka, jadłem kwasy , extasy, grzyby .. myśle ze dużo zależy od danego człowieka , psychiki oraz doświadczeń życiowych , mam na myśli dzieciństwo i dorastanie .. oczywiście jak przestawałem jarac zielsko po długich latach lub miesiącach palenia to tez miałem ciężkie dni (bezsenność przez kilka dni , brak apetytu i ogółem brak chęci do życia z myślami samobójczymi włącznie) ale zawsze umiałem sobie powiedzieć ze po burzy zawsze wychodzi slonce , pomagała mi także moja żona w tych ciężkich chwilach oraz moje dzieci dawały mi motywacje do życia bez palenia . Pozdrawiam palaczy oraz trzymam kciuki za tych co chcą lub właśnie rzucają jaranie bo życie bez tego jest możliwe i jest piękne . Ja sam kocham palić zielsko ale kontrola nad tym jest najważniejsza . PEACE .

  35. Karolina 3 lata temu

    No to kolej na mnie..
    Mam 28 lat pale od 16stego roku życia A od 19 nałogowo u mnie wygląda to tak że skonczylam szkole mam dobra prace.
    Pale codziennie wieczorem po pracy z moim narzeczonym i od 19 nie odbieram telefonów żeby móc się spokojnie odprężyć. Lubię ten stan. Ale z natury jestem człowiekiem z adhd, czasem myślę ile przez marichuane mnie rzeczy omija. Palimy obydwoje walczymy z tym, zaczynają się pojawiać mysli o dziecku i wiadomo muszę odstawić ale ciężko mi idzie… boje sie ,ze nigdy to nie nastąpi. Nie palę drugi dzien moje myśli zaczynają krążyć wokół zielonego. Naprawdę chce rzucić i do tego nie wracać najbardziej to szkoda mi samej siebie że przez palenie tracimy cząstkę siebie i pieniędzy które idą z dymem i nic z tego nie ma.. czasem próbuje się z tym zmierzyć ile na to wydajemy i naparawde to nie jest normalne, każdemu z nas tutaj palących zycze abyśmy doszli po rozum do głowy i aby nas nie omojalo zycie. Damy rade! Damy rade …

  36. Sandra 3 lata temu

    Jestem dziewczyną mam 27 lat.Od 10 palę nałogowo i mam już kurczę dosyć. Nie mogę spać gdy nie zapalę i czuje tak paskudny we wnętrzu nie pokój, że nie mogę funkcjonować.W dzień daje radę Ale wieczory to porażka.Chce przestać palić bo nie ukrywajmy nie jest to tanie i dla niektórych trudno dostępne A jak mam się męczyć sama że sobą i płakać do poduszki to takie funkcjonowanie nie ma sensu. Gdy nie palę mam wrażenie, że problemy trzykrotnie mocniej mnie odbijają.Jak wspomnę czasy gdy bez palenia musiałam się z nimi uporać to tęsknię za dawną sobą. Tak Po prostu musiała.sie wypisać.

    • Sandra 3 lata temu

      Siemka.. przeczytałam to i O kurwa mam tak samo tylko mam 23 lata. Ale serio dla mnie dzień bez tego jest tragiczny i do dupy.. szkoda gadać

    • Tomek 3 lata temu

      no grubo 1 do 1 mam tak samo haha kurwa musim pogadac

    • Daniel 2 lata temu

      rzucajcie póki nie jest za pozno ja mam 24 lata jaram w sumie od 3 lat bez przerwy dzien w dzien z mala przerwa tygodniowa , dzisiaj nie zdalem 3 rokui studiow i mam rok przerwy zalamalem sie troche , plus do tego zaczalem meic refleksje na temat jarania i musze to rzucic w pizdu bo nic oprocz tego nie sprawia przyjemnosci , dodam ze ziolo mialem za darmo wiec ciezej rzucic ale musze sie przemuc , walczymy wariaty!

  37. Andrzej 3 lata temu

    Witam,czy jezi parę 3x do 6 w miesiącu to jestem uzależniony ?

  38. Niko 3 lata temu

    Zioło niby nie Hera, ale znam tylko jedna osobę która wyszła z ciężkiego jarania( 3-5g dziennie) na dobre. Cała reszta „nie jara „ale jednak czasem sobie zapali..
    Sam jestem palaczem i to ciężkim. Pale od 10 lat z czego 7 od rana do wieczora. Miałem przerwę 2 miesiące i nie dawno znów pękłem. Tym razem jest inaczej bo nałóg nie wrócił ze zdwojoną siłą, a wrecz przeciwnie. Nauczyłem się palić wieczorami, kilka razy udało mi się w ogóle nie zajarać z własnej woli mając zioło przy sobie. 10 lat zajęło mi zrozumienie że palenie zioła od rana do wieczora jest chujowe. Raz że to w ogóle nie klepie, w robocie nic się nie chce nie mówiąc już żeby do niej pójść. Nie mówię już o czarnej flegmie, przewlekłym kaszlu, bólach w klatce i kwestiach finansowych. Zioło nie przeszkadza w niczym jeśli korzystamy z umiarem. Moim zdaniem jak ktoś już wpadł w zielone szpony to powinien się z tym pogodzić i próbować zapanować nad nałogiem ,a nie rzucać całkowicie. Zawsze po dłuższej czy krótszej przerwie przyjdzie ten dzień gdzie przed oczami będziesz mieć nic innego tylko małego buszka…
    Osobiście pale teraz wieczorami po robocie 1-2 Bogdany. Mam cel żeby palić tylko w weekendy. Póki co jest ok. Z 10-15 lolow dziennie zeszedlem do wieczornego palenia. Ostatnio nawet poszedłem pobiegać co było nie osiągalne paląc cały dzień. I ogólnie jak THC mniej to więcej się chce. Jak za dużo to nic się nie chce, a jak brakuje to w ogóle przejebane:D

  39. Rafał 3 lata temu

    Cześć Wszystkim. Mam 42 lata i palę codziennie od 24lat. Palenie nie przeszkodziło mi w skończeniu studiów czy znalezieniu pracy która by sfinansowała moje życie. W ostatnich kilku latach doszedłem do około 2g dziennie. Wstaje palę blanta i do pracy. I tak przez cały czas. I tu pojawił się problem. Jak nie zapale to nie chce mi się wstawać z łóżka. Kiedyś dawało mi to przyjemność A dzisiaj lęk, że jak nie zapale to nie wytrzymam. Nie palę 4 dzień i chciałbym już nigdy nie zapalić bo wiem z przeszłości, maks nie paliłem tydzień, że potem palę jak smok około 10 blatów dziennie. Bądźcie silni trzymajcie za mnie kciuki i ja za Was też trzymam. Życzę wytrwałości Wszystkim i pozdrawiam.

    • Szymon 3 lata temu

      Ja dzisiaj zaczynam z nowym rokiem. Powodzenia Rafał, będę wpadał tu częściej. Jutro opiszę swoją historię. Bądźcie silni!

    • K.P 3 lata temu

      Trzymam kciuki. Jest 04:54 nie spie i czuje sie jakbym wpadl w przepaść… pale na wieczór codziennie z małymi przerwami od dobrych 5 lat. Mam 24 lata. Nie wiem czy mój paskudny stan psychiczny spowodowany jest paleniem MJ. Mam pewnie problemy natury egzystencjalnej, jestem zamulony, załamany i brakuje mi energii do działania. Nie pale od 1 dnia, od początki roku. Może to nie wina blantów… Natomiast doszedłem do wniosku, że niby czego to wina jak nie splifów. Kiedy tylko wiem, że nie ma dilera, że marihuany brakuje w moim asortymencie zdarzają się mi częściej kłótnie z partnerką, z rodziną… Że wtedy zaczynam mieć problemy ze snem, wpadam w okropnego doła i nie widzę szansy na szczęście jutrzejszego dnia… To musi być tego kwestia. Pora z tym skończyć. Błagam, ktokolwiek to czyta, niech trzyma za mnie kciuki. Wspieram duchowo każdego komu również przychodzi walczyć z tym gównem! Zdrówka

  40. Krzych 3 lata temu

    Mam 28, od 9 lat codziennie, 5 lat temu udało się nie palić przez tydzień, więc że 3 kg poszło. Wiadra bonga butle jabłka lufki pamiętam dumę jak nauczyłem się kręcić, zawsze powtarzałem że coś mi się od życia należy a to najłatwiejszy sposób na przyjemność. Najpierw bambo, a potem zobaczymy co dalej tylko już nic się potem nie chce,tyle niezałatwionych spraw, stanie w miejscu, stać mnie na więcej. Zacząłem szukać pomocy i faktycznie poszedłem na ten CAndis, tak mnie gościu nawkur…ale pomogło 4 spotkania i nic dalej palę, sztukę dziennie, ale po 5 spotkaniu, spaliłem wszystko w domu i się zaparłem jutro minie miesiąc. Bałem się że bez jarania nawet stracę część siebie, a jest odwrotnie, odzyskuje siebie, dacie radę trzeba uwierzyć że to tak naprawdę nic nie zmienia.

  41. Mati 3 lata temu

    Witam, mam 24 lata od 17 roku życia zacząłem palić.
    Nie skończyłem szkoły, nie podszedłem nawet do matury
    Od roku walczę z tym,ale zawsze wracam.
    Straciłem 7 lat życia a czuje jakby minęła chwila od tamtego momentu.
    Praca w transporcie zawsze mi pomagała kontrolować się, lecz z roku na rok było/jest co raz gorzej
    Straciłem zmysły,rodzinę,brata, kobietę z którą żyłem 5 lat nie miałem uczuć do bliźniego.Kazdego dnia liczyło się dla mnie tylko bycie na haju to była moja nagroda..
    Za każdym razem po 2-3 detoksie walki uświadamiałem sobie jakim potworem jestem dla innych.
    Teraz walczę już 6 dzień, pozdrawiam wszystkich którzy walczą z tym nałogiem..

  42. Michał 3 lata temu

    Pierwszy raz w Życiu widzę coś takiego, ogrom ludzi cierpiących jak ja, nie będę pisał co spier…,
    Ale kopa motywacyjnego dostałem od was,
    Pier..to od jutra, biedne moje dzieci i żona, auta w pajęczynach, zarośnięta działka, i ja sam w oczach żony, kur.. dosyć.
    Właśnie te poty w nocy, nerwy i brak snu są najgorsze dla mnie.
    Wystarczy chwila nie uwagi i można popłynąć, na parę lat, jak i do końca życia.
    Za wszystkich trzymam kciuki, tym co w trakcie i po, szacunek wielki.
    Ja mam nadzieję że to prawdziwe forum w tych naiwnych czasach, bo jak to feik to mocno się wkur…
    Rzucić i tak już czas, mimo wszystko.
    Pozdrawiam

  43. Bunia 3 lata temu

    Lat 32- palenie ok 1g dziennie od dobrych paru lat, wczesniej palilam czesto ale na pewno nie tak jak teraz. Przytylam, zaniedbanie znajomych, brak checi do utrzymywania kontaktow z ludzmi. Udawalo mi sie rzucic pare razy- zawsze wracalam. Oczywiscie tolerancja rosla, ja palilam wiecej i tak od lat juz 10…dzisiaj jest trzeci dzien bez ziola. Czy wroce? Zawsze mowie ze nie ale wracam bo prawda jest taka ze kocham palic. A druga prawda jest taka ze ziolo to proste wyjscie. Weekend wolny? Od rana odpalalam jointy- jak odpalilam od rana tak palilam do nocy. Funkcjonuje, zajmuje sie domem, pracuje (chociaz ilosc razy kiedy dzwonilam do pracy i mowilam ze jestem „chora” po czym jaralam caly ten czas, jest niezliczona). Z ziolem taki problen ze jest krolem prokastynacji- i dzieki ziolu odkladam rzucenie palenia ziola- taki paradoks:) trzymajcie sie

    • Bunia 3 lata temu

      Robię update- po pierwszym wpisie udało mi się nie palić 4 miesiące. I po tych 4 miesiącach byłam u znajomych do których chodzę co tydzień i brałam sobie po parę buszkow. W końcu zaczęłam kupować po 5g i znów się zaczelo- jaralam przez 4 kolejne miesiące praktycznie codziennie. Teraz mam piąty dzień bez palenia i znów grube postanowienie że nie wrócę do nałogu‍♀️jak będzie zobaczymy. Ja jak przeginam z paleniem (a wiem że przeginam),to łapią mnie stany lękowe i nerwica a wisienka na torcie(dokładnie pięć dni temu) była sasiadka która dostała psychozy po metamfetaminie i darła się całą noc niczym demon, aż musiałam na policję zadzwonic. Chciałabym nigdy już nie wracać do palenia ale zdaje sobie sprawę z mojego uzależnienia

  44. Tomek 3 lata temu

    Moja kolej na krótką i chyba nieciekawą historię..
    Mam 28 lat, palę od 16 roku życia, od 18 r.ż. codziennie. Przez pierwsze lata problem dla mnie nie istaniał, wystarczało mi 0,5g na dzień co nie wykańczało finansowo a nie miałem przy tym żadnych problemów z psychicznych czy społecznych. Problem zaczął narastać po ukończeniu liceum, poszedłem na studia. Najpierw jedne, potem drugie, żadnych nie ukończyłem. Zacząłem palić coraz więcej, 1-2g dziennie, musiałem zdobyć na to gotówkę, więc z przymusu poszedłem do byle jakiej pracy. Oczywiście apetyt rośnie w miarę jedzenia – więcej kasy – więcej jarania. Doszedłem do etapu, gdzie 2400 złotych do ręki nie wystarczało mi na samo palenie. Zacząłem się zadłużać w chwilówkach i bankach, dziś mam ponad 30 tyś złotych długu, nie mam pracy i 30 minut temu jeszcze miałem w ustach bongo, czytając już ten artykuł i komentarze. Rzucałem kilkukrotnie, bywało różnie, ale tym razem muszę się zmotywować i odbić z finansowego dna, a potem zacząć układać sobie życie. Powodzenia wszystkim, trzymajcie się mocno i pamiętajcie, że jest nas wielu!

    • Daria 3 lata temu

      Jak Ci idzie?

    • Tomek 3 lata temu

      Niestety beznadziejnie, od tamtego dnia CODZIENNIE walczę ze sobą i każdego dnia muszę się poddać. Wygląda na to, że moja psychika ucierpiała już za mocno. Jestem już pogodzony z myślą, że sam sobie nie poradzę. Niestety brak kobiety, rodziny, nie ułatwia sprawy, gdy zostaję sam ze sobą i toną czarnych myśli. Niech moja historia nie będzie dla was dobijająca, bądźcie silniejsi ode mnie, proszę!

    • Grzegorz 3 lata temu

      Hej Tomek, zmieniło się coś od tamtej pory? Trzymam za Ciebie kciuki

    • Krówka 3 lata temu

      Jak Ci idzie? Udało się, czy skorzystałeś z pomocy specjalisty?

    • Tomek 3 lata temu

      Hej, wpadłem tu po raz kolejny, i pewnie będę tak cyklicznie zaglądał. Udało mi się prawie dwa miesiące nie palić, po czym stwierdziłem, że skoro tyle czasu jestem wolny, to spróbuję raz przysmażyć i problem wrócił w całości. Jeden wieczór z bongiem i od prawie trzech tygodni znów palę bez przerwy. Nie spodziewałem się, że znów wrócę na dno. Do specjalisty się nie udam, bo po prostu mnie na niego nie stać. Darmowe formy pomocy sprowadzają się do tego, że na końcu i tak polecają umówienie się ze specjalistą i płacenie ciężkich kwot, a ja ledwo utrzymuję się na powierzchni spłacając pożyczki. To jest dramat, horror. Niech wiedzie wam się lepiej!

    • Paweł 3 lata temu

      Wspolczuje ci strasznie.. Nigdy nie sadzilem, ze to prawda, Ze marihuana moze zniszczyc zycie. Zawsze to bylo takie co ty mowisz jaki narkotyk, ale sam wjdze po sobie. Pierwszy buch w wieku 12 lat, tera 19 i od 2 lat codziennie. Obrocila mi zycie o 180 stopni, teraz jestem w trakcie rzucaniq, bo wlasnie widze ile czasu i hajsu na to marnuje. „Ile mozna pic ta ile mozna palic, serce jakies wieksze” Polecam sluchac motywujacych piosenek najlepeij rapu. Ja mam o tyle szczescie, ze szybko to zauwazylem, i mam cala rodzine. Trzymaj sie, trzymam kciuki

    • Paulina 3 lata temu

      Tomku sprawdź bezpłatny program CANDIS. 10 darmowych spotkań z terapeutą ! Powodzenia !

  45. Kati 3 lata temu

    Hej tak się cieszę że trafiłam na Wasze komentarze. Dziś jest 3 dzień od kiedy nie palę i mam postanowienie, żeby ten stan trwał jak najdłużej. Sama nie wiem jak długo palę, myśle że ok 15lat, na początku sporadycznie od dłuższego czasu codziennie wieczorem jeden lub dwa czasem więcej blantów wieczorem, niby nie dużo a jednak ciężko zrezygnować…taka nagroda po ciężkim dniu…i sposób na spędzanie czasu. Ogólnie już wcześniej nie czułam się z tym dobrze. Uważam że to MJ jest winowajcom moich napadów złości, spadku libido, unikaniem kontaktów z bliskimi, luki w pamięci (straszne), kołowanie serca, totalne rozleniwienie…Kończy się dzisiaj 3dzień, nie wiem jak zasnę, bo jest problem. Rano wstaje z bólem głowy, szumi mi w głowie, nie chce mi się jeść i pije straszne ilości wody i chce mi się płakać i nie mam ochoty z nikim gadać :(. Nie jestem z tym sama, podjęliśmy z mężem próbę razem. Na razie nie gadamy o tym w ogóle, żeby przypadkiem, któreś z nas tego nie powiedziało…to co załatwiamy coś? Nie chce i on też nie, chyba nawet bardziej niż ja…uwielbiam palić, ten stan kiedy przychodzę po pracy, otwieram piwko, siadam na balkonie i jaram…eh…Kochani trzymam za Was kciuki a Wy trzymajcie za mnie! Odezwę się za jakiś czas i napisze jak mi idzie.

    • Doti 3 lata temu

      Jak Ci idzie jak się trzymasz

  46. Logik 4 lata temu

    Psychodeliki (grzyby psylocybinowe) pomogły mi rzucić palenie.
    Jarałem codziennie przez okres 10 lat. Jedną lufkę codziennie wieczorem – taki rytuał.
    Niby niewiele i pod kontrolą, niestety do każdej wypalonej lufki zjadałem ogrom śmieciowego żarcia i szedłem taki nabity spać. Wiadomo, odbiło się to na moim zdrowiu, ale palenia nie rzuciłem. Codzienne niestrawności, zgada i permanentny dyskomfort powodowany gastro męczył mnie okropnie, ale jak zajarałem – ból mijał i mogłem znowu żreć. Do tego doszła świadomość że w zasadzie to już mari determinuje mój plan dnia – aby do wieczora, aby się znieczulić i znów ze smakiem pojeść.
    Na przestrzeni ostatnich lat rzucałem parokrotnie, bez skutku, zawsze wracałem.
    Heroizmem było wytrzymać tydzień.

    I tutaj z pomocą przyszły grzybki.
    Długie miesiące spędziłem na zgłębianiu tematu, książki, fora… Do sprawy podszedłem poważnie, z respektem. Od mojej pierwszej sesji psychodelicznej mija miesiąc. Nie palę. Dzień po podróży nie sięgnąłem już po lufkę, nie było we mnie żadnego, powtórzę – żadnego pociągu do trawy, jakby ktoś odciął kotwicę do której byłem przyczepiony. Zero.Nul. Nic.
    Zmiana któa zaszła we mnie jest piękna – lepiej jem, schudłem, nie piję piwska, a jak już to jedno, gdzie wcześniej piłem do „lolka” dzień w dzień, a na jednym nigdy się nie kończyło.
    Korzyści jest więcej – polecam zainteresować się tematem.

    • Marlena 3 lata temu

      Ile tych grzybków musiałeś jeść?
      Czy dalej je jesz?

  47. Konrad 4 lata temu

    Witam wszystkich.
    Na wstępie wielki szacun za szczerość dla każdego kto podzielił się swoimi przeżyciami z MJ i dał mi motywacji do działania. Co do mnie to palę od 10lat (mam 24) jakieś 5 lat nałogowo – codziennie, zdążało się nawet przekroczyć 5g na dzień. Miałem kilka dłuższych przerw po 1-2msc. Za każdym razem kiedy rzucałem i robiłem sobie przerwę niestety wracałem do punktu wyjścia i palilem jeszcze więcej… Co dziwne potrafiłem sobie radzić z podstawowymi problemami życia codziennego na tak zwanej fazie skończyłem niedawno studia, pracowałem w kilku dobrych firmach i dobrze zarabiałem schodki pojawiały się w relacjach z innymi których często olewałem. Jaralem przed wykładami na uczelni czy w pracy przed spotkaniem z klientem i czułem się że jestem na fali. Faza dawała mi dużej pewności siebie i oczyszczała mi zawsze umysł przepełniony setkami myśli. Zioło dawało mi poczucie że wyławiam z głowy złota myśl, tak jakbym otworzył jakiś obszar w mózgu. Gorzej było jeśli przypadkowo nie miałem palenia lub robiłem sobie przerwę ( najczęściej z powodu tolerancji na skuna i chęci przeżycia ponownie większej fazy przez odstawianie na jakiś czas) . W okresie kiedy nie byłem na haju czy to przez pierwsze kilka dni moich przerw czy w dni kiedy akurat nie załatwiłem palenia stawałem się bardzo nerwowy, widziałem we wszystkim problem tylko nie w sobie, miałem problemy ze snem, stworzyłem w głowie czarne scenariusze o swoich bliskich i ich krzywdziłem swoimi wybuchami. W taki właśnie sposób rozstałem się ze swoją byłą dziewczyna, którą kochałem czy zaprzepaściłem kilka fajnych znajomosci. Inaczej było jak minęły już te kilka – kilkanaście dni przerwy i stawałem się innym czlowiekiem. Bylem bardzo miły dla wszystkich, zasób słownictwa oraz trzeźwość umysłu się diametralnie poprawiała tak jak moje relacje z bliskimi. Po wspominych okresach przerw sięgałem ponownie za jointa czy to w ramach nagrody za wytrwały miesiąc bez palenia czy przez jakąś imprezę gdy ktoś poczęstował i myślenie „w sumie buszek nie zaszkodzi”. Wszyskie te sytuację kończyły się coraz tragiczniej no za każdym razem od mojej przerwy wracałem i palilem jeszcze więcej i dłużej. Aktualnie robię juz piąta mam nadzieję najdłuższa przerwę i oby nie skończyła się ona kilkumiesięcznym ponownym cyklem palenia dzień w dzień bez opamiętania. Nie mówię że nie chce i nie zapale kiedyś gdzieś w piękny letni dzień nad morzem czy w górach ale napewno nie teraz gdy wszystko w koło nie jest życiem, które bym sobie życzył. Chcę w końcu wyjść na prostą ze wszyskim. Od roku ćwiczę boks co m.in pozwoliło mi ograniczyć lub wyzerować totalnie jaranie w dni treningu i szukam nowej pracy poniewaz ostatnia branża serwowała mi za dużo stresu co też potęgowało palenie. Mam nadzieję że w końcu znajdę swoją Panią i odbuduje relacje z prawdziwymi kumplami a nie tymi „do jointa” i w końcu będę szczęśliwy sam ze sobą a nie szczęśliwy przez chwilę dzięki Pani Mary.
    Trzymajcie kciuki i szacun dla tych wszystkich co próbują!

    • Ernest 3 lata temu

      Witam. Mam 31 lat palę od…… odkąd pamiętam:/ Od dobrych 6 lat nałogowo.
      Wystarczy mi palców na jednej dłoni by zliczyć dni w których nie zajaralem 🙁
      Czytając komentarze innych pomyślałem że jednak nie jest w cale ze mną źle jeśli chodzi o ilość. Mój sposób to fajka wodna. Palę około 1 g dziennie od poniedziałku do czwartku lecz jeśli przychodzi piątek to lecę po bandzie i to bardzo ostro. Piątek i sobota (wieczór ) = fajka co około 15 minut. Uwielbiam grać w piłkę z racji tego że czasu mało pozostała mi tylko konsola. Więc nie trzeba tu dużo pisać -1 meczyk jedna fajka i tak do świtu. Ja po prostu kocham marihuanę nawet nazwałem moja córeczkę Marysia. Mój problem jest taki że ona mi nie przeszkadza w niczym i zaczynam się tego po prostu bać. Tak jak niektórzy rozmówcy tak i ja mam dzień poukładany pod M. Co by się nie działo wieczorem musi być faja to jest takie minimum lecz zazwyczaj zaczynam po pracy i najbardziej to mnie wku… Przekraczam próg mojego azylu i rozpoczyna się przygoda 🙂 trzeba jechać na zakupy- poczekaj kochanie walne bonio i lecimy, z córką na dwór ? Poczekaj kochanie walne bonio i z nią idę. Posprzątać samochód ? Spoko walne bonio i lecę i tak w kółko, obojętnie jaki obowiązek w domu, nieważne co jest do zrobienia musi być kurw. faja bo inaczej jest szary dzień. Nie przeraża mnie ilość lecz częstotliwość. Żonie jakoś mocno to nie przeszkadza choć jest zdania że przesadzam lecz czeka aż sam do tego dojdę bo inaczej mówi że nie ma to sensu. Może jej podejście do tego jest takie bo w domu pieniądz jakiś tam jest, głodem nie przymieramy, mieszkanie niby na kredyt ale jest. Moim marzeniem jest zajarać raz na jakiś czas. Tak po prostu zacząć żyć jak człowiek. Artykuł fajnie motywuje wasze komentarze tez lecz nie zmienia to faktu że jakby przywódcy państw tego popieprzonego świata siedli sobie razem i tak od serca po koleżeńsku pościli Lolka w koło to nam wszystkim by się żyło lepiej i dzieci w Afryce by nie głodowały i nie umierały z pragnienia. Nie było by wojen( geopolitycznych, religijnych itd). Pozdrawiam i trzymam kciuki. Jest 2.44 właśnie leci moja pierwsza noc i rozpoczyna się drugi dzień BEZ. Dla mnie będzie sukces jak wytrzymam na razie do piątku.

  48. Jatoja2 4 lata temu

    Mi niedawno stuknelo 35. Zaczalem jarac jeszcze w liceum. Ale to chyba nie byl glowny problem. Jako nastolatek zaczalem tracic wlosy na glowie co definitywnie wplynelo na moja pewnosc siebie. Studia niby skonczylem, potem dosc wczesnie robota. Praca to jest w zasadzie jedna rzecz, ktora mi wyszla. Chociaz tez tracilem nadzieje, bo wkladalem w to duzo czasu. Powiedzmy, ze nie wszystko spieprzylem co dalo sie spiepszyc. Pojawilo sie na chwile pare kobiet, ale nie udalo sie tez nawiazac dluzszej relacji. Pare dobrych momentow. Nie mam praktycznie znajomych, przyjaciol. Na prawde niezle sie zapowiadalem i dostalem jak obuchem w leb na samym poczatku mojego doroslego zycia. Jaranie pewnie tylko poglebilo ten efekt. Przez lata. Abstrahujac od reszty syndromow dlugotrwalego palenia. I tak jaram do teraz. Probowalem pare razy to rzucic, raz nawet na 3mc. Ale potem znow do tego wrocilem. Chcialem cos robic, czyms sie zajac, piekny wieczor a tu nie ma z kim sie nigdzie ruszyc. W zasadzie to praktycznie cale zycie bylem sam, czy sukcesy czy porazki musialem sobie z tym radzic samemu. Teraz tylko wraca do mnie, ze przejaralem mnostwo czasu, zamiast zyc chwilami, to tych chwil nie mam. Dobija mnie to. Ludzie sie, ze soba spotykali, randkowali, robili rozne glupie i mniej glupie rzeczy…a ja nic.

    Taka refleksja mnie naszla, ze musze przestac jarac. Bo nie daje mi to spokoju. Czuje sie jak odludek, ktory jest w czarnej dupie. Nawet nie wiem jak to opisac…jakas dziewczyna pisze, ze zastanawia sie co ubrac na randke. O takim czyms moge tylko pomarzyc, a mogloby sie wydawac, ze jestem inteligentnym, madrym gosciem.

    • Przemysław 4 lata temu

      Mam to samo co Ty, Przemek z Warszawy

    • Jatoja2 4 lata temu

      Hej,

      Ja rzucilem trawe. Przemek. Nie pale juz ponad miesiac i tym razem nie mam zamiaru do tego wracac. Moze da sie jeszcze cos zrobic z zyciem…A Ty jak tam?

      Pozdrawiam.

    • Szymon 3 lata temu

      Jak teraz sprawa wygląda? Szymon z Nl

  49. Marcin 4 lata temu

    Hej.
    Najpierw suche fakty.
    19 lat temu zacząłem palić, na początku sporadycznie, później częściej i tak do wczoraj. Mam 33 lata i po ostatnim intensywnym roku w którym zawalił mi się cały mój świat postanowiłem wczoraj zakończyć ten haniebny proceder upokarzania siebie marihuaną.
    Od 4 lat nie przynosi mi to zadowolenia, ciągle mało i niedosyt. Do tego zdawałam ostatnio sprawę po sprawie, na dodatek wcale mnie to nie rusza i nawet nie mam chęci tego naprawiać.
    Trzymam za was kciuki, a sam zabieram się za siebie, czas odzyskać rodzinę i firmę, bo to już dla mnie takie progi…

  50. ras 4 lata temu

    Kochani, polecam wysiłek sportowy, jogę i medytacje. Poczytajcie sobie o tym. Wytrwałości!!!!!

  51. ZlodziejTozsamosci 4 lata temu

    Witam. Pale 19 lat z rożna intensywnością… od jakiś 10 raczej codziennie. 5 miesięcy temu postanowiłem rzucić skończyło się to atakami nerwicy lekowej. Zaczęło się 4 dnia i w takim stanie wytrzymałem jeszcze 4 dni (łącznie 8) i wróciłem do starych nawyków. 6 dni temu postanowiłem rzucić znowu i tym razem 6 dnia (dziś) atak nerwicy. Czytałem na rożnych forach o CBD ze to możne pomoc. Generalnie nie wierzyłem ze to możne pomoc. Zainwestowałem w olejek odrazy duza dawka, po ok 20 minutach czuje się jak nowo narodzony. Wszystkie wkrętki zniknęły jak po bolku.

  52. Szczepan 4 lata temu

    Mam 50 lat a palę około 20 lat przez ostatni rok pobytu w Holandii przepalałem 300euro tygodniowo nie mogę sobie z tym guwnem poradzić czy CBD mi w tym pomorze

  53. Jakub 4 lata temu

    Siemanko wszystkim!
    Mialem mega problem rzucic palenie, moje marne proby rzucania konczyly sie wieczorem. Sama mysl ze nie bede jaral powodowala we mnie mega agresje doslownie male rzeczy powodowaly u mnie wybuchy agresji, sam siebie nie potrafilem ogarnac. Dzis jest ten piwrwszy dzien, gdy udalo mi sie pojsc spac bez jointa. Jaralem duzo, bardzo duzo,l. Mieszkam w UK, gdy tylko moj brat wrocil do Polski a ja zostalem sam, MJ byla caly czas ze mna, obludnie pomagala mi w samotnosci do czasu az wypalalem uncje w 4 dni…
    Mam juz dosyc, piwrwsze mysli po zapaleniu od razu mowily mi ze juz za duzo, ze trzeba rzucic. Zero przyjemnosci to juz tylko zielona egzystencja.
    Nie udzielam sie spolecznie i publicznie, jest to jedyne forum na ktorym cokolwiek cos napisalem, a wszystko dlatego ze chcialbym wam wszystkim podziekowac. Pokazaliscie mi ze nie jestem w tym sam, i wy wiedzcie ze tez nie jestescie w tym sami.
    Trzymam kciuki za wszystkich co probuja cos zmienic, ja wierze ze jest warto.

  54. Adi 4 lata temu

    Witam. Mieszkam w Holandii i od 17 lat pale co dzien i caly dzien…! Chodze tak do pracy (w pracy tez pale)tzn caly dzien jestem ujebany. Odstawic probowalem moze ze 2 razy. Nie udalo sie. Do 3 razy sztuka i oto wlasnie nie pale 2 tydzien ale jie jest kolorowo, tzn psychicznie oki daje rade ale fizycznie katorga… brak snu, apetytu, poce sie dalej w nicy bardzo w dzien dlonie i stopy a i od tygodnia bole glowy dosc mocne.. schudlem z 8 kg… przestalem dlatego ze musialem palic a nie ze chcialem… raczej nie chce rzucic jej na stale aczkolwiek zobaczymy, narazie nie czuje sie jakos rewelacyjnie, nawet mam wrazenie ze jak palilem mialem duzo wiecej energii… jeszcze poczekam ze 2 tygodnie jak nic sie nie zmieni to zaczynam palic na nowo… lepsze to niz chlanie czy inne gowno.. pozdrawiam i zycze wytrwalosci ktorej zawsze mi brakowalo..✌

    • ona 3 lata temu

      i co palisz?

    • Szymon 3 lata temu

      Adii jak tam

  55. Paweł 4 lata temu

    Cześć wszystkim.
    Na wstępie chciałbym przeprosić za błędy które ortograficzne i inne które moga sie pojawić.
    Opowiem swoją historie…
    Palę maryhę od 20 lat, zacząłem jak większość w szkole średniej.Na poczatku było przyjemnie, bo paliłem tylko na weekend, raz w miesiącu.Dziś każdą wolną chwilę rezerwuję aby zajarać, i nie ważne czy jest wieczór czy 10 rano.Dodam że pracuję sam, mam własną działalność i wykonuję usługi. Jak mam wolne kilka dni to z nudów jaram codziennie. Myslałem kiedys, że nic mi nie grozi, to tylko maryśka. Dziś nie mam znajomych,z większością z nich pokłociłem się, nawet nie wiem dokładnie o co.Narzeczona z którą byłem i mieszkałem przez ostanie 8 lat, miała mnie dosyć, wyprowadziła się do rodziców.Moja reakcja była natychmiastowa, kazałem jej zabrać swoje rzeczy,i tak od listopada 2019 zostałem sam.
    Z rodziną tez mam często konflikty,stałem się nieznośny, wszystko mi przeszkadza. Jestem cięgle zdenerwowany, wkurza mnie wszystko, dosłownie wszystko.Nic mi się nie chce, straciłem ochotę do życia. Mam pretensję nawet do siebie samego.
    Od tygodnia mój stan jest naprawdę trudny, ponieważ rzuciłem palenie maryśki. Moje samopoczucie sięga dna. Fizycznie jeszcze się trzymam, staram się dużo jeździć na rowerze mtb, bo to moje hobby. Niestety psychicznie jest bardzo trudno. Chyba potrzebuję pomocy. Nie wiem co dalej…

    • Ewa 4 lata temu

      Mam dokładnie tak samo, a jak się teraz czujesz ?

  56. Angelika 4 lata temu

    Hej. Pale od 6 lat i to moje pierwsze odtrucie . Od powiedzmy roku Jaranie jest dla mnie więzieniem, nie przyjemnością. Mam Faceta, nigdy nie przeszkadza mu, ze pale. Ale ostatnio na wyjeździe powiedział mi, ze nie podoba mu się to już. Widzi, ze pale bo muszę, a nie bo lubię… Wiec od ręki złapałam to co było w Domu, do toalety i spłuczka w ruch. Chłopak był w szoku, ze tak szybko zaczęłam działać. Dziś będzie 4 noc. Pojawił się pierwszy sen. Psychicznie radzę sobie świetnie, bo wiem ze tego nie chce i już. Nawet ogarnialam się koledze i dla siebie nic nie wzięłam. Zaś fizycznie jest naprawdę ciężko. Pierwsze dwie noce bez ani godziny snu. Dzis spałam jakieś 4h. Jestem wymęczona, musiałam wziasc l4 do pracy, bo przecież nie jestem wstanie się dobrze na czymś skupić. Bardzo boje się, stanów depresyjnych, napadów histerii bo te podejrzewam są nie uniknione. Proszę powiedzcie jak radzicie sobie, z głowami w tym ciężkim czasie. I błagam nie sport bo po prostu nie przepadam

    • Mateusz 4 lata temu

      Cześć. Tez jestem w trakcie „detoxu”, wcześniej jakieś 8lat palenia w tym od 5same wiadra…Pierwszy tydzień najgorszy zdecydowanie, bezsenność, poty, brak apetytu, dramat po prostu…w drugim już zdecydowanie lepiej, mialem noce w których ciężko zasnąć ale minimum 6h przesypialem. Dzisiaj zaczynam 23dzien czystości, głowa zdecydowanie wraca do normalności, aktywność fizyczna również mocno się poprawiła, same plusy! Jeżeli nie sport to może jakiś masaż byłby dobry lub sauna zeby wypocić tych toksyn jak najwiecej… I koniecznie dbać o nawodnienie, nawet 5litrow dziennie. Ja do tego wypijam jeszcze około 2litry soków owocowych z wysoka zawartością witaminy C. Po prostu, zaczynam żyć jak normalny człowiek i się baardzo tym jaram, nie chce już palić, nie mówię ze nie będę bo nie można się od tak wyprzeć ale na pewno nie chce…Trzymaj sie i walcz dziewczyno, pozdrówki!

  57. Paweł mokotow. 4 lata temu

    Siemanko wszystkim dzis 3 dzien mojego detoxu odstawilem wszystko piwko jointy szlugow nigdy nie paliłem wiedz z tym nie mam problemu. Pale od minmum 10 lat codziennie ale nie za duzo połowke moze sztuke ale przyszedl taki dzien w ktorym postanowiłem zrobic sobie przerwe nigdy nie spodziewalem sie ze bedzie to takie trudne poczawszy od mysli w ktoryvh tłumacze sobie ze ziołko to nic złego po problemy z jedzeniem i pojebanymi snami. Po przeczytaniu tego artykułu zaczynam z tym walczyc poniewaz poprostu jestem juz zmeczony fazą. Byłem bardzo młody gdy zaczynalem (14)lat na poczatku oczywiscie okazjonalnie ale po wyprowadzce z rodzinnego domu zaczeło sie jaranie codzienne. Chcial bym byc szczesliwy bez tego ale czuje sie jakbym odstawiał heroine chodz nigdy jej nie probowalem. Jest ciezko zabrałem sie znow za sport aby zmeczony normalnie zasypiac. Wierze ze mi sie uda i wam rowniez trzymam za was jak i za siebie kciuki. Jak to spiewał włodellk ,,moze cie zgorszyc gloryfikacja skuna” mał z tym swietą racje. Chce palic okazjonalnie a nie byc w to wjebany. :)eloooo

  58. Kira 4 lata temu

    Dobry artykul i pomocne komentarze.
    Pale od 12 lat, od 7 lat praktycznie codziennie, okolo 5-6 blantow, a w weekendy nawet i wiecej. Jakis czas temu jak tylko bralam bucha to od razu mialam to uczucie, ze sie zle czuje, ciezko na glowie, ogolna demotywacja, czulam sie jakby mi bylo niedobrze… stwierdzilam, ze czas to odstawic. Nie wspomne, ze kompletnie zaniklo mi libido, a nigdy nie mialam z tym problemow. Obecnie dopiero 4 dzien bez jarania, kompletnie nie moge zasnac, wybudzam sie co 40 min jak juz sie uda… do tego czuje sie niespokojna, poca mi sie dlonie, ogolnie mam obnizony nastroj. Nie jest latwo, ale trzeba przebrnac, tak sobie to tlumacze. Najgorzej, ze pracuje umyslowo, wiec ciezko mi sie teraz skupic bez snu. Zyczcie powodzenia – za wszystkich innych tez trzymam kciuki 🙂

  59. Hdjdj 4 lata temu

    Nie chce nikomu dawać rad, ale nastawienie typu: musze to rzucić jest bardzo krzywdzące. No bo jak to musze rzucic i mam sie teraz męczyć bez ziólka. Lepiej po prostu sobie zrobic przerwe albo palic coraz mniej, tak tez sie da. To tylko zioło i wszystko powinno wrocic do normy. Ja mialem taki moment, ze przestałem palic i po 2 miesiacach ktos mnie poczestowal ziolem. Zapalilem potem wróciłem do domu i kolejnego dnia juz nie mialem checi do zapalenia. Polecam tez kazdemu cbd. Jest mega skuteczne w rzucaniu kazdej uzywki

  60. Tuan 4 lata temu

    Nie wiem czy ze mna jest cos nie tak, ale pale powiedzmy 3-5 g dziennie. Nie mam problemów z motywacją raczej przeciwnie. Kiedy mam dobry temacik to mam duzo zapału do robienia różnych rzeczy i w połączeniu z brakiem presji, bo czuje sie wyluzowany. Moge robic wszystko zjaranym. Nie pale od samego rana, bo czasem robie trening a to jedyna rzecz, ktorej nie moge zrobic pod wplywem thc. Czyli wszystko jest generalnie ok a moje zycie z wąsikiem jest lepsze niz bez niego. Pale nawet w pracy. Czasami pale i nic nie czuje. Generalnie jak pale to jest spoko. Moją jedyną motywacją do rzucenia jest po prostu hajs. Gdybym mial go duzo i moglbym wydac na palenie to bym sie nawet nie zastanawiał. Drugą sprawą jest obawa, ze jak przestane palic to strace ten luz i chęć do działania. Jak nie mam zioła to też jest ok. Po prostu jak przestane jarać to mam przez dwa dni cos takiego: ale bym jointa zajarał a po dwoch dniach czuje sie zajebiscie i mam cos takiego: ale zajebiscie jest bez zioła. Tylko, ze to było wczesniej jak zioło mnie męczyło tak jak większość komentujących, ale to co mam teraz to jakby mi sie cos w mozgu przelączylo i ziolo juz nie upierdala tylko dodaje energi i checi do zycia. Mial ktos taki problem

    • Paweł 4 lata temu

      Dodam jeszcze, ze moje poczatki z marihuaną nie byly takie fajne. Często wychodzil ze mnie smutek i przygnebienie

  61. Adam 4 lata temu

    Witam nie pale już 34 dni a test dalej pozytywny zona chce mnie wyrzucić z domu bo myśli ze dalej pale nie dziwie się bo straciłem całe zaufanie jakie miałem. Na testach pisze i terapeuta mówi ze 30 dni a tu dalej i dalej pozytywne wyniki ile te dziafostwo będzie jeszcze w moczu

    • Marlena 3 lata temu

      U mnie po długim jaraniu test wykazał negatyw dopiero w 3 miesiącu i to pod koniec, pewnie i tak samo z Tobą było.
      Jednorazowo trzyma się do 2 dni.
      Raz na jakiś czas do 14 dni.
      A więcej niż 3 lata to już do 3 msc.

  62. Kolpi 4 lata temu

    Jestem regularnym codziennym palaczem. Raz na jakiś czas robię sobie odtruwanie (jak zauważam, że palę dużo więcej niż wcześniej, a faza co raz mniejsza). Polecam wszystkim palenie CBD. Zbija trochę ciśnienie na klasycznego bucha i co ważniejsze dobre wiadro przed snem pozwala zasnąć. Ja staram się podejść do czasowego odstawienia trochę inaczej i cieszę się nową fazą, czyli jej brakiem. Jak się pali od rana do wieczora to trzeźwość jest odmiennym stanem.

  63. Judass 4 lata temu

    Detoksu (kolejnego) dzien szosty. Moze tym razem sie uda, idealnie na stale. Tak na serio to trzeci raz probuje, poprzednie 2 razy to byly przerwy ok. miesieczne, ostatnia 2 lata temu. Pale od 24 lat z czego ostatnie 15 codziennie. Patrzac na inne wypowiedzi to mysle sobie, ze nie jest ze mna az tak zle; pale 'tylko” ok. 1g dziennie, aczkolwiek ziolo tu (UK) potrafi miec fest kopa. Na artykul trafilem przypadkiem-super tekst ale Wasze komentarze jeszcze lepsze; pomagaja, zwlaszcza ze czas tez do dupy (KWARANTANNA). Pale wiecej szlugow, kilka wiecej browarow poszlo w tym tygodniu, spac – wiadomo – nie za bardzo. Wszystko swedzi i mrowi caly czas, nie moge sie skupic, nachodza mnie nagle bole glowy ale ch…j, trzymcie kciuki, dla mnie kazdy dzien na tym etapie to Zwyciestwo:) Pozdro!

  64. ŁUKASZ 4 lata temu

    SIEMKA Wszystkim! (DETOX OD 2 DNI ) palę od 10lat ( od 5 około 3-5g dziennie) mam 2 dzieci , firmę i pieniądze.
    Zakochałem się MJ od pierwszego bucha pierwszy rok co 2 msc joint drugi rok co niedzielę joint 3 rok od piątku do nd tylko wieczorem joint , 4 rok codziennie ale tylko wieczorem i tak wpadł 5 rok gdzie zacząłem palić od Rana do wieczora od około 6 rano do 23 wieczora . OD 3 lat zaczęły się problemy w firmie i relacje w rodzinie też gorsze. Kolejny etap to zero Eufori z zapalenia musiałem wypalić 5-6 szkieł na raz żeby poczuć minimum .
    Które trzymało bardzo krótko. Etap następny to silne stany lękowe i depresja do poziomu próby samobójczej
    Ale dalej broniłem MJ i wmawialem sobie że to nie jej wina . Zycie moje stało się męczarnią… myślę tylko o jaraniu……mam.ochotę szukać po kieszeniach resztek okruchów zioła do wyjarania. Bardzo pragnę wrócić do normalności i zrobię wszytsko żeby się to udało. FAKTYCZNIE jak paliłem rzadko wszytsko było ok ale ciągłe zwiększanie dawki przez tolerancję doprowadziło do masakry . Życzę powodzenia i 3 mam kciuki za wszystkich rzucających i proszę o trzymanie również za mnie. I Pamiętajcie Trawa wami zawładnie A jak ktoś mi powie że nie to.znaczy że jeszcze nie.doszedl nawet do etapu pierwszego .

    • Czesio 4 lata temu

      Kiedyś rzuciłem jak się zakochałem nie paliłem z rok ale pewnego dnia chłop w pracy poczęstował i od tamtej pory jaram 3 lata ale trzeba skończyć szkoda pieniędzy

  65. Patryk 4 lata temu

    Witam wszysrkich pałę zioło oo 27lat nie przeszkadzała mi dopóki nie urodziła mi się córka walczę z tym kurestwem 2lata parę dni przerwy później znowu jaranie najwięcej udało mi się 32dni i już było zajebiscie i znowu zajaralem niby miało być raz w nagrode hi i znowu zacząłem najgorzej jak jest człowiek na detoxie i w głowę wejdzie czasami cały dzień czyma i wtedy pękam czy ma ktoś jakieś sposoby na to jak oszukać umysl żeby tyle nie siedzialo w głowie teraz nie pałę 2dzien i.musi mi się udać bo bez karania jakość życia.jest.lepsza więcej energii lepsze samopoczucie dużo jest.plusow walczę pozdro

  66. Michał 4 lata temu

    Pierwszy raz zapaliłem trawkę w 2004/2005, miałem wtedy 13 lat. Od 15 roku życia coraz częściej , a po skończeniu liceum i zdaniu matury ( tak, zdałem maturę, mimo, że nie przykładałem się nigdy do nauki) zacząłem palić regularnie z małymi przerwami. Obecnie mam 28 lat i wypaliłem już naprawdę sporo tematu w swoim życiu. Wiele przeprowadzek, trzymałem swoje życie za mordę, choć lubiłem gruby melanż to już mi przeszło. Po tylu latach zrozumiałem, że MJ zawładnęło moim umysłem a i tak zbytnio z tym nie walczyłem, no bo wiadomo – lubię zajarać. Ale efekty uboczne są na tyle uciążliwe w moim przypadku, że poprostu zacząłem palić z dyscypliną, tylko w piątki i soboty. Teraz mam 4 miesięcznego syna, kochająca żonę i wiem jedno – są rzeczy piękniejsze niż bombka po buszku. Nie zrezygnuje z palenia bo za bardzo to lubię i fascynowało mnie to od dzieciaka, ale trzeba umieć zorganizować sobie swoje życie w ten sposób, żeby swoim bliskim nie robić swoim postępowaniem kłopotu, a wręcz przeciwnie, żeby mieli z Ciebie pożytek. W takiej sytuacji jest wysokie prawdopodobieństwo, że nikt bliski nie będzie miał pretensji o to że jarasz 🙂 pozdrawiam palaczy i tych na detoksie, pamiętajcie: dyscyplina i organizacja to klucz do zadowolenia :))

  67. Ola 4 lata temu

    Nawet nie wiecie ludzie jak bardzo cieszą mnie wasze komentarze pod tym świetnym tekstem. Teraz już na bank wszystko się uda! Dziękuje!❤️

  68. Michał 4 lata temu

    CHCESZ RZUCIĆ? PRZECZYTAJ: podstawowa zasada to taka, że suma nałogów jest zawsze równa – jak nie znajdziesz zamiennika, to szybko wrócisz do tematu, albo znajdziesz inny – podobny. Więc musisz znaleźć coś, czym wypełnisz czas spędzany dotychczas na jaraniu – i wszystko w temacie.
    Najlepszy jest sport – dowolny, choćbyś miał na steperze w piwnicy chodzić godzinkę, ważne by się zmęczyć. Poza tym sport mocno wciąga, równie uzależnia, ale też oczyszcza organizm i generalnie poprawia samopoczucie. Tak jak jaranie, tylko zdrowiej. Sprawdzone. W zasadzie to mój standardowy rok dzieli się na kwartały jarania i kwartały uprawiania sportu intensywnie, czyli 1 kwartał jarania (miesiące zimowe) i 3 kwartały sportów (bez jarania, albo baaaardzo okazjonalnie, beż żadnych kilkudniowych ciągłości, tylko jednorazowe akcje np. raz w miesiącu, bo impreza itp).
    Rzucenie nigdy nie było moim planem, ale powyższe mam sprawdzone.

  69. Marysi brat 4 lata temu

    Po pierwsze to kto PISZE poradnik dla kogoś kto chce przestać jarać xD
    jak jesteś upalony 24/7 to taka ilość tekstu jest nie do przeczytania 😀
    Proponuje zrobić film na yt to przejdzie większym echem zobaczycie, pozdro 😉

  70. Dawid 4 lata temu

    Narobiłem sobie kłopotów przez zielsko, straciłem prawo jazdy a w konsekwencji miłość swojego zycia, załamałem się , paliłem jeszcze więcej i jeszcze częściej. Obudziłem się w porę żeby przestac. Teraz nie palę już jakiś czas, na początku liczyłem dni tygodnie , cały czas z nadzieją że wszystko wróci do normy ale tego co popsułem już naprawić się nie da, dziewczynie się nie dziwię że nie chciała takiego chłopaka. Naprawdę nie warto tego palić , czasu już nie cofnę i muszę żyć z tym że zawiodłem , straciłem szanse na szczęście i jestem sobie sam winien.

  71. Ernest 4 lata temu

    Witajcie, nigdy nie sądziłem, że nawet tutaj napisze, ale może komuś pomoże i mi także zrzucić trochę myśli.

    Spróbowałem pierwszy raz w drugiej klasie gimnazjum, i tak potem coraz częściej i częściej… W domu rodzinnym nie było kolorowo standard alkoholizm, stąd mam odrazę do alkoholu i wpadłem w objęcia chmur bo wtedy zapominałem o tym co było wokół.. Po kilku latach problemy zniknęły, ale nałóg pozostał. Fakt faktem nie należę do osób co olali wszystko i tylko jarali, po prostu kopciłem jak komin ale robiłem swoje bo za coś trzeba żyć no i palić. Nie będę wspominał o kosztach bo to każdy wie, że nie ma limitu ile by nie było będzie mało.

    Żeby zobrazować to przez kilka lat (7 lat) miałem może z 20 pojedynczych dni bez palenia. Nawet niedawno zacząłem kopcić bez umiaru, otwierałem oczy, mineło 30 minut i zaczynałem palić, i tak codziennie minium 3g wypalałem. Dziury w głowie, zapominanie rzeczy, zacinanie się w połowie zdania to standard.

    W końcu się wkur….em i powiedziałem dość. Przepaliłem ponad 2kg zielska w swoim życiu i mam już go dosyć. Aczkolwiek lubię ten stan i zawsze będę wolał to niż alkohol.

    Dlatego też nie mówię, że nie będę palił do końca życia bo wszystko jest dla ludzi ale z głową. Natomiast skończyłem z codziennym paleniem, ostatniego skręta wypaliłem tydzień temu, gdzie przed tym miałem tygodniową przerwę. I uważam, że taki stan rzeczy jest akceptowalny, czyli raz dwa razy w miesiącu i to tylko i wyłącznie w weekend.

    Nareszcie zaczynam cieszyć się życiem, ćwiczę, jeżdżę na rowerze, spełniam się w pracy, a tak to tylko doły smuty i inne śmieci w głowie.

    To co wyżej opisane jest prawdą bo po tak długim paleniu, pierwszy dzień bez palenia skończył się histerią, aż sie qrła sam nie poznałem w lustrze hahaha 😀 Do tego poranek i cała koszulka morka od potu. Odstawienie jest ciężkie ale tylko wtedy gdy skazujemy się na totalną samotność i brak jakiegokolwiek punktu zaczepienia. Ja swój punkt postawiłem na tym, że chcę zacząć latać i zwiedzać świat na żywo a nie tylko w mojej głowie.

    Jeśli to czytasz to wiedz, że trzymam za Ciebie kciuki byś dał/dała radę sobie ze wszystkim, wyszedłem z patologii, ćpania i teraz kończe z jaraniem.

    PAMIĘTAJ spójrz w lustro i powiedz MAM SIEBIE !!! Nigdy tego nie doceniałem, teraz wiem, że mogę liczyć na siebie 🙂
    Kto nie zrobi tego lepiej niż TY !

    Były heavysmoker.

  72. Mikolaj 4 lata temu

    Ja narobilem sobie ponad 20tys długu biorąc chwilowki i wszystko przepalajac. Nie warto

    • Bogdan 4 lata temu

      ciesze sie ze nie jestem jedyny. Zgadzam sie, nie warto i to bardzo.

  73. Grzesiu 4 lata temu

    Witam wszystkich! Nie bede sie za bardzo rozpisywal bo ludzie w komentarzach napisali wszystko co chcialem przekazac.. opisze tylko co odczuwam teraz. Mam ogromna chcec rzucic palonko aczkolwiek kocham ten sport, ale niestety nie potrafie juz uzywac tego z glowa. Przeginam, to delikatnie powiedziane. Poki co męcze sie troche bo to pocxzatek odstawienia ale mam ogromna wiare w to ze dam rade i kazdy dzien bez lolka jest powodem do dumy. Poki co slabo ze snem, poce sie jak na saunie i mam takie dusznosci dziwne no i oczywiscie ”czegos brakuje” ale jestem dobrej mysli i wierze w to ze zadna urzywka nie jest silniejsza ode mnie! Trzymam kciuki za was wszystkich ktorzy sa w tej samej syguacjii co ja. Za siebie tez trzymam kciuki! Ide biegac (nie robilem tego chyba z 10 lat …) mysle ze sport mi pomoze. Trzymam za was kciuki bracia i siostry! NIE JESTEŚMY SAMI, DAMY RADĘ!

  74. Daniel 4 lata temu

    Nie pale juz 6 dni jest bardzo ciężko dla kogos kto potrafil przepalic 800 zl tygodniowo tak dobrze czytasz 800 zl tygodniowo jointy kręcily sie churtowo nawet 10 grubych jointow dziennie spierdolilem sprawe nie mam sily kąpletnie a o snie dobrym mogę pomazyc wczoraj poszlem spac o 4 rano wstalem o 9 i poszlem spac o 3 w nocy .Ziołko zabralo mi bardzo duzo prace przyjaciół zostalem rownierz karany za posiadanie nie wielkiej ilosci . Nie czuje sie wcale lepiej od tych co Fete walą od kilku lat i przestali .Jesli czytasz ten komentarz zastanow sie czy warto zyc w objeciu nałogu

  75. story 314 4 lata temu

    Motywujący artykuł

  76. Kamil 4 lata temu

    Witajcie! ja palilem z 8 lat prawie codziennie napewno 5 dni w tygodniu, nie obwiniam mariuhane za to wszystko tylko siebie (człowiek jest kowalem swojego losu), zaczeło sie w szkole średniej, niestety zapewne bywało ze palilem jakies gowna nasaczane bo to Polska, malo jest dobrej jakosci, tzn naturalnej jakosci poniewaz nie ma legalizacji. Aktualnie jestem w Holandii od roku i widze wielka roznice w jakosci , nie pale juz 6dni (pierwsze 3 dni najgorsze) , mam hustawki nastroju,(juz jest coraz lepiej, zacząłęm medytowac) ,dziwne sny wrecz pojebane az boje sie zasypiac :/, poce sie w nocy,, naszczescie uprawiam sport oraz gram na gitarze to mi pomaga, ale nie jest to samo jak zapalilem, wiadomo muzyka lubi uzywki(uwielbialem grac na zajebce, ale to niestety iluzja :/ ) da sie tez rowniez ogarniac bez tego tylko to nie jest narazie dla mnie takie proste, nie ukonczylem matury ani zawodu z powodu braku motywacji oraz checi nauki , naszczescie zadecydowalem ze z tym skacze , chce zaczac zyc inaczej, rozwijac sie, miec otwarty umysl, nie palcie codziennie ani sami to jest wielki blad , jezeli nie dotrwam 30 dni ide na terapie, jestem w dobrej nadziei ! grunt to przyznac sie do uzaleznienia i zaczac walke , trzymam za was kciuki i Wy trzymajcie za mnie! 🙂

    • Łukasz 4 lata temu

      Jak się trzymasz mordo?

    • Ewa 4 lata temu

      I jak tam ?

  77. Lililu 4 lata temu

    To już będzie moja druga poważna próba odstawienia MJ. Nie palę od Nowego Roku, czyli jest to mój drugi dzień abstynencji. Tkwię w uzależnieniu razem z moim mężem, który również pali, znacznie więcej niż ja.
    Nie jest łatwo. Poprzednie odstawienie zioła miało złe skutki – wylądowałam w szpitalu psychiatrycznym z ciężką depresją i myślami samobójczymi. Wcześniej mąż był na miesięcznym odwyku. No i co? Od ponad roku codziennie minimum jeden joint, po pracy, jak święty rytuał, niczym sens życia. W tym wszystkim 9-latek, samotny, opuszczony. Bo po ziole relaks i luz, niczego się już nie pamięta, a co się miało zrobić – zrobi się jutro. W końcu świat się nie zawali. Zaczęłam mocno odczuwać zamglenie umysłu, wyłączanie się w trakcie czyjejś wypowiedzi, brak koncentracji, dziury w pamięci, pomieszanie z poplątaniem. Lenistwo, rozlazłość, niechęć do czegokolwiek, apatia, prokrastynacja, kołek w głowie… Mam dość. Chcę to zmienić. Dziękuję Cannabis za wszystkie dobrodziejstwa, ale jestem uzależniona i jadę w dół po równi pochyłej. Trzymajcie kciuki i ja za Was też trzymam. Pozdrawiam!

    • Tom 4 lata temu

      Trawka nie jest dla wszystkich tak samo jak alkohol lub fast foody.

  78. Ciastko 4 lata temu

    Cześć. Nawet nie jestem w stanie policzyc ile lat palę MJ. Tak na stałe, chyba zaczęło się w liceum (teraz mam 32 lata). Na początku to były tylko popalania..no bo skąd brać kasę..Jak już była praca i kasa..to się zaczęło częściej. Lubiłam to i nadal darzę sympatią. Udało mi sie skończyć studia (z przerwami, przez zioło)…Ale nie osiągnęłam tego, co miałam w planach. Ciulowa praca..udawało Mi sie palić nawet, kiedy odkryłam sport..miałam motywację do treningów i to nigdy mi nie przeszło. Potrafiłam isc zjarana na trening. Gro moich znajomych juz dawno, to porzuciło
    Założyłam rodzinę, mam córkę..w ciąży bez żadnych skutków ubocznych odstawiłam zioło…Po ciąży…wróciłam i paliłam aż do teraz..to jest sześć lat..rzucałam juz nie wiem ile razy. Chciałam nawet znaleźć jakaś grupę wsparcia, Bo czułam, że nie ogarniam. Paliłam codziennie. Jak tylko odprowadziłam córkę do przedszkola, wracałam i jeb odrazu, później pracowałam..zaczęło się, że dostawałam huśtawek nastroju, darłam się o byle co i z byle powodu. Bardzo cierpiał na tym związek z partnerem, który wie, że palę…pracuje nawet w neuropsychiatryku. Nie potępiał tego, Nie zakazał Mi palić…aczkolwiek zwrócił uwagę, że mamy tutaj złej jakości materiał, nasączany gównem niewiadomego pochodzenia. Mam różnych znajomych, takich którzy palą, codziennie i takich którzy nie dotykają zioła (oczywiście nie obnoszę się z jaraniem). Zaczęły mi przeszkadzać moje stany neurotyczne, Nie mogłam zapanować nad gniewem i huśtawkaMi nastroju..w kilka godzin po lolku, kiedy tylko zapaliłam…wszystko znikało, Jak za dotknięciem magicznej różdżki. Zaczęłam czytać fora, szczególnie opinię ludzi…i wielkie zdziwienie.. nie jestem z tym sama. To dodało Mi otuchy. To jest 7 dzień abstynencji..wcale nic mi sie nie poci ( co za dziwny objaw), Dobrze śpie…nadal nie mam snów, Ale liczę, że w końcu się pojawia, jestem senna i czuję pustkę, brakuje mi czegoś. Od dwóch dni mam kaszel. Wczoraj biegłam w biegu charytatywnym..od tego czasu mam kaszel, pluje…myślę, sobie..straszne gówno tam siedzi. Chce przestać palić juz na zawsze. Chce oderwać sie od MJ. Aczkolwiek jestem za legalizacja..Maria, Nienadużywana ma wiele pozytywnych skutków. Uwielbiałam jeździć po niej na rowerze haha..Ale ludzie, Nie palcie codziennie, to zabija umysł i uczucia. Chce się zmienić, bardzo..Tym razem, chce żeby się udało..aha psychicznie..co się zmieniło..od trzech dni, juz nie wybucham złością, tłumaczę sobie, że to minie. Uprawiam sport, uczę się angielskiego, przebywam z moja córka. Chce teraz się oddać jej, w całości… Pierwszy raz, się tak publicznie wynurzam. Chce zacząć żyć bez Marii, której oddałam swoje najlepsze lata. Pozdrawiam wszystkich, którzy walczą o swoje. Oraz tych, którzy szukają pomocy, pozdrawiam nawet tych, którzy nie chcą przestać. Robcię to z głową. BLESS

    • Greg 4 lata temu

      Grubo, ja raczej widzę negatywne skutki odstawienia. Palę od 20 lat, miałem kilka przymusowych przerw, i zawsze, ale to zawsze widziałem jak zaczynałem się zachowywać tak jak przed rozpoczęciem palenia. Brak kontroli nad nerwami, wybuchy gniewu, kompletny brak empatii względem innych, chowanie w sobie uczuć, brak otwartości względem ludzi i wiele innych negatywnych rzeczy. Palenie pozwala mi czuć, być normalnym, panować nad złością, organizować się w życiu i do czegoś dochodzić. W momencie kiedy to tracę, kiedy nie moge zapalić, wszystkie plany przepadają, złe depresyjne myśli sprawiają że zimno analizuje wszytko i zawsze ten skrajny realizm powoduje że wiem, że nic nie ma sensu, że nie jestem w stanie czegoś zrealizować itp. Po paleniu nie ma dla mnie żadnych problemów, ani rzeczy nie do zrobienia. Jak nie tą metodą, to inną. Nic w życiu co widziałem, próbowałem etc. nie ma takiej mocy jak jaranie. Nie rozumiem, i chyba nie zrozumiem jak u innych to może powodować niechęć do działania, jak może doprowadzić do jakiś problemów. To właśnie bez tego jestem mniej wydajny, ogłupiony, a, na dodatek po tych 7dniach zaczynam już nabierać przekonania że już zawsze będzie źle, nic nie zrobię i nigdy nie zrealizuje swoich celi i nie dojdę w życiu do tego czego bym chciał. W moim wypadku konopie są receptą na normalność, a, każdy ich brak destruktywny niczym tsunami. Może ktoś się ustosunkuje względem mojego przypadku?

    • Ben 4 lata temu

      Ja jestem uzależniony od alkoholu .Zdarza mi się nieraz ,że wypiję jedno piwo na jakiś czas a to tylko dlatego ,że nie mogę poradzić sobie z przeżywanymi emocjami.Jestem po kilkunastu terapiach ,unikam towarzystwa bo boję się,że się znowu wciągnę.Co prawda nie wypijam więcej jak jedno piwo,ale prawie rok temu wypiłem w sylwestra dwa szampany.Potem poszedłem na terapię zamkniętą i czuję się jakbym wogóle nie złamał abstynęcji .Jednak mam nieraz stany lękowe i niepewność co do tego .Co się jeszcze w życiu wydarzy.Nim w dzieciństwie wróciłem do nauki w szkole przeżywałem podobne stany ,ale o mniejszym natężeniu.Ciężko mi było się wtedy pogodzić z tym ,że to koniec ,że już się więcej nie napiję i że to koniec z moim uzależnieniem.Zanim wróciłem do normalności minęło trzy lata ,też miałem podobne stany ,że po jednym piwie nie musiałem więcej pić ,również zapaliłem marihuanę i pamiętam,że objaw mój był taki ,że prawie się przekręciłem.Uczyłem się w domu zamiast w szkole bo na niczym kompletnie nie mogłem się skupić.Sama myśl o tym ,że mam przeczytać książkę lub policzyć jakieś działanie z matematyki sprawiało,że potwornie cierpiałem .Teraz mam podobne stany ,ale o wiele potężniejsze jednak się nie poddaję mam zamiar sobie poradzić bo jest wspaniałe życie ,które dopiero da o sobie znać mam nadzieję ,że z kożyścią dla wszystkich .Gdybym mógł to bym cofnął czas,ale niestety nie da się .Życzę naprawdę wszystkim ,którzy mają i mieli podobne problemy ,że to co przechodzą to tylko wstęp do tego ,aby zastanowić się nad tym czy warto w ten sposób funkcjonować.

    • Kiki 3 lata temu

      Greg, jesteś tym samym przypadkiem co mój narzeczony. Dosłownie. Ja mam za to na odwrót, mnie MJ w dużych i częstych ilościach zaś stopuje, mogłabym cały dzień zostać w łóżku i mieć chill. Mało tego jak za dużo to wgl dołujące myśli mi wchodzą . Może dzięki temu udało mi się odstawić . Za to jemu jest bardzo ciężko i się nie dziwie, jego napędza to do działania, dostaje dosłownie weny i za długo Ci nie usiedzi. No zreszta jak to przeczytałam to myślałam ze i on się tu wypowiedział. Jednym powodem dlaczego on chce z tym skończyć to pieniądze…

  79. Agata 5 lat temu

    Palę od kilku lat, od kiedy chodzę na terapię, czasem przerywam ciągi na kilka tygodni lub miesiecy

  80. L 5 lat temu

    Witam, pale regularnie od 12 lat ostatnie 8 dzien w dzien, malo tego regularnie pali rowniez moja narzeczona wiec mozna sobie wyobrazic jakie ilosci pochlanialismy (10 g na 4 dni) sumujac to wszystko nawet przy dobrej pracy jaka oboje mamy miesiecznie wydawalismy ok 2tys zlotych na palenie. Przez ostatnie 3 lata robimy sobie przerwy po 3-4 msc, choc przyznam ze z roku na rok jest co raz ciezej zrobic taka przerwe. Jakis czas temu trafilem na forum w necie w ktorym przeczytalem ze istnieje suplement diety ktory powoduje ze objawy odstawienia sa slabsze, ponoc srodek ten jest uzywany w przypadkach ostrego uzaleznienia od kokainy, suplement nazywa sie NAC czyli n-acetylocysteina, koszt opakowania to ok 100zl za 100 tabletek, producentow jest kilku wiec to nie kryptorekkama xD polecam mnie bardzo pomaga przetrwac najtrudniejszy okres

  81. Andrzej 5 lat temu

    Pierwszy dzień detoxu za mną oczywiście bezsenność jaram chyba z 5 lat i to co dzień nie raz dzień odpoczynku , potrafiłem ostatni hajs wydać „coś wykmini” zawsze sobie mówiłem , mam nadzieję że chociaż na jakiś czas to odstawie ale przyznam chęć jest

  82. Karol 5 lat temu

    Cześć. Mam 40 lat. Od urodzenia mam na całym ciele czerwone plamy, które pękają i tworzą się strupy. Co jakiś czas strasznie piecze mnie skóra. Wygląda niby normalnie a boli jak poparzona. Mam też ogromną wrażliwość na zapachy. Często wymiotowałem, nie mam apetytu. Do tego mam ogromne problemy z zapamiętywaniem, zespół Aspergera i ADHD. W szkole szło mi bardzo słabo. Od 20 lat codziennie paliłem po troszkę marihuanę. Wszystko mi bardzo smakowało, potrafiłem pracować i uczyć się po 18 godzin. Pół życia jestem prześladowany, szczują mnie psami i wyzywają od narkomanów. Miałem wiele najść na dom, zniszczyli mi życie i firmę. Kiedyś w poszukiwaniu lekarstwa trafiłem nie w tą bramę i chcieli mi wypalić oko papierosem. Prawie rok mazała mi się ropa. Od miesiąca nie palę bo nie mam pieniędzy i się boję. Do tego mam nowotwór ucha i pewnie już długo nie pociągnę. Nie mam chęci do życia, piecze mnie cała skóra, nie mogę pracować i uczyć się, cały czas chce mi się wymiotować, przestałem wychodzić do ludzi. Zrobili medyczną marihuanę po 70 zł w aptece chyba jakieś żarty. Państwo Polski napluło na mnie i kopie leżącego. To jest katolicki obóz koncentracyjny. Mam nadzieję, że te wszystkie bestie miłosierdzia kiedyś odpowiedzą za pastwienie się nad pacjentami.

    • Pulgio 4 lata temu

      Witam serdecznie, przygodę z marihuaną zacząłem bardzo wcześnie w wieku 13 lat co naprawdę negatywnie wpłynęło na mój mózg. Otóż trawka strasznie rozleniwia oraz pogarsza pamięć i koncentracje. W domu do 9 roku życia standard ze strony jednego rodziców – alkoholizm co również wypisalo piętno na psychice. Obecnie 23 na karku przerwę miałem od palenia przez 2 lata i świadomie oraz subiektywnie stwierdzam: buch nie jest dla wszystkich. Na tą chwilę śmiem stwierdzić, że borykam się z brakiem MOTYWACJI, problemy z koncentracja oraz pamięcią oraz straciłem apetyt, dołożyć do tego bezsenność, obniżenie nastroju, podsumowując depresja murowana. Ludzie przestańcie chmurzyć jeśli zauważyliście więcej negatywnych skutków bakania. Już nigdy nie zamierzam palić, odstawiam jaranie w kat. Powodzenia życzę wszystkim w odstąpieniu. Zostańcie silni.

  83. Grzesiek 5 lat temu

    Hej wszytskim z marichana jestem juz w znajomości jakies 12 lat, od 9 dni już jestem na detoxie. Na początku mojej przygody było to cos fajnego od czasu do czasu ze znajomymi pośmiać się itd. W pewnym okresie przewinely sie tez inne uzywki, lecz gandzia została. Teraz czytam ten artykuł i sobie myślę kurde racja. Odstawić chcę sam, raczej na stałe. Nie ten artykul mnie do tego popchnął bo trafilem na.niego dopiero teraz. Palenie jest fajne ale tez uciążliwe. Trudno mi się skupić proste rzeczy sprawiają duże problemy. Doprowadzilem sie do stanu w którym palilem Co dziennie lecz nie jest to dobre. Palcie ale z głową bo ja palilem bez, mam nadzieję że teraz będzie lepiej i nie będę miał problemów aby to zostawić. Mógł bym wiele powiedzieć na temat moich doświadczeń z paleniem i tych dobrych i tych złych ale kaŻdy się kiedyś przekona jak to jest jak się przegina.

  84. M 5 lat temu

    Palilem od liceum, przez całe studia i pózniej rok na emigracji. 6-7 lat. Kazdy dzien taki sam. Nie robiłem nic konstruktywnego. Oglądanie głupot w Internecie. Granie w gierki. Piwko z kumplami. Zero ruchu, zero zainteresowań, pasji. Chujowa praca. Życie od pierwszego do pierwszego. Od wiadra do lufki. Na początku było fajnie. Później zaczęły się schody. Lęki, fobie. Nie miałem ochoty na niczyje towarzystwo. Wolałem siedzieć sam przed kompem. Wszystko mnie draznilo. Wkreciles się za mocno ? Trwa przestała być wesoła uzywka. Zaczęła być koniecznością. Przekleństwem? W końcu udało się z tego wyrwać. Trochę przez przypadek. Zmiana miejsca zamieszkania. Otoczenia. Małymi krokami wróciłem na właściwe tory. Dzisiaj z perspektywy czasu wiem że trawa nie jest dla wszystkich. Niektórym mocno ryje banie. Mnie zmieniała w bezproduktywna bakterie.Totalne zero. Dziś już nie jaram. Nie chce. Nie służy mi to. Życie odmienilo się o 180 stopni. Przeszedłem długa drogę. Masa energii. Sport. Fajna dupka, pies i dwie swoje mikrfirmy. Wiem ze bylem idiota bez planow i silnej woli. Teraz czerpie z życia pełnymi garściami. Nie neguje trawy. Spotykam się z kolegami którzy palą i funkcjonują normalnie. Nie przeszkadza mi to. Ale wiem że czasem jedynym ratunkiem dla kogoś jest całkowite odstawienie. Dla mnie był to przełomowy moment. Jeśli nie ogarniasz rzeczywistości po trawie to rzuć. Warto. Swiat jest fajny również bez trawy. Good luck!

  85. Tom 5 lat temu

    Palę codziennie od 1995 roku. W tym czasie mialem dwa razy przerwe po jakies 10 dni i kilka pojedynczych dni ktore moznaby policzyc na palcach. Rzucac calkiem nie chce. Chcialbym umiec zajarac od okazji ale obawiam sie ze jak alkoholik po zajaraniu zaczne jarac ciągiem.

  86. Pawel 5 lat temu

    Świetnie, że trafiłem na ten artykuł, a przede wszystkim komentarze. Nie zamierzam przestać palić (chociaż teraz to 99% przypadków waporyzacja, a nie palenie ), ale teraz utwierdziłem się w fakcie, żeby nigdy nie dopuścić do sytuacji pełnego zdominowania mojego życia przez MJ. Palę regularnie (w okresie wakacyjnym prawie codziennie), ale zawsze jest to wieczorny chill, nie palę w ciągu dnia. Rano budzę się wyspany, pełen energii do działania i z głową pełną pomysłów. Oczywiście skutki odstawienia podczas przerw odczuwam, ale w stopniu bardzo łagodnym. Palę od 16 roku życia (zdecydowanie za wcześnie), więc już ponad 18 lat. Osobiście uważam, że do wszystkiego trzeba „dorosnąć” i nie wszystko jest dla wszystkich, zdecydowanie jeśli chodzi o używki. Wszystko zależy od dojrzałości emocjonalnej, od stanu psychiki od podatności na uzależnienia etc. Trzeba znać swój organizm zanim zacznie się regularną przygodę z jakąkolwiek używką. Pozdrawiam wszystkich palaczy (byłych i obecnych), a rzucającym życzę wytrwałości i siły.

  87. Marcin 5 lat temu

    jaram od 20 lat a mam 32, robiłem mniejsze przerwy typu tydzień, teraz aktualnie nie pale już prawie 3miechy wow 😀 pomijając ból głowy na początku i bezsenność nie miałem wielkich problemów i aktualnie mnie nawet nie ciągnie (co mnie cieszy) czym to zastąpiłem ? sport, książki, sport i adrenalina (w sporcie). Co jest fajne ? rzadziej mam zły nastrój !!! mam wiecej energii !!! i ogólnie jest dobrze 🙂 zauważam hmm „więcej” miłych rzeczy nie jestem już takim pesymistą jkim byłem kiedyś.

    Najgorsze były pierwsze 3 dni później jest już tylko lepiej 🙂
    Powodzenia 🙂

  88. Michał 5 lat temu

    Podejście typu: rzucam na zawsze, już nie zapalę, to głupota – z góry skazane na porażkę. OK można, ale to jak postanowienie, że się więcej zimnego piwa nie napijesz w upalny dzień, albo zimnej wódki na weselu. Zdecydowanie lepiej ustalić sobie granice typu: palę raz w tygodniu w piątek wieczorem, albo palę tylko z kumplami na imprezach.
    I podstawą jest aktywność fizyczna – możesz odłożyć temat i się męczyć, albo z miejsca wskoczyć w jakiś sport. Im cięższy, tym lepiej. Godzina roweru dziennie (ale nie rekreacyjnie, tylko na maksa), bieganie, siłownia, albo nawet głupi stepper kupić i podeptać godzinkę dziennie wypacając się. Uprawiając sport możesz sobie spokojnie zapalić raz w tygodniu bez żadnych skutków ubocznych. I robić sobie przerwy np: miesiąc raz w roku.

    • Bunia 3 lata temu

      Myslisz ze alkoholik z prawdziwego zdazenia tez sobie pozwala na zimne piwko w upalne dni i wodeczke na weselu? Nie, bo jest uzalezniony, nie potrafi tego kontrolowac, nie bez powodu sie mowi ze dla alkoholika jeden kieliszek to za duzo a cala wanna to za malo. Myslisz ze z osoba uzalezniona od ziola jest innaczej?

  89. Rafał 5 lat temu

    Palę od prawie 30 lat, od czasów liceum, a od około 20 lat codziennie, albo prawie codziennie. Ale też mam pracę, która wymaga ode mnie często realizacji kilkudniowych projektów, kiedy to „trzeźwy” i dostępny muszę być w tych dniach przez 24h/dobę. Podróżuję także, bardzo często do krajów Azji Południowo-Wschodniej, gdzie najczęściej nie ma mowy o paleniu, bo grozi tam za to kara śmierci. A wyjeżdżam często na miesiąc, albo i dłużej. Do tej pory nigdy nie miałem najmniejszego problemu z odstawieniem. Nie taki diabeł straszny 😉

  90. Miron 5 lat temu

    Postanowiłem rzucić po 6 latach jarania codziennie – przed pracą, w pracy, po pracy itd, nie palę dziś dopiero piąty dzień – oczywiście nie jest to moja pierwsza próba rzucenia, ale tym razem wziąłem wszystko co związane z jaraniem (młynki, wagi, bletki) – całe magiczne pudełko 🙂 wyrzuciłem wszystko do kosza. I powiedziałem że to już dość, że chce moje życie z powrotem, żeby mój mózg znowu pracował na pełnych obrotach i żebym znowu miał głowę pełną pomysłów.
    Dziś miałem właśnie bardzo obniżony nastrój, nie mogłem przestać myśleć o blancie więc zacząłem szukać czegoś co mi pomoże w Internecie. Znalazłem. Znalazłem ten artykuł, a co ważniejsze te komentarze, te historie za co wszystkim dziękuję. Wiem że tym razem mi się uda i wiem że to co teraz czuję to nie problem ze mną tylko z tym że odstawiłem.
    Pozdrawiam i trzymam kciuki za wszystkich!

  91. Michal 5 lat temu

    15 lat stażu z czego 10 lat to palenie zioła niczym papierosów, miałem stopki po 3 miesiące ostatnio było już bardzo źle, stan psychiczny niezbyt zadowalający, a dzieciak w drodze, decyzja – rzucam. Jakoś poszło tym razem dla odmiany nie liczę dni kiedy jestem czysty. Nawet już nie wiem ile nie pale ale pewnie około 2 miesięcy. I muszę powiedzieć teraz coś przykrego o ile zawsze po każdej stopce czułem się o ile można to tak nazwać zregenerowany i wydawało mi się, że udało się zacerowac dziury tak teraz mimo 2 miesięcy stan psychiczny oceniam na B. Kiepski choć z każdym dniem jest lepiej tak w porównaniu do wcześniejszych pauz, w tej bardzo ciężko mi się podnieść, jak z kimś rozmawiam to często gubię wątki i boję się, że tym razem muszę podziękować mojej kochanej Marii żegnaj bo następnym razem się mogę nie podnieść albo naprawdę zaczynam wierzyć, że nabawie się jakiejś choroby psychicznej. Przestrzegam wszystkich przed codziennym paleniem. Jeżeli sobie popalasz to zdyscyplinuj organizm z w taki sposób, żeby nigdy nie wyjść poza takie ramy a wówczas będziesz się cieszył smakiem zielska bez przeszkód długie lata w pełnym zdrowiu. Jeśli odpuscisz do palenia codziennego to radzę Ci odstaw to już na zawsse. Pozdrawiam palaczy

  92. Konrad 5 lat temu

    Tez jaralem długo 8lat . W późniejszym etapie jaranka miałem zajebsty niedosyt … Niby byłem ujarany ale chciałem więcej i więcej robiłem różne rzeczy jak już nie miałem jarania i pewnie większość użytkowników skrobalo młynek i opalało lufki. Odkąd zacząłem uprawiać sport minie już 2.5 roku ..ciągle jaralem ale gdy zacząłem zauważać ,że przeszkadza mi to w progresji z dnia na dzień ją rzuciłem. Jest ciężko .. najgorsze jest to ,że nie mam apetytu.. czuję się głodny ,ale nie mogę jeść wiadomo,że wszystko wróci do normy i trzeba przetrwać te najgorsze dni czy nawet tygodnie. Dodam ,że zaczęło się od marychy później próbowałem MDMA , amfetaminę , kokainę i zauważyłem ,że włącza mi się przysłowiowy (odkurzacz ) dzięki Bogu ,że ciągle słyszałem w głowie głos rozsądku . Odkąd nie jaram ,czuję się bardziej kreatywny , żywy , szczęśliwszy itp potrafię zagospodarować czas nawet gdy się nudzę. Jaranie jest fajne,ale niestety do czasu czym dłużej się pali to wpada się jeszcze w większy dołek i z każdym wyjaranym splifem czujesz pustkę. Zacząłem jarać jak miałem 16 lat skończyłem w wieku 24. Pozdrawiam wszystkich którzy rozmyślają rzucenie jarania i życzę sukcesu. Pamiętajcie ,że trzeba być pewnym rzucenia i trzeba znaleźć sobie jakieś super hobby (zabijacza czasu) . Trzymam kciuki za każdego i dacie radę głowa do góry. Pozdro kondzio

  93. Kola 5 lat temu

    Nie palę 12 dzień. Przechodzę istne katusze. Przede wszystkim nie śpię. Dodam, że rzucam wszystko naraz. MJ , nikotyna, kofeina. Nie sypiam do 27h, po czym padam na pysk. Odsypiam i cała akcja zaczyna się od początku. To moje ente podejście. Tym razem jednak się zawziąłem. O dziwo nie wylądowałem jak zwykle u psychiatry. Poprzednie próby odstawienia samej MJ wiązały się z koszmarnymi jazdami psychicznymi wyłączającymi mnie z życia. Nie byłem w stanie przekroczyć 10 dni. Zawsze wracałem. Odstawiałem jak już codziennie rano po zapaleniu rzygałem jak kot. Inne objawy- brak łaknienia, pocenie się (nienawidzę tego), drżenie rąk, irytacja, nadwrażliwość na bodźce (wszystko się dzieje za szybko, zwariować można, jest za jasne, za głośne). Korzystam z programu Candis. Naprawdę pomaga. Ja już nie chcę palić. Mam dosyć.

    • Monika 4 lata temu

      Hej. Jak sie masz? Ja na 2 dniu detoksu. Pozdrawiam ps idzie mi ok ale jestem podirytowana ….

  94. Patryk 5 lat temu

    Nie palę już siódmy dzień i nie czuje potrzeby zapalenia, ponoć wszystko jest w głowie jak to się mówi. Paliłem ładnych 8 lat około. Mam tylko jedno pytanie, nagle jak odstawiłem to zachorowałem, mam gorączkę boli głowa , czy może być to związane z odstawieniem?
    Pozdrawiam

    • Kola 5 lat temu

      hmm ciekawe, ja też zachorowałem 2 dni po odstawieniu, potworny kaszel, gorączka, kosmiczny ból zatok, jakoś tego nie powiązałem z MJ. ;/

  95. Sebastian 5 lat temu

    Yo wpadłem przypadkiem na ten artykuł i dodał mi bardzo dużo motywacji w dalszej drodze do pełnej abstynencji. Ogólnie jest ciężko, po ponad 11 latach palenia. Całe moje życie związane było z gandzia interesowało mnie wszystko w tym temacie czuję, że zacząłem za wcześnie i nie robiłem nic innego, potrafiłem przepalic 50 tke kozacki h topow w kilka dni.. Oczywiście nie sam chociaż często palilem samemu od rana, dziś czuję jak by ktoś wyjął zemnie serce i całą radość życia, mam okrutne objawy bez palenia jestem zagubiony. Ciężko myśleć pozytywnie być może mam fobie społeczna i gonitwy myśli po bezsenność, stany lękowe i depresję, wszystko natury psychicznej ale mam już za sobą 76 dzień detoxu. Nawet buszka choć była jedna wyłamka to nie chce już palic bo po prostu wiem że, będę czuł się źle i zamiast zrelaksować bardziej zestresuje mnie ten stan. Niedlugo przyjdzie paczka z CBDLife, wierzę mocno we właściwości cbd i pokladam dużo nadzieii, że pomoże mi złagodzić skutki przyjmowania sporych dawek thc, mam nadzieję że w Polsce będą dostępne produkty o wysokim stężeniu cbd w bardziej przystępnych cenach aby każdy mógł leczyć się naturalnie pozdrawiam całe WK jesteście super ekipą aktywistów, bywam na marszach od 2012. Życzę wszystkim powodzenia i przestrzegam młodych ludzi by nie zrujonawaly sobie życia! Wszystko z głową wszystko z umiarem. PEACE

    • Urszula 5 lat temu

      Super tekst. Kończę i Ja.

    • Piotr 1 rok temu

      Jak bym czytał swój życiorys . Od 15 roku zacząłem palic i obracać się między ludźmi którzy też pala robiąc sobie wjazdy do dilerów żeby zawsze było skąd rozominic. Pracowałem po to żeby mieć kasę to tylko na palenie. Mam 27 lat i pytanie ile trwa bezsenność może macie jakieś receptę żeby zasnąć . Upocony w nocy i te koszmary i pobudka . Jak z tym sobie poradzić

  96. Przemek 5 lat temu

    teraz moja kolej.. ! pale już 8 lat i chce w końcu przestać! najpierw ograniczę , a jak nie dam rady to napiszę do specjalisty .

  97. Gabriel 5 lat temu

    Super artykul. Swietnie napisa y. B motywujacy. Bardzo dziekuje! Swietna robota!

  98. Mariusz 5 lat temu

    Super artykuł, super sie czyta .. właśnie jestem na drugim dniu postu marihuanowego ale juz przerabiałem to kilkadziesiąt razy w ostatnim dwudziestoleciu palenia cannabis i wiem jak juz mój organizm reaguje. Wszystko co tu jest napisane to prawda, także wystarczy być wiadomym palaczem i wszystko inne przychodzi łatwiej . HEMP PEACE !!!

Napisz komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*

Sadzić, Palić, Zalegalizować! | WolneKonopie.org © 2021 - Made on blunt. - underground: BTC: 17NmuD6sAUWSMaRREHMhdavVu4pse2U5Vh ETH: 0xb8e9b131bc5a3e06e3a87ad319f5e5b9b1f9ed16
  • Partnerzy

  • Dowiedz się jak tu trafić. 

  • lub

    Zaloguj się używając swojego loginu i hasła

    Nie pamiętasz hasła ?

    Skip to content