We Francji panuje surowe prawo dotyczące konopi. Nielegalna jest sprzedaż marihuany, posiadanie jej, a stosowanie w celach medycznych dopuszczone jest na razie tylko w ramach eksperymentu. „l’Hexagone” ma jedno z surowszych polityk narkotykowych w Europie, pomimo iż jest to jeden z czołowych krajów pod względem stosowania cannabis.
Co grozi za posiadanie, uprawę i sprzedaż konopi indyjskich?
Posiadanie i używanie marihuany we Francji jest nielegalne od 1970 r. Ogromna ilość użytkowników sprawiła, że temat liberalizacji przepisów powracał regularnie, jednak popularność CBD sprawiła intensyfikację w debacie publicznej. Do niedawna za posiadanie konopi indyjskich groziła kara do roku więzienia oraz do 3750 euro grzywny. W praktyce mało kary więzienia nie były wymierzane za często, jednak społeczeństwo, całkiem słusznie, uważało prawo za zbyt surowe i nie przystające do realiów. Temat tak mocno interesował mieszkańców, że stał się jednym z elementów prezydenckiej kampanii wyborczej w 2017 r. Aż czterech na pięciu kandydatów odpowiedziało się za koniecznością złagodzenia liberalizacją przepisów. Ich zwycięzca – Emanuel Macron, zgodnie z zapowiedzią wkrótce wprowadził oczekiwane zmiany (czyli gdzieś na świecie da się spełniać obietnice wyborcze). Warto zwrócić uwagę, że jego poprzednik – Francois Hollande, kilkukrotnie odmawiał analizy tego zagadnienia.
Zmiany weszły w życie 01 września 2020 r. Od tego dnia posiadanie do 100g marihuany na własny użytek wiąże się z grzywną w wysokości 200 euro. Jeśli zostanie ona opłacona w przeciągu 15 dni, to zostanie pomniejszona o 50 euro. Z kolei w przypadku zwłoki do ponad 45 dni wzrasta – do 450 euro. Wprowadzenie ogólnokrajowych przepisów poprzedziły testy w czterech miastach (Reims, Rennes, Créteil i Boissy-Saint-Léger), a trwały one od połowy czerwca. Władze francuskie zwracają jednak uwagę, że zmiany dotyczą samego posiadania marihuany. Jej spożywanie narkotyków nadal zagrożone jest karą pozbawienia wolności i wyższą grzywną. Można więc odnieść wrażenie, że przepisy są lepsze dla dilerów, niż dla konsumentów.
Równolegle do dekryminalizacji posiadania rozwinął się wątek legalizacji. W 2019 r. francuscy naukowcy zaapelowali o taki ruch do rządu. Zbiegło się to w czasie z raportem rady doradczej ds. gospodarki, która nazwała francuską politykę narkotykową porażką, zalecając publiczny monopol na produkcję i dystrybucję konopi. W opublikowanym raporcie zasugerowali, że gram powinien kosztować 9 euro, a takie rozwiązanie miałoby przynieść Francji do 2,8 mld euro dochodów rocznie. Francuski budżet zostałby dodatkowo odciążony kwotą około 568 milionów euro rocznie, które rok rocznie przeznaczona są na zwalczanie rynku konopi i konsumpcji.
Uprawa oczywiście (niestety) jest nielegalna. Kary są bardzo surowe. Plantator może iść do
więzienia nawet na 20(!) lat albo podlegać grzywnie w wysokości 7,5 miliona euro.
Absurdalne liczby, jednak w rzeczywistości praktycznie nikt nie dostaje aż tak surowych
wyroków. Jest to dodatkowo zadziwiające biorąc pod uwagę fakt, iż Francja jest jednym z
czołowych krajów pod względem spożywania marihuany.
Medyczna marihuana
Medyczna marihuana także nie została jeszcze w pełni zalegalizowana we Francji. Jeszcze, ponieważ trwają prace i badania nad wprowadzeniem medykamentu do obiegu. Część polityków niestety wciąż uważa, że lekarstwo spowoduje wzrost rekreacyjnego spożycia. A wystarczyłoby spojrzeć na szereg badań obalających tę tezę… Szacuje się, że ludzi, którym potrzebne są konopie w leczeniu w tym kraju jest od 300 000 aż do 1 miliona. Przełom w sytuacji pacjentów nastąpił dopiero w 2021 r. W marcu rozpoczął się dwuletni program badawczy, który objął 3000 pacjentów. Wyniki badań zostaną poddane analizie i jeśli znana będzie skuteczność i skutki uboczne terapii będzie ona dopuszczona do powszechnego obiegu. Do badań zostali zakwalifikowani pacjenci, u których inne metody leczenia nie były skuteczne lub przynosiły nadmierne skutki uboczne. Dlaczego marihuana tam sprawdzana jest jako lek ostatniej szansy? Ciężko ocenić, może to jednak wpłynąć na ocenę skuteczności, gdy okaże się, że na leczenie może być już po prostu za późno. Szkoda, że francuskie państwo woli samo przeprowadzać badania zamiast oprzeć się na dostępnej już naukowej literaturze i zadbać o dobro swoich obywateli.
Wojna o CBD
Jeśli chodzi o „przemysł CBD”, to maksymalna dozwolona ilość THC w produktach konopnych wynosi 0,3% THC (do końca ubiegłego roku limit ten wynosił 0,2%). Sam status kanabidiolu był dosyć niejasny i niestabilny co spowodowało zamykanie się wielu sklepów na przestrzeni lat. Przez jakiś czas dopuszczane były tylko produkty z wyizolowanym CBD. Przełomem była sprawa firmy Kanavape, która produkowała oleje CBD do wykorzystania w epapierosach. Problemem było to, że olej pochodzi z pełnej rośliny uprawianej w Czechach i ich import łamał francuskie prawo. Ostatecznie Trybunał Sprawiedliwości UE uznał w 2020 r., że wyrok ten jest niezgodny z zasadą swobodnej
wymiany handlowej.
Po takiej decyzji Trybunału nastąpił boom dla sklepów z produktami z CBD. Niestety, rząd francuski postanowił rzucić branży kolejną kłodę pod nogi. Od początku 2022 r. istnieje zakaz sprzedaży suszu CBD dla klientów indywidualnych. Posiadać go mogą tylko rolnicy oraz przetwórcy wytwarzających np. oleje CBD. Francuski rząd argumentuje swoją decyzję troską o obywateli i zdrowie publiczne. Skutkiem takiej decyzji ma być zmniejszenie się liczby palaczy. Władze wracają też uwagę, że policja ma problem z odróżnieniem suszu CBD od marihuany. Na obu tych argumentach branża konopna nie zostawia suchej nitki. We Francji funkcjonuje 1800 sklepów, a sam rynek wyceniany jest na miliard euro. Wg badań produktów CBD korzysta 11% mieszkańców. Zakaz sprzedaży kwiatostanów może mieć drastyczny skutek, bo szacuje się, że ok 70% z nich wybiera właśnie susz.
Konopie w przemyśle
Mimo dosyć restrykcyjnego spojrzenie na kwestię marihuany Francja jest potentatem w kwestii konopi przemysłowych. Hodowla Cannabis Sativa L. jest legalna od 2004 r. z limitem THC wynoszącym od początku tego roku 0,3%. Francuzi są czołowym producentem w Europie i trzecim na świecie. To właśnie tam znajduje się ponad połowa gruntów, na których uprawia się konopie w Europie. Za francuski areał odpowiada ponad 1300 rolników, uprawiających konopie na obszarze blisko 18 tys. ha. Dla porównania, w Polsce uprawa zajmuje 2,3 tys. ha. Konopie znajdują uznanie we francuskim przemyśle. Dobrze znany jest tam beton konopny. Od wielu lat wykorzystuje się go do renowacji zabytków, a pod koniec 2021 r. został oddany pierwszy użytkowy budynek wykonany z betonu konopnego. Jest nim 380-metrowa hala sportowa Pierre Chevet umiejscowiona w miejscowości Crossy-Beaubourg.
Francja pomimo wysokiej konsumpcji marihuany wciąż zabrania większości rzeczy dotyczących tej rośliny. Plusem wśród wielu minusów jest fakt, że za samo posiadanie nie grozi już kara więzienia. Największą wadą chyba pozostaje brak legalności konopi indyjskich do celów leczniczych. Co prawda trwają w tym temacie prace, ale na końcowe postanowienia przyjdzie nam jeszcze poczekać. Wierzę, że nie za długo.
Stan prawny na 27.01.2022
- Vape Bullet – przełomowy produkt do waporyzacji? - 24 maja 2022
- Liściem po mapie cz. V, czyli konopie we Francji - 21 lutego 2022
- Liściem po mapie cz. IV, czyli konopie w Portugalii - 7 lutego 2022
Co grozi za posiadanie dużej ilości marihuany na przykład 3 kg jeżeli dana osoba zostanie złapana