Szanowna Pani,
dr n. med. Beata Małecka-Libera
Jestem zbulwersowany Pani ignorancją, narkofobią i kompletnie niekompetentną postawą wobec cennego leku, jaki stworzyła dla nas natura – marihuany. Postawa ta przejawiła się w Pani wypowiedzi z dnia 31 marca bieżącego roku, w której stwierdziła Pani m.in.
Marihuana nie jest lekiem, jest środkiem, który odurza i ogromnie uzależnia, nie zabija od razu, ale z czasem powoduje, że młody człowiek staje się osobą chorą.
Jako lekarz nie powinna Pani szkodzić pacjentom, a taką szkodą dla pacjentów bez wątpienia jest podważenie setek dowodów naukowych, wyników wielu badań i eksperymentów dowodzących przydatności marihuany w medycynie (załączam bibliografię dokumentującą najważniejsze spośród badań naukowych dowodzących skuteczności zastosowania marihuany w niemal dwudziestu różnych jednostkach chorobowych).
Jako lekarz powinna Pani wykazać, choć odrobinę etyki, moralności lub zwykłego ludzkiego współczucia w komentowaniu sprawy tak ważnej dla setek ludzi chorych i cierpiących w Polsce, dla których medyczna marihuana jest ostatnią deską ratunku. Przykładowo nasze państwo nie oferuje niemal żadnej skutecznej alternatyw leczenia dla pacjentów chorujących na stwardnienie rozsiane, zaś pacjenci z zaawansowanymi nowotworami odsyłani są do domów na spędzenie ostatnich dni życia w bólach i katuszach. W Kanadzie niemal 90% chorych na stwardnienie rozsiane z powodzeniem stosuje marihuanę w terapii ciężkiej choroby jaką jest stwardnienie rozsiane. Polscy pacjenci dotknięci silnymi spazmami, epilepsją, bólami, chorobami Alzheimera i Parkinsona również donoszą o skutecznych próbach zastosowania marihuany w terapii ich chorób, zaś Pani, próbując przypodobać się swojej partii, działa na ich niekorzyść.
Nie powinna Pani jako lekarz odbierać chorym możliwości leczenia, a cennego leku, który został poznany i opisany już kilka tysięcy lat przed naszą erą w starochińskiej medycynie, a następnie w indyjskiej ayurwedzie nazwać niebezpiecznym narkotykiem. Marihuana stosowana jest w medycynie od tysiącleci, Pani jako lekarz powinna dysponować tą wiedzą, nie ukrywać jej, a tym bardziej nie wysnuwać stwierdzeń całkowicie odmiennych!
Perfidnym kłamstwem jest stwierdzenie, iż marihuana nie jest lekiem. Nie potrafię zrozumieć jak lekarz, tytułowana, wyedukowana osoba, może posunąć się do takiego stwierdzenia. Jakim prawem stwierdza Pani, że lekiem nie jest susz zarejestrowany i stosowany jako lek w Izraelu, Kanadzie, USA, Anglii, Niemczech, Szwajcarii, Finlandii, Włoszech, Czechach, Belgii, Holandii oraz wielu innych państwach? Mało tego, dobitność wysnutego przez Panią oszczerstwa potwierdza fakt, ze marihuana została przepisana, sprowadzona w trybie importu docelowego i zastosowana w terapii przynajmniej jednego pacjenta w Polsce. Informacje te ujawnił producent zarejestrowanego w Unii Europejskiej, wytwarzanego w Holandii leku BW Bedrocan Cannabis Flos, który nie jest niczym innym niż opakowaną i opatrzoną ulotką medyczną marihuaną.
Kolejnym nadużyciem, jakie pojawiło się w wypowiedzianym przez Panią zdaniu jest podkreślenie wysokiego współczynnika uzależnienia wywoływanego przez marihuanę. Powinna Pani wiedzieć, że prowadzone przez 15 lat badania Światowej Organizacji Zdrowia opublikowane w 1997 roku w czasopiśmie medycznym The Lancet jasno dowiodły, że marihuana ma znacznie niższy potencjał uzależniający od alkoholu i tytoniu. Potwierdziły to eksperckie badania przeprowadzone w 2007 roku przez naukowców wspomnianego periodyku.
Zwracam się do Pani z prośbą o jak najszybsze sprostowanie cytowanej na wstępie wypowiedzi i publicznie ujawnienie prawdy oraz przyznanie, że marihuana jest lekiem! Powinna Pani dokonać wyboru pomiędzy dyscypliną partyjną, a etyką lekarską. Dla człowieka z nienaruszonym kręgosłupem moralnym wybór ten nie powinien być trudny!
Z wyrazami szacunku,
Rafał Grudziński
- Amnestia dla skazanych – manifestacja - 7 listopada 2022
- DEFOLIACJA – KONTROWERSYJNY TRENING ROŚLIN - 30 marca 2018
- KONOPIE LECZĄ – DEBATA O MEDYCZNEJ MARIHUANIE (06.05.2015 – KRAKÓW) - 5 maja 2015