Po rocznych wizytach w terenie i 1 193 wywiadach, głównie z pracownikami służby zdrowia, 3 000-stronicowy Raport Komisji ds. Narkotyków z Indyjskich Konopi z 1894 roku doszedł do wniosku, że nawet intensywne używanie konopi nie powoduje żadnych istotnych fizycznych, psychicznych ani moralnych szkód dla użytkownika. Przez kolejne 120 lat pozostawało to powszechnie akceptowaną wiedzą medyczną na temat używania marihuany. Istnieją pewne potencjalnie znaczące krótkoterminowe negatywne skutki. Istnieją także coraz lepiej rozumiane pozytywne terapeutyczne efekty używania marihuany. Nie ma dowodów na istnienie efektu “bramy”; używanie marihuany nie prowadzi systematycznie do stosowania innych, bardziej szkodliwych narkotyków. Jednak mit, że tak się dzieje, nadal się utrzymuje.
Krótkoterminowe skutki: nauka
Narodowy Instytut ds. Nadużywania Narkotyków (NIDA) stwierdza, że użytkownicy rekreacyjnej marihuany ryzykują krótkoterminowe skutki, takie jak zmieniona percepcja zmysłów, zmienione postrzeganie czasu, zmiany nastroju, upośledzona zdolność ruchowa, upośledzona pamięć oraz trudności w myśleniu i rozwiązywaniu problemów.
Użytkownicy marihuany mogą być również narażeni na problemy z oddychaniem, zwiększoną częstość akcji serca, tymczasowe halucynacje oraz tymczasową paranoję (NIDA, 2016).
Dodatkowe efekty w specyficznych populacjach
Osoby, które posiadają jedną z trzech wariacji genu AKT1, są siedmiokrotnie bardziej narażone na rozwój zaburzeń przypominających schizofrenię przy codziennym używaniu marihuany. Także nastolatkowie z jedną lub dwiema kopiami wariantu genu Val w genie COMT są bardziej podatni na rozwój takich zaburzeń przy jakimkolwiek używaniu marihuany (NIDA, 2015).
Inne krótkoterminowe skutki marihuany
Marihuana może potencjalnie wpływać na widzenie peryferyjne, świadomość upływu czasu, kontrolę motoryczną, równowagę oraz funkcje wykonawcze, wszystkie niezbędne do prowadzenia pojazdów.
Od czasu legalizacji marihuany w stanach Kolorado i Waszyngton odnotowano 47-procentowy wzrost liczby kierowców w badaniach roadside survey, którzy mieli pozytywny wynik na obecność THC (Davis i in., 2016), markera użycia marihuany. Co ciekawe, badanie kontrolne przeprowadzone w Wirginii nie wykazało statystycznego związku między obecnością THC we krwi a wypadkami drogowymi; wartość tego badania jest ograniczona, ponieważ narkotyk jest tam mniej powszechnie dostępny, gdyż nie jest legalny do celów rekreacyjnych.
Ogólne trudności w ocenie wpływu na wypadki drogowe
Ocena związku między wypadkami drogowymi a prowadzeniem pod wpływem marihuany jest trudna z powodu różnych czynników, które wpływają na poziom THC we krwi. THC jest rozpuszczalne w tłuszczach. Jego poziom w organizmie osoby zależy od tego, jak często i jak niedawno paliła. W związku z tym dana osoba może prowadzić na trzeźwo, ale zostać skazana za prowadzenie pod wpływem z powodu resztek THC w swoim organizmie (Rumball, 2016).
Osoby prowadzące pod wpływem marihuany są świadome swojego upośledzenia, w przeciwieństwie do użytkowników alkoholu czy kokainy (Rumball, 2016). Dodatkowo tolerancja, która rozwija się przy częstym paleniu marihuany, sprawia, że stali użytkownicy rzadziej odczuwają jej negatywne skutki (Davis i in., 2016).
Podczas oceny jej wpływu należy także pamiętać, że wraz ze wzrostem liczby osób używających marihuany, proporcjonalnie wzrasta również liczba osób w wypadkach śmiertelnych, u których testy wykazują obecność THC; to samo dzieje się w przypadku każdego nowego leku dostępnego na rynku.
Wreszcie istnieją pewne dowody na to, że polityka publiczna może łagodzić negatywne skutki marihuany związane z ryzykiem prowadzenia pojazdów. Ankieta przeprowadzona w stanie Waszyngton i Kolorado wykazała, że częstość prowadzenia pojazdów pod wpływem zmniejszyła się wraz z wiedzą na temat przepisów dotyczących prowadzenia pod wpływem (DUI) oraz z postrzeganiem tego jako niebezpiecznego. W miarę jak marihuana staje się legalna, edukacja na temat odpowiedzialnego prowadzenia pojazdów jest skutecznym rozwiązaniem w walce z prowadzeniem pojazdów pod wpływem narkotyków (Davis i in., 2016).
Pozytywne skutki zdrowotne u osób stosujących marihuanę w celach medycznych, wykorzystując THC (Tetrahydrokannabinol) i CBD (Kannabidiol), obejmują: zwiększenie apetytu, zmniejszenie nudności, zmniejszenie bólu, stanu zapalnego oraz problemów z kontrolą mięśni (działanie THC). CBD wykazano, że redukuje ból i stan zapalny oraz pomaga w kontrolowaniu napadów padaczkowych. Co więcej, może istnieć wartość terapeutyczna CBD w leczeniu chorób psychicznych (NIDA, 2015).
Źródła i utrwalanie mitu o efekcie “bramy”
Podczas konferencji genewskiej w 1925 roku na temat „Opium jako problem międzynarodowy” egipski delegat argumentował za większą kontrolą nad handlem produktami konopi. Delegat sugerował, że choć lekkie używanie nie stanowi zagrożenia, zachowanie to prowadzi do nawyku i uzależnienia, co skutkuje większym użyciem:
„Haszysz przyjęty w dużych dawkach wywołuje gwałtowne delirium i silne pobudzenie fizyczne; predysponuje do aktów przemocy i powoduje charakterystyczny, przeraźliwy śmiech. Ten stan jest następnie zastępowany przez prawdziwy stupor, którego nie można nazwać snem. Wielkie zmęczenie odczuwa się po przebudzeniu, a uczucie przygnębienia może utrzymywać się przez kilka dni.”
Oprócz braku empirycznych dowodów potwierdzających te twierdzenia, wielu uczestników konferencji w 1925 roku kwestionowało, dlaczego używanie konopi/marihuany miałoby być omawiane na konferencji dotyczącej opium. Wynikiem konferencji było porozumienie o „wprowadzeniu skutecznej kontroli” w celu zapobieżenia nielegalnemu handlowi konopi i żywicy konopnej. Niemniej jednak to połączenie marihuany z opioidami nie zostało cofnięte do dziś, pomimo dowodów medycznych. Decyzje polityczne konsekwentnie klasyfikowały marihuanę razem z bardziej niebezpiecznymi narkotykami, w szczególności heroiną, zamiast z mniej groźnymi (ale szkodliwymi) substancjami, takimi jak papierosy.
Federalne Biuro ds. Narkotyków USA zostało utworzone w 1930 roku. Jego pierwszym dyrektorem był Harry Anslinger, który zdobył reputację egzekwując narodową prohibicję alkoholu. Gdy prohibicja okazała się porażką, Anslinger i jego współpracownicy z agencji potrzebowali nowego celu. W 1937 roku Anslinger przewodził wprowadzeniu Ustawy o Podatku od Marihuany (Marihuana Tax Act).
Na pierwszy rzut oka ustawa ta wydaje się prostym podatkiem nałożonym na kupno i sprzedaż marihuany w rozsądnych, zmiennych stawkach: 24 dolary rocznie dla producentów, 1 dolar rocznie dla lekarzy, dentystów, chirurgów i innych praktyków oraz 3 dolary rocznie dla pozostałych. Takie podejście nie sugeruje, że marihuana była postrzegana jako niebezpieczny narkotyk. W rzeczywistości niższy podatek dla pracowników służby zdrowia mógłby sugerować jej terapeutyczne właściwości. Co więcej, opłaty na tym poziomie, nawet w tamtych czasach, były mało prawdopodobne jako czynnik odstraszający lub istotne źródło dochodów dla rządu.
Jednak głębsza analiza ustawy ujawnia niezwykle restrykcyjne przepisy towarzyszące temu podatkowi, np. dostawcy byli zobowiązani do przekazywania rządowi danych osobowych pacjentów otrzymujących marihuanę. Niezastosowanie się skutkowało surowymi karami w postaci pięciu lat więzienia, grzywny w wysokości 2 000 dolarów lub obu naraz.
Ustawa ta była w rzeczywistości pierwszym krokiem w kierunku wysiłków Anslingera na rzecz zakazu marihuany, pomimo istniejących dowodów na jej względną nieszkodliwość. Argumentując za ustawą z 1937 roku, Anslinger powiedział:
„Ale tutaj mamy narkotyk, który nie jest jak opium. Opium ma w sobie całą dobroć doktora Jekylla i całe zło pana Hyde’a. [Marihuana] jest całkowicie potworem Hyde, którego szkodliwy efekt nie może być zmierzony… Niektórzy ludzie wpadają w szał delirium, są tymczasowo nieodpowiedzialni i mogą popełniać gwałtowne przestępstwa.”
Krótko po tym, film Reefer Madness trafił do telewizji, aby rozpowszechniać twierdzenia Anslingera.
Począwszy od 1914 roku, stan Nowy Jork wprowadził ustawę Boylan Bill, która klasyfikowała marihuanę jako regulowany narkotyk „uzależniający” i wymagała recepty na jej uzyskanie. W momencie uchwalenia federalnej Marihuana Tax Act, ówczesny burmistrz Nowego Jorku Fiorello LaGuardia powołał komisję do zbadania używania marihuany w swoim mieście. Komisja ta stwierdziła, że teoria “bramy” jest nieprawidłowa – wniosek, który Anslinger szybko publicznie odrzucił jako niezgodny z nauką.
W 1951 roku, Bogs Act zmieniła ustawę Narcotic Drugs Import and Export Act z 1922 roku, dodając marihuanę do opioidów i kokainy jako substancję zakazaną w prawie karnym USA po raz pierwszy. (Za pierwsze przestępstwo posiadania groziła kara od dwóch do dziesięciu lat więzienia). Ponownie marihuana znalazła się w tej samej grupie co znacznie bardziej niebezpieczne narkotyki.
Negatywne skojarzenia z marihuaną były utrwalane przez ogłoszoną w 1970 roku “Wojnę z narkotykami”. Po uchwaleniu Controlled Substance Act z 1970 roku, własna komisja prezydenta Richarda Nixona jednogłośnie zarekomendowała dekryminalizację marihuany do celów rekreacyjnych. Jednak w 1971 roku Nixon umieścił marihuanę na liście najbardziej restrykcyjnych narkotyków, kryminalizując ją, jednocześnie wzmacniając federalne agencje ds. kontroli narkotyków.
Wiele lat później, główny doradca ds. polityki wewnętrznej Nixona, John Ehrlichman, powiedział magazynowi Harper’s, że była to świadoma reakcja na organizacje antyrządowe/antywojenne. Poprzez kryminalizację heroiny łatwiej było aresztować i oczerniać czarnoskórych, a poprzez kryminalizację marihuany – hipisów. Ehrlichman dodał: „Czy wiedzieliśmy, że kłamaliśmy o narkotykach? Oczywiście, że wiedzieliśmy.” (Baum, 1998).
Po nieudanych próbach administracji Cartera, aby dekryminalizować marihuanę, administracja Reagana rozwinęła narrację o „szkodliwych efektach” dzięki kampanii Pierwszej Damy Nancy Reagan pod hasłem “Powiedz NIE narkotykom”. Kampania ta zdobyła poparcie rodziców coraz bardziej zaniepokojonych dostępnością i wpływem narkotyków na ich dzieci. W tym okresie w USA gwałtownie wzrosła liczba programów D.A.R.E. (Edukacja na rzecz Oporu wobec Nadużywania Narkotyków), które wysyłały policjantów do szkół, aby ostrzegać młodzież przed niebezpieczeństwami związanymi z narkotykami.
Próba “udowodnienia” marihuany jako narkotyku bramy: ostatnia deska ratunku
Od lat 70. krajowe programy antynarkotykowe i inne podobne inicjatywy oskarżały marihuanę, mimo że brakowało na to badań. Ponieważ nie można było wskazać poważnych szkodliwych skutków uzasadniających te działania, konieczne stało się przedstawienie marihuany jako narkotyku „bramy”, który ostatecznie prowadzi do stosowania bardziej niebezpiecznych substancji.
Pierwsze podejście do powiązania marihuany z późniejszym używaniem bardziej szkodliwych narkotyków (pierwotnie nazywane teorią „kamienia milowego”) zakładało istnienie cechy podatności u jednostek. Pochodzenie skojarzenia marihuany jako narkotyku „kamienia milowego” przypisuje się Federalnemu Biuru ds. Narkotyków pod koniec lat 60. (Anthony, 2012). Krótko mówiąc, argumentowano, że dilerzy rzekomo starali się uzależniać ludzi od marihuany, aby przenieść ich na cięższe, droższe narkotyki. Twierdzono tak pomimo faktu, że badania wykazały, iż źródła marihuany (zazwyczaj znajomi) znacznie różniły się od typowych dilerów innych narkotyków (Mandel, 1968).
Argument “kamienia milowego” został szczególnie dobrze przyjęty przez Federalne Biuro ds. Narkotyków, które wykorzystało go do uzasadnienia zwiększenia działań przeciwko handlowi marihuaną. Teoria “bramy” lub “kamienia milowego” zyskała akademicką uwagę w 1982 roku, kiedy John O’Donnell i Richard Clayton opublikowali artykuł argumentujący, że używanie marihuany jest przyczyną stosowania heroiny. Te badania zostały wykorzystane przez dyrektora Narodowego Instytutu ds. Nadużywania Narkotyków, a następnie przedstawione podkomisji Senatu USA ds. Alkoholizmu i Nadużywania Narkotyków (Baumrind, 2016). W rezultacie idea marihuany jako narkotyku “bramy” została jeszcze bardziej zakorzeniona w polityce narkotykowej i terapii uzależnień w Stanach Zjednoczonych.
Te wyniki zostały później skrytykowane za błąd metodologiczny – pomylenie korelacji z przyczynowością – oraz za to, że były potencjalnie napędzane przez klimat polityczny, który dążył do przedstawienia marihuany jako narkotyku “bramy”. Niezliczeni badacze faktycznie zidentyfikowali związek między wcześniejszym używaniem marihuany a późniejszym używaniem twardych narkotyków (oraz związek między wcześniejszym używaniem papierosów i alkoholu, które zazwyczaj poprzedzają marihuanę), jednak prace te nie ustanawiają przyczynowości tego wzorca (Anthony, 2012).
Pierwszym i jedynym absolutnie niezbędnym kryterium ustalenia przyczynowości jest związek czasowy; aby określić, że czynnik jest przyczyną danego wyniku, musi on zawsze poprzedzać ten wynik. To konieczne wymaganie dla ustalenia przyczynowości stanowi problem dla badań nad hipotezą “bramy” z kilku powodów, w tym identyfikacji próby, która nie wypacza wyników, właściwego pomiaru czasu używania oraz odpowiedniego rozróżnienia między używaniem a eksperymentowaniem.
Kandel i Kandel (2016) twierdzą, że demonstracja przyczynowości wymaga nie tylko dowodu, że używanie jednego narkotyku prowadzi do używania drugiego, ale także identyfikacji mechanizmów leżących u podstaw progresji w używaniu narkotyków. Ponieważ testowanie przyczynowości w używaniu narkotyków rekreacyjnych u ludzi jest nieetyczne, wszelkie dowody dotyczące progresji narkotykowej pochodzą głównie z epidemiologii obserwacyjnej, która stara się ustalić sekwencję i związek (Kandel & Kandel, 2016).
Duża część danych dotyczących progresji narkotykowej pochodzi z ankiet wśród uczniów szkół średnich. Ta metodologia często pomija cięższych użytkowników narkotyków, którzy częściej porzucają szkołę lub są nieobecni, co ogranicza nasze rozumienie trajektorii dla tej podgrupy. Australijskie badanie, które próbowało zamiast tego badać gospodarstwa domowe, wykazało, że 29% nastolatków próbowało twardych narkotyków, nie zaczynając od marihuany. Próba poważnych użytkowników narkotyków wykazała, że 15% respondentów próbowało twardych narkotyków bez wcześniejszego użycia marihuany (Mackesy-Amiti, Fendrich, & Goldstein, 2016). Podsumowując, badania te sugerują, że poważni użytkownicy narkotyków nie podążają typowym wzorcem hipotezy “bramy” i częściej wykazują nietypową progresję.
Innym problemem jest to, że badania te opierają się na samoocenie, w której młodzież jest pytana o wiek pierwszego użycia każdej substancji. Rodzi to pytania o zdolność do przypominania sobie inicjacji, w połączeniu z brakiem definicji “używania”. Konkretnie, młodzież jest pytana, kiedy po raz pierwszy spróbowała danej substancji. “Próbowanie” obejmuje zakres od pojedynczego “smaku” bez dalszego użycia aż po pełne zaangażowanie w substancję.
Inne podejście, biologiczna możliwość, opiera się na idei, że istnieje fizjologiczna ścieżka, poprzez którą używanie marihuany wywołuje pragnienie innych, bardziej niebezpiecznych narkotyków. Badania na zwierzętach wykazały, że THC rzeczywiście stymulowało mózgi szczurów, zachęcając do wzmocnionej reakcji behawioralnej na przyszłe dawki THC i twardych narkotyków, takich jak morfina. Jednak to “krzyżowe uwrażliwienie” jest również widoczne w badaniach na zwierzętach dotyczących wpływu nikotyny i alkoholu. Dotychczasowe dowody sugerują, że modele reakcji narkotykowej na zwierzętach “nie spełniają” przewidywań dotyczących wyników u ludzi (Shanks, Greek & Greek, 2009).
Istnieją alternatywne wyjaśnienia dla hipotezy “bramy”, tłumaczące, dlaczego większość użytkowników niebezpiecznych narkotyków zgłaszała używanie marihuany.
Model Wspólnej Odpowiedzialności (ang. Common Liability Model) zakłada, że używanie wielu narkotyków wynika z ogólnego ryzyka skłonności do ich używania, a nie z tego, że używanie jednego narkotyku zwiększa ryzyko używania innych. Może to wynikać z wspólnych predyspozycji genetycznych, czynników psychospołecznych, dostępności narkotyków i możliwości ich użycia (Kandel & Kandel, 2016). Dostępność jest powiązana z wiekiem danej osoby. Ze względu na względną łatwość zdobycia alkoholu i marihuany w domu (w porównaniu z kokainą i heroiną), młodzież zainteresowana eksperymentowaniem z narkotykami prawdopodobnie zacznie od tych pierwszych.
W 2016 roku Narodowy Instytut ds. Nadużywania Narkotyków (NIDA) – mimo że nie odrzucił całkowicie idei, że marihuana jest narkotykiem „bramy” – stwierdził, że „konieczne są dalsze badania, aby zgłębić tę kwestię” na podstawie dotychczasowych dowodów. Krótko po opublikowaniu tego stanowiska D.A.R.E. (Edukacja na rzecz Oporu wobec Nadużywania Narkotyków) cicho usunęła marihuanę z publicznej listy narkotyków „bramy”.
Jednak polityczne czynniki nieoparte na dowodach, zarówno po lewej, jak i prawej stronie, wciąż przyczyniają się do utrzymywania mitu o „bramie”. W 2015 roku Chris Christie, gubernator New Jersey i były republikański kandydat na prezydenta, powiedział: „Marihuana to narkotyk bramy. W naszym kraju mamy ogromny problem z uzależnieniami i musimy wysyłać jasne przesłanie przywództwa od Białego Domu w dół poprzez federalne organy ścigania.” (Wolf, 2015)
W Massachusetts burmistrz Bostonu Martin J. Walsh, przewodniczący Izby Reprezentantów Robert DeLeo (obaj Demokraci) oraz republikański gubernator Charlie Baker utworzyli koalicję przeciwną legalizacji marihuany rekreacyjnej. Burmistrz Walsh powiedział: „Usłyszysz, że druga strona twierdzi, że marihuana nie jest narkotykiem bramy. Jeśli znasz kogoś z kręgów odwykowych, porozmawiaj z nimi… Usłyszysz, że większość z nich, wielu z nich zaczęło od marihuany.” Przewodniczący DeLeo dodał, że poparcie dla legalizacji marihuany byłoby hipokryzją w kontekście walki z epidemią uzależnienia od opioidów (Miller, 2016).
Podczas rozmów o legalizacji medycznego używania marihuany na Florydzie kongresmenka Debbie Wasserman Schultz, była przewodnicząca Komitetu Narodowego Demokratów, powiedziała o polityce marihuany: „Po prostu nie sądzę, że powinniśmy legalizować więcej substancji zmieniających świadomość, jeśli chcemy zmniejszyć prawdopodobieństwo, że ludzie wkroczą na ścieżkę używania narkotyków” (Sainato, 2016).
Implikacje związane z uznaniem marihuany za “narkotyk bramy”
Negatywne skutki traktowania marihuany jako narkotyku bramy
1. Kosztowne egzekwowanie prawa:
Stany i lokalne społeczności wydały miliardy na agresywne egzekwowanie przepisów dotyczących posiadania marihuany, co (pozornie) nie zmniejszyło jej dostępności ani używania. Liczba aresztowań za posiadanie marihuany wzrosła od lat 90., osiągając w 2010 roku 46% wszystkich aresztowań związanych z narkotykami. W połowie lat 90. liczba tych aresztowań przewyższyła łączną liczbę aresztowań za heroinę i kokainę.
Pomimo wzrostu liczby aresztowań, badanie Gallupa z 2013 roku wykazało, że zgłaszane przez respondentów używanie marihuany utrzymuje się na stałym poziomie: około 35% w 1985 roku i 38% w 2013 roku (Saad, 2013).
2. Rasowa dysproporcja w aresztowaniach:
Osoby kolorowe są nieproporcjonalnie częściej aresztowane za marihuanę. Badania ACLU wskazują, że czarni i biali używają marihuany w podobnych proporcjach, niezależnie od tego, czy mieszkają w małych czy dużych hrabstwach, terenach wiejskich czy miejskich, obszarach bogatych czy biednych. Jednak czarnoskórzy są 3,7 razy bardziej narażeni na aresztowanie za posiadanie marihuany niż osoby białe.
Aresztowanie za marihuanę może prowadzić do trudności trwających całe życie – w znalezieniu mieszkania komunalnego, kwalifikacji do pomocy studenckiej, zdobyciu pracy, utrzymaniu opieki nad dziećmi czy statusu imigracyjnego – co potencjalnie ma gorszy wpływ społeczny niż samo używanie nieśmiertelnego narkotyku.
3. Konflikt priorytetów:
Wydatkowanie zasobów na zapobieganie używaniu marihuany (oparte na błędnym przekonaniu, że jest to narkotyk bramy) odciąga środki potrzebne do walki z epidemią opioidów.
Epidemia opioidów a legalizacja marihuany
• Opioidy: Popularne opioidy przeciwbólowe, takie jak oksykodon, hydrokodon, morfina czy kodeina, są chemicznie i funkcjonalnie bardzo podobne do heroiny. Efekty krótkoterminowe opioidów obejmują wymioty, osłabione oddychanie, zwolnione bicie serca, odwodnienie, śpiączkę, a nawet śmierć. Efekty długoterminowe to m.in. tolerancja, bezsenność, zakażenia, zapaść żył, HIV lub wirusowe zapalenie wątroby.
• Statystyki:
W 2014 roku ponad 47 000 osób zmarło z powodu przedawkowania narkotyków, co stanowi wzrost o prawie 10 000 osób w porównaniu z 2010 rokiem. W tym samym roku 31 000 zgonów było związanych z alkoholem, natomiast żaden z nich nie był związany z używaniem marihuany (CDC/NCHS, 2015).
Korzyści z legalizacji marihuany
- Analiza świadectw zgonu na poziomie stanowym z lat 1999–2010 wykazała 25-procentowy spadek liczby zgonów z przedawkowania opioidów w stanach, które zalegalizowały marihuanę medyczną (Bachhuber i in., 2014).
- Colleen Barry z Uniwersytetu Johnsa Hopkinsa ustaliła korelację między legalizacją marihuany medycznej a zmniejszeniem liczby przedawkowań opioidów (Barry, 2016).
Sugestia: Legalizacja marihuany w celach medycznych umożliwia pacjentom z przewlekłym lub silnym bólem dostęp do alternatywnej terapii, co zmniejsza ich skłonność do sięgania po opioidy. Tym samym kryminalizacja marihuany może przyczyniać się do wzrostu problemów związanych z opioidami.
Implikacje Kryminalizacji Marihuany i Legalizacja: Koszty i Korzyści
Kryminalizacja marihuany a użycie opioidów
Kryminalizacja marihuany może pośrednio prowadzić do zwiększonego użycia opioidów. Jeśli zbyt wiele działań prewencyjnych jest skierowanych na użytkowników marihuany, istnieje ryzyko, że nie zobaczymy istotnych zmian w bardziej poważnych skutkach użycia naprawdę niebezpiecznych narkotyków, takich jak hospitalizacje i zgony.
Prognozowane koszty i korzyści legalizacji marihuany
1. Potencjalne korzyści finansowe:
- Legalizacja produkcji marihuany, wraz z odpowiednimi licencjami i opodatkowaniem, może przynieść aż 8,7 miliarda dolarów dochodów podatkowych (Evans, 2013).
- Ekonomista z Harvardu oszacował oszczędności na poziomie od 7,7 do 13,7 miliarda dolarów dzięki zmniejszeniu wydatków na prokuraturę, sądy, system więzienny i zasoby policyjne w wyniku spadku liczby aresztowań za marihuanę.
2. Wpływ na system opieki zdrowotnej:
- W pięciu z dziewięciu stanów z medycznymi przepisami dotyczącymi marihuany zaobserwowano niższe wskaźniki przepisywania leków w ramach Medicaid (Bradford & Bradford, 2017):
- 17% mniej leków na nudności,
- 13% mniej leków na depresję,
- 12% mniej leków na psychozy.
- Oszczędności Medicaid związane z przejściem na marihuanę medyczną wzrosły z 260,8 milionów dolarów w 2007 roku do 475,8 milionów dolarów w 2014 roku. W 2014 roku, gdyby wszystkie stany miały prawo do marihuany medycznej, oszczędności mogłyby wynieść 1,01 miliarda dolarów.
3. Potencjalne koszty:
- Narodowe Centrum Wywiadu Narkotykowego (National Drug Intelligence Center) prognozuje, że liczba użytkowników marihuany podwoiłaby się po legalizacji, co mogłoby skutkować wzrostem wydatków na zdrowie fizyczne i psychiczne, w tym:
- uszkodzenie układu odpornościowego,
- wady wrodzone,
- niepłodność,
- choroby sercowo-naczyniowe,
- udary,
- nowotwory jądra.
- Koszty mogą również wzrosnąć w związku z leczeniem zaburzeń psychicznych, takich jak depresja, schizofrenia utajona czy uzależnienia kliniczne, a także z powodu wzrostu liczby wypadków drogowych, spadku produktywności spowodowanego absencją i chorobami pracowników (Evans, 2013).
Wyzwania analizy kosztów i korzyści
Analiza kosztów i korzyści związanych z legalizacją marihuany pozostaje trudna. Czynniki takie jak wpływ zmniejszenia liczby osób osadzonych w więzieniach czy spadek produktywności w wyniku używania marihuany są trudne do dokładnego zmierzenia.
Legalizacja Marihuany: Nowy Jork jako naśladowca
Wzrost poparcia dla legalizacji marihuany
Na początku XXI wieku poparcie dla legalizacji marihuany stało się wyraźną większością w Stanach Zjednoczonych, szczególnie wśród młodszych wyborców. W całym kraju obywatele okazali się znacznie bardziej otwarci na legalizację marihuany niż ich wybrani przedstawiciele.
Stany, w których funkcjonuje demokracja bezpośrednia – umożliwiająca obywatelom omijanie legislatury poprzez inicjatywy i referenda – stały się liderami w tej kwestii. Kalifornia była pierwszym stanem, który w 1996 roku zatwierdził użycie marihuany do celów medycznych. Do listopada 2016 roku medyczna marihuana stała się legalna w 28 stanach i w Waszyngtonie D.C.
Marihuana rekreacyjna
Marihuana do użytku rekreacyjnego została po raz pierwszy zalegalizowana w Kolorado w 2012 roku i obecnie jest legalna w siedmiu stanach oraz niektórych miastach. W 2017 roku Vermont prawie stał się pierwszym stanem, który zalegalizował marihuanę rekreacyjną w drodze legislacyjnej – odpowiednia ustawa przeszła obie izby ustawodawcze, ale została zawetowana przez gubernatora.
Federalne przepisy kontra prawo stanowe
Mimo postępów na poziomie stanowym, posiadanie i używanie marihuany nadal pozostawało przestępstwem federalnym. Administracja Obamy stosowała politykę, w której federalne egzekwowanie prawa było uzależnione od skutecznych systemów regulacyjnych i egzekwowania prawa w stanach. Jak powiedział ówczesny prokurator generalny Eric Holder, rząd federalny nadal surowo ścigał przypadki:
- dystrybucji marihuany dla nieletnich;
- dochodów ze sprzedaży marihuany trafiających do organizacji przestępczych, gangów i karteli;
- przekierowania marihuany ze stanów, gdzie jest legalna, do innych stanów;
- użycia działalności związanej z marihuaną jako przykrywki dla handlu innymi narkotykami lub inną działalność przestępczą;
- przemocy i użycia broni palnej w uprawie i dystrybucji marihuany;
- prowadzenia pojazdów pod wpływem marihuany oraz innych negatywnych skutków zdrowotnych;
- uprawy marihuany na terenach publicznych, co zagraża bezpieczeństwu publicznemu i środowisku;
- posiadania lub używania marihuany na terenie należącym do rządu federalnego.
Zmiana polityki za administracji Trumpa
Polityka federalna zmieniła się pod rządami administracji Trumpa. Prokurator generalny Jeff Sessions powiedział, że marihuana jest “tylko nieco mniej straszna niż heroina”. Zadeklarował powrót do ścisłego egzekwowania wszystkich federalnych przepisów narkotykowych, odchodząc od praktyki administracji Obamy.
Sessions poprosił Kongres o ograniczenie możliwości stanów do wykorzystywania funduszy federalnych na wdrażanie własnych przepisów i zasugerował, że jego biuro powinno przejąć te postępowania. Jako uzasadnienie wskazał epidemię opioidów (Williams, 2017; Ingraham, 2017).
Zmiany polityki dotyczące marihuany w stanie Nowy Jork
Prawo antynarkotykowe Rockefellerów
W 1973 roku stan Nowy Jork przyjął surowe Prawo Antynarkotykowe Rockefellerów, które surowo karało za posiadanie lub sprzedaż opioidów, kokainy i marihuany. W 1977 roku marihuana została usunięta z tej listy, uznając, że kary były zbyt surowe, a obciążenie systemu wymiaru sprawiedliwości w sprawach karnych stało się nie do udźwignięcia.
W 2009 roku, za kadencji gubernatora Davida Patersona, Nowy Jork uchylił przepisy, eliminując obowiązkowe minimalne kary więzienia za niższe poziomy przestępstw narkotykowych i zwiększając możliwość wyboru leczenia zamiast kary więzienia dla osób po raz pierwszy łamiących prawo. Te zmiany skupiały się na kokainie i heroinie, ale odzwierciedlały zmianę klimatu dotyczącego mniej poważnych przestępstw narkotykowych.
Wzrost liczby aresztowań za marihuanę
Mimo tych zmian liczba aresztowań za posiadanie marihuany w Nowym Jorku wzrosła z 1 000 w 1990 roku do 50 000 w 2000 roku (Johnson i in., 2008). Po spadku w latach 2000–2004, liczba ta ponownie osiągnęła 50 000 w 2010 roku, a w 2016 roku spadła do poniżej 20 000. Posiadanie marihuany wciąż jest najczęstszym powodem aresztowań w Nowym Jorku, a niemal wszyscy aresztowani to osoby czarnoskóre lub Latynosi (Daily Chronicle, 2017).
Medyczne użycie marihuany w Nowym Jorku
W lipcu 2014 roku Nowy Jork dołączył do stanów zezwalających na medyczne użycie marihuany, podpisując ustawę Compassionate Care Act. Ustawa pozwala lekarzom przepisywać marihuanę w kontrolowanych okolicznościach i ustanawia ramy dla rejestracji lekarzy, certyfikacji pacjentów oraz rejestracji opiekunów pacjentów (New York State Department of Health, 2016).
Kluczowe założenia ustawy:
- Autoryzowano 20 punktów dystrybucji.
- Wybrano pięć organizacji odpowiedzialnych za produkcję, transport i sprzedaż medycznej marihuany.
- W regionie mid-Hudson zarejestrowano lokalne firmy, takie jak PharmaCann, która produkowała i pakowała produkty z marihuany w Hamptonburgh.
Krytyka ustawy
Ustawa była krytykowana za zbyt restrykcyjne przepisy:
- Tylko pięć licencjonowanych firm (przy istniejących 43 na terenie kraju).
- Zbyt mała liczba punktów dystrybucji (20 dla całego stanu).
- Ograniczony dostęp: pacjenci musieli być poważnie chorzy i prezentować określone objawy, takie jak brak apetytu, nudności, napady padaczkowe lub skurcze mięśni.
- Licencjonowane firmy mogły sprzedawać jedynie produkty z własnych zakładów produkcyjnych, bez reklamowania ich.
Rozszerzenie programu w 2016 roku
22 listopada 2016 roku Departament Zdrowia stanu Nowy Jork rozszerzył program, by poprawić dostęp do marihuany medycznej, szczególnie w obszarach wiejskich. Wprowadzono:
- Możliwość certyfikacji pacjentów przez pielęgniarki i asystentów lekarzy pod nadzorem certyfikowanego lekarza.
- Przyjazny dla użytkowników system rejestracji.
- Plan zwiększenia liczby laboratoriów testujących produkty z marihuany.
- Możliwość wprowadzenia marihuany medycznej do placówek zdrowotnych i szkół.
- Licencjonowanie dodatkowych 20 punktów dystrybucji i 5 organizacji odpowiedzialnych za produkcję i sprzedaż marihuany w ciągu najbliższych dwóch lat.
Bariery we wdrażaniu
Po 18 miesiącach od otwarcia pierwszego punktu dystrybucji:
- Zaledwie 5 000 pacjentów było zarejestrowanych w programie.
- Tylko 1% lekarzy w Nowym Jorku ukończyło czterogodzinny kurs wymagany do certyfikacji w przepisywaniu marihuany.
Niektóre firmy wyrażały obawy dotyczące popytu. Na przykład dyrektor generalny Vireo Health w Westchester zauważył, że firma wykorzystuje jedynie 5% swojej mocy produkcyjnej.
Wnioski
Poparcie publiczne dla legalizacji
Według Pew Research Center około 57% dorosłych Amerykanów popiera legalizację marihuany, a poparcie to stale rośnie od pięciu dekad (Geiger, 2016). W stanie Nowy Jork sentyment publiczny również zmienia się na korzyść legalizacji. Mimo to, Republikańska większość w Senacie stanowym, która z oporem przyjęła ustawę Compassionate Care Act, jest niechętna legalizacji marihuany do celów rekreacyjnych. W Demokratycznej Izbie Zgromadzenia poparcie jest większe, choć niektórzy członkowie obawiają się problemów wynikających z surowszego egzekwowania prawa przez administrację Trumpa.
Zmiana praktyki egzekwowania prawa
Polityka na poziomie ulicy zmienia się często szybciej niż decyzje ustawodawcze. Nawet bez legalizacji marihuany rekreacyjnej podejście organów ścigania stało się bardziej liberalne. W 2020 roku posiadanie od 25 gramów do dwóch uncji marihuany doprowadziło do zaledwie 4 305 spraw sądowych poza Nowym Jorkiem. Połowa została oddalona, a tylko 2,1% zakończyło się karą więzienia. W ostatniej dekadzie tylko 14 osób zostało uwięzionych za tego rodzaju wykroczenia.
Marihuana a mit “narkotyku bramy”
Dowody naukowe konsekwentnie wskazują, że marihuana nie jest narkotykiem “bramy”. W miarę jak rośnie poparcie społeczne dla jej stosowania zarówno w celach medycznych, jak i rekreacyjnych, kolejne stany, zwłaszcza na zachodzie USA, prowadzą w procesie dekryminalizacji. Nowy Jork, pozbawiony procedur inicjatywy i referendum, był 21. jurysdykcją, która pozwoliła na użycie marihuany medycznej.
Polityczne wyzwania
Mimo postępów, delegalizacja marihuany pozostaje kontrowersyjna zarówno w sferze publicznej, jak i prywatnej. Republikański Senat stanowy w Nowym Jorku jest głównym źródłem oporu. Na poziomie federalnym, administracja Trumpa przywróciła surowsze egzekwowanie przepisów, odchodząc od bardziej elastycznego podejścia administracji Obamy.
Priorytety i zasoby
Marihuana pozostaje narkotykiem klasy I według DEA (substancje bez uznanej medycznej wartości i o wysokim potencjale uzależniającym), podczas gdy kokaina jest klasyfikowana jako narkotyk klasy II. Krytycy zauważają, że takie podejście odciąga zasoby potrzebne do walki z kryzysem opioidowym, który powoduje znacznie poważniejsze skutki, w tym zgony.
Rola mitu i publiczne przekonania
Mit o marihuanie jako narkotyku “bramy” wciąż wpływa na politykę i postawy, mimo licznych dowodów obalających tę teorię. Jak powiedział gubernator Andrew Cuomo: „Przeciwne stanowisko mówi, że [marihuana] jest narkotykiem bramy i prowadzi do innych narkotyków. Istnieje wiele dowodów na to, że to prawda” (Spector, 2017).
Przyszłość marihuany medycznej i rekreacyjnej
Rozszerzenie stosowania marihuany medycznej w Nowym Jorku wydaje się niemal pewne, dzięki działaniom ustawodawców takich jak Krueger i Peoples-Stokes oraz grup wsparcia, takich jak Compassionate Care, NY. Niemniej jednak legalizacja rekreacyjna w Nowym Jorku prawdopodobnie będzie wymagała czasu i przyjęcia podobnych rozwiązań w innych stanach.
Podsumowanie
Fakty mają swoje ograniczenia. Choć mogą informować decydentów politycznych, nie gwarantują przyjęcia polityki opartej na dowodach. Dopóki polityczne interesy utrzymują takie mity jak “marihuana jako narkotyk bramy”, zmiany legislacyjne pozostają wyzwaniem.
db_18_the_marijuana_gateway_fallacy- RAPORT z 2017: Mit o Bramie Przejściowej (Gateway Drug) a Polityka Marihuany w Nowym Jorku: Fakty i Przyszłość Legalizacji - 28 grudnia 2024
- Na drodze ku legalizacji. Przystanek depenalizacja cz. 8 - 27 grudnia 2024
- Konopie w jednej grupie z heroiną? Analiza kontrowersyjnej klasyfikacji i nasze działania - 26 listopada 2024