05.01.2022
Dziś o godzinie 11.00 miało miejsce posiedzenie komisji do spraw legalizacji marihuany! W tej relacji postaramy się Wam streścić najważniejsze poruszone sprawy na tym godzinnym posiedzeniu – zapraszamy do lektury!
Część pierwsza: porównanie projektów
Posiedzenie zaczęło się od przywitania prezydium komisji, w skład której wchodzi m.in. przewodnicząca Beata Maciejewska oraz posłanka Paulina Matysiak.
Po powitaniu wszystkich członków posiedzenia, Paulina Matysiak dokonała porównania 2 ustaw o numerach 1699 (projekt Jarosława Sachajko) i 1701 (ustawa komisji ds. legalizacji marihuany), które będą procedowane w sejmie 13 stycznia.
Nie będziemy tu wymieniać wszystkich, bo wpis byłby zdecydowanie za nudny i za długi, ale porównajmy sobie najważniejsze z nich:
1. Kwestia podmiotu, który może uprawiać medyczną marihuanę:
1701 – medyczną marihuanę może uprawiać przedsiębiorca lub inny rodzaj podmiotu, np. instytut badawczy
1699 – medyczną marihuanę może uprawiać tylko instytut badawczy, po spełnieniu konkretnych wymogów
2. Wprowadzenie pojęcia stanu po zażyciu THC
1701 – wprowadzenie takich pojęć jak: „stan po zażyciu THC” i „stan upojenia THC” (więcej o uzasadnieniu w drugiej części wpisu)
1699 – ustawa nie porusza tej kwestii
3. Refundacja leków na bazie konopi (czyli de facto suszu konopnego)
1701 – zniesienie zakazu refundacji dla suszu konopnego
1699 – ustawa nie porusza tej kwestii
4. Uwzględnienie w standardach nauczania przyszłej kadry medycznej terapii z wykorzystaniem konopi
1701 – w ustawie jest zapis przychylnie odnoszący się do tej sprawy
1699 – ustawa nie porusza tej kwestii
Część druga: opinia Ministerstwa Zdrowia i pytania od uczestników
Po części pierwszej nastąpiło wystąpienie Piotra Jabłońskiego, dyrektora swieżo powstałego Centrum ds. Przeciwdziałania Uzależnieniom, który przedstawił stanowisko Ministerstwa Zdrowia dotyczące wyżej wymienionych pomysłów. Podkreślił on kilka pomniejszych wątpliwości dotyczących tych projektów, a najwięcej uwagi zostało poświęcone kwestii wprowadzenia pojęć: „stan po użyciu” i „stan upojenia THC”.
Głosy z Ministerstwa Zdrowia uważają, że byłaby to jedyna tak uregulowana substancja, co wygenerowałoby problem konieczności uregulowania w ten sam sposób wszystkich innych substancji psychoaktywnych. Cała wypowiedź dyrektora nowo powstałej instytucji była jednak dość ograniczona, czego nie omieszkała wypomnieć mu Beata Maciejewska, wskazując na to, by na przyszłość odnieść się po kolei do wszystkich poruszanych w ustawach punktów, a nie tylko do kilku z nich.
Posłanka poruszyła także problem dostępności suszu w aptekach, który mógłby zostać rozwiązany poprzez krajowe uprawy medycznej marihuany.
Po tym segmencie nadszedł czas na pytania od uczestników spotkania. Na pierwszy ogień poszedł poseł Dobromir Sośnierz, który zwrócił uwagę na problem prowadzenia pojazdów przez pacjentów medycznej marihuany.
W podobnym tonie pytał Adrian Sitarz, przedstawiciel Polskiego Stowarzyszenia Producentów i Przetwórców Konopi mówiąc o tym, że jeśli ktoś jest pacjentem marihuany przez dłuższy czas, wykrywalne poziomy THC w organizmie mogą sugerować, że pacjent spożywał ją na krótko przed jazdą samochodem.
Warto tu o uzupełnić kontekst pytań: pomysł komisji ds. legalizacji marihuany (nr 1701) zakłada widełki, które miałyby regulować przyjęte wartości graniczne poziomów THC w organizmie, dzięki którym pacjenci z większym poczuciem bezpieczeństwa mogli siadać za kółkiem, bez obaw o nieprzyjemności podczas policyjnej kontroli. Właśnie dlatego miałyby się tam znaleźć zapisy regulujące „stan pod wpływem THC” i „stan upojenia THC”.
Pan Piotr Jabłoński niezbyt przytomnie stwierdził, że taki stan rzeczy mógłby w jakiś sposób zagrozić polskim obywatelom, narażając ich na dodatkowe kontrole, związane z poszerzeniem katalogu przestępstw.
Przytomnie odpowiedział na to Damian Sobczyk, popularyzator wiedzy o odpowiedzialnym korzystaniu z substancji psychoaktywnych, znany szerzej jako Mestosław: parafrazując jego słowa, uważa on, „że skutek byłby wręcz odwrotny, bo takie zapisy chroniłyby przynajmniej grupę pacjentów medycznej marihuany – obecnie nie ma znaczenia czy ktoś jest pacjentem, czy nie, zatrzymanie kierowcy, podczas którego okaże się, że w jego organizmie można wykryć THC, zawsze kończy się nieprzyjemny sposób”. Ze zdaniem Damiana Sobczyka zgodziła się także Paulina Matysiak, członkini prezydium komisji.
Swoje 3 grosze dorzucił jeszcze Dobromir Sośnierz, a były to 3 grosze, po których dyskusja nieco zawrzała: poruszył on temat krajowych upraw medycznej marihuany, co do których opinia Ministerstwa Zdrowia wyrażała pewną rezerwę: Sośnierz zadał trafne pytanie: „w czym rolnik polski miałby być gorszy od amerykańskiego czy kanadyjskiego?”. Po czym dodał, że „jeśli stanowisko ministerstwa w tej sprawie jest tak dyletanckie, to nie wróży to nic dobrego polskim regulacjom dotyczącym konopi”.
Tu z kolei skontrował Piotr Jabłoński, który odpowiedział, że „nie wie, czy poseł Sośnierz chce słuchać opinii dyletanta, ale ministerstwo zdrowia nie wyklucza krajowych upraw konopi do produkcji medycznej marihuany”.
Do głosu znów doszedł Mestosław, który zadał pytanie, czy prowadzenie upraw medycznej marihuany będzie możliwe także przez prywatnych przedsiębiorców, a nie tylko przez instytuty badawcze.
Na to pytanie pośrednio odpowiedziała Beata Maciejewska, która podkreśliła, że wierzy, iż odpowiednia procedura pozwoli na takie działania prywatnym przedsiębiorcom, a następnie zmierzając ku końcowi spotkania, zaprosiła do współpracy członków zespołu swojej komisji oraz osoby z nowopowstałego Centrum ds. Przeciwdziałania Uzależnieniom, tak aby nowy podmiot był na bieżąco z najnowszą, sprawdzoną wiedzą dotyczącą konopi.
W tym momencie posiedzenie dobiegło końca. Jak to w polityce bywa, było trochę merytorycznych wypowiedzi, sporo lania wody spowodowanego brakiem przygotowania, zdarzyły się też personalne zaczepki – książkowy przykład tego, jak (niestety) wygląda polska polityka od wielu, wielu lat.
Nam pozostało czekać na rozwój wydarzeń i czekać na to, co przyniesie czytanie ustaw w sejmie 13 stycznia.
Aha i na koniec: rozumiemy, że nazwy kannabinoidów występujących w konopiach może nie są najprostszymi słowami do wypowiedzenia, ale ktoś taki jak dyrektor Centrum ds. Przeciwdziałania Uzależnieniom chyba powinien wiedzieć, że skrót THC rozwijamy jako tetrahydrokannabinol, a nie przewijający się przez całe jego wystąpienie TETROHANANIBOL.
(Bartek Święcicki)
- Długoterminowe stosowanie oleju CBD w łagodzeniu objawów neuropsychiatrycznych u pacjentów z chorobą Alzheimera - 21 listopada 2024
- Czy marihuana uszkadza DNA i czyni nasze pokolenia „mutantami”? Analiza faktów - 20 listopada 2024
- Historie prawdziwe: Jak obecne prawo narkotykowe niszczy życie obywateli - 16 listopada 2024