Od stycznia bieżącego roku preparaty z konopi są dostępne w polskich aptekach jako lekarstwo. Powstaje w związku z tym naturalne pytanie – co w sytuacji gdy pacjent medycznej marihuany zażywając swoje lekarstwo np. w plenerze, zostanie objęty zainteresowaniem organów ścigania?
Czy policja zapoznawszy się z receptą, dowodem zakupu oraz obejrzawszy opakowanie lekarstwa odstąpi od dalszych czynności sprawdzających, czy też będzie weryfikować czy np. w mieszkaniu pacjenta MM nie znajdują się inne środki odurzające? Czy organy ścigania będą weryfikować czy susz w opakowaniu z apteki to na pewno preparat medyczny, niepochodzący od dilera? A jeśli będą weryfikować to w jaki sposób? Zwracając się do importera czy weryfikując stężenie THC w ujawnionym suszu? Weryfikacja po stężeniu THC może nie być łatwa, albowiem w aktualnie dostępnym, jedynym preparacie na rynku, producent podaje informację o stężeniu THC na poziomie 19% THC +/- 10%, co daje dosyć szeroki zakres.
W ostatnich tygodniach dotarły do mnie pierwsze informacje od polskich pacjentów MM o sposobie postępowania organów państwowych wobec medycznej konieczności zażywania konopi.
Pierwszy przypadek dotyczy sąsiedzkiego zawiadomienia policji o możliwości popełnienia przestępstwa w postaci posiadania suszu konopi innych niż włókniste. Pacjentka MM mieszkająca na osiedlu, w związku z koniecznością medyczną zażywania konopi, w dobrej wierze poinformowała sąsiedztwo o tym fakcie. Jeden z sąsiadów, w “obawie o możliwość odurzenia się oparami konopi” zażywanych przez pacjentkę na swoim balkonie, postanowił zawiadomić policję. Przybyli na miejsce funkcjonariusze zapoznali się z receptą, dowodem zakupu, historią choroby oraz opakowaniem lekarstwa. Następnie zwrócili się do przełożonych z zapytaniem o kolejne czynności. Przełożeni poinformowali, że “skoro jest recepta, to kończymy”. Tym samym interwencja zakończyła się na krótkiej rozmowie połączonej przedstawieniem odpowiedniej dokumentacji potwierdzającej legalne posiadanie konopi innych niż włókniste. Co dosyć istotne, policja nie przeprowadziła ani czynności zatrzymania pacjentki ani czynności przeszukania lokalu mieszkalnego pacjentki.
Drugi przypadek dotyczy chorego na epilepsję pacjenta MM, który przemieszczał się na terenie Polski pociągiem relacji międzynarodowej. Pociąg taki zatrzymuje się znacznie rzadziej, niż np. pociągi regionalne, stąd pacjent nie miał możliwości zażycia lekarstwa na stacji, w trakcie postoju pociągu. Jedynym rozwiązaniem, aby pacjent mógł postępować zgodnie z zaleceniem lekarza i zażyć dawkę leku o odpowiedniej porze, było jego zażycie w pociągu (lub zatrzymanie pociągu, co z oczywistych względów, jest znacznie bardziej kłopotliwe). Zwrócił się więc do obsługi pociągu informując o powyższym, na co obsługa pociągu poinformowała, że winien zwrócić się do centrali PKP. Pacjent zwrócił się więc mailowo do centrali PKP, która poinformowała, że decyzję winna podjąć obsługa pociągu. W obliczu takiej sytuacji obsługa pociągu podjęła decyzję o udostępnieniu pacjentowi wolnego przedziału, zaś pacjent, w obecności kilku funkcjonariuszy służby celno-skarbowej oraz obsługi pociągu, dokonał waporyzacji konopi.
Oba przypadki są świadectwem prawidłowej praktyki działania organów państwowych wobec nowości jaką jest medyczna konieczność zażywania konopi.
W pierwszym przypadku policja nie potraktowała pacjentki MM jako osoby próbującej wprowadzić organy ścigania w błąd, co pozwoliło uniknąć przykrych doświadczeń związanych z zatrzymaniem i przeszukaniem, celem weryfikacji czy medyczna marihuana to na pewno medyczna marihuana i czy w lokalu mieszkalnym nie ma przypadkiem innej, “niemedycznej” marihuany.
W drugim przypadku, obsługa pociągu wraz z funkcjonariuszami służby celno-skarbowej, stworzyła pacjentowi MM warunki do zażycia konopi w pociągu. Organy państwowe postąpiły więc zgodnie z dobrem pacjenta, odmienne postępowanie mogłoby przecież narazić pacjenta na uszczerbek na zdrowiu.
Należy podkreślić, że opisane przypadki są jednymi z pierwszych w ogóle przykładów postępowania organów państwowych wobec pacjentów MM. Fakt prawidłowego postępowania funkcjonariuszy w dwóch opisanych przypadkach nie oznacza jeszcze, że postępowanie policji w każdym innym przypadku w stosunku do pacjenta MM, będzie przebiegało tak samo. Nie należy więc utożsamiać recepty i dowodu zakupu preparatów z konopi, jako dokumentów pozwalających w każdej sytuacji uniknąć zatrzymania czy przeszukania. Należy mieć na uwadze, że każda interwencja policji różni się okolicznościami, takimi jak informacje operacyjne policji (np. treść zawiadomienia), miejsce interwencji (mieszkanie, impreza masowa, plener, środek transportu itd.), sposób zachowania się pacjenta i jego wiarygodność, posiadanie (lub nieposiadanie) przez pacjenta odpowiedniej dokumentacji (np. dowód zakupu sprzed 6 miesięcy może budzić wątpliwości), decyzja przełożonych wobec funkcjonariuszy podejmujących interwencję o sposobie dalszego postępowania i wiele innych.
Podsumowując, organy ścigania są uprawnione w każdej sytuacji, gdy powezmą uzasadnioną wątpliwość, do przeprowadzenia zatrzymania i przeszukania pacjenta MM pod kątem posiadania nielegalnych substancji, w tym także przeszukania miejsca zamieszkania lub miejsca zameldowania i weryfikacji podawanych przez pacjenta informacji.
Doświadczenie procesowe podpowiada natomiast, że organy ścigania w dużych miastach, w związku z większym obłożeniem pracą oraz szerszym przekrojem podejmowanych interwencji, mogą częściej poprzestać na weryfikacji dokumentów pacjenta. W małych miejscowościach natomiast może częściej zdarzyć się sytuacja, że posiadanie MM będzie większym “zaskoczeniem” dla policji, która może dążyć do dokładniejszej weryfikacji legalności posiadania.
Adwokat Stelios Alewras
- Konopie w jednej grupie z heroiną? Analiza kontrowersyjnej klasyfikacji i nasze działania - 26 listopada 2024
- Prośba do obywateli: Zapytajcie kandydatów o depenalizację marihuany! - 26 listopada 2024
- Pismo do Ministerstwa Zdrowia w sprawie ograniczenia teleporad dla pacjentów korzystających z medycznej marihuany - 24 listopada 2024