Wolne Konopie zawsze będą stać po stronie prawdy i dobra pacjenta. Cieszę się, że ludzie potrzebujący marihuany mają w końcu dostęp do niej, choć jest on mocno ograniczony ze względu na małą ilość suszu, jedną odmianę surowca oraz bardzo wysoką cenę – nieadekwatną i niemoralną patrząc się na koszt wyprodukowania produktu. Dlatego też tym bardziej przykro mi stwierdzić fakt, że polski pacjent, kupując medyczną marihuanę w aptece, z dużym prawdopodobieństwem nie może się spodziewać surowca, który jest odpowiednio wystandaryzowany.
Niestety kanadyjska firma, która dostarcza medyczną marihuanę do Polski prawdopodobnie nie jest w stanie zaoferować suszu o jednakowych właściwościach. Niemniej jednak informacje, które podaję należy potwierdzić na poziomie badań biegłych sądowych. Doceniam tę firmę farmaceutyczną za to, że za swoje środki szkoli lekarzy i farmaceutów, że przeciera szlaki w urzędach, lobbuje za obniżką podatku na marihuanę. Nie jest moim celem kopanie dołków pod firmą farmaceutyczną dostarczającą nam te preparaty, nie chcę ograniczać i tak słabej dostępności tego leku, ale chcę, aby jakość była zachowana, a cena medycznej marihuany była bardziej adekwatna. Po prostu czasem interes pacjenta stoi w sprzeczności z interesem firmy dostarczającej jej lek, i ja oraz organizacja którą reprezentuję jeżeli sytuacja będzie tego wymagała stanie po stronie pacjenta. Nie myli się tylko ten kto nic nie robi, ale skoro nie pozwolono polskim firmom, ani pacjentom na uprawę własnej marihuany wymagamy, aby lek sprowadzany do Polski był produktem odpowiedniej jakości. Dlatego też informujemy społeczeństwo, dziennikarzy i urzędników o tym fakcie i liczymy na to, że Ministerstwo Zdrowia ten problem wyjaśni.
Pacjent Mateusz Majchrzak mieszkający i pracujący na codzień w Niemczech jest chory na boleriozę od 2007 roku. Do tej pory leczył się marihuaną na własną rękę, gdy pojawiła się taka możliwość w Polsce postanowił z niej skorzystać. Na podstawie wywiadu i historii choroby otrzymał receptę, kupił susz w aptece i zaczął legalną terapię. Po zrealizowaniu recepty na kolejne pudełko zauważył znaczące różnice w wyglądzie suszu w porównaniu do kwiatów z poprzednich opakowań. Poleciliśmy mu oddać susz do badania. Mateusz zbadał w laboratorium próbki z obydwu dostaw jakie ówcześnie przyjechały do Polski.
Próbka z pierwszej dostawy oznaczonej numerem partii: R2N7186TFB2 okazała się właściwa: kwiaty były bardzo dobrej jakości, odpowiednio pokryte żywicą, o bardzo ładnym kolorze, zapachu, odpowiednio obcięte, bez łodyg i liści, oraz o odpowiedniej zawartości THC – 18,39, oraz wysokiej zawartości CBD – 3,79 (mimo, iż wedle etykiety nie powinno być więcej niż 1%, ale to akurat „błąd” dla dobra pacjenta). Próbka z drugiej transzy oznaczona numerem partii: R2N8016F4B5 niestety różniła się znacznie od pierwszej. Partia oznaczona na końcu literką B i cyfrą 5 jest już na pierwszy rzut oka znacznie gorsza jakościowo. W słoiczku jest wiele miału i pokruszonych kwiatów, znajduje się w niej sporo liści, a nawet łodygi, a sam surowiec nie był prawdopodobnie poddany procesowi dojrzewania (curingu) i jego wilgotność jest zbyt mała. Taki susz, w szczególności liście i łodygi mają małe wartości lecznicze. Wynik badania tej próbki to 10,31% THC, oraz 0,11% CBD, czyli znacznie poniżej wartości wpisanych w specyfikacji produktu. Taka zawartość rodzi problemy. Lekarz, który ustala dawkę nie wiedząc o rzeczywistych wartościach pomyli się i pacjent będzie niewłaściwie leczony. „Pal licho” jak THC jest mniej, surowiec w tym wypadku będzie prawdopodobnie słabiej działał. Prawdziwy problem pojawi się, gdy w rzeczywistości THC będzie więcej niż lekarz się spodziewa. Wtedy może to krótkotrwale zaszkodzić pacjentowi, który może zrazić się do tej terapii.
Oczywiście świadomi jesteśmy tego, że naturalne leki nigdy nie będą identyczne w składzie i wyglądzie, ale do aż takich różnic w odmianach ustabilizowanych i poprawnie uprawianych nie powinno dochodzić. Wiemy, że zbadanie próbek z jednego, czy dwóch opakowań nie może być badaniem reprezentatywnym całej partii, ale jest niewątpliwym sygnałem, że jakość oferowanego produktu może być daleka od oczekiwań. Specjalnie robiliśmy te testy dwukrotnie, do analizy daliśmy najlepsze kwiaty z danego opakowania, a laborant miał pewność tego wyniku, gdyż wykonywał go kilkukrotnie. Mieliśmy do dyspozycji 6 słoiczków z „felernej” transzy, w których susz wyglądał bardzo podobnie i zupełnie inaczej niż ten z poprzedniej dostawy. Może być to zupełnie inny fenotyp (zespół cech organizmu), co oznacza, że odmiana może nie być odpowiednio ustabilizowana (pokazują się cechy jej rodziców) lub został niewłaściwie przygotowany do pakowania (susz z powodu zachodzących procesów parowania mógł zmienić kolor już po badaniach jakościowych i zamknięciu w pudełku). W takim wypadku susz nie powinien być zamknięty w plastikowym opakowaniu.
Miałem niejednokrotnie do czynienia z suszem firmy Bedrocan, który polscy pacjenci sprowadzali w ramach importu docelowego. Badaliśmy go kilkukrotnie i nigdy nie mieliśmy powodów do niepokoju. Holendrzy wiedzą co robią, ich certyfikat GMP jest rzeczywistym weryfikatorem jakości, zaś GMP kanadyjski widocznie ma z tym jeszcze problem. Każda partia Bedrocanu czy Bediolu wygląda i pachnie tak samo, jej działanie jest podobne i z dużym prawdopodobieństwem jest to surowiec, który rzeczywiście ma takie walory jak podane w etykiecie.
Nie zalecamy pacjentom kupowania medycznej marihuany z partii o numerze seryjnym kończącym się na „B5”, a tym którzy kupili ten produkt i uważają, że nie jest tym czym powinien zalecamy złożenie reklamacji w aptece, w której realizowali receptę i u producenta. Musimy starać się o wprowadzenie upraw medycznej marihuany w naszym kraju, o dopuszczenie konkurencyjnych firm farmaceutycznych oraz o możliwość uprawy licencjonowanym plantatorom, którzy uprawialiby marihuanę pacjentom, których nie stać na kupowanie marihuany w aptece. Tylko takie rozwiązania obniżą cenę produktu, polepszą też jego jakość i dostępność!
Tymczasem podsyłam wam odpowiedź podsekretarza stanu Macieja Miłkowskiego w imieniu Ministra Zdrowia na interpelację posła Pawła Skuteckiego, z której dowiedzieć się możemy, że marihuana w aptekach to wysokiej jakości wystandaryzowany produkt. Interpelacja co prawda dotyczyła innej sprawy, a odpowiedź w ogóle nie jest odpowiedzią na tę interpelację, tylko swobodną wypowiedzią urzędnika, ale informuje się nas w niej, że Państwo dba o nasze zdrowie jak nikt inny. Niestety wydaje mi się, że ten przykład, jak i inne podobne pokazują, że jednak jest inaczej.
ODPOWIEDŹ NA INTERPELACJĘ cz 1.
ODPOWIEDŹ NA INTERPELACJĘ cz 2.
Jakub Gajewski
- Marihuana a IQ: Badania obalają długoletnie mity - 21 listopada 2024
- Długoterminowe stosowanie oleju CBD w łagodzeniu objawów neuropsychiatrycznych u pacjentów z chorobą Alzheimera - 21 listopada 2024
- Czy marihuana uszkadza DNA i czyni nasze pokolenia „mutantami”? Analiza faktów - 20 listopada 2024