Proces uprawy oraz sprzedaży konopi odbywa się obecnie w ramach czarnego rynku oraz szarej strefy. Środki, które powinny płynąć do budżetu państwa są jednak pochłaniane przez zorganizowane grupy przestępcze.
Ogromna sieć osób czerpiących zyski z marihuany nie odprowadza podatków oraz żąda rekompensowania ponoszonego ryzyka w zakresie odpowiedzialności karnej. Zyski te należne są państwu, dlatego analiza podmiotów czerpiących zyski z restrykcyjnego prawa narkotykowego stanowi istotny element analizy wpływu skutków legalizacji marihuany na budżet państwa. Konsekwencjom finansowym towarzyszą za każdym razem trudne do oszacowania skutki społeczno-gospodarcze, które również pośrednio oddziałują na budżet państwa.
Restrykcyjne przepisy narkotykowe przyczyniają się do powiększenia wpływów organizacji przestępczych, wpływając równocześnie na wzrost kosztów wynikających z utrzymania prohibicji konopnej, której skuteczność kwestionowana jest przez wszystkie strony konfliktu. Poniżej przedstawiona została szczegółowa analiza konsekwencji gospodarczych wynikających z restrykcyjnych przepisów narkotykowych oraz działalności grup interesów czerpiących korzyści nielegalnego statusu konopi indyjskich.
Skuteczność prohibicji kwestionują… wszyscy!
Proces produkcji i sprzedaży marihuany w sytuacji występowania restrykcyjnego prawa narkotykowego rozpoczyna się od nielegalnej plantacji, którą organizują właściciel/wynajmujący pomieszczenie, w którym uprawiane mają być konopie oraz plantator, jest to jednak często ta sama osoba. Właściciel nieruchomości nie bierze odpowiedzialności zasłaniając się niewiedzą na temat czynności wykonywanych w wynajmowanym mieszkaniu, jednak należy mu się zazwyczaj 50% zysków z uprawy za udostępnienie lokalizacji.
Plantator to osoba, na której spoczywają obowiązki związane z uprawą oraz na której ciąży odpowiedzialność prawna w momencie odkrycia uprawy przez organy ścigania. Ryzyko obu tych osób musi być odpowiednio wynagrodzone, co już na pierwszym etapie procesu wpływa na znaczne podniesienie ceny sprzedawanego towaru. Kiedy uprawa dojrzeje do momentu zbiorów, zatrudniane są w tym celu osoby odpowiedzialne za przygotowanie zbiorów do sprzedaży – ścięcie krzaków, obcięcie liści, suszenie, ważenie, pakowanie, przygotowanie do sprzedaży hurtowej lub detalicznej. W Stanach Zjednoczonych i Kanadzie stawka za ten proces wynosi około 20 dolarów za godzinę, w Holandii wynosi najczęściej 10 Euro za godzinę pracy, natomiast w Polsce ogrodnicy wolą własnoręcznie dokonywać ścinki i ograniczają liczbę osób, które wiedzą o hodowli do minimum. Kolejny etap procesu to dostarczenie gotowego produktu do odbiorców, który często kontrolowany jest przez kolejną osobę biorącą udział w nielegalnej produkcji, czyli osoba pośrednicząca pomiędzy producentem a dystrybutorem, której zyski również podnoszą cenę sprzedawanej marihuany.
Jeśli konopie sprzedawane są w innym kraju, niż odbywa się produkcja, w procesie dystrybucji marihuany uczestniczy często dodatkowa osoba – przemytnik transportujący środek posiadający zakazane substancje przez granicę. Odpowiedzialność za to przestępstwo jest wyższa, dlatego ryzyko przemytnika jest kolejnym elementem znacznie podnoszącym cenę końcową towaru. W następnej kolejności narkotyki w dużych ilościach trafiają do dystrybutorów, którzy za pośrednictwem lokalnych dilerów dystrybuują konopie wśród społeczeństwa. Zarówno dystrybutorzy hurtowi, jak i detaliczni ponoszą ryzyko utraty wolności oraz grozi im wiele lat w więzieniu. Ryzyko to musi zostać zrekompensowane w postaci dodatkowego dochodu, czyli równocześnie wyższej ceny krańcowej. Przemytnik transportujący marihuanę na teren Stanów Zjednoczonych kupuje ją za około 1800-2000 dolarów/funt. Po przekroczeniu granicy, wartość sprzedawanego towaru wzrasta do 3000 dolarów za funt na północy kraju i rośnie wraz z przemieszczaniem się na południe. W Nowym Jorku cena ta wynosi nawet 5500-6000 za funt.
W sytuacji, w której status prawny danego kraju zabrania legalnej uprawy oraz opodatkowanego zakupu konopi indyjskich, wszelkie zyski płynące z jej sprzedaży przekazywane są w ręce zorganizowanych grup przestępczych, które wykorzystują pozyskane środki na prowadzenie działalności kryminalnej. Zyski te należą się państwu, trafiają jednak w nieopodatkowanej formie w niewłaściwe ręce. Mimo tego, że rządy nie uzyskują wpływów z obrotu substancjami odurzającymi, ponoszą dodatkowe koszty na nieskuteczną walkę z nimi. Dzisiejsze prawo zezwala na kontakt obywateli z grupami przestępczymi, które swoje niezwykle wysokie dochody pochodzące ze sprzedaży środków odurzających, także marihuany, przeznaczają na finansowanie działalności kryminalnej w zakresie najpoważniejszych przestępstw. Legalizacja używek redukuje gałęzie szarej strefy i czarnego rynku niekoniecznie powiązanego bezpośrednio z narkotykami.
Pieniądze należne państwu trafiają w ręce zorganizowanych grup przestępczych.
Liberalizacja przepisów prawnych powoduje ograniczenie bezpośredniego kontaktu obywateli z mafią oraz przekazuje jej dochody na rzecz budżetu państwa. Dopiero wtedy państwo ma szansę uzyskać kontrolę nad jakością sprzedawanych substancji oraz sprecyzować ilość poszczególnych używek, w tym także konopi, spożywanych przez społeczeństwo każdego roku. Na podstawie wiarygodnych danych, władze oraz instytucje specjalizujące się w łagodzeniu negatywnych skutków uzależnień od substancji psychoaktywnych będą mogły należycie wykonywać swoje obowiązki.
Według obliczeń przedstawionych przez portal Bankier.pl. organizacje światowe zajmujące się działalnością przestępczą czerpią zyski w wysokości ponad 870 miliardów złotych rocznie, jednak dane te są znacząco zaniżone. W tej kwocie zyski pochodzące ze sprzedaży narkotyków wynoszą 320 miliardów. Grupy przestępcze finansują swoją działalność kryminalną, wyrządzając społeczeństwu znacznie większe szkody, niż wyrządza posiadanie przez obywateli środków odurzających na własny użytek. Mafia nie jest jednak jedynym beneficjentem zaostrzonej polityki narkotykowej. Brak legalnej dostępności miękkich narkotyków przekłada się także w znacznym stopniu na wzrost zarobków producentów alkoholu.
Wpływy budżetowe
Legalizacja marihuany oznacza zwiększenie wpływów do budżetu państwa z racji różnego rodzaju podatków i opłat. Głównym beneficjentem dopuszczenia konopi do obrotu jest budżet państwa. Oczywistą konsekwencją jest pobieranie podatków na każdym etapie produkcji oraz sprzedaży konopi. Raymond Kelly, Komisarz Departamentu Policji w Nowym Yorku wyjątkowo trafnie podsumował swoje obserwacje rynku używek: “Na walkę z narkotykami otrzymujemy rocznie 5 miliardów dolarów, więc należy traktować to, jako biznes, dlatego w tym rozumieniu pracodawca powinien otrzymywać swoja część zysków”.
Akcyza jak na alkohol i papierosy?
Podatek akcyzowy pomaga osiągnąć państwom cel fiskalny obejmujący zwiększenie dochodów budżetowych oraz pozafiskalny zakładający ograniczenie spożycia poszczególnych towarów przez społeczeństwo. Państwa motywują decyzje o wprowadzeniu podatku akcyzowego na określone towary rzadkością ich występowania, wysoką ceną niezbędnego do prawidłowego funkcjonowania społeczeństwa dóbr, a także szkodliwym wpływem określonych produktów na zdrowie. Wprowadzenie podatku akcyzowego na dobra konsumpcyjne uznawane za szkodliwe ma na celu ograniczenie konsumpcji dóbr objętych tym rodzajem podatku, ponieważ ostatecznym podatnikiem akcyzy jest nabywca dobra. Nałożenie akcyzy na marihuanę mające na celu zmniejszenie motywacji do jej spożywania kierowane jest chęcią ograniczania skutków społecznych ewentualnej narkomanii.
19% od marihuany i wszystkiego co potrzebne do uprawy i spożywania
Kolejny podatek, który w sytuacji legalnego obrotu suszem konopi indyjskich przynosi dodatkowe wpływy do budżetu państwa jest podatek dochodowy od osób prawnych. Podatek ten płacony jest od kwoty uzyskanych dochodów lub przychodów. Legalizacja obrotu suszem konopi indyjskich stwarza nowe, niesamowite możliwości dla rozwoju polskiej gospodarki. Według ustawy z dn. 15 lutego 1992 o podatku dochodowym od osób prawnych, wynosi on 19% liczony od uzyskanych dochodów.
Wyodrębnienie wpływów z tytułu podatku dochodowego w zakresie jedynie legalnego obrotu marihuaną są niezwykle trudne do oszacowania, ponieważ obejmują nie tylko bezpośrednie podatki wynikające z obrotu suszem, ale także wpływy z racji rozwoju przedsiębiorstw pośrednio powiązanych z rynkiem konopnym oraz, zarówno w zakresie sprzedaży towarów, jak i usług. Więcej na ten temat poniżej w części „rynek około-konopny”.
Podatek pośredni od wartości dodanej
Podatek VAT to specyficzny typ podatku obrotowego obciążającego ostatniego nabywcę towaru. VAT w odróżnieniu od pozostałych podatków obrotowych jest podatkiem wielofazowym nakładanym na każdą transakcję sprzedaży na wszystkich etapach produkcji i dystrybucji. Podstawą opodatkowania jest obrót, czyli kwota należna z tytułu sprzedaży pomniejszona o kwotę należnego podatku.
Dla osób, które nie do końca wiedzą, na czym polega, tłumaczymy – podatek VAT obejmuje odpłatną dostawę towarów, eksport oraz import, nabycie towarów za wynagrodzeniem oraz wewnątrzwspólnotową dostawę towarów. Podatnikami podatku VAT są osoby prawne, ale także jednostki organizacyjne nie posiadające osobowości prawnej i osoby fizyczne wykonujące samodzielnie działalność gospodarczą oraz będące usługobiorcami podmiotów zagranicznych. Wraz z przystąpieniem Polski do Unii Europejskiej i koniecznością harmonizacji polskiego prawa podatkowego z systemem unijnym, uchwalono w Polsce ustawę o podatku od towarów i usług w dn. 11 marca 2004 r. (Dz. U. Nr 54. Poz. 535), która obowiązuje do dziś.
Podatek VAT jest kolejnym podatkiem podnoszącym cenę sprzedawanego dobra końcowego, w tym przypadku suszu konopi indyjskich. Wyższa cena wpływa na obniżenie popytu na sprzedawane dobro ze względów finansowych, ale przede wszystkim powiększa wpływy budżetowe danego kraju, które przeznaczone mogą zostać na minimalizację negatywnych konsekwencji płynących z nadużywania wszelkich narkotyków oraz leczenia osób uzależnionych.
Uprawy krajowe czy import konopi indyjskich?
Cło jest opłatą nakładaną przez państwo na towary w związku z wywozem za granicę lub przywozem do kraju, ale także tranzytem przez obszar celny określonego państwa, nazywane potocznie opłatą za przewóz towarów przez granicę. Głównym celem poboru cła jest cel fiskalny, czyli zwiększenie wpływów do budżetu, ale także ochrona krajowych producentów przed konkurencją zagraniczną. Dzięki wprowadzeniu podatku celnego kraje, które dopuściły legalny obrót marihuaną we wcześniejszym okresie tracą przewagę czasową dotyczącą rozwoju początkującego przedsiębiorstwa. Dzięki temu krajowi producenci oraz sprzedawcy mają równe szanse wejścia na całkowicie niezagospodarowany, nowy rynek. Niezależnie od sposobu naliczania cła, jest ono w stanie sukcesywnie realizować obie funkcje, dla których zostało stworzone. W polityce handlowej wyróżnia się cła importowe mające na celu ochronę rynku lokalnego oraz ograniczenie napływu określonych towarów zza granicy, cła eksportowe zastępujące czasem konieczność tworzenia skomplikowanego systemu podatkowego oraz cła tranzytowe pobierane z racji przewozu towarów przez obszar celny kraju. Cła prohibicyjne to specyficzny rodzaj cła odnoszący się do towarów, których kwota obciążona takim podatkiem staje się zaporowa i prowadzi do zaniku importu danego dobra. Wprowadzenie cła na potencjalnie legalny obrót suszem konopi indyjskich wpisuje się w obie funkcje tej opłaty, mimo, że w pozostałych przypadkach jego wpływ na gospodarkę pozostaje trudny do jednoznacznego określenia z punktu widzenia przedsiębiorców oraz zależy od ich wyniku finansowego w związku z cłem, jednak skutki dla gospodarki krajowej okazują się w większości przypadków pozytywne.
Celem wprowadzenia cła jest ochrona krajowych producentów przed konkurencją zagraniczną. Rozwiązanie – uprawy krajowe!
Omawiając kwestię podatku celnego nawiązać należy do limitów przewozu towarów nakładanych na nabywców dobra przez przepisy danego kraju. Obecny przewóz alkoholu oraz wyrobów tytoniowych obejmują ograniczenia dotyczące ilości towarów oraz ich przeznaczenia. Zezwala się na przewóz 1 kg tytoniu wymiennie na 800 sztuk papierosów na terenie Unii oraz 25% tej ilości poza nią. W obu przypadkach przewożony towar musi być przeznaczony na własny użytek osoby, która przewozi go przez granicę. Obecnie, przewóz marihuany przez granicę uznawany jest za ciężkie przestępstwo oraz grozi karą pozbawienia wolności. Mimo restrykcyjnych przepisów, przewóz nielegalnych towarów odbywa się na ogromną skalę i nie jest w żaden sposób skutecznie kontrolowany. Limity nałożone na przewóz marihuany przez granicę pozwolą rozróżnić rekreacyjnych oraz medycznych użytkowników posiadających konopie na własny użytek od zorganizowanych grup przestępczych przewożących narkotyki na ogromną skalę. Obecnie karanie obu tych grup osób oparte jest na tym samym paragrafie kodeksu karnego i grozi wysokimi karami pozbawienia wolności niezależnie od przyczyn i skali zjawiska.
Czy ktoś tym razem dostanie pozwolenie?
Na podstawie danych przedstawionych przez oficjalną stronę internetową stanu Oregon, istnieje 6 typów licencji związanych z rynkiem konopnym. Podział licencji związanych z konopiami o przeznaczeniu rekreacyjnym wg typu obejmuje pozwolenia na przeprowadzenie badań laboratoryjnych, pośrednictwo w procesie produkcji lub sprzedaży konopi, produkcję konopi indyjskich, sprzedaż hurtową oraz detaliczną oraz certyfikat zezwalający na prowadzenie badań naukowych w tym zakresie. Wydawanie licencji na prowadzenie coffee shopu w Holandii oraz zezwolenia na prowadzenie punktu sprzedaży alkoholu w Polsce oparte są na tej samej zasadzie. W obu przypadkach władze regionu określają dopuszczalną, maksymalną ilość punktów sprzedaży alkoholu lub konopi na podstawie ilości mieszkańców przy zachowaniu dodatkowych ograniczeń, np. odległości od szkół i kościołów.
Nieprzestrzeganie liberalnych przepisów
Każda działalność wykraczająca poza granice liberalnego prawa w zakresie konopi indyjskich podlegać powinna karom. Sprzedaż środków odurzających bez posiadania niezbędnych licencji, a także wszelkie przejawy łamania prawa obejmujące udostępnianie środków psychoaktywnych nieletnim, nielegalnego transportu znacznych ilości konopi na terytorium innego kraju z zamiarem sprzedaży, a przede wszystkim popełniania przestępstw pod wpływem narkotyków powinny być surowo karane grzywną oraz karą pozbawienia wolności. Kary pieniężne związane z przestępstwami narkotykowymi w dalszym ciągu zasilać mogą budżet państwa, tym razem w sposób bardziej zrównoważony i dostosowany do panującej rzeczywistości.
Skutki społeczne
Legalizacja marihuany przyniesie bezpośrednie zyski dla budżetu państwa w postaci różnego rodzaju podatków oraz opłat opisanych powyżej. Równolegle do bezpośrednich zmian finansowych, dopuszczenie marihuany do legalnego obrotu wiąże się jednak także z szeroko zakrojonymi, trudnymi do zmierzenia następstwami społeczno-gospodarczymi.
Główną korzyścią oraz aspektem wpływającym bezpośrednio na PKB kraju są omówione powyżej podatki wynikające bezpośrednio ze sprzedaży konopi indyjskich w postaci np. akcyzy, na przykładzie akcyzy alkoholowej czy papierosowej oraz podatku dochodowego. Równocześnie, nowa gałąź gospodarki oferująca nowe miejsca pracy, wpływa na redukcję bezrobocia oraz przyczynia się do oszczędności m.in. w zakresie zasiłków i dotacji dla bezrobotnych, kosztów funkcjonowania urzędów pracy, kosztów aktywizacji zawodowej itp. Nowi pracownicy niezbędni są w procesie uprawy i produkcji konopi indyjskich, ale także przetwarzania, transportu, sprzedaży i innych czynności związanych z logistyką procesu produkcji i sprzedaży. Równolegle, do rynku konopnego tworzy się rynek oferujący dobra komplementarne, np. sprzęt niezbędny do prowadzenia uprawy, oświetlenie, wentylacja, nasiona, nawozy, akcesoria do spożywania oraz przechowywania używki.
Ogromny, niezagospodarowany segment rynku
Niezależnie od panującego prawa, uprawie marihuany towarzyszy zapotrzebowanie na produkty oraz pracę obejmującą wiele branż. Jeśli prawo zakazuje uprawy konopi, zyski osiągane są w sposób nielegalny, a co za tym idzie nikt nie odprowadza podatków od tych transakcji. Legalizacja istniejącego od lat rynku konopnego pozwoli na jego dynamiczny rozwój wpływający na sytuacje gospodarczą kraju.
Liberalizacja przepisów narkotykowych następująca w XXI wieku pozwala na swobodny rozwój gospodarki branż pośrednio związanych z samą uprawą. Branża budownicza rejestruje dodatkowe zyski w związku z koniecznością budowy nieruchomości przeznaczonych później na uprawę marihuany. Coraz częściej buduje się specjalnie przystosowane budynki wyposażone w odpowiednie systemy elektryczne, wentylacyjne itp. Elektrycy to kolejna grupa zawodowa zarabiająca na uprawie marihuany bez względu na sytuację prawną, ponieważ każda uprawa prowadzona w pomieszczeniu wymaga podłączenia oraz późniejszej obsługi i naprawy lamp, instalacji elektrycznych, czasem konieczne jest także podciągnięcie prądu. Warto wspomnieć także o dodatkowych wpływach odnotowywanych przez elektrownie oraz producentów prądu. Agencje nieruchomości uzupełniają potrzeby plantatorów oferując lokale przeznaczane później na uprawy. Nawet, jeśli status prawny danego kraju zabrania uprawy, agencje nieruchomości nie są informowane o takim przeznaczeniu lokalu wynajmowanego i ich zyski, mimo że oparte na szarej strefie, są realne i opodatkowane. Stolarze produkują stoły oraz pomieszczenia z przeznaczeniem na uprawę konopi, a od swoich dodatkowych zysków zobowiązani są do odprowadzania podatków niezależnie od statusu prawnego marihuany. Uprawa rozpoczyna się od wyboru nasionka i rozpoczęcia współpracy z seedbankiem czerpiącym zyski i odprowadzającym podatki od legalnie prowadzonej działalności gospodarczej. Sklepy hydroponiczne i aeroponiczne oferują sprzedaż wszelkich artykułów niezbędnych do uprawy każdej rośliny. W ofercie growshopów znaleźć można m.in. nawozy, podłoża, pochłaniacze zapachów, doniczki, odżywki, narzędzia ogrodnicze i wiele innych produktów. Kwitnie także rynek usług związanych z Cannabis, obejmujący m.in. badania laboratoryjne, usługi ekstrakcji czy produkcji lekarstw na bazie suszu konopnego. Uprawa konopi reprezentująca podaż na tym rynku stanowi odpowiedź na popyt konsumentów. Do zapotrzebowania należą także m.in. akcesoria i narzędzia umożliwiające spożywanie i przetwarzanie marihuany dostępne w naszym sklepie. Równolegle rozwijają się także branże pośrednio powiązane z konopiami, do których zaliczyć można np turystykę konopną oraz branżę gastronomiczną wykorzystującą Cannabis. Dodatkowo, niezwykle szerokim zastosowaniem cieszą się także konopie przemysłowe. Więcej na ich temat znajdziecie tutaj.
Legalizacja marihuany pozwala obywatelom na gromadzenie oszczędności na prawniku, kosztach rozprawy sądowej i innych nieprzyjemnych konsekwencji powiązanych z zatrzymaniem. Poza zyskami związanymi bezpośrednio z uprawą marihuany, poszczególne branże rozrastają się w oparciu o konopie indyjskie niezależnie od ich sytuacji prawnej. Nielegalna produkcja tej używki wiąże się ze wzrostem zamożności osób podejmujących ryzyko i pracujących w szarej strefie bądź na czarnym rynku. Osoby te bez dużego wysiłku zarabiają ogromne kwoty, które wydają później na całkowicie legalne produkty, napędzając wzrost gospodarczy. Teoretycznie każda branża może na tym skorzystać, m.in. banki obracające nielegalnymi pieniędzmi, producenci jachtów, samochodów czy przedstawiciele każdej branży związanej z produkcją i sprzedażą dóbr i usług. Ale nie o to chodzi…
Medyczna marihuana
Legalizacja medycznej marihuany przynosi pozytywne konsekwencje społeczno-gospodarcze dla całego państwa. Lecznicze kannabinoidy wpływają na ogólną poprawę zdrowia i samopoczucia obywateli, co przekłada się także na ilość wydatków ponoszonych w związku ze służbą zdrowia. Naturalne Cannabis stosowane jako alternatywa farmakologicznych leków pozwala na unikanie skutków ubocznych chemicznego zwalczania chorób i schorzeń.
W wyniku legalizacji i dopuszczenia do legalnego obrotu medycznej marihuany, państwo dąży do pogłębienia wiedzy na temat tej rośliny. Pozwolenie jednostkom naukowym na prowadzenie szeroko zakrojonych, legalnych badań w zakresie medycznego zastosowania konopi indyjskich przyczynią się do rozwoju wiedzy na temat tej tajemniczej rośliny na skalę światową.
Wdrożenie nowego prawa
Codziennie zmagamy się z koniecznością ponoszenia kosztów prohibicji, jednak sama procedura zmiany prawa wygeneruje koszty dla budżetu państwa. Proces zmiany prawa rozpoczyna się od przygotowania treści ustawy, która pozwoli na legalną sprzedaż i spożywanie konopi indyjskich. Następnie, projekt ten musi trafić do sejmu i zostać przegłosowany przez parlamentarzystów. Niewielki do tej pory koszt zmiany prawa rośnie znacząco w momencie wejścia w życie nowej ustawy. Konieczna okazuje się wymiana wszelkich dokumentów nawiązujących w dowolny sposób do przestępstwa posiadania marihuany. Kolejnym etapem jest wdrożenie nowego prawa i poinstruowanie o dalszych czynnościach przedstawicieli wszystkich zaangażowanych stron niezbędnych do wdrożenia prawa. W przypadku marihuany są to m.in. Główny Inspektorat Farmaceutyczny, Warszawska Izba leków i inne instytucje na czele z właściwym dla sprawy Ministerstwem. Wdrożenie prawa dotyczy także wszystkich służb powiązanych ze sprawą, czyli m.in. policji, prokuratury czy sądów, jednak każdy wspomniany element systemu niesie za sobą kolejny wydatek dla budżetu państwa.
Kluczowa i podstawowa sprawa – świadomość społeczna
Legalizacja marihuany związana jest z koniecznością poniesienia kosztów prowadzenia kosztownych badań naukowych nad medycznym oraz przemysłowym zastosowaniem Cannabis. Analiza naukowa skutków stosowania konopi indyjskich obejmuje badania laboratoryjne, behawioralne, psychologiczne specjalistyczne badania medyczne pod kątem poszczególnych schorzeń i chorób. Celem tych badań jest analiza poszczególnych kannabinoidów zawartych w konopiach oraz właściwości każdego z nich. Równocześnie, poddawanie rośliny testom przynieść może nieodkrytą wcześniej wiedzę na temat nowych kannabinoidów lub na przykład ludzkiego systemu endokannabinoidowego odkrytego dopiero w latach dziewięćdziesiątych.
Równolegle do badań naukowych, prawodawcy mają obowiązek przygotować społeczeństwo do pojawienia się legalnej marihuany. Niezbędne są specjalistyczne szkolenia dla lekarzy i naukowców, aby mieli możliwość kompetentnie wykonywać swoje obowiązki przy równoczesnym minimalizowaniu negatywnych konsekwencji płynących z legalizacji medycznej marihuany. Celem ich działalności jest jeszcze bardziej szczegółowe poznanie rośliny Cannabis, aby w pełni korzystać z jej właściwości i zastosowań w medycynie, czy przemyśle.
Wciąż wiemy o Cannabis za mało, nie potrafimy jeszcze wprost określić jakie kannabinoidy w jakim stężeniu działają na poszczególne choroby.
Cyklowi szkoleniowemu powinna także zostać poddana polska policja. W dzisiejszych czasach codziennie dochodzi w Polsce do nadużyć ze strony funkcjonariuszy policji, która nie cieszy się wśród obywateli dobrą opinią. Specjalistyczne szkolenia dla policjantów mają na celu pomóc mundurowym należycie wykonywać swoje obowiązki z pełnym poszanowaniem praw obywatelskich.
Przedstawiciele prokuratury oraz adwokaci broniący podejrzanych w sprawach narkotykowych, a przede wszystkim sędziowie zobowiązani są na bieżąco czuwać nad zmianami wprowadzanymi do kodeksu karnego przez polski parlament. O zmianach tych mogliby dowiedzieć się jednak także z dobrowolnych szkoleń w zakresie nowelizacji prawa narkotykowego.
Niezwykle istotną grupą potrzebującą szeroko zakrojonej edukacji w zakresie konopi indyjskich są nauczyciele i rodzice. Prohibicja dopuszcza sytuację, w której dzieci posiadają, w przeciwieństwie do ich rodziców, stały dostęp do nielegalnych używek. Legalizacja oraz odpowiednia edukacja narkotykowa ograniczy dostęp niepełnoletnich do tej substancji , jednak jeśli w parze z tymi zmianami nie pójdzie edukacja nauczycieli i innych osób wychowujących nowe pokolenie, skutki dopuszczenia marihuany do legalnego obrotu mogą nieść ze sobą negatywne skutki. Działalność edukacyjna jest w tym przypadku niezwykle istotna, ponieważ tylko wtedy młode pokolenie pozostanie bezpieczne i wolne od nielegalnych używek.
Obowiązek edukowania i szkolenia analizowanych powyżej grup społeczno-zawodowych stanowi koszt, który musi zostać poniesiony wraz ze zmianą statusu prawnego marihuany w Polsce.
Czy można opatentować roślinę?
Opatentowanie rośliny jest niemożliwe, dlatego firmy pragnące czerpać ogromne zyski z produkcji lub sprzedaży marihuany mają ograniczone pole manewru. Jeśli pacjenci otrzymają potwierdzoną przez rząd informację, że marihuana stanowi skuteczne lekarstwo, staną przed wyborem zakupu legalnego, ale niezwykle kosztownego lekarstwa a własnymi roślinami. Czarny scenariusz korporacji zarysowujący rozwój sytuacji w przyszłości mówi, że firmy stworzą początkowo genetycznie modyfikowane odmiany konopi oraz syntetyczne kannabinoidy oraz sprawią, że do legalnego obrotu dopuszczone zostaną zgodnie z prawem jedynie rośliny o zmienionym kodzie genetycznym. W efekcie znaczna większość wpływów z wprowadzenia na rynek medycznej marihuany trafi do koncernów farmaceutycznych, a nie do budżetu państwa ani obywateli. Ogrodnicy, którzy odmówią wykupienia licencji od korporacji mogą zostać pozbawieni wyboru w oparciu o proces nielegalnego sztucznego zapylania roślin przez zmodyfikowane już rośliny.
Negatywne konsekwencje wynikające z legalizacji marihuany koncentrują się często na koncernach farmaceutycznych, które mogą pozbawić budżet państwa dochodów podatkowych od tych firm z tytułu legalizacji marihuany. Nasze obawy na temat przyszłości konopi indyjskich w świecie, w którym rządzi pieniądz wydają się być niestety uzasadnione.
Pacjenci coraz częściej decydują się na stosowanie medycznej marihuany jako alternatywy dla farmakologii oraz na samodzielne uprawianie roślin.
Alternatywną sytuacją jest legalizacja przez państwo konopi indyjskich oraz przejęcie wpływów płynących z tego rynku. W tej sytuacji negatywne konsekwencje finansowe dla budżetu państwa przynieść może obniżenie wpływów firm farmaceutycznych, a co za tym idzie obniżenie wpływów podatkowych sektora farmaceutycznego.
Absurdalne, ale prawdziwe…
Powyżej przedstawiona została analiza poszczególnych grup interesu czerpiących korzyści z działalności poza prawem. Są to przede wszystkim członkowie zorganizowanych grup przestępczych zajmujących się najpoważniejszymi przestępstwami. Pomijając tym razem aspekt opłacania poważnych przestępstw ze środków pochodzących z obrotu narkotykami, takich jak zakup nielegalnej broni, kuloodpornych aut oraz innych przedmiotów służących do popełniania przestępstw, legalizacja konopi indyjskich może jednak zadziałać w pewien sposób negatywnie na budżet państwa.
Członkowie zorganizowanych grup przestępczych, a także przemytnicy, dilerzy i inne osoby łamiące prawo, nielegalnie zarobione pieniądze wydają często na opłacanie codziennych potrzeb oraz własnych zachcianek. Wysokie kwoty związane z zakupami nieruchomości, pojazdów, a także dóbr luksusowych, to najczęściej w pełni legalne zakupy, od których odprowadzane są podatki. Mniejsze zarobki przestępców oznaczają w tym przypadku niższe wpływy podatkowe do budżetu państwa. Absurd? A jednak …
Konsekwencje społeczne
Zmianie prawa towarzyszą nie tylko bezpośrednie koszty finansowe, ale także wyjątkowo trudne do oszacowania skutki społeczno-gospodarcze, które równie silnie oddziałują na budżet.
Mimo wszelkich pozytywnych aspektów używania Cannabis, stosowanie jej ciągnie za sobą także negatywne konsekwencje, które jednak przy odpowiednim poziomie edukacji i świadomości mogą zostać wyeliminowane.
Do negatywnych konsekwencji używania konopi indyjskich zaliczyć można bez wątpliwości potencjalne uzależnienia. Organizm człowieka sam w sobie produkuje kannabinoidy, które niezbędne są do prawidłowego funkcjonowania organizmu. Funkcja ta zostaje zaburzona u osób regularnie używających konopi indyjskich, kiedy mózg osoby palącej przestaje częściowo produkować niezbędne kannabinoidy, zaprzestanie palenia staje się znacznie utrudnione. Osoby te stają się uzależnione, a zaprzestanie palenia połączone z brakiem naturalnych kannabinoidów skłania je do ponownego sięgnięcia po używkę.
Współczesne odmiany konopi indyjskiej o przeznaczeniu rekreacyjnym charakteryzują się wyjątkowo wysoką zawartością THC oraz niską zawartością CBD. Przez wiele lat krzyżowano odmiany konopi indyjskich, aby w efekcie otrzymać odmianę o niezwykle wysokiej zawartości leczniczych kannabinoli i kannabidiolu kosztem znikomej zawartości czynnika psychoaktywnego. Nowa odmiana okazała się zbawienna dla osób chorych potrzebujących marihuany, jako lekarstwa bez efektów ubocznych w postaci tzw. “haju”, a stosować ją mogą bez obaw także dzieci.
Naszym zdaniem, marihuana uwidacznia to, co w nas siedzi.
Jeśli jesteś leniuszkiem – ganja sprawi, że jeszcze bardziej Ci się odechce. Natomiast osoby energiczne dzięki Cannabis nakręcają się jeszcze bardziej!
Osoby nadużywające marihuany przejawiają często objawy spadku motywacji oraz produktywności. Organizm każdego człowieka się różni, przez co reakcje na różne ilości konopi indyjskich okazują się wyjątkowo zróżnicowane. Częstą oznaką nadużywania marihuany okazuje się lenistwo, spadek motywacji oraz zanik satysfakcji z wykonywanych czynności. Efektywność osób używających marihuany często spada, co grozi konsekwencjami w postaci np. utraty pracy lub rodziny i przyjaciół, a także upadku pasji i zainteresowań.
Negatywne konsekwencje zdrowotne palenia marihuany
Kolejnym negatywnym następstwem zdrowotnym stosowania konopi jest ich wpływ na układ oddechowy. Substancje smoliste wydzielane podczas spalania, szczególnie w połączeniu z tytoniem mogą wywołać objawy przewlekłego zapalenia oskrzeli w postaci kaszlu i duszności oraz wszelkich negatywnych konsekwencji związanych z paleniem tytoniu razem z marihuaną, przede wszystkim raka płuc. Nie znaleziono jednak dowodów na szkodliwość zażywania jedynie marihuany, szczególnie w niewielkich dawkach.
Efektu tego uniknąć można poprzez stosowanie konopi w sposób inny niż palenie. Do najpopularniejszych sposobów należy spożywanie konopi w postaci potraw przygotowanych na bazie suszu lub liści marihuany. Innym sposobem zdrowego stosowania Cannabis jest waporyzacja. Pacjenci stosujący medyczne konopie indyjskie używają do tego celu waporyzatora, czyli narzędzia umożliwiającego bezdymne wydzielanie z suszu jedynie kannabinoidów. Taki rodzaj inhalacji odbywa się bez udziału dymu, co oznacza, że nie wydzielają się przy tym substancje smoliste zagrażające systemowi oddechowemu.
Najczęściej wymienianym negatywnym następstwem zdrowotnym używania konopi indyjskich jest przekonanie, że powodują one schizofrenię. Naukowcy prezentują jednak odmienne opinie na ten temat. Jedną z nich jest założenie, że stosowanie marihuany wiąże się z możliwością zachorowania na schizofrenię. Potężne grono naukowców zaprzecza jednak tej tezie, dopuszczając jedynie sytuację, w której marihuana może zwiększać prawdopodobieństwo uaktywnienia się choroby przekazanej genetycznie przez rodziców. Prof. David Nutt, neuropsycholofarmakolog oraz psychiatra stwierdza jasno, że marihuana “po prostu nie powoduje schizofrenii”, natomiast Dr. Igor Grant, neuropsychiatra pracujący dla UCSD School of Medicine podpiera tę tezę argumentem: “Poziom używania Cannabis stale rośnie, natomiast występowania schizofrenii utrzymuje się na tym samym poziomie. Gdyby konopie powodowały schizofrenię, zanotowalibyśmy wzrost zachorowania na tą chorobę, tymczasem pozostaje on bez zmian”.
Jedziesz czy lecisz?
Legalizacja marihuany oraz zwiększenie jej dostępności może w konsekwencji prowadzić do wzrostu liczby jej użytkowników, a co za tym idzie wzrostu liczby kierowców znajdujących się pod wpływem marihuany.
Warto rozróżnić w tym momencie pojęcia „pod wpływem” oraz „po spożyciu”. Podział ten występuje obecnie w polskim prawie określając dopuszczalny poziom zawartości alkoholu we krwi kierowcy. Zgodnie z art. 115 §16 Kodeksu Karnego, zawartość alkoholu nieprzekraczająca 0,2‰ nie stanowi naruszenia prawa i jest tolerowana. Stan „po spożyciu” określa się w sytuacji, gdy alkomat wskazuje przy badaniu wynik od 0,2‰ do 0,5‰ (0,1-0,25 mg/l krwi), a zatrzymany kierowca popełnia wykroczenie. Przepisy wyróżniają także stan upojenia alkoholowego przekraczający 0,25 mg/l krwi, czyli 0,5‰ i klasyfikuje go, jako przestępstwo.
W Polsce, kierowcy będący pod wpływem narkotyków stają przed zero-jedynkowym kryterium oceny. Najwięcej zatrzymanych pod tym zarzutem kierowców znajduje się pod wpływem marihuany, a nie innych substancji odurzających. Najważniejszym czynnikiem jest tu czas utrzymywania się substancji odurzającej w organizmie, z którego twarde narkotyki bardzo szybko znikają. Amfetamina i heroina wykrywalna jest w krwi badanego do 12 godzin, kokaina i MDMA 1-2 dni, natomiast LSD zaledwie 2-3 godziny. Substancją psychoaktywną wykrywalną najdłużej w organizmie badanego jest marihuana, a czas ten zależy od częstotliwości i intensywności stosowania używki. Pierwszy etap badania przez policę obejmuje najczęściej test na ślinę. Jeśli wynik badania jest pozytywny, kierowca zabierany jest na badania laboratoryjne krwi lub moczu. THC utrzymuje się w ślinie do 12 godzin po paleniu. Badania krwi umożliwiają wykrycie nielegalnego składnika aktywnego marihuany i przeprowadzane są najczęściej, jeśli kierowca spowoduje wypadek. Marihuana wykrywana jest we krwi do 2-3 dni w przypadku jednorazowego użycia, jednak aż 2 tygodnie w przypadku regularnych palaczy. Oznacza to, że nawet 2 tygodnie po spożyciu Cannabis kierowca, który z pewnością nie znajduje się już pod wpływem nadal popełnia czyn zabroniony. W przypadku badania moczu, testowi podlega nie sam tetrahydrokannabinol, a jego niepsychoaktywny metabolit THC-COOH. Substancja ta wykrywalna jest w moczu do 4 dni w przypadku jednorazowego palenia oraz aż do kilku miesięcy w przypadku intensywnego stosowania Cannabis. Pozytywny wynik badania moczu nie oznacza, że badany znajduje się pod wpływem, a że w przeciągu kilkunastu dni miał styczność z konopiami. THC we włosach utrzymuje się najdłużej, jest to jednak najmniej popularna i podważana metoda badania kierowców ze względu na wątpliwą drogę dostania się kannabinoidów do włosów, które często pochodzą z zewnątrz.
Rynek poradził już sobie jednak z problemem badania kierowców. Coraz więcej firm wprowadza na polski rynek naturalne produkty detoksykacyjne maskujące nielegalną substancję w organizmie. Mimo podatków odprowadzanych od sprzedaży towarów detoksykacyjnych, koszt społeczny wiążący się z badaniem, karaniem oraz przede wszystkim edukacją kierowców okazuje się znacznie wyższy.
A może warto by było skorzystać z rozwiązań przyjętych przez inne kraje w celu minimalizowania kosztów wynikających z legalizacji marihuany?
Stany Zjednoczone od początku procesu liberalizacji prawa narkotykowego zadbały o to, aby minimalizować negatywne konsekwencje legalizacji. Poszczególne stany określiły prawnie dopuszczalną zawartość delta-9-tetrahydrokannabinolu we krwi najczęściej w granicach 5 μg na mililitr krwi. Stan świadomości osoby znajdującej się pod wpływem takiej ilości Cannabis porównywalny jest do upojenia alkoholowego nieprzekraczającego 0,2‰. Stany Zjednoczone unikają przy tym sytuacji powielanej błędnie w Europie, w której kierowcy karani są utratą prawa jazdy a nawet konsekwencjami karnymi za bycie jedynie po użyciu konopi, a nie znajdując się pod ich w pływem. Pozwala to na unikanie kosztów społecznych wynikających z karania niewinnych kierowców.
Czy każdy zatrzymany jest jednak niewinny?
Powyżej opisany został proces zatrzymania oraz karania obywateli w związku z posiadaniem konopi indyjskich. Większość zatrzymanych staje przed sądem, który analizując poszczególne sprawy narkotykowe orzeka konsekwencje łamania prawa w tym zakresie. Wielu użytkowników marihuany staje przed wyborem strategii obrony w sądzie. Linie obrony prowadzić mogą do osadzenia w zakładzie karnym nawet na kilka lat lub ewentualnej zamiany kary na przymusowe leczenie odwykowe przeznaczone dla osoby uzależnieniem. Mimo, że wspomniany zapis prawny przynosi zazwyczaj pozytywne skutki w postaci zaprzestania karania więzieniem użytkowników konopi, prawo posiada także negatywne aspekty. Sądy dają furtkę uniknięcia kary nie tylko dla rekreacyjnych użytkowników, ale także dilerów i przedstawicieli organizacji przestępczych.
- Harvey, The Union: The Business Behind Getting High. Canada, 2007.
- Harvey, The Culture High. USA, 2014.
- A. Budnikowski, Międzynarodowe Stosunki Gospodarcze (s. 165). PWE, Warszawa 2001.
- Alkohit, Limity.
- Cannabis News, Jak długo marihuana utrzymuje się w organizmie?
- A. Paculanka, Jak długo marihuana utrzymuje się w organizmie? Kiedy robić test na THC?
- K. Wong, J. Brady, G. Li, Injury Epidemiology: Establishing legal limits for driving under the influence of marijuana.
- Marijuana Policy Group, The Economic Impact of Marijuana Legalization in Colorado. USA 2016.
Autor: Natalia Janusz
- List otwarty w sprawie proponowanych ograniczeń w dostępie do medycznej marihuany - 11 września 2024
- Droga ku depenalizacji cz.3 - 3 sierpnia 2024
- Dawkowanie THC związane ze zwiększonym czasem przeżycia u pacjentów z paliatywnym rakiem - 21 maja 2024