To istna rewolucja na rynku używek. Coraz większa liczba nastolatków w Stanach Zjednoczonych pali marihuanę twierdząc, że jest mało szkodliwa. Spadła za to drastycznie do historycznej granicy liczba młodych ludzi pijących alkohol.
Jak wynika z najnowszego sondażu przeprowadzonego przez Uniwersytet Michigan na grupie 47 tysięcy uczniów, co 15. student szkoły średniej pali prawie codziennie marihuanę, a stanowi to największy wskaźnik odnotowany w podobnych badaniach od 1981 roku.

– To co mogę stwierdzić na podstawie przeprowadzonych badań, to fakt, że młodzież odchodzi od używania “twardych” narkotyków czy alkoholu z powodu wszechobecnych wiadomości o zagrożeniu życia ze strony tych używek. Jeżeli ktoś promuje marihuanę jako środka wręcz o walorach leczniczych to natychmiast wzrasta jej użycie, zwłaszcza wśród młodych ludzi – twierdzi Lloyd Johnston, pracownik Instytutu ds. przeciwdziałania narkomanii z Uniwersytetu Michigan odpowiedzialny za badania.

Nowa tendencja zdaje się być szokująca, jako że na rynku używek marihuana powinna stopniowo wypierać alkohol we wszelakich postaciach. Inna sprawa czy – jak chcą wierzyć młodzi Amerykanie – rzeczywiście ten “miękki” narkotyk do końca jest bezpieczny, nie dewastując zdrowia nawet przy nadmiernym używaniu? Zdaje się, iż tak jak we wszystkim w życiu: prawda leży pośrodku. Czyli z marihuaną jest podobnie jak z piwem, winem, wódką, koniakami etc. Spożywane z umiarem mało, że nie szkodzą to czasami mają działanie wręcz zdrowotne.

Jeżeli jednak przekroczy się jakże cienką granicę rozsądnego picia wszelakich alkoholi i zacznie się nałóg – popadnięcie w ruinę konkretnej jednostki jest nieuniknione, czego konsekwencją dramaty osobiste, rodzinne i finansowe. Mniemanie obecnie wchodzącego w dorosłość pokolenia Amerykanów, iż hulaj dusza i palmy na potęgę bo marihuana w żaden sposób nie szkodzi może być bardzo złudne. Tak naprawdę wszak alkohol czy marihuana – na jedno wychodzi. Dobrze jeśli się spożywa z umiarem, źle, bardzo źle jeżeli z nadmiarem.

Tematem na zupełnie inną rozprawkę – chociaż powyższe ma te same źródło psychologiczne – jest zadziwiająca skala oddziaływania tzw. autorytetów na sposób bycia i życia najmłodszych Amerykanów. Bezgraniczne zaufanie do wyników badań postaci stanowiących wyrocznię jakby zabijało w nowym pokoleniu indywidualny krytycyzm. Wychowywanie od pierwszego raczkowania bez choćby klapsa a w późniejszym czasie z rygorystycznie eliminowanymi jakimikolwiek przejawami konfrontacji fizycznej w gronie rówieśników na pewno ma wiele plusów, jakkolwiek zabija atawistyczne odruchy. No i zupełnie niechcący dorasta nam pokolenie nadmiernie delikatne, a w przypadku jej męskiej części nieco zniewieściałe. Ponadto łatwe do formowania w nawykach, bo i bezkrytycznie podchodzące do prawd objawianych przez niby-fachowców od najlepszego i najzdrowszego sposobu życia. I w taki oto sposób młodzi Amerykanie w swej zdecydowanej większości mimowolnie stają się jakby hipochondrykami, dla których nadrzędną kwestią zdaje się być: co jeść, czego używać a czego unikać, jak zdrowo żyć, aby długo przeżyć, a wszystko to w otoczce nadmiernej troski o siebie samych. Życie podług wzorców w sposób niezauważalny narzuconych przez tzw. autorytety zabija indywidualność, z czego najwyraźniej nie zdaje sobie sprawy wchodzące w dorosłość obecne pokolenie Amerykanów. Mimo wszechobecnej wolności we wszystkich sferach życia wyjątkowo łatwe do formowania.

Bodek Kwaśny, Leszek Pieśniakiewicz

ŹRÓDŁO:

MERITUM

Jakub Gajewski
0 Komentarzy

Napisz komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*

Sadzić, Palić, Zalegalizować! | WolneKonopie.org © 2021 - Made on blunt. - underground: BTC: 17NmuD6sAUWSMaRREHMhdavVu4pse2U5Vh ETH: 0xb8e9b131bc5a3e06e3a87ad319f5e5b9b1f9ed16
  • Partnerzy

  • Dowiedz się jak tu trafić. 

  • lub

    Zaloguj się używając swojego loginu i hasła

    Nie pamiętasz hasła ?

    Skip to content