badanie mozgu marihuana

Komentarz na podstawie badania „Brain Function Outcomes of Recent and Lifetime Cannabis Use” (JAMA Network Open, 2025)

1. Badanie, które wywróciło kilka stereotypów

Ponad tysiąc ochotników, cztery zadania fMRI, trzy grupy o wyraźnie odmiennych „konopnych biografiach”. Tak w skrócie wygląda projekt amerykańskich neurobadaczy, którzy postanowili raz jeszcze sprawdzić, czy – i w jaki sposób – wieloletnie używanie marihuany zostawia trwały ślad w mózgu.

Najważniejsze liczby:

  • Grupa kontrolna = 1 003 osób w wieku 22-37 lat.
  • „Heavy-use” – co najmniej 1 000 wypalonych jointów w życiu (ok. 230 badanych).
  • Okazjonalni/umiarkowani – jednorazowe lub sporadyczne spożycie (ok. 310).
  • Grupa kontrolna – całkowita abstynencja (ok. 460).

U wszystkich wykonano rezonans funkcjonalny podczas czterech testów poznawczych, z pamięcią roboczą w roli głównej.

2. Kluczowy wynik: kora przedczołowa „ściąga nogę z gazu” dopiero przy dawkach naprawdę dużych

Badacze obserwowali aktywność sieci grzbietowo-przedczołowej (DLPFC) – to ten zakątek mózgu, który pomaga nam utrzymać w głowie numer telefonu, gdy w jednej ręce trzymamy siatkę z zakupami, a drugą próbujemy odblokować drzwi.

  • U „heavy-users” aktywacja DLPFC była niższa o 11–14%.
  • U okazjonalnych – różnice statystycznie znikome.
  • Próg „podejrzany” to około tysiąca jointów – poniżej tej wartości rezonans nie odróżniał palacza od abstynenta.

Wielkość efektu? Niewielka (d ≈ 0,3), ale uporczywa: utrzymywała się nawet po wykluczeniu osób, które paliły w ostatnim tygodniu. To sygnał, że mówimy o zmianie adaptacyjnej, a nie o chwilowym „zamuleniu”.

3. Co z innymi funkcjami mózgu?

  • Hamowanie poznawcze (zadanie „stop-signal”): spadek tylko w formie nieznaczącego trendu.
  • Pamięć epizodyczna, układ nagrody: brak różnic.
  • Objawy depresji/lęku: brak powiązania z „dawko-latach jointowych”.

Innymi słowy – problem nie dotyczy całego mózgu, lecz wąskiego wycinka związanego z intensywną pracą pamięci roboczej.

4. Nikotyna, alkohol? Sprawdzono – to nie one

Autorzy skorygowali dane o FTND (skala uzależnienia od nikotyny) oraz o litry wypijanego alkoholu. Po odjęciu obu używek efekt THC pozostał. Co więcej, literatura mówi, że nikotyna najczęściej zwiększa, a nie zmniejsza, aktywność sieci uwagi – dokładnie odwrotny profil niż THC.

5. Czy to powód do paniki?

Nie. To raczej przyczynek do trzech konkretnych wniosków:

  1. Dawka czyni różnicę – okazjonalne użycie (czyli to, co najczęściej towarzyszy rekreacji dorosłych) nie wykazało negatywnych korelatów fMRI.
  2. Czas startu ma znaczenie – wszyscy badani zainaugurowali kontakt z marihuaną przed 21. rokiem życia; im wcześniej zaczynasz, tym szybciej „nabijesz” tysiąc jointów przed trzydziestką i tym większe ryzyko, że THC wpłynie na wciąż dojrzewający mózg.
  3. Kumulacja – efekt był wyraźny dopiero w górnym kwintylu (> 2 500 jointów). Czyli nie sam fakt palenia, lecz długotrwałe palenie dużo i często.

6. Kontekst polskiej debaty

W kampanii wyborczej 2025 r. jeden kandydat demonizuje konopie, drugi opowiada, że „nie chce karać, ale ustawy nie podpisze”, a trzeci wsuwa pod wargę porcję nikotynowego snusa. Badanie JAMA nie daje amunicji żadnej ze skrajności: nie pokazuje „ruiny mózgu” po każdym buchu, ale też nie potwierdza, że THC jest neutralne jak melisa.

Co wynika dla ustawodawcy?

  • Profilaktyka wieku inicjacji – opóźnienie startu zmniejsza ryzyko tzw. kumulacji neuroadaptacyjnej.
  • Jasna granica między dorosłym rynkiem regulowanym a nieletnimi – to realny wniosek z danych, nie slogan marketingowy.
  • Edukacja o dawkowaniu i przerwach – tysiąc jointów to nie abstrakcja, to ok. 1 g dziennie przez trzy lata.

7. Gdzie brakuje danych?

Badanie jest przekrojowe. Nie wiemy, czy niższa aktywacja DLPFC to skutek palenia, czy raczej predyspozycja (osoby z „wolniejszą” korą sięgają częściej). Potrzebne są badania podłużne – i to już się dzieje w USA, Kanadzie i… Czechach.

Puenta

„Tysiąc jointów” to techniczny próg, nie klątwa rzucona na każdego użytkownika marihuany.

Umiar i dorosłość – to powinien być najważniejszy przekaz w polityce zdrowia publicznego. I to właśnie ten przekaz powinna w końcu usłyszeć polska opinia publiczna, zamiast wyborczego spektaklu opartego na fałszywej dychotomii: „poparcie kontra panika”.

Tymczasem ustawa o przeciwdziałaniu narkomanii skutecznie promuje używanie marihuany wśród młodzieży, a paradoksalnie – przed jej konsekwencjami chroni głównie dorosłych. Przecież nie bez powodu popularne jest powiedzenie:

„Mama pyta syna: masz problem z narkotykami? – Nie, mamo, dzwonię i mam.”

To zdanie, choć ironiczne, bardzo trafnie oddaje realia.

Czas odwrócić ten trend: zacznijmy rzeczywiście chronić młodzież, a dorosłym dajmy wolność wyboru – oczywiście nie na zasadzie „wolnej amerykanki”, ale w ramach rozsądnych ograniczeń i mądrych regulacji.

Jakub Gajewski
Postaw nam kawę
Postaw mi kawę na buycoffee.to
0 Komentarzy

Napisz komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*

Sadzić, Palić, Zalegalizować! | WolneKonopie.org © 2021 - Made on blunt. - underground: BTC: 17NmuD6sAUWSMaRREHMhdavVu4pse2U5Vh ETH: 0xb8e9b131bc5a3e06e3a87ad319f5e5b9b1f9ed16
lub

Zaloguj się używając swojego loginu i hasła

Nie pamiętasz hasła ?

Skip to content