Polscy lekarze, z dniem 7 lipca 2017 roku, otrzymali możliwość przepisywania medycznej marihuany oraz leków na bazie cannabis swoim pacjentom. Susz w aptekach pojawił się jednak dopiero na początku roku 2019 – pierwsza dostawa była niewielka, była to partia testowa w ilości 7 kilogramów – wyprzedała się bardzo szybko (ku zaskoczeniu wielu osób), a surowiec recepturowy (marihuana) o nazwie Red No 2, którego dystrybutorem była firma Spectrum Cannabis, miał bardzo dobrą opinię.
Niestety po sprowadzeniu drugiej dostawy, zaczęły napływać sygnały, jakoby kolejna seria leku Red No 2 różniła się w znacznym stopniu od poprzedniej – były to zmiany jakościowe, które niestety poszły w złym kierunku. Nie pocieszał fakt, że kolejna partia to już ponad 20 kilogramów suszu. Pacjenci skarżyli się na występujący granulat zamiast kwiatów, w dodatku zmuszeni byli zwiększyć jego dawkowanie, by osiągnąć ten sam efekt, jak przy pierwszej serii lekarstw.
Wolne Konopie, wspólnie z aktywistą, który jest pacjentem medycznej marihuany, dostarczyły susz z obu serii do laboratorium analitycznego w celu zweryfikowania oferowanej jakości pod względem zawartości substancji czynnej THC. Badania przeprowadzono jedynie na kilku próbkach po 1 gramie z serii, przez co nie mogły być one w 100% wiarygodne dla instytucji państwowych. Zaznaczyć jednak trzeba, że wyniki, jakie uzyskaliśmy, wskazywały wyraźną różnicę w poziomie THC w wysokości kilku procent pomiędzy dwiema seriami i nie były zgodne z wartościami widniejącymi na etykiecie. Dziś, jak podaje serwis GdziePoLek.pl, informacje te zdają po czasie potwierdzać instytucje odpowiedzialne za dopuszczanie leków do sprzedaży.
Firma Spectrum Cannabis z Torunia obecnie nie dysponuje w Polsce ani jednym gramem swojego produktu. Susz o mniejszej zawartości THC niż deklarowana jest teraz w Niemczech i od 3 tygodni (właśnie mija 4 tydzień) czeka na decyzję Głównego Inspektoratu Farmaceutycznego, czy może zostać dostarczony do Polski. Problem jest jeszcze bardziej złożony, ponieważ, jak się okazało, standardów polskich wymagań nie spełnia również etykieta i nazwa produktu.
Firma podjęła próby rejestracji produktu Cannabis Sativa L., Blue No 3, jednak w trakcie procedur okazało się, iż produkty nie mogą mieć wspólnej nazwy, różniącej się jedynie kolorem i numerem. Muszą to być oddzielne, zupełnie inne nazwy dla każdego produktu, co w zasadzie zmienia całą filozofię przedstawianą przez firmę Spectrum Cannabis. Zamiany nazw to kolejna papierologia wymagająca czasu.
Obecnie wszystko leży w rękach GIF i firma Spectrum Cannabis nie wie, jakie będą decyzje i czy partia suszu, która jest w Niemczech, będzie miała szansę trafić do Polski. Jeśli nie, kolejne partie mogą być dostępne dopiero za kilka miesięcy po wprowadzeniu zmian.
Trzeba też dodać, że pacjent, który dostarczył susz do badań i próbował złożyć reklamację na wadliwy produkt u producenta, był zbywany w odpowiedziach i proszony o cierpliwość. Po kilku tygodniach braku reakcji ze strony firmy napisał, że sprawą zainteresuje media, za co został pozwany przez firmę Spectrum Cannabis za rzekomy szantaż (!). Następnie policja odwiedziła mieszkanie pacjenta w celu przesłuchania w powyższej sprawie, a oficjalny komunikat firmy Spectrum Cannabis był wręcz groźbą skierowaną w stronę pacjentów. W efekcie okazało się, że firma, która sprzedaje susz niezgodny ze standardami, donosi policji i grozi swoim własnym klientom odpowiedzialnością karną, przy okazji nasyłając na nich służby, które represjonują chorych ludzi!
Dziś na polskim rynku pojawiła się nowa firma – Aurora Deutschland (spółka-córka kanadyjskiej firmy Aurora). Jest to wschodząca marka w Europie, prawdziwy konkurent dla giganta, jakim jest Spectrum Cannabis (obecnie Spectrum Therapeutics) / Cannopy Growth. Aurora w pierwszym kwartale roku 2020 wprowadziła na rynek polski pilotażowe partie suszu, produkowanego w Kanadzie. Do dzisiaj zarejestrowano na polskim rynku 4 nowe produkty o różnych wartościach kannabinoidów, a wprowadzono do sprzedaży dwa z nich – Aurora 22/1 i Aurora 20/1. Trzeba zaznaczyć, że nazwy leków różnią się w zależności od kraju. W Polsce występują pod nazwą Aurora, a w Niemczech Pedanios.
Aurora 22/1
- Cannabis Flos THC 22% CBD 1%, marihuana lecznicza (medyczna)
- cannabis sativa flos (flower)
- Surowiec farmaceutyczny
Aurora 20/1
- Cannabis Flos THC 20% CBD 1%, marihuana lecznicza (medyczna)
- cannabis sativa flos (flower)
- Surowiec farmaceutyczny
Aurora 1/12
- Cannabis Flos THC 1% CBD 12%, marihuana lecznicza (medyczna)
- cannabis sativa flos (flower)
- Surowiec farmaceutyczna
Aurora 8/8
- Cannabis Flos THC 8% CBD 8%, marihuana lecznicza (medyczna)
- cannabis sativa flos (flower)
- Surowiec farmaceutyczny
Jak widzimy, oferta jest dość szeroka, a standardowe opakowania suszu to 10 gramów. W chwili obecnej pierwsza dostawa obejmowała susz Aurora 22/1 oraz Aurora 20/1 i było to zaledwie 6 kilogramów produktu, które jest zdecydowanie zbyt małą ilością na potrzeby polskich pacjentów. Problem z brakiem marihuany w aptekach może więc utrzymać się w dalszym ciągu i ciężko powiedzieć, kiedy dokładnie sytuacja ta ulegnie poprawie.
Po organoleptycznym sprawdzeniu przez nas powyższych surowców można wyciągnąć wnioski, że susz oznaczony jako Aurora 20/1 jest dobrej jakości i ma działanie w przewadze tzw. indica. W opakowaniu znajdujemy ładne, zbite i dobrze wysuszone kwiaty, które pozbawione są łodyg i liści. Natomiast susz o nazwie Aurora 22/1 różni się od wspomnianego Aurora 20/1 już na pierwszy rzut oka. Nie mówimy tutaj o różnicach genetycznych, które są widoczne i w rzeczy samej odmiana ta ma inne działanie od poprzedniczki, ponieważ jest w przewadze tzw. Sativa/ Hybrid. Różnice niestety występują w jakości.
Pacjenci, zarówno w Polsce, jak i Niemczech, zwrócili uwagę na problem tzw. małych nasion (mini seeds) w produkcie Aurora 22/1. Ci, którzy są w stanie dokładnie przyjrzeć się kwiatom, porównują susz Aurora 22/1 do potocznej „samosiejki“. W odmianie Aurora 22/1 zdarzają się w większości drobne kwiaty, liście oraz łodygi, a także wspomniane małe szypułki nasion. Czasami możemy znaleźć pojedyncze łodygi pozbawione kwiatu. Takie części rośliny nie nadają się do użytku medycznego, ponieważ zawierają bardzo małe ilości kannabinoidów i innych pożądanych substancji, które znajdują się w kwiatach.
Niestety, co w tym wszystkim jest najgorsze, według certyfikatów GMP (Good Manufactured Products) tego typu produkt ma właściwości medyczne. Jest to sytuacja patologiczna, ponieważ właśnie nadanie tego certyfikatu powinno takie błędy eliminować. Dobrze wytworzony produkt powinien być pozbawiony tych części roślin, które nie mają właściwości medycznych, jednak certyfikaty te nie biorą pod uwagę zawartości łodyg, nasion czy liści.
W tej sytuacji wygląda na to, że wszystko jest w rękach producenta. Miejmy nadzieje, że w przyszłości zwróci na to uwagę i zaoferuje lepszą jakość za tak wysoką cenę.
Produkty Aurory kosztują 700-900 zł za 10 gramów, co jest ceną średnio o 100 zł wyższą od produktu konkurencji Red No2. Nie mówiąc już o marihuanie pochodzącej z czarnego rynku, która kosztuje około 200-500 zł. Poniżej przedstawiamy zdjęcia oraz recenzje produktów z polskiego rynku medycznego.
- Długoterminowe stosowanie oleju CBD w łagodzeniu objawów neuropsychiatrycznych u pacjentów z chorobą Alzheimera - 21 listopada 2024
- Czy marihuana uszkadza DNA i czyni nasze pokolenia „mutantami”? Analiza faktów - 20 listopada 2024
- Historie prawdziwe: Jak obecne prawo narkotykowe niszczy życie obywateli - 16 listopada 2024