Moda na narkotyki nie wzięła się wcale od działalności Wolnych Konopi, jak to mówią wszem i wobec powierzchownie zaznajomieni z naszymi działaniami „eksperci”. Moda wzięła się między innymi od mediów głodnych tanich sensacji oraz od polityków głoszących często naciągnięte teorie, które mają spowodować refleksję u słuchacza – a tak naprawdę są cynicznym zabiegiem manipulacji czyli tzw. robieniem wody z mózgu. Moda ta ma także swój początek w prohibicji, która zmusiła palacza Ganji do mówienia o problemie. Moda ta w końcu bierze się także z bezdusznego rynku finansjery biznesowej, która tworzy ją, aby sprzedać swój produkt konsumentowi! ALE MY JESTEŚMY NAJMNIEJ ZA TO ODPOWIEDZIALNI Z WAS WSZYSTKICH!
Drażni mnie i doprowadza czasem do szału gdy widzę w TV dorosłego człowieka, najprawdopodobniej ojca, który mówi, że aby zacząć naprawiać system walki z narkomanią trzeba zniszczyć ruchy takie jak Wolne Konopie. Nie umiem pogodzić się z takim podejściem. Wolne Konopie, jak i multum podobnych organizacji, powstały ze względu na zaślepienie i brak racjonalnego myślenia przez ludzi, którzy nie widzą lub nie chcą zauważać tego, iż wojna z własnym obywatelem nie przynosi sensu i powoduje w dużej mierze same negatywne konsekwencje. Wolne Konopie powstały po to, aby wyciągać na światło dzienne problem i aby może zmusić do zastanowienia się nad obecnym stanem rzeczy. Jednakże głównym powodem powstania tej organizacji była skala aresztowań i nadużyć z tego względu. Okazało się, że pod płaszczykiem troski o dzieci istnieje najzwyczajniejszy biznes karania za narkotyki, a wojna z nimi utrzymuje całe zastępy ludzi w Polsce – powodując tragedie w dziesiątkach tysięcy rodzin. Za każdego złapanego delikwenta system represji otrzymuje finansowe nagrody i to z kieszeni właśnie tego złapanego lub jego rodziny. System pomocy ludziom z problemem narkotykowym wymaga całkowitej zmiany. Terapeuci wciąż przekazują archaiczną wiedzę leczenia uzależnionych, nie przyswajają nowych danych (nie widząc w tej starej żadnych mankamentów). Dzieje się tak zapewne ze zwyczajnej rutyny i niechęci przyswajania nowych, sprawdzonych informacji oraz z tego powodu, że złapany z narkotykami utrzymuje cały Monar! A terapeuta, popierający obecny stan rzeczy, gdzie kara jest ważniejsza od udzielenia pomocy, jest cynicznym pracownikiem prohibicyjnego systemu. Obecny stan rzeczy przynosi zyski zarówno terapeucie, policjantowi, prokuratorowi, jak i gangsterowi. Cierpi na tym albo okazjonalny konsument albo uzależnieni i ich rodziny, NIKT WIĘCEJ! Wolne Konopie chcą zakończyć tę swoistą wojnę domową, gdyż walka o Ganję to coś więcej niż walka o wolność dla używających. To walka pokoleniowa! Ojca z własnym dzieckiem i na odwrót! Walka kulturowa – wartości utartych, nie zawsze zgodnych z rzeczywistością, postępem i racjonalizmem! Najlepszym przykładem takiego nieodpowiedzialnego zachowania jest ostatnia propozycja partii Pana Ziobry, który w trosce o swoje małoletnie dziecko chce je w przyszłości uchronić od Ganji możliwym dożywotnim wyrokiem. Oby Pana syn nie miał nigdy problemów z narkotykami, bo wtedy dopiero odczuje Pan gdzie zawędrował ojcowski populizm!
Wreszcie MEDIA to najgorsze nośniki informacji, uzależnione od gonitwy za newsem i sensacją, uzależnione od pieniędzy i układów, od niewiedzy i nierzetelności dziennikarskiej! To one są najbardziej winne temu stanowi rzeczy, gdyż wolą tanią medialną awanturę podgrzaną emocjami niż spokojną i merytoryczną debatę ekspertów, której przeciętny człowiek raczej nie zrozumie. Ostatni przykład wykorzystania niczego nieświadomej matki do rozgrywki między dwoma spierającymi się obozami jest ewidentnym i książkowym przykładem takiego zachowania. Artykuły w dwóch wiodących tygodnikach przypominają mi obrazki, które widziałem w materiałach wykorzystanych na potrzeby propagandy anty-konopnej prowadzonej w latach 30’-60’tych ubiegłego wieku w Stanach Zjednoczonych. Wystarczy oglądnąć film „Reefer Madness”, aby przekonać się do jakiego stopnia można uczynić groteskę z konopnego tematu. Strach mnie ogarnia, gdy widzę w XXI wieku artykuły podsycone zyskiem ze sprzedaży a nie traktujące tematu obiektywnie. Pomijając fakt, iż krucjata nieświadomej w tym temacie matki jest rzeczywiście powodowana troską o nasze dzieci, mam wiele zastrzeżeń co do sposobu jej prowadzenia. Błędem dziennikarki było to, że wysłuchała opinii tylko jednej strony nie bacząc na tą drugą! Prawdziwy dziennikarz, który chce rzeczywiście napisać solidny artykuł wiedziałby, że antydepresanty, które zażywał Stanisław mają na ulotkach informacje o możliwych skutkach w postaci myśli samobójczych. Wiedziałby również, że Staszek eksperymentuje również z innymi groźnymi substancjami w tym z alkoholem, miałby także świadomość, że totalnym absurdem jest dodawanie twardych narkotyków do marihuany. Prawdziwy dziennikarz ugryzłby temat od każdej strony, dowiedziałby się jak wyglądały stosunki w rodzinie a nie wierzył ślepo matce w każde jej słowo. Stosunki między matką a synem nie były wcale takie wspaniałe jak to matka Ś.P. Stanisława opowiada publicznie. Wiemy to od jego znajomego ze szkoły który, jak się okazuje, wie o Staszku więcej niż jego własna rodzicielka (jest to bardzo częstą przypadłością w polskich rodzinach, szczególnie w tych, w których syn nie ma oparcia i nie może zwierzać się najbliższym bo otrzyma za to karę). Kolega Staszka postanowił mówić o tej sprawie, bo uważa, iż matka nie mówi całej prawdy, gdzieniegdzie nawet nagina ją dla własnych korzyści. Otrzymaliśmy od niego także informację, że uczniowie są przez nią zastraszani Policją (uważa, że to oni go uzależnili i zmusili do brania narkotyków). Zdecydowana większość uczniów jest przerażona samobójstwem Staszka, jego śmierć również odcisnęła swoje piętno, jednakże są zarazem zniesmaczeni sposobem jakim nagłaśniają sprawę media! Z tego względu jeden z uczniów przekazuje nam informacje, które matka zataiła. I mimo iż przez wielu źródło może wydawać się niewiarygodne trzeba pamiętać, że chłopcy wspólnie ze Staszkiem razem palili, razem brali metylofidant i razem spędzali wspólnie gro czasu!
A oto kilka z nich:
1. Marihuana nie była powodem depresji i stanów lękowych, ponieważ Staszek pierwszy raz zapalił w październiku a problemy emocjonalne miał już w 3 klasie gimnazjum.
2. Pani Fryczkowska zapomina wspomnieć o tym, iż jeszcze przed problemami z narkotykami u Stanisława stwierdzono możliwość rozwoju schizofrenii. Możliwym jest, że w jego przypadku Gandzia mogła zaognić te objawy, a także pogłębić depresję i stany lękowe, jednak to nie ona zapoczątkowała tę sytuację, była ewentualnym katalizatorem.Staszek, już w 3 klasie gimnazjum a więc przez rozpoczęciem przygody z marihuaną mówił iż widzi rzeczy, których nie ma, są to objawy związane ze prawdopodbną schizofrenią.
3. Staszek palił zdecydowanie mniej niż mówiła P. Fryczkowska.
4.Wcześniej miał już jedną próbę samobójczą za sobą.
5. Stanisław zwierzał się kolegom ze szkoły, bo matce zwierzać się nie mógł, według wspomnień jego kolegów często wpadała w furię i na niego krzyczała.
6. Mama Stanisława zapomniała dodać, iż syn czasem zażywał również metylofenidat, amfetaminę i alkohol.
Zradza się pytanie dlaczego matka zataja te informacje? Dlaczego nie mówi całej prawdy? Wiem, że dzieci Tomasza Lisa chodzą do tej samej szkoły, że dziennikarki piszące te artykuły są znajomymi Pani Fryczkowskiej, więc może ta cała historia to przygotowany wspólnie z dziennikarzami gotowy produkt, gdzie matka pozbywa się wszelkich wątpliwości i skupia się na przypadkowym koźle ofiarnym zrzucając winę ze swojej osoby? Dlaczego chłopak nie zostawił listu skoro była to taka kochająca się rodzina? Dlaczego zrobił im swoisty prezent pod choinkę i zabił się w Wigilię?
Wiem, że to co piszę może boleć i mam nadzieję, że Pani Fryczkowska nie przeczyta tego artykułu, gdyż mi jej po prostu żal, jednak jak widzę jej krucjatę popartą wieloma fałszywymi pobudkami i tak łatwo znajdującą przyczynę śmierci Staszka muszę napisać to co wiem i to co myślę! Mam nadzieję że śmierć tego młodego człowieka, mimo iż jest olbrzymią tragedią, będzie pomocna sprawie legalizacji, właśnie po to aby uchronić innych młodych ludzi w przyszłości. Obecnie dzieci boją się rozmawiać z rodzicami, bo to jest temat tabu i najczęściej są przez nich niezrozumiane, oddane pod pręgierz systemu „leczniczego”. Dzieci boją się przyznać w szkole, bo grozi im wyrzucenie, lękają się zadzwonić po pomoc, bo przyjedzie policja i ich ukarze, są pozostawione samym sobie i swoim uzależnieniom. Jednakże aby coś zmienić musimy się nauczyć wpierw tego, że narkotykami powinien zajmować się resort zdrowia a nie represji!
Jakub Gajewski
Na koniec zachęcam do przeczytania wierszyka, mogącego być trafnym odniesieniem do obecnej sytuacji:
Tuż przy borze na pagórku Uzbrojony, groźny synek Na wprost niego ojciec, matka szkoła i instytucyje. Ojciec z batem, matka z solą szkoła z pałą, służby z prawem urządzili na mordercę na synusia tę obławę. Synek zaś, miał broń zabójczą Większą niż bomba jądrowa Po niej synek siedział cicho i uśmiechał się dookoła. i rozdawał tym co chcieli wojsko zatem mieli duże I cieszyli się na łące I wąchali mieszki, róże I jak żadni inni w świecie Tymże groźni byli cali Czekoladę i cukierki Tak bezczelnie zajadali. Nagle w złoty róg zadęto Tak przerwali im zabawę Ojciec z batem, matka z solą szkoła z pałą, służby z prawem. Lecz o dziwo – tu zdziwienie Czwórca z hukiem biegnąc na nich nie spotkała się z ucieczką Ni z kosami, ni z działami Armia synków tym walczyła Pokazując moi mili, Że mordercy Ci tak groźni Nawet muchy nie skrzywdzili. Nie patrzyli na to ludzie Co przegrali tę obławę – Ojciec z batem, matka z solą Szkoła z pałą, służby z prawem. Chociaż ojciec rżnął ich batem, matka solą ich sypała, Choć zamknęli w celi synka, choć dosięgła szkolna pała To duchowo i mentalnie Inny sędzia ich oceni i nie spotkasz tu człowieka Co go znajdzie na tej Ziemi. Taka miłość rodzicielska Pozabierać łodzie synom Zamiast świat oczyścić z płynu -Niechaj toną! Niechaj giną!
Michał Kamil Kaźmierczak
- Konopie w jednej grupie z heroiną? Analiza kontrowersyjnej klasyfikacji i nasze działania - 26 listopada 2024
- Prośba do obywateli: Zapytajcie kandydatów o depenalizację marihuany! - 26 listopada 2024
- Pismo do Ministerstwa Zdrowia w sprawie ograniczenia teleporad dla pacjentów korzystających z medycznej marihuany - 24 listopada 2024
[…] Ładnie to opisał Siou: https://wolnekonopie.org/2013/01/27/kolejna-matka-kolejny-rutkowski/?utm_source=rss&utm_medium=rs… […]