Ponad miliard ludzi na świecie głoduje, jest niedostatecznie lub źle odżywionych. Zanim skończysz czytać ten artykuł, z głodu zginie kilkanaścioro dzieci. Problem głodu może zostać załagodzony, dzięki szerszemu wykorzystaniu konopi w produkcji żywności – twierdzi profesor biologii z norweskiego Uniwersytetu Technologicznego.
Zlikwidowanie głodu na świecie (zaraz obok zapewnienia pokoju na świecie) jest wysoko na liście priorytetów każdej kandydatki w konkursach miss. W przeciwieństwie do rozmarzonych dziewcząt, naukowcy badający kwestie produkcji żywności mogą jednak pochwalić się konkretnymi sukcesami. Przeprowadzona w latach 60. „zielona rewolucja” upowszechniła stosowanie wydajnych odmian roślin uprawnych i nowoczesnych technik rolniczych. Ocenia się, że prace laureata Pokojowej Nagrody Nobla dr. Normana Borlauga nad plonami pszenicy przyczyniły się do ocalenia przed głodem ponad miliard ludzi. Czy konopie mogą stać się nową pszenicą?
Spośród około ćwierć miliarda znanych człowiekowi gatunków roślin, zaledwie 5-10 tysięcy wykorzystywane jest w celach spożywczych, w tym zaledwie około stu, które mogą stanowić podstawowe źródło pożywienia (jak ryż, ziemniaki czy pszenica). Dotychczasowe badania nad sposobami przezwyciężenia klęski głodu szły w kierunku maksymalizacji plonów z upraw roślin już stosowanych. Zespół prof. Alte Bonesa obrał inną drogę, koncentrując się na roślinach niejadalnych i trujących, które dzięki inżynierii genetycznej mogą stać się bezpiecznym źródłem kalorii. Jednym z wniosków z ich prac jest potencjał wykorzystania w tym celu cannabis.
Dotychczasowe eksperymenty, prowadzone na rzepaku, dają obiecujące rezultaty – naukowcom udało się wyeliminować toksyczne substancje produkowane przez roślinę. Nie trudno zgadnąć, jaką „toksycznej substancję” chcą w następnej kolejności wyeliminować z konopi. Szybko rosnące, wytrzymałe i w całości znajdujące zastosowanie w przemyśle konopie są idealnym kandydatem na roślinę o przeznaczeniu spożywczym – z nasion tłoczy się bowiem wysokiej jakości jadalny olej.
Jeśli przypuszczenia zespołu prof. Bonesa są trafne, to do listy ofiar prohibicji należy doliczyć miliard mieszkańców krajów Trzeciego Świata. Bez względu na zawartość THC w kwiatostanach, olej tłoczony z nasion konopi nie zawiera ani śladu owej „toksycznej substancji”. Jedynym powodem, dla którego konopie nie mogą zostać już teraz wykorzystane do celów, o których mówi profesor, są restrykcyjne przepisy powodowane lękiem przed wykorzystaniem plantacji do produkcji marihuany. Czy naprawdę potrzebujemy genetycznych modyfikacji, żeby wykorzystać dobrodziejstwo konopi? Istniejące odmiany siewne zawierają śladowe ilości substancji aktywnych – podobnie jak szeroko stosowany „niskomorfinowy” mak. Oczywiście należy się cieszyć, że temat wykorzystania konopi do celów konsumpcyjnych jest poruszany w kręgach naukowych. Prawdopodobnie skuteczniejszą metodą byłoby jednak genetyczne modyfikowanie polityków, odpowiedzialnych za pielęgnowanie prohibicji.
ŹRÓDŁO:
- Konopie w jednej grupie z heroiną? Analiza kontrowersyjnej klasyfikacji i nasze działania - 26 listopada 2024
- Prośba do obywateli: Zapytajcie kandydatów o depenalizację marihuany! - 26 listopada 2024
- Pismo do Ministerstwa Zdrowia w sprawie ograniczenia teleporad dla pacjentów korzystających z medycznej marihuany - 24 listopada 2024