Ruch Palikota zdobył trzeci wynik w kraju. Niedawno partii tej nie dawano większych szans na przekroczenie wyborczego progu. Ba, kwestionowano, czy uda się przekroczyć 3%, a więc uzyskać pieniądze na dalsze finansowanie jej funkcjonowania. Ruch jednak zaskoczył komentatorów, choć dla mnie wyborczy wynik Janusza nie jest szczególną niespodzianką. Na sukces złożyło się kilka czynników, o których chciałbym opowiedzieć.
Po pierwsze, Ruch jest partią prawdziwie obywatelską – szansę wzięcia udziału w wyborach, a nawet wzięcia mandatu, dostali ludzie poniekąd przypadkowi, czasem trochę z łapanki, czasem jednak wyróżniający się w swoim środowisku postawą, znani z politycznego zaangażowania. Zarzut przypadkowości Ruchu jest jednocześnie jedną z jego największych zalet. Na listach wybieraliśmy nie działaczy partyjnych, kolegów głównych rozgrywających, lecz często ludzi autentycznych, wymieszanych z przedsiębiorcami wystarczająco bogatymi, by sfinansować kampanię Ruchu. Na listach Ruchu znaleźć można było kurioza, ale z pewnością nie pojawili się tam gremialnie kandydaci pokroju kandydatów czołowych partii, na jakich mogliśmy głosować w Wadowicach (wrócę do nich niebawem, w następnych wpisach).
Po drugie, postawa lidera – Janusza Palikota odegrała ogromną rolę. Janusz wykonał gigantyczną pracę i zainwestował spore, a do tego WŁASNE środki, aby objechać kraj i poinformować wyborców osobiście, jaką zmianę w polityce proponuje Ruch. Zadał tym samym kłam twierdzeniom, że spotkania osobiste liderów, prezentacja kandydatów i programu lokalnym środowiskom nie mają sensu.
Po trzecie, Ruch stanowi platformę wyrażania rzeczywistych potrzeb społecznych, stąd jego poparcie, które zresztą ma szansę rosnąć. Symbolem tego jest otwarte mówienie o konieczności zmiany prawnego statusu narkotyków, w tym marihuany, która karana więzieniem w praktyce jest tylko w Polsce. Pozostałe kraje UE, mimo różnic w polityce narkotykowej, przyjmują ZASADNICZO odmienne podejście do problemu, traktując konsumentów narkotyków nie jako przestępców, lecz co najwyżej osoby wymagające pomocy.
Palikot nie wahał się zadeklarować, że nielegalność marihuany jest rozwiązaniem szkodliwym (także zdrowotnie), a sama używka nie dość, że powszechna, to jeszcze nie jest tak niebezpieczna, jak przedstawiają ją rozhisteryzowani zwolennicy prawnych represji antynarkotykowych. Palikot zresztą marihuanę palił, także w czasie czerwcowego Marszu Wyzwolenia Konopi, kiedy miał to być gest solidarności z zatrzymanymi przez Policję. Wśród zatrzymanych byłem i ja.
Legalizacja narkotyków odmieniania była przed wyborami przez wszystkie przypadki i rzucana niczym odstraszające zaklęcie, przeklęte proroctwo, które zrazić miało wyborców do Ruchu. Zaklęcia jednak nie podziałały, bo Polacy, a zwłaszcza polska młodzież, marihuanę pali, będzie palić, i chce to robić bez narażania się na sankcje karne. To europejski standard, który prędzej czy później musi zostać wprowadzony także w Polsce.
Dobry wynik Palikota to zatem świetna wiadomość dla działaczy na rzecz zmiany polskiego prawa narkotykowego. Dzięki Januszowi słowa LEGALIZACJA i MARIHUANA przestało otaczać polityczne odium. Całkiem prawdopodobne, że w przyszłych wyborach, kiedy jeszcze więcej palącej młodzieży uzyska prawa wyborcze, THC będzie na ustach wszystkich polityków. A nie tylko w ich głowach i krwi, z czym dzisiaj często, przy całym zakłamaniu, i tak mamy do czynienia.
Jeżeli więc to miałby być jedyny wymierny wynik wczorajszego zwycięstwa Ruchu Palikota, to i tak dla mnie jest to coś. BRAWO JANUSZ!
***
Fatalna ordynacja wyborcza, jaka obowiązuje w Polsce znów dała o sobie znać. Mimo trzeciego miejsca w okręgu chrzanowskim (nr 12), lista Ruchu Palikota nie dostała ani jednego mandatu! 8 miejsc w Sejmie podzielili pomiędzy siebie PiS i PO. Do Sejmu dostaną się po części ludzie przypadkowi, ale za to podporządkowani partyjnym strukturom i zależnościom. Obywatele ponownie przegrali z partiami politycznymi.
***
Rząd Holandii zamierza kwalifikować mocniejsze odmiany konopi jako narkotyki tzw. ciężkie, czyli nie tolerowane w sprzedaży. Na ile jest to rozwiązanie sensowne, można dyskutować. Prawdopodobnie przyniesie ono więcej szkody, niż pożytku. Tymczasem przedstawiciele holenderskiego rządu wizytują nasz kraj, spotykają się z różnymi instytucjami, rozmawiając o polityce narkotykowej i nie tylko. Tak się złożyło, że postanowili również porozmawiać z “antysystemowym głosem pokolenia”. Padło na mnie. Spotkanie odbędzie się w środę. Napiszę o nim pod koniec tygodnia.
- Konopie w jednej grupie z heroiną? Analiza kontrowersyjnej klasyfikacji i nasze działania - 26 listopada 2024
- Prośba do obywateli: Zapytajcie kandydatów o depenalizację marihuany! - 26 listopada 2024
- Pismo do Ministerstwa Zdrowia w sprawie ograniczenia teleporad dla pacjentów korzystających z medycznej marihuany - 24 listopada 2024