Witam!
Muszę do historii swoich chorób, dodać trochę nudnych faktów oraz chronologii. W roku 1980 połamałem kręgosłup (kompresyjne złamanie trzonów Th12, L1)… Rok 2003 – uraz głowy, uszkodzone dwa płaty mózgowe (prawe – czołowy i skroniowy), oraz duży krwiak, w miejscu urazu. Utrata przytomności itd … szpital, podejrzenie padaczki. Tutaj zaczął się koszmar padaczki oraz jej leczenia.
Przez dwa lata lekarz neurolog co dwa trzy tygodnie zmieniał mi leki p/epi, gdyż początkowo (po zmianie leku) czułem się dobrze, ale 2-3 tygodnie wracały ataki, koszmarne bóle głowy i…. kolejny, cudowny lek. Po dwóch latach „ustawiania leków” zostałem na uniwersalnym Clonazepamie 4mg/doba oraz dużych dawkach Tramalu. Jak wiadomo Tramal powoduje nasilenie ataków epi. Błędne koło. A moje ataki, gdy już nie testowano na mnie leków były straszne. Oprócz kilku pojedynczych i raczej krótkich każdego tygodnia, raz w miesiącu miałem około tygodnia silnych ataków przechodzących w kilkugodzinne silne ataki z bezdechem. W tym czasie nie jadłem, mało piłem bo bałem się, że mogę zwymiotować w czasie ataku. Kolejny tydzień, to było mozolne odtwarzanie poprzednich dni, byłem też fizycznie wykończony, odwodniony. Przed epizodem z padaczką, prowadziłem warsztat renowacji antyków. Na kilka miesięcy musiałem zapomnieć o poważnej pracy przy antykach. Żeby nie zwariować pomiędzy atakami robiłem porzadki ble, ble, ble. bałem się już wtedy wszystkiego. Bałem się wyjść z mieszkania, wziąć jakies ostre narzędzie (dłuto, nóż snycerski) do ręki. Jedna wielka fobia. A już podejście do maszyn stolarskich (nawet wyłączonych) to był duży stress. Ale po pewnym czasie … ciag dalszy nastąpi.
- Z PAMIĘTNIKA EPILEPTYKA - 28 listopada 2016
- Z PAMIĘTNIKA EPILEPTYKA - 5 listopada 2016
- Z PAMIĘTNIKA EPILEPTYKA - 9 października 2016