Opisywane zagadnienie jest znacznie bardziej doniosłe, niż mogłoby się wydawać, albowiem od stycznia 2019 roku pacjenci MM mogą zaopatrzyć się w aptekach w swoje lekarstwo i nie wiedzą, czy mogą prowadzić pojazd, a jeśli tak to kiedy. Jak szacuje samorząd aptekarski (1) na terapię medyczną marihuaną czeka obecnie ok. 300.000 osób w Polsce, jeśli do tej liczby dodamy osoby zażywające konopie w celach niemedycznych (wedle różnych szacunków, mowa tu rządzie wielkości od setek tysięcy do kilku milionów – przy czym więcej będzie użytkowników okazjonalnych, niż regularnych), wychodzi nam całkiem spore grono zainteresowanych odpowiedzią na pytanie – co jeśli zostanie ujawnione THC w mojej krwi w trakcie prowadzenia pojazdu?

Kwestie co do których się wszyscy zgadzamy są dwie:

(i) każdy z nas chce się czuć bezpiecznie uczestnicząc w ruchu drogowym, jako kierowca bądź pieszy (co oznacza, że z ruchu drogowego należy wykluczyć kierowców pod wpływem substancji negatywnie oddziałujących na ich zdolność prowadzenia pojazdów)

(ii) nie należy karać kierowców, co do których nie ma pewności, czy są w stanie pod wpływem bądź po użyciu danej substancji psychoaktywnej.

Zestawiając te dwa proste założenia z (i) aktualnymi badaniami na temat znaczenia stężenia THC we krwi kierowcy oraz (ii) stanowiskiem polskich biegłych sądowych, otrzymujemy dosyć smutny obraz działania polskiego wymiaru sprawiedliwości.

Aktualny stan wiedzy

W lipcu 2017 roku został opublikowany raport dla Kongresu USA pt. Marijuana-Impaired Driving autorstwa R. Comptona. Raport został sporządzony na zlecenie Departamentu Transportu USA – Amerykańskiego Urzędu ds. Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego i wynika z niego m.in., że:

Podczas gdy alkohol etylowy jest łatwo rozpuszczalny w wodzie, a tym samym we krwi, THC jest rozpuszczalny w tłuszczach. Oznacza to, że po spożyciu THC jest przechowywany w tkankach tłuszczowych w organizmie i może być czasami uwalniany z powrotem do krwi długo po spożyciu. Niektóre badania wykryły THC we krwi w ciągu 30 dni po zażyciu (Heustis, 2007). Tak więc, podczas gdy THC może być wykryte we krwi długo po zażyciu, ostre psychoaktywne skutki spożycia marihuany trwają jedynie kilka godzin, a nie dni lub tygodni. Ponadto, w przeciwieństwie do alkoholu, który jest metabolizowany w stałym tempie, metabolizm THC następuje w inny sposób – poziom THC we krwi spada wykładniczo. Niektóre badania wykazały dość dużą zmienność, na którą mają wpływ sposoby zażycia (palenie tytoniu, olej i żywność), siła działania i właściwości użytkownika. (s. 4-5)

Podczas gdy niewiele badań sprawdzało związek pomiędzy stężeniem THC we krwi i stopniem zaburzenia zdolności prowadzenia pojazdów, w badaniach które zostały przeprowadzone, konsekwentny wniosek jest taki, że stężenie THC we krwi i stopień zaburzenia nie wydają się być ściśle powiązane. Szczytowe zaburzenie zdolności nie występuje, gdy stężenie THC we krwi jest na poziomie lub w pobliżu poziomu szczytowego. Szczytowy poziom THC może wystąpić, gdy mierzony jest niski poziom zaburzenia, a wysoki poziom zaburzenia można zmierzyć, gdy poziom THC jest niski. Tak więc, w przeciwieństwie do alkoholu, ktoś może wykazać niewielki stopień zaburzenia zdolności lub jego brak na poziomie THC, na którym ktoś inny może wykazywać większy stopień takiego zaburzenia. Niski poziom THC wynoszący kilka nanogramów na mililitr (ng/ml) we krwi może wynikać ze stosunkowo niedawnego użycia (np. palenie w ciągu 1-3 godzin), gdy prawdopodobne jest wystąpienie niewielkiego lub nawet umiarkowanego zaburzenia zdolności prowadzenia pojazdów, lub może wynikać z przewlekłego używania, gdy nie nastąpiło niedawne spożycie i nie występują żadne zburzenia.  (s. 7)

(…) słaba korelacja pomiędzy poziomem THC we krwi lub w ślinie a zaburzeniem zdolności prowadzenia pojazdów uniemożliwia wykorzystanie poziomu THC we krwi lub ślinie jako wskaźnika zaburzenia sprawności kierowcy. (s. 28)

Toksykolodzy nie są w stanie zapewnić specjalistycznego dowodu, że określona ilość THC obecna we krwi podejrzanego (lub innej próbce) jest definitywnie związana z zaburzeniem zdolności prowadzenia pojazdów wywołanym marihuaną i uniemożliwia kierowcy bezpieczną jazdę. (s. 29)

Co więcej, wyniki przeprowadzonego w 2016 roku badania, wykorzystującego dane ze stanu Waszyngton, doprowadziły do konstatacji, że:

(…) nie ma dowodów na podstawie zebranych danych, w szczególności od osób poddanych ocenie w ramach testu DRE, że istnieje jakikolwiek obiektywny próg, który określa zaburzenie zdolności prowadzenia pojazdów w oparciu o stężenie THC u zatrzymanych osób (Logan, Kacninko, & Beirness, 2016). (s. 30)

Oprócz powyższej, na uwagę zasługują m.in. następujące publikacje:

1) F. Grotenhermen, G. Leson, G. Berghaus, O. H. Drummer, H. P. Krüger, M. Longo, H. Moskowitz, B. Perrine, J. Ramaekers, A. Smiley, R. Tunbridge, “Developing Science-Based Per Se Limits for Driving under the Influence of Cannabis (DUIC) Findings and Recommendations by an Expert Panel”, wrzesień 2005.

Badania wskazują, że kierowcy ze stężeniem THC we krwi poniżej 5 ng/ml nie wykazują większego ryzyka spowodowania wypadku, niż osoby niezażywające środków psychotropowych. Ryzyko wypadku wzrasta w przypadku stężenia THC we krwi w wysokości 5-10 ng/ml (około 10-20 ng/ml w surowicy).

THC jest wykrywalne we krwi i moczu przez kilka godzin do około 2 dni po zażyciu kannabinoli, a jego metabolity są wykrywalne przez dni lub tygodnie, jednakże nawet mocna dawka kannabionidów wpływa na zdolność kierowania pojazdem tylko na kilka godzin.

Palenie marihuany osłabia zdolność prowadzenia pojazdów najbardziej w początkowej fazie, która zazwyczaj trwa do 60 minut po paleniu.

Postulowany limit stężenia THC we krwi dla odróżnienia kierowców stwarzających zagrożenie: 3,5-5 ng/ml

W przypadku sporadycznego zażywania kannabinoidów, po jednorazowej dawce, palone THC natychmiast wnika do krwiobiegu, a stężenie THC we krwi szybko wzrasta w ciągu kilku minut od palenia. Zazwyczaj szczyt stężenia następuje po 5-10 minutach, a następnie zaczyna spadać. W zależności od dawki szczyt stężenia THC dochodzi do 100 ng/ml w surowicy.

Inaczej sytuacja wygląda w przypadku osób często zażywających kannabinoidy. W surowicy takich osób może znajdować się THC w stężeniu powyżej 2 ng/ml nawet w ciągu 24-48 godzin po wypaleniu pojedynczej dawki.

Wskazać także należy, że THC we krwi może pochodzić z innych źródeł niż palenie i spożywanie kannabinoli. Niektóre badania pokazały, że wystawienie na dym z kannabinoidów może, w zależności od nasilenia, produkować stężenie THC w surowicy dochodzące do kilku nanogramów na mililitr.

Szczyt wpływu środka psychotropowego na organizm po zapaleniu jednej dawki marihuany pojawia się po 20-30 minutach. Efekty słabną zazwyczaj do niskich poziomów po 2-3 godzinach i do stanu sprzed użycia po 4 godzinach. Spożycie kannabinoidów opóźnia pojawienie się efektów i wydłuża okres ich występowania. Zarówno dla palenia, jak i spożywania, większe dawki intensyfikują i wydłużają psychoaktywność.

W pierwszej godzinie po zażyciu kannabinoidów, kiedy THC jest rozkładane w organizmie, nie ma jednoznacznego związku pomiędzy efektami ubocznymi a stężeniem THC we krwi. Jednakże, w czasie od 1 do 4 godzin po paleniu marihuany taka zależność istnieje i pozwala na użycie stężenia THC we krwi jako wskaźnika upośledzenia zdolności prowadzenia pojazdów.

Odnosząc się do okresu, w którym upośledzone są zdolności prowadzenia pojazdów, wskazać można, iż palenie kannabinoidów wpływa na te zdolności w początkowej fazie (0-60 minut), w której więcej niż połowa badanych umiejętności może być znacząco osłabiona. Następnie stopień wpływu THC na umiejętność prowadzenia pojazdów znacząco spada. Czas trwania fazy środkowej i stopień upośledzenia zdolności prowadzenia pojazdów w fazie końcowej wzrastają wraz z wielkością dawki.

Dowody wynikające z badań nad kannabinoidami i ryzykiem spowodowania wypadku są nadal znacznie mniej miarodajne niż te dotyczące alkoholu i same są niewystarczające do przyjęcia naukowo potwierdzonego ustawowego limitu dla stężenia THC we krwi.

Symulacje i badania przeprowadzone na drogach wskazały, że kannabinoidy mogą wpływać na zdolność prowadzenia pojazdów nawet w przypadku tak niskich dawek THC jak 6,25 mg. Jednakże, rezultaty w znacznym stopniu różniły się w zależności od testowanych umiejętności oraz w zależności od przeprowadzanych badań. Niektóre zdolności nie były osłabione przy tak wysokich dawkach jak 18 mg. Wpływ THC na zdolność prowadzenia pojazdów bywa zmniejszony, ponieważ badany często zauważa swoje osłabienie spowodowane spożyciem kannabinoidów. W takim przypadku badani potrafią równoważyć ten wpływ poprzez wolniejsze jechanie, większe skupianie uwagi, ostrożniejszą jazdę.

Naukowe dowody wpływu kannabinoidów na zdolność pojazdów nie są wystarczające, żeby ustalić liczbowy limit THC z taką samą pewnością jak w przypadku alkoholu.

Stężenie THC w surowicy poniżej 7-10 ng/ml (3,5-5 ng/ml we krwi) jest zbyt niskie, żeby wiązać je z podniesionym ryzykiem spowodowania wypadku. Stężenia tak wysokie jak 7 ng/ml w surowicy można znaleźć u osób, które paliły marihanę ponad 3-4 godziny wcześniej i nie są one powiązane z upośledzeniem zdolności prowadzenia pojazdów. Takie stężenia mogą być także wykryte u osób, które były jedynie wystawione na działanie dymu.

Błędem jest wprowadzanie przepisów zakazujących posiadanie jakiegokolwiek stężenia THC we krwi. Kierowca, który używał kannabinoidów ponad 12 godzin przed zdarzeniem może nadal mieć we krwi możliwe do zmierzenia stężenie THC, a nie ma to żadnego wpływu na jego zdolność prowadzenia pojazdów.

Obecność THC w surowicy na poziomie kilku nanogramów na ml może być wykryta nawet po upływie 48 godzin.

2) Praca doktorska dra Macieja Kochanowskiego pt. Zastosowanie techniki chromatografii gazowej z detekcją mas w oznaczaniu tetrahydrokannabinoli dla potrzeb opiniowania sądowego. Praca wykonana w Instytucie Ekspertyz Sądowych i. Prof. dra Jana Setna w Krakowie, Zakładzie Toksykologii Sądowej pod kierunkiem dr hab. Marii Kały, w ramach współpracy z Wydziałem Chemii Uniwersytetu Jagiellońskiego, Kraków 2014.

Problemem w opiniowaniu dla celów sądowych ustalenie czasu ostatniego przyjęcia środka psychoaktywnego. W literaturze zaproponowano 2 modele matematyczne do szacowania czasu ostatniego przyjęcia: w modelu 1 jako główny wskaźnik przyjęto stężenie THC w osoczu, a w modelu 2 stosunek stężeń THCCOOH/THC w tym materiale

  • Model 1 bardziej przydatny do predykcji czasu jaki upłynął od ostatniego palenia marihuany przez okazjonalnie i często palących, ale mało dokładny u osób doustnie przyjmujących kannabinole
  • Model 2 bardziej zadowalający dla rzadko palących i konsumentów drogą doustną, a mniej dla chronicznych palaczy
  • Najbardziej dokładne szacowanie uzyskano z kombinacji obu modeli
  • Wymienione modele zastosowano do oszacowania nieznanego czasu przyjęcia kannabinoli przez kierowców i jako kryterium predykcji czasu przyjęto zgodność wartości uzyskanych z obu modeli matematycznych –> zgodność wskazano tylko w 12 ze 124 przypadków (10%)
  • Mała liczebność zgodnych wyników nie daje podstaw do rekomendacji wprowadzenia do praktyki eksperckiej szacowania czasu ostatniego przyjęcia kannabinoli wg opublikowanych modeli matematycznych

Szczególnie interesującym elementem pracy dra Kochanowskiego są zawarte w tabeli na stronie 16, wyniki eksperymentu przeprowadzonego na potrzeby publikacji, na który uzyskano zgodę Komisji Etyki Collegium Medium Uniwersytetu Jagiellońskiego. Eksperyment sprowadzał się do oznaczenia THC i THCOOH u 10 osób przyjętych do Kliniki Toksykologii w chwili przyjęcia na oddział oraz po 24h hospitalizacji: u 5 pacjentów THC we krwi było wykrywalne po upływie 24h hospitalizacji, przy czym u jednego stężenie te przekraczało 15 ng/ml. Fakt ten, w połączeniu z faktem, że efekt odurzający po zażyciu konopi trwa maksymalnie 4 godziny, potwierdza tezę o niemożności wykorzystania stężenia THC jako miernika zaburzenia zdolności prowadzenia pojazdów. 

3) Roman Wachowiak Aktualne możliwości diagnostyczno-interpretacyjne w opiniowaniu sądowo-lekarskim wpływu wybranych związków psychoaktywnych na zdolność psychomotoryczną człowieka, strona internetowa Prokuratury Okręgowej w Zielonej Górze, lipiec 2009.

Interpretacja wpływów oznaczonego poziomu THC lub karboksy-THC na sprawność psychofizyczną człowieka sprawia trudności. W Krakowskich Zeszytach Sądowych z czerwca 2007 roku nr 6 (198) strona 22 podano, że stan po użyciu środka odurzającego odpowiada stanowi po użyciu alkoholu, a stan pod wpływem – stanowi nietrzeźwości. Tego bardzo pozornie prostego odniesienia, przy znajomości obecnego stanu wiedzy, nie można jednoznacznie rozstrzygnąć z uwagi m.in. na mniej powszechnie nadużywanie środków psychoaktywnych w porównaniu z alkoholem, któremu poświęcono bardziej szerokie programy badawcze w tym zakresie.

W sprawie dotyczącej interpretacji poziomu związku psychoaktywnego THC i jego metabolitu karboksy-THC we krwi i moczu w odniesieniu do kwalifikacji prawnej stanu „po użyciu” i „pod wpływem” wyjaśniam, w dalszym ciągu nie ma zdecydowanych i w pełni obiektywnych ustaleń.

Postulat, aby przy ewentualnym tworzeniu definicji „bycia pod wpływem środka odurzającego” następowało:

– przyjęcie, że przy stężeniu THC wyższym niż 10 ng/ml występuje niekwestionowane zakłócenie zdolności psychomotorycznej człowieka

– rozważenie elementu tzw. niepewności interpretacyjnej dla zakresów niższych stężeń THC we krwi, np. poniżej 10 ng/ml, a w szczególności poniżej 5 ng/ml

4) California NORML Guide Interpreting Drug Test Results (blog)

Po jednorazowym użyciu THC może pozostawać na niskich, ale wykrywalnych poziomach 1-2 ng/ml przez 8 lub więcej godzin bez jakichkolwiek oznak upośledzenia zdolności prowadzenia pojazdów.

W przypadku osób regularnie zażywających kannabinoidy wykrywalne stężenia THC we krwi mogą trwać przez kilka dni. W pewnym badaniu osób regularnie zażywających kannabinoidy, resztkowe THC było wykrywalne od 24 do 48 godzin po użyciu na poziomie 0,5-3,2 ng/ml we krwi (Skopp and Potsch).

W innym badaniu osób uzależnionych kilku badanych miało wykrywalne THC we krwi po 7 dniach na poziomach od 0,2 do 1,5 ng/ml (Karschner)

Mimo że wysokie stężenie THC jest całkiem dobrym wskaźnikiem bycia pod wpływem tego środka, to nie jest ono niezawodneOsoby regularnie zażywające kannabinoidy, u których wytworzyła się tolerancja na THC mogą jechać bezpiecznie przy bardzo wysokim stężeniu THC we krwi.

Analizując niniejsze zagadnienie, nie sposób jest pominąć ważnej i wartościowej pracy prawniczej prof. Girdwoynia z 2012 r. pt. Stan nietrzeźwości i po użyciu alkoholu oraz innych środków psychoaktywnych – dopuszczalne analogie? Uwagi na tle art. 178 § 1 KK i art. 87 § 1 KW, Wojskowy Przegląd Prawniczy 4, którego wnioski w dużej mierze powielam w niniejszym wpisie, uzupełniając w zasadzie o nowe doniesienia naukowe oraz judykaty:

Istnieje tendencja do poszukiwania analogii między stężeniami substancji we krwi jako okoliczności świadczących o stopniu intoksykacji, jednak założenie takie opiera się na fałszywym przekonaniu o analogicznej toksykokinetyce alkoholu oraz innych środków i jako takie jest niesłuszne. Nie da się dla związków o różnej budowie i działaniu wyznaczyć bezpośredniego sposobu porównania ich stężeń we krwi.

Wobec braku obiektywnych kryteriów samo oznaczenie we krwi badanego środków działających podobnie do alkoholu świadczyć może jedynie o ich zażyciu, lecz nic nie mówi o oddziaływaniu na organizm badanego.

Aby kierowca po spożyciu środków psychoaktywnych mógł być skazany, musi być udowodnione, że spożycie tych środków oddziaływało na jego zdolności psychomotoryczne. Badania poszczególnych przypadków nie pozwalają na wyciąganie jednoznacznych wniosków, ze względu na częstą sprzeczność wyników podawanych w publikacjach. Ponadto niskie stężenia THC nie dość, że nie zwiększają, to wręcz mogą zmniejszać szanse wypadku. Natomiast stężenia THC powyżej 5 ng/ml w serum zwiększają ryzyko wypadku, ale jest to prawidłowość statystyczna, a nie empiryczna.

Nie ma prostego przełożenia między wyznaczonym stężeniem THC, a znamieniem „bycia pod wpływem środka odurzającego.

Przy ustalaniu znamienia „znajdowania się pod wpływem środków odurzających” wyniki badań laboratoryjnych pełnią rolę pomocniczą, ale nie jedyną. Ważne są także inne dowody, np. zeznania świadków, pozwalające na ustalenie sposobu zachowania sprawcy i na tej podstawie wyciągnięcie wniosków co do stopnia zaburzenia świadomości sprawcy.

Nie wydaje się de lege ferenda, aby pożądane było wprowadzanie wartości progowych stężeń środków odurzających na wzór stanu nietrzeźwości i po użyciu alkoholu. Współczesne badania toksykologiczne nie pozwalają na powiązanie poszczególnych wartości z objawami obniżenia sprawności psychomotorycznej.

Stanowisko polskich biegłych sądowych

Przyjrzyjmy się teraz jak wygląda praktyka opiniowania polskich biegłych: Przykładowa opinia szczecińskich biegłych. Zgodnie ze stanowiskiem biegłych szczecińskich (które jest w zasadzie zbieżne ze stanowiskami biegłych z pozostałych okręgów sądowych, jedynym ośrodkiem bardziej wstrzemięźliwym w kategorycznych wnioskach w oparciu o samo stężenie jest okręg krakowski):

  • stężenie THC 1,8 ng/ml, ujawnione w badaniu przeprowadzonym 2 godziny po zatrzymaniu, “biorąc pod uwagę farmakokinetykę tetrahydrokannabinoli” ma świadczyć, że podejrzany znajdował się pod wpływem środka odurzającego w rozumieniu art. 178a § 1 kk;
  • odnotowany poziom THC w organizmie człowieka ma odpowiadać stężeniu realnie wpływającemu negatywnie na sprawność psychofizyczną kierowcy poprzez ograniczenie funkcji narządu wzroku – zaburzenia widzenia, OUN – koncentracja, uwaga, skupienie, zdolność do właściwej oceny sytuacji i podjęcia odpowiedniej reakcji;
  • wobec dostępnych danych dotyczących farmakokinetyki THC, należy stwierdzić, że podejrzany nie będzie znajdował się pod wpływem/po użyciu stwierdzonego środka po około 3-4 godzinach od chwili pobrania krwi (sic!);

Co istotne, biegli w głęboko lakonicznej opinii nie podali żadnego źródła naukowego swoich kategorycznych twierdzeń, a takie opinie, jak powyższa, skutkują w wielu przypadkach wydawaniem wyroków nakazowych skazujących za czyn z art. 178a kk, gdyż sądy uznają, że w sprawie nie zachodzą żadne istotne wątpliwości.

Liczba sprzeczności pomiędzy “opinią” biegłych a wnioskami wynikającymi z wyżej przedstawionej literatury jest na tyle duża, że ograniczę się do przedstawienia tych najbardziej rażących:

  • biegli oparli kategoryczne wnioski o stanie kierowcy wyłącznie o ujawnione stężenie krwi, w żaden sposób nie odnosząc się do pozostałego materiału dowodowego, tj. protokołu pobrania krwi (obejmującego badanie lekarskie reakcji psychomotorycznych i stanu kierowcy), zeznań policjantów na okoliczność sposobu kierowania i stanu kierowcy i ewentualnie innych dowodach;
  • stężenie na poziomie 1,8 ng/ml może zostać ujawnione kilka dni od ostatniego zażycia (w przypadku regularnych użytkowników), podczas gdy efekt odurzający po zażyciu konopi trwa maksymalnie do 4 godzin od zażycia (wszyscy byliśmy młodzi, wystarczy zapytać kogoś, kto spróbował konopie raz w życiu, czy był odurzony przez kilka dni, czy przez kilka godzin, można nawet uznać, że jest to wiedza powszechnie dostępna, niewymagająca przeprowadzenia dowodu z opinii specjalisty, jeżeli popatrzymy na % polaków, którzy zadeklarowali w badaniach, że przynajmniej raz w życiu spróbowali konopi) – nie sposób jest więc zaakceptować twierdzeń, jakoby te stężenie miałoby mieć ponad wszelką wątpliwość opisane działanie na OUN;
  • biegli dokonali subsumcji zespołu okoliczności (a w zasadzie jednej okoliczności) pod normę prawną wynikającą z art. 178a kk, podczas gdy taka interpretacja należy do wyłącznej kognicji sądu;
  • skoro stężenie 1,8 ng/ml może utrzymywać się w organizmie kilka dni, to twierdzenia, że podejrzany po 3-4 godzinach nie będzie już w stanie pod wpływem, można włożyć między bajki, gdyż w razie ponownego badania mogłoby zostać ujawnione identyczne stężenie – pytanie więc dlaczego biegli tak pewni swego, nie przeprowadzają drugiego i trzeciego badania – może dlatego, że nie wiedzieliby co napisać odnośnie ustania efektu odurzającego?

Odnośnie niepodawania przez biegłych źródeł swoich twierdzeń, można jedynie suponować, że najzwyczajniej w świecie nie dysponują żadnym wiarygodnym i poddającym się obronie dokumentem, mogących potwierdzić ich rewelacje naukowe.

Takim dokumentem nie mogą być wnioski uczestników konferencji poświęconej interpretacji wyników badań krwi na obecność środków podobnie działających do alkoholu (czyli programu DRUID), która odbyła się w dniach 28-29 listopada 2012 roku (lub XXX Konferencji Toksykologów Sądowych w Augustowie w 2013 roku, gdzie potwierdzono ustalenia z roku poprzedzającego), podczas której przyjęto stężenie 2,5 ng/ml, jako stężenie “progowe”, gdyż żadna z dwóch konferencji nie doczekała się publikacji naukowej podsumowującej warsztat pracy i sposób dojścia do konkluzji, czyli w skrócie, dokument taki nie istnieje. 

Skoro brak jest dokumentów pokonferencyjnych, przyjrzyjmy się danym, które zostały zgromadzone w ramach programu DRUID i miały doprowadzić polskich biegłych do uznania progu 2,5 ng/ml, jako wskazującego na stan pod wpływem. Jak wynika z opublikowanej przez Instytut Transportu Samochodowego informacji prasowej z dnia 10 lutego 2010 roku:

Celem badań DRUID w Polsce było określenie skali rozpowszechnienia alkoholu, leków i narkotyków w populacji kierowców i porównanie wyników zebranych w Polsce z wynikami zebranymi w innych krajach uczestniczących w programie DRUID.

Badania DRUID wykonane zostały przez pracowników ITS i policję drogową przy okazji policyjnych kontroli stanu trzeźwości. Kierowcy zatrzymywani byli do kontroli losowo i po wyrażeniu zgody proszeni byli o przekazanie próbki śliny. Przy okazji przeprowadzano krótki pięciominutowy standaryzowany wywiad, podczas którego pytano o podstawowe dane demograficzne (płeć, wiek, staż) i doświadczenia ze stosowaniem różnych substancji psychoaktywnych. Udział kierowców w badaniach był anonimowy.

Zebrane podczas badań próbki śliny transportowane były następnie do Instytutu Ekspertyz Sądowych z Krakowa, gdzie przeprowadzono badania toksykologiczne. W dostarczanej próbce śliny szukano blisko 30 różnych substancji, o których wcześniej wiedziano, że mogą wpływać na sprawność kierowcy.

W grupie 4026 przeanalizowanych toksykologicznie osób legalne i nielegalne narkotyki znaleziono u 102 osób (2,53 % ogółu zbadanych kierowców). Stosując przyjęte wcześniej oszacowania można powiedzieć, że po polskich drogach porusza się ok. 330 tys. kierowców prowadzących pojazd po spożyciu substancji psychoaktywnej innej niż alkohol. Najpopularniejszymi nielegalnymi substancjami psychoaktywnymi w populacji kierowców są tetrakanabinole (m. in. marihuana, haszysz) i amfetamina.

Powyższe oznacza, że w polskim etapie badań DRUID, nie badano stopnia zaburzeń psychomotoryki przy określonych stężeniach THC we krwi (pobierano wyłącznie ślinę), co byłoby właściwym badaniem, mogącym doprowadzić biegłych do konkluzji o wpływie określonego stężenia na psychomotorykę kierowcy.

Odnośnie metodyki badań DRUID i rodzaju pozyskanych danych oraz o badaniach DRE, które były podstawą wniosków R. Comptona, wypowiedział się przesłuchany w toku rozprawy głównej biegły sądowy, w sprawie zawisłej przed SR Poznań – Stare Miasto w Poznaniu (VIII K 333/19):

W naszych realiach nie stosuje się żadnych miarodajnych testów pozwalających na sprawdzenie faktycznej kondycji psychofizycznej osoby co do której jest podejrzenie, iż znajduje się pod wpływem środków odurzających. W innych krajach, w USA i Kanadzie, stosuje się test DRE, w jego ramach prowadzi się badanie osoby, które składa się ponad ze 100 punktów, wynik takiego badania potrafi wskazywać z dużym prawdopodobieństwem pod wpływem jakiego środka dana osoba się znajduje i czy wpływ ten powoduje upośledzenie, czy też osoba ta jest sprawna i zdolna do bezpiecznego prowadzenia pojazdu.  (…)

Nie prowadziłem własnych badań dotyczących sprawności motorycznej w związku z oddziaływaniem THC. Dodam, iż w naszym kraju i w Europie takich badań się nie prowadzi, opierałem się na dostępnych publikacjach. 

Przyjmując, że opisany przez biegłego stan faktyczny odpowiada prawdzie, powstaje fundamentalne pytanie: w jaki sposób polscy biegli doszli do wniosku, w oparciu o wyniki europejskiego programu DRUID, że (i) istnieje próg rozgraniczający w sposób pewny stan po użyciu od stanu pod wpływem oraz że (ii) próg ten ma wynosić 2,5 ng/ml, skoro w Europie nie prowadzi się badań zmierzających do ustalenia zakresu zaburzeń zdolności kierowcy przy określonych stężeniach THC we krwi. Jak już wyżej wskazano, badaniem takim jest właśnie test DRE i w oparciu o wyniki testów DRE amerykańscy toksykolodzy doszli do wniosków przeciwnych niż polscy, tj. że brak jest korelacji pomiędzy stężeniem THC we krwi a zaburzeniami zdolności prowadzenia pojazdów.

Trafnym podsumowaniem powyższego, jest stwierdzenie w ustanych motywach wyroku Sądu Okręgowego w Szczecinie, w sprawie o sygnaturze IV Ka 535/19, że biegli wzięli ten próg “z niczego” (sic!).

Dodam, że w żadnej opinii polskiego biegłego nie spotkałem się z przedstawieniem wniosków raportu R. Comptona, pomimo że jest on dostępny w sieci od 2017 roku, a zapoznawałem się z conajmniej kilkudziesięcioma opiniami toksykologicznymi na przestrzeni ostatnich lat. Pytanie jest jedno – czy biegli nie znają czy nie chcą znać stanowisk odmiennych od prezentowanych w “opiniach”? Obie wersje niestety, są istotnie niekorzystne dla biegłych.

Wybrane judykaty w sprawach o czyn z art. 178a kk

Wyrok SN z 7.02.2007, V KK 128/08:

Stanem pod wpływem środka odurzającego jest taki stan, który wywołuje – w zakresie oddziaływania na ośrodkowy układ nerwowy, zwłaszcza zakłócenia czynności psychomotorycznych – takie same skutki jak spożycie alkoholu powodujące stan nietrzeźwości.

Postanowienie SN z 31.05.2011, V KK 398/10:

Stan po użyciu środka podobnie działającego do alkoholu jest równoznaczny jedynie ze znajdowaniem się tego środka w organizmie. Natomiast jego użycie nie oznacza jeszcze realnego wpływu zażytego środka na zdolności psychomotoryczne kierowcy.

Wyrok SN z 4.10.2013, IV KK 136/13:

Sąd rozpoznający konkretny przypadek o czyn polegający na prowadzeniu pojazdu w stanie znajdowania się pod wpływem lub po użyciu substancji odurzającej innej niż alkohol, musi nie tylko stwierdzić istnienie takiego środka w organizmie osoby kierującej pojazdem, ale również określić, czy wpłynął on na jej zachowanie w sposób analogiczny, jak w przypadku znajdowania się w stanie nietrzeźwości. Dopiero po takim ustaleniu możliwe będzie przypisanie sprawcy dodatkowego znamienia kwalifikującego w postaci znajdowania się „pod wpływem” środka odurzającego w rozumieniu art. 178a § 1 k.k.

Wyrok SN z 3.12.2014, II KK 219/14:

W aktualnym stanie prawnym – wobec braku zdefiniowania stanu “pod wpływem środka odurzającego” oraz stanu “po użyciu środka podobnie działającego do alkoholu”, którym posługuje się art. 87 § 1 k.w. – sąd, rozpoznając sprawę o przestępstwo przeciwko bezpieczeństwu w komunikacji popełnione pod wpływem środka odurzającego, a więc także o przestępstwo z art. 178a § 1 k.k., każdorazowo musi ustalić, czy środek ten miał realny wpływ na sprawność psychomotoryczną kierującego pojazdem w stopniu podobnym, jak w sytuacji znajdowania się pod wpływem alkoholu

Stanowisko SN jest dosyć jasne i ugruntowane już od kilku lat, niestety z jego przenikaniem do orzecznictwa sądów powszechnych, bywa różnie.

Jeżeli oskarżony nie podejmie żadnej obrony, niezależnie od tego czy się przyzna do zarzucanego czynu czy się nie przyzna, najprawdopodobniej zostanie skazany za czyn z art. 178a, w oparciu o opinię biegłych, podobną do załączonej powyżej. W razie podjęcia obrony zmierzającej do szczegółowej analizy wszystkich dowodów mogących świadczyć o stanie kierowcy oraz weryfikacji wiedzy biegłych, coraz częściej sądy zmieniają kwalifikację prawną na czyn z art. 87 kw.:

  • wyrok Sądu Okręgowego dla Warszawy – Pragi w Warszawie, z dnia 5 sierpnia 2016 roku, uznający czyn polegający na prowadzeniu pojazdu przy ujawnionym stężeniu THC we krwi na poziomie 3,4 ng/ml za wykroczenie z art. 87 k.w,
  • wyrok Sądu Okręgowego dla Warszawy – Pragi w Warszawie, z dnia 29 grudnia 2017 roku, uznający czyn polegający na prowadzeniu pojazdu przy ujawnionym stężeniu THC we krwi na poziomie 4,1 ng/ml za wykroczenie z art. 87 k.w.,
  • wyrok Sądu Okręgowego dla Warszawy – Pragi w Warszawie, z dnia 6 grudnia 2018 roku, uznający czyn polegający na prowadzeniu pojazdu przy ujawnionym stężeniu THC we krwi na poziomie 3,86 ng/ml za wykroczenie z art. 87 k.w.,
  • wyrok Sądu Rejonowego w Lipsku, z dnia 16 października 2019 roku, uznający czyn polegający na prowadzeniu pojazdu przy ujawnionym stężeniu THC we krwi na poziomie 6,2 ng/ml za wykroczenie z art. 87 k.w,
  • wyrok Sądu Rejonowego Poznań – Stare Miasto w Poznaniu, z dnia 18 października 2019 roku, uznający czyn polegający na prowadzeniu pojazdu przy ujawnionym stężeniu THC we krwi na poziomie 4,6 ng/ml za wykroczenie z art. 87 k.w.,
  • wyrok Sądu Okręgowego w Szczecinie z dnia 28 listopada 2019 roku, zmieniający wyrok Sądu Rejonowego Szczecin-Centrum w Szczecinie i uznający czyn polegający na prowadzeniu pojazdu przy stężeniu THC we krwi na poziomie 2,8 ng/ml za wykroczenie z art. 87 k.w.,
  • wyrok Sądu Rejonowego dla Warszawy – Woli w Warszawie, z dnia 30 stycznia 2020 roku, uznający czyn polegający na prowadzeniu pojazdu przy ujawnionym stężeniu THC we krwi na poziomie 11,7 ng/ml za wykroczenie z art. 87 kw.

Oprócz sprawy w Lipsku, gdzie SR na podstawie art. 39 § 1 kw odstąpił od wymierzenia oskarżonemu zakazu prowadzenia pojazdów, we wszystkich pozostałych judykatach były orzekane zakazy, najczęściej w przedziale 1-2 lata. Dosyć częstą praktyką sądów jest orzekanie zakazu na okres zbliżony do trwania postępowania, w trakcie którego oskarżony ma zawieszone uprawnienia, w związku z zatrzymaniem prawa jazdy. Jest to praktyka niezasługująca na akceptację, gdyż okres zakazu winien odpowiadać stopniowi szkodliwości społecznej danego czynu, w tym przypadku stopniowi naruszenia reguł drogowych, a nie zabezpieczać Skarb Państwa przed ewentualnymi roszczeniami kierowców, o zbędne utrzymywanie zatrzymania prawa jazdy przez 2 lata postępowania karnego (ze świecą szukać sądu, który postanowił zwrócić oskarżonemu prawo jazdy w toku postępowania).

Pytanie o zasadność karania za czyn z art. 87 kw kierowców, którzy mieli styczność z konopiami dzień lub 2 dni przed zatrzymaniem, w sytuacji gdy ujawnione resztkowe stężenie nie ma żadnego wpływu na zdolności psychomotoryczne kierowcy, jest tym bardziej zasadne, jeśli weźmiemy pod uwagę, że od kilku do kilkunastu tysięcy naszych rodaków jest legalnymi pacjentami medycznej marihuany począwszy od stycznia 2019 roku (tych nielegalnych jest znacznie więcej, gdyż suszu w aptekach obecnie nie ma). Zażywają więc oni konopie nie z powodu jakiegoś swojego widzimisię, lecz w związku z koniecznością medyczną, a ich bezrefleksyjne wykluczanie z ruchu drogowego, w oparciu o dalekie od profesjonalizmu opinie biegłych, z pewnością nie będzie sprzyjało budowaniu zaufania obywateli do polskiego wymiaru sprawiedliwości. 

De lege ferenda

Skoro stężenie jest nieprzydatne do oceny stopnia zaburzeń psychomotorycznych kierowcy, powstaje naturalne pytanie: jak oddzielić ziarno od plewy?

Przychylam się w całości do wyrażonego w 2012 roku stanowiska prof. Girdwoynia, że wprowadzanie wartości progowych stężeń środków odurzających na wzór stanu nietrzeźwości i po użyciu alkoholu jest błędnym rozwiązaniem, gdyż współczesne badania toksykologiczne nie pozwalają na powiązanie poszczególnych wartości z objawami obniżenia sprawności psychomotorycznej, co się do dzisiaj nie zmieniło.

Rozwiązania należy poszukiwać w utrwalaniu stanu kierowcy w chwili zatrzymania i przed zatrzymaniem.

Obecnie coraz więcej funkcjonariuszy wydziałów ruchu drogowego jest wyposażonych w kamery nasobne, umożliwiające utrwalenie przebiegu audio i wideo czynności zatrzymania. Nic nie stoi na przeszkodzie, aby przeszkolić przynajmniej część funkcjonariuszy z wydziałów drogowych, celem przeprowadzania empirycznych badań zaburzeń psychomotoryki, utrwalając je za pomocą nagrań kamer nasobnych tak, aby nie było wątpliwości, jak taki zatrzymany kierowca sobie poradził z poszczególnymi zadaniami (np. objaw Romberga, próba palec nos itd.). Kamery nasobne utrwalają także przebieg rozmowy zatrzymanego z policjantami, co pozwala na znacznie dokładniejszą ocenę jego stanu w chwili zatrzymania.

Z drugiej strony pacjenci medycznej marihuany, którzy nie prowadzą pod wpływem środków odurzających, z uwagi na konieczność regularnego zażywania konopi, winni liczyć się z możliwością ujawnienia w ich krwi resztkowych wartości THC. Wartym rozważenia jest zakup kamer samochodowych, rejestrujących sposób prowadzenia pojazdu i wysławiania się, co może przyczynić się, na etapie sądowym, do lepszej weryfikacji ich stanu z przed zatrzymania.

Jest jeszcze jedna istotna wątpliwość, wynikająca z powyższego wywodu. Skoro stężenie THC we krwi nijak ma się do zaburzenia zdolności psychomotorycznych kierowcy, gdyż jest to substancja działająca odmiennie na OUN niż alkohol, zaś do uznania, że mamy do czynienia z prowadzeniem po użyciu koniecznym jest ustalenie, że określone stężenie THC we krwi odpowiadało stężeniu alkoholu w przedziale 0,2 – 0,5 promila we krwi, mając na względzie, że nie istnieją żadne bezsporne modele matematyczne pozwalające na przeliczenie stężenia THC we krwi na stężenie alkoholu we krwi, to w jaki sposób można wykluczyć, że określone stężenie THC odpowiadało stężeniu alkoholu w przedziale 0,01 – 0,19 promila we krwi? Zdaje się to być wątpliwością nierozstrzygalną, więcej na ten temat napisał krakowski adwokat Łukasz Sobaniak na swoim blogu, dokąd odsyłam zainteresowanych dalszym zgłębieniem tematu.

Dulcis in fundo

Na koniec dwie ciekawostki z sali sądowej, przybliżające realia pracy obrony w sprawach o czyn z art. 178a § 1 kk.

W sprawie zawisłej przed Sądem Okręgowym dla Warszawy-Pragi w Warszawie, zakończonej wyrokiem z dnia 6 grudnia 2018 roku, uznającym prowadzenie pojazdu przy stężeniu 3,86 ng/ml, ujawnionym po 6 godzinach od zatrzymania kierowcy, za czyn z art. 87 kw, biegły opiniujący w pierwszej instancji obliczył w oparciu o autorski model matematyczny, będący podstawą jego nieopublikowanej pracy doktorskiej, że oskarżony ponad wszelką wątpliwość zażył konopie w ciągu 30 minut od zatrzymania. Warto zauważyć, że z opublikowanej pracy doktorskiej Macieja Kochanowskiego wynika, że istniejące modele matematyczne służące do predykcji czasu ostatniego zażycia mają sprawdzalność na poziomie 10%. Sąd I instancji dał jednak wiarę biegłemu i skazał oskarżonego za czyn z art. 178a § 1 kk, dopiero Sąd Okręgowy przychylając się do apelacji obrony zmienił zaskarżone orzeczenie. Dodam, że biegły jest w wieku ok. 65 – 75 lat, ciekawe czy jego praca doktorska została już opublikowana. Nie sposób jest przecież wykluczyć, że warszawski biegły sądowy dokonał odkrycia naukowego na skalę światową.

Sąd Rejonowy Szczecin – Centrum w Szczecinie, w odpowiedzi na złożenie przez obronę jako załącznika do pisma procesowego raportu R. Comptona wraz z tłumaczeniem wykonanym przez aplikanta adwokackiego stwierdził, że nie będzie się w ogóle zapoznawał z tym dokumentem, gdyż nie został przetłumaczony przez tłumacza przysięgłego. Na mój wniosek o wskazanie podstawy prawnej żądania tłumaczenia przysięgłego, nie otrzymałem żadnej odpowiedzi.

To tak, jak w sprawie np. o zabójstwo, w związku z wydaniem opinii z zakresu balistyki wskazującej na winę oskarżonego, obrona złożyłaby przetłumaczony na j. polski dokument anglojęzyczny, z którego wynikałoby, że modele matematyczne przyjęte przez biegłego nie mogą prowadzić do wniosków, które popełnił, a sąd uznałby, nie zapoznawszy się nawet z tłumaczeniem, że nie będzie tego w ogóle czytać, bo nie dysponuje tłumaczeniem przysięgłym. Gdy sygnalizowałem sądowi, że taki dokument winien być traktowany jako informacja o dowodzie w rozumieniu art. 169 § 2 kpk i służyć wykryciu właściwego dowodu oraz, że jeżeli sąd ma wątpliwości co do prawidłowości tłumaczenia, może przecież zwrócić się z urzędu do biegłego z zakresu j. angielskiego, jak to czynią inne sądy w Polsce, to dowiedziałem się, że SR Szczecin – Centrum nie jest zainteresowany praktyką w innych sądach, gdyż ma swoją.

(1) – „Medyczna marihuana wciąż niedostępna” – Dziennik Gazeta Prawna z 22 marca 2018 roku, nr 58.

adwokat Stelios Alewras

Tekst dostępny również na blogu:

nawłasnyużytek.com

Jakub Gajewski
Postaw nam kawę
Postaw mi kawę na buycoffee.to
1 komentarz
  1. Krzysztof 3 lata temu

    A może by tak zrobić zrzutkę na tłumaczenie przysięgłe raportu Comptona i opublikować dla dobra ogółu? Może wtedy jakiś sąd się nad nim pochyli?

Napisz komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*

Sadzić, Palić, Zalegalizować! | WolneKonopie.org © 2021 - Made on blunt. - underground: BTC: 17NmuD6sAUWSMaRREHMhdavVu4pse2U5Vh ETH: 0xb8e9b131bc5a3e06e3a87ad319f5e5b9b1f9ed16
lub

Zaloguj się używając swojego loginu i hasła

Nie pamiętasz hasła ?

Skip to content