Wokół stężeń preparatów z konopi narosło wiele mitów. Popularne przekonanie, że „więcej znaczy lepiej” w odniesieniu do koncentracji kannabinoidów zazwyczaj NIE jest prawdziwe. Jak zatem wybrać odpowiedni dla siebie produkt?
Wielu użytkowników ekstraktów z konopi bazuje na wynikach publikacji naukowych lub doświadczeniach innych osób. Badania naukowe prowadzone są zazwyczaj (niestety!) na czystym, wyizolowanym kannabidiolu (CBD) – jeśli ktoś układa swój schemat suplementacji w oparciu o takie wyniki, istotne dla niego jest dostarczenie określonej ilości danej substancji. Jeśli ktoś chce zażyć np. 50 mg CBD, nie ma znaczenia, czy zażyje jeden gram preparatu 5%, pół grama 10%, czy ćwierć grama 20%. W każdym z tych przypadków, ilość dostarczonego do organizmu kannabidiolu (CBD) będzie taka sama. Sprawa komplikuje się jednak, kiedy spojrzymy na sprawę szerzej i uwzględnimy całe bogactwo, jakie oferują konopie, czyli tzw. pełne spektrum (entourage).
Choć wciąż najwięcej uwagi poświęca się głównemu kannabinoidowi zawartemu w konopiach siewnych, czyli kannabidiolowi (CBD), coraz więcej zainteresowania budzą pozostałe związki, takie jak np. kannabichromen (CBC), kannabigerol (CBG), kannabidiwarin (CBDV) i inne. Dostępne na rynku ekstrakty z konopi standaryzowane są zazwyczaj na kannabidiol (CBD), skutkując różnymi proporcjami pozostałych związków. Niezwykle istotnym, z punktu widzenia konsumenta, jest wymaganie od producenta podawanie możliwie szczegółowego składu oferowanych preparatów. Brak informacji o zawartości chociaż CBC i CBG uniemożliwia tak naprawdę świadomą suplementację i stanowi powód do zastanowienia, z czego wynikają braki. Produkcja preparatów z konopi z wysoką zawartością kannabinoidów przy użyciu wyłącznie ekstrakcji dwutlenkiem węgla jest procesem trudnym i niezwykle kosztownym. Nieuczciwi producenci obierają często drogę na skróty, „wzbogacając” naturalny ekstrakt czystym, wyizolowanym (lub w skrajnych przypadkach syntetycznym) kannabidiolem (CBD). Takie preparaty najlepiej jest omijać szerokim łukiem – nie dość, że nie oferują one pełnego spektrum kannabinoidów, to mogą zawierać toksyczne i kancerogenne pozostałości zanieczyszczeń użytych przy izolacji/syntezie rozpuszczalników. Inną karygodną praktyką jest chemiczne pozbawianie ekstraktu poszczególnych kannabinoidów, np. CBG i ponowne sprzedawanie ich jako „ekstrakt z CBG”. Tak zubożone ekstrakty są bez porównania mniej wartościowym produktem.
Częstą praktyką ułatwiającą podanie doustne jest domowe rozcieńczanie preparatów np. w oleju. Rozwiązanie takie jest korzystne z punktu widzenia przyswajalności i w żaden sposób nie pogarsza składu, choć powoduje zmniejszenie stężenia. Nie ma naukowo uzasadnionego powodu by twierdzić, że określony preparat jest „za słaby” – kluczowe jest bowiem dostarczenie do organizmu określonej ilości kannabinoidów, bez względu na ich stężenia.
- Marihuana a IQ: Badania obalają długoletnie mity - 21 listopada 2024
- Długoterminowe stosowanie oleju CBD w łagodzeniu objawów neuropsychiatrycznych u pacjentów z chorobą Alzheimera - 21 listopada 2024
- Czy marihuana uszkadza DNA i czyni nasze pokolenia „mutantami”? Analiza faktów - 20 listopada 2024