Nikogo w Polsce już nie dziwią wyrastające jak grzyby po deszczu konopne bary i restauracje, szeroko dostępna na półkach księgarni literatura kulinarna o spożywczych i zdrowotnych właściwościach czy pojawiające się cyklicznie w prasie artykuły z przepisami na konopne wypieki, potrawy czy napoje. Zapewne każdemu amatorowi tej wyjątkowej rośliny znane jest także jej wyśmienite połączenie z czekoladą, truskawkami czy mlekiem. Coraz głośniej jest również o wykorzystywaniu nie tylko kwiatów, ale i liści oraz łodyg konopnych. Ale czy przypadkiem o czymś nie zapominamy? Czy jako konopni smakosze poprzestaniemy wyłącznie na wypiekach, potrawach, sokach czy herbatkach?
Nie jest żadną tajemnicą, że konopie wykazują niebywałe psychoaktywne właściwości wprowadzając tym samym konsumentów w błogi, relaksacyjny stan, który pojawia się na skutek ich palenia. Okazuje się jednak, że są inne, równie skuteczne sposoby dostarczenia THC do naszego organizmu, które dodatkowo niwelują szkodliwe efekty wywołane paleniem. Dwie przeciwstawne używki doskonale w tym przypadku ze sobą współgrają, mowa oczywiście o połączeniu marihuany i alkoholu. Słynna w wielu krajach Europy Zachodniej nalewka potocznie nazywana ‘green dragon’ w naszym kraju na nowo zyskuje popularność, zdobywając nowych zwolenników. Nie jest ona jednak żadnym nowatorskim wynalazkiem, ponieważ już w czasach przed nadejściem prohibicji była to najpopularniejsza metoda przyrządzania lekarstw na bazie konopi. Nasze babcie obowiązkowo sporządzały ją i trzymały na półkach w swoich spiżarniach, doceniając przede wszystkim jej medyczne i prozdrowotne walory.
W jaki sposób przygotować legendarnego zielonego smoka?
W przyrządzeniu green dragona nie ma nic trudnego i każdy amator konopnych przetworów jest w stanie delektować się własnoręcznie przygotowaną w domowych warunkach nalewką. Warto jednak zaznaczyć, że istotną rolę w całym procesie produkcji odgrywa odmiana konopi, którą wykorzystamy. Jako że alkohol wykazuje raczej właściwości przytłaczające i depresyjne, warto użyć odmian stymulujących i pobudzających, czyli zdecydowanie powinniśmy wybierać energetyzujące Sativy.
Przed przystąpieniem do sporządzenia konopnej nalewki należy przygotować składniki: kwiaty, liście lub łodygi konopne oraz spirytus rektyfikowany. Potrzebne będą także: piekarnik, blacha do pieczenia, papier do pieczenia, duży słoik, butelka z ciemnego szkła do przechowywania nalewki oraz gaza jałowa. Do dzieła!
Krok 1. Przed przystąpieniem do sporządzania nalewki cały materiał roślinny wyparzamy gorącą wodą. Dzięki temu docelowy zielony smok zyska na walorach smakowych.
Krok 2. Po wyparzeniu, odsączeniu i lekkim wysuszeniu dekarboksylujemy, czyli podgrzewamy nasz materiał roślinny tak, aby ujawnił on swoje psychoaktywne właściwości. Bez dekarboksylacji nasza nalewka, jak i wszystkie inne konopne potrawy czy napoje, nie będą posiadały pożądanych przez nas właściwości psychoaktywnych. Bez obawy, nie jest to wcale trudny proces, aby go dokonać musimy jedynie podnieść temperaturę marihuany. Najprostszym sposobem jest równomierne wysypanie na blachę do pieczenia wyłożoną papierem dokładnie rozdrobnionych liści, łodyg lub kwiatów konopnych i włożenie do nagrzanego piekarnika. Przy tej czynności bardzo ważne jest, aby piekarnik nastawić na zwykłe grzanie bez funkcji termoobiegu. Temperatura „pieczenia” marihuany powinna wynosić 110 stopni Celsjusza, a czas to około 60 minut.
Krok 3. Gdy nasz materiał roślinny znajduje się w piekarniku, przygotowujemy duży słoik, w którym nasza nalewka będzie dojrzewać.
Krok 4. Do przygotowanego uprzednio słoika wsypujemy zdekarboksylowane konopie i zalewamy spirytusem rektyfikowanym. Proporcje zawartości suszu w stosunku do użytego alkoholu są dowolne, należy jednak pamiętać, że green dragon słynie ze swojej ognistej mocy i miłośnicy nalewki zalecają rozpoczęcie przygody ze smokiem od mniejszych ilości konopi, np. 1 gram suszu na 35 mililitrów alkoholu.
Krok 5. Zakręcamy szczelnie słoik i odstawiamy naszą miksturę w ciemne i chłodne miejsce na minimum 2 miesiące, tak aby spokojnie mogła nabrać pełnej mocy.
Krok 6. Po około 2 miesiącach leżakowania nalewka przybierze piękny zielony kolor. Jest to czas, aby przefiltrować ją przez gazę jałową, mocno odsączyć i przelać do docelowej butelki z ciemnego szkła. Dzięki ciemnej butelce nalewka będzie chroniona przed promieniami słonecznymi, dzięki czemu będzie dłużej posiadała swoje właściwości.
W zależności od ilości użytego materiały roślinnego oraz co niemniej ważne jego jakości i odmiany zaleca się, aby zacząć dawkowanie od jednej lub dwóch kropli aplikowanych bezpośrednio pod język. Dzięki temu, że błona pod językiem jest bardzo cienka, kannabinoidy dużo łatwiej przedostają się do naszego krwioobiegu. Nie należy jednak zbyt szybko zwiększać tej dawki, ponieważ docelowy efekty możecie poczuć nawet kilkanaście-kilkadziesiąt minut po zażyciu.
Tak przygotowana nalewka stanowi niecodzienną alternatywę dla tradycyjnego sposobu konsumpcji konopi poprzez ich palenie. Niewątpliwą zaletą zielonego smoka jest też jego moc, która zadziwi każdego, nawet najbardziej wymagającego palacza. Pamiętajcie jednak drodzy Czytelnicy, że konopie to nie tylko haj i relaks, ale również, a może przede wszystkim, niezliczone właściwości zdrowotne. Dlatego wznosimy toast: NA ZDROWIE!
ŹRODŁO: SOFTSECRET
Author: Ana Organic
- Konopie w jednej grupie z heroiną? Analiza kontrowersyjnej klasyfikacji i nasze działania - 26 listopada 2024
- Prośba do obywateli: Zapytajcie kandydatów o depenalizację marihuany! - 26 listopada 2024
- Pismo do Ministerstwa Zdrowia w sprawie ograniczenia teleporad dla pacjentów korzystających z medycznej marihuany - 24 listopada 2024
Bardzo dobry przepis , łyżeczka od herbaty tych kropli robi cudo zmienia tok myślenia gdy ktoś ma problemy z depresja , naprawdę polecam
Gotujemy materiał w pustych Słoikach przez 90 min. Następnie zalewamy spisytusem i odstawiamy na 2.miesiace.
kurde ja odstani zwaliłem dekarboksylacje pierwszy raz w życiu, za szybko wyciągnąłem i dodałem do masła. Ciasteczka tak nie kopały 🙁
cierpliwość i jeszcze raz cierpliwość
Dekarboksylację zawsze przeprowadzam w piekarniku na 105*C przez 50-60 minut. Z folii aluminiowej robię taki jakby kartonik z przykryciem to wkładam do naczynia żaroodpornego i zawijam szczelnie folią spożywczą rant naczynia z przykrywką. Towar zawsze wychodzi świetny – bardziej do magicznego jedzonka. Termoobieg w tym wypadku niczego nie rozdmucha więc zostawiam włączony aby ciepłe powietrze było dokładnie rozprowadzone – finalnie przy tej samej ilości towaru wychodzi mi lepszy aromat i mocniejsze działanie także musi się udać 😀
Przepis najlepszy z tych, które można spotkać w necie. Jest też najłatwiejszy. Sprawdza się elegancko a Green Dragona z tego przepisu robię już któryś raz i jestem bardzo zadowolony. Przy konsumpcji trzeba uważać z ilością bo ja już kilka razy musiałem ratować się kuleczkami całego pieprzu (przygryzanie i ssanie ich pomaga przy zbyt silnej fazie).
Mam pytanie, a temperatura nie jest za wysoka? I ten czas 60min…hmm, to nie za długo?
Czy po takim spożywaniu thc jest wykrywalne w testach ślinowych i innych?
110 stopni to za wysoka temperatura, a 60 minut to stanowczo za długo, proszę o inny przepis bo ten jest do d…
Po 10minutach w 110°
to chyba się spali za bardzo. Niedawno miałem 70 stopni i po 5-6 minutach już było trochę za późno
Ja zdarzylem sie juz przekonac ze na wk przepisy sa najlepsze i sprawdzone
A w czym przeszkadza termo obieg?
wydaje mi się, że termo-obieg sprawi, że przewiew wyciągie z rośliny więcej niż chcielibyśmy z niej wyciągnąć, ale to tylko teoria XP
na pewnym znanym polskim forum o podobnej tematyce można znaleźć trochę inny przepis, z gotowaniem wywaru. nie próbowałem ani tego ani tego i zastanawiam się która opcja najlepsza. ta zdecydowanie prostsza