„Wszystkie badania wskazują na to, że marihuana uzależnia i jest wstępem do przyjmowania narkotyków twardych. To taniec ze śmiercią – stwierdziła w „Rozmowie Bardzo Politycznej” w TVN24 Marzena Wróbel (Solidarna Polska). Innego zdania jest poseł Ruchu Palikota Artur Dębski, dla którego zalegalizowanie marihuany będzie „symbolem wolności i demokracji”. Poseł dodał też, że nie zna nikogo, kto „zapaliłby się na śmierć”.”
No i zaczęło się kolejne gdakanie „moralistów” z Solidarnej Polski i PiS. Wydawałoby się, że ludzie ci powinni mieć najmniej do powiedzenia w kwestiach moralnych, a niewątpliwie kwestia zalegalizowania marihuany do takich spraw należy. Siedząc głęboko w polskim ciemnogrodzie, zacofaniu mentalnym, roztaczając kokon ochronny nad niecnymi sprawkami kleru katolickiego, jakież można mieć o tym pojęcie?
Palikot zwrócił uwagę polskiej opinii publicznej na absurd prawny jaki istnieje w Polsce. Za posiadanie, lub palenie jointa grozi kara pozbawienia wolności do lat trzech, gdy na uczestnika „związku zbrojnego o charakterze przestępczym”, nakłada się np. karę dwóch lat pozbawienia wolności w zawieszeniu na pięć lat. Jeżeli chodzi o przykład „związku zbrojnego”, którym się posłużyłem, to proszę nie wiązać tego z niedawnym wyrokiem sądu w sprawie stanu wojennego. Ten wyrok to jakiś cyrk.
Mój przykład proszę uważać za zupełnie fikcyjny. Palikot zwraca uwagę na kontekst prawny zagadnienia, a wszyscy na czele z Marzeną Wróbel i resztą ferajny prawicowo kościelnej ( przykro mi to pisać i na tym forum znalazłem ludzi, którzy tego nie rozumieją ) oskarżają go o próbę zalegalizowania narkotyków. Za bezprawne działanie. Bo skoro twierdzi się, że zalegalizowanie narkotyku miękkiego, to dążenie do beztroski narkotykowej, to o czym tu gadać?
Marzena Wróbel twierdzi z całą stanowczością, że marihuana uzależnia.
Nie jest to do końca prawdą. Zdania na ten temat są podzielone. Jest to narkotyk zaliczany do tzw. miękkich i absurdem zupełnym wydaje się, aby karać trzyletnim więzieniem młodego człowieka, u którego znaleziono w kieszeni jednego jointa. Poza tym występuje tu pewna manipulacja przeciwników poprawiania prawa w tym zakresie. Jednym z argumentów jest to, że marihuana jest przedsionkiem do narkomanii. Wcale tak nie musi być. Są tysiące narkomanów, może i nawet większość, którzy od razu sięgnęli po narkotyk twardy, albo po rożne inne świństwa. Jeżeli chodzi o marihuanę, to jest ona mniej szkodliwa dla organizmu człowieka niż np. alkohol czy nikotyna. Tego dowodzą badania naukowe.
Zalegalizowanie tego narkotyku pozwoliłoby, aby państwo kontrolowało ten rynek, począwszy od producenta, skończywszy na dystrybutorach. Ludzie nie przyjmowaliby różnego rodzaju wynalazków marihuano podobnych, które właśnie trują człowieka.
A sprzyjanie narkobiznesowi? To bzdura. Legalizując marihuanę ograniczymy nielegalny obrót tym towarem. Przy tym zarobi państwo, tak jak na obrocie tytoniem czy alkoholem. Ciekawe, że w tych przypadkach nie czujemy moralnego wstrętu, a w przypadku trawki tak? Marihuana z tych trzech używek jest najmniej szkodliwa. Narkobiznesu podziemnego nie zlikwiduje się nigdy. Tu trzeba innych działań. Raczej na poziomie edukacji, uszczelnienia rynku niż nakazów, zakazów i siania terroru. Papierosy i alkohol są legalne, a nielegalny obrót tym towarem, jak istnieje, tak będzie istniał.
Środowiska prawicowe głośno krzyczą w sprawie marihuany. Stwarzają wizję, że staniemy się światem, gdzie obywatel będzie żył na ciągłym narkotykowym haju. Używki to cywilizacyjna spuścizna człowieka. Indianie i inne ludy zażywają narkotyki od tysięcy lat. Jakoś z tym przeżyli. Cywilizacja ludzka nie upadła, a wręcz przeciwnie rozwija się. Żeby być dobrze rozumianym, to nie uważam jednak tego za przepustkę do tego, aby namawiać do zażywania jakichkolwiek narkotyków.
To suwerenna decyzja każdego z nas. Zależy od naszej świadomości. Uważam, że to czy będziemy palić, nadużywać alkoholu, narkotyków, zależy od naszych uwarunkowań psychofizycznych. Moim zdaniem zwiększenie dostępności do używki nie jest równoznaczne, że wpadniemy w nałóg. Tak jak i zakaz nie znaczy, że ludzie nagle zarzucą palenie papierosów, popijania wieczornego drinka, czy wypalenia jointa. Znając naturę ludzką, wtedy dopiero, jak młody przed swoim pierwszym razem z wytrzeszczonymi gałami i wywalonym jęzorem, będziemy popalać trawkę, potajemnie żłopać „Krupnik” 40-procentowy. Znamy chyba wszyscy rezultaty prohibicji z lat 20 i 30 ubiegłego wieku w USA. W tym zakresie potrzebne jest mądre prawo, które musi uwzględnić również cywilizacyjne dążenia ludzi. I o to właśnie chodziło wczoraj Palikotowi.
Narkotyk to, odwieczne narzędzie szamanów w dodawaniu odwagi, w zwalczaniu trudności egzystencjonalnych człowieka.
Przed tysiącami lat pewien łowca wrócił z pustymi rękami z polowania. Jebnął łukiem i kołczanem w kąt. Wkurwiony i głodny chwycił glinianą michę ze sfermentowanymi jabłkami stojącą na serwantce, którą na tym miejscu parę dni temu postawiła jego luba. Pożywiając się, po chwili zauważył, że stres jakoś dziwnie minął, jego domowa astra jakby rozkwitła dodatkowym kwieciem, humor mu się poprawił, a zwisłe dotychczas prącie zamieniło się w sękatą maczugę. Na drugi dzień pomimo, że żołądki kochającej się pary przyschły im z głodu do kręgosłupów, okazywali sobie wielką zażyłość. Nasz łowca pochwycił dziarsko swój myśliwski sprzęt, parę jabłek z serwantki wziął za pazuchę i ruszył z optymizmem na polowanie, podśpiewując skocznie. Stąd wziął się późniejszy zwyczaj, który utrzymał się do dziś w środowisku myśliwych, tj posiadanie za pazuchą piersiówki pełnej destylatów. Oczywiście w celu poprawienia precyzji przy złożeniu się do strzału.
W ten sposób człowiek wpadł na to, że może w łatwy sposób sporządzić sobie z jabłek napój alkoholizowany zwany w dzisiejszych czasach „Mamrot”. Z tytoniem chyba było podobnie jak z liśćmi koki. Najpierw je człowiek żuł, potem wpadł na pomysł, że może dać sobie z suszonych liści dymka, a po zamianie w pył zatabaczyć. W Polsce to chyba kaszubska specjalność.
Człowiek jest niedoskonały. Niestety, a może stety, w pierwszej kolejności nie odkrył jakie zagrożenia niosą za sobą używki. Nie wpadł na to, że uzależniają, że wywołują różnego rodzaju choroby. Najpierw odkrył przyjemności. Pomyślał, że jest mu z nimi dobrze, że poprawiają mu samopoczucie. Przyzwyczaił się i niestety, nie ma raczej sposobu, aby z dnia na dzień dobrowolnie zrezygnował z wypicia kielicha, zapalenia „sporta” w szklanej cygarniczce czy zaciągnięcia do noska działki cukru pudru. Dodatkowo, dzięki nauce stwierdził, że alkohol, narkotyk ma inne, również medyczne zastosowania. No i jak tu zrzec się spadku po dziadach? Tyle dobra, tyle dobra, no nie sposób teraz z tego zrezygnować.
Czy wszyscy Polacy są uzależnieni od tytoniu, albo alkoholu? Oczywiście, że nie. Kto nie chce ten nie pali i nie pije. Są ludzie, którzy np. piją alkohol sporadycznie w niewielkich ilościach, są tacy, którzy są abstynentami. Jacyś nienormalni, ale są. Ich wybór. Ktoś, kto ma predyspozycje, jak będzie chciał, to zdobędzie alkohol, lub narkotyk.
Najdziwniejsze jest w tym wszystkim to, że politycy prawicowi głośno krzyczą na Palikota udając, że nie rozumieją problemu. Oni bardzo dobrze wiedzą czego bronią. Bronia swojej zapyziałej tożsamości. Będą odmawiać wolności ludziom w imię swojego interesu. Dlatego nie zgodzą się nigdy na legalizację „maryhy”, na in vitro. Nie popuszcza w sprawie aborcji, eutanazji. Nie popuszczą w sprawie krzyża w Sejmie. Będą go bronić jak niepodległości, nawet za cenę łamania Konstytucji. Wbrew pozorom oni nie bronią tylko dwóch desek zbitych gwoździem, to jest coś więcej. To jest ich byt.
Nie mając argumentów, nie mając nic do zaproponowania ludziom stwarzają problemy i intrygują. Na dzień dzisiejszy sytuacja w Polsce jest taka, że kwestie te nie mogą być załatwione od ręki. Długo nie będą. To ci śmierdzący naftaliną zapyziali bywalcy smrodliwych niewietrzonych od pokoleń salonów z ciężkimi ciemnymi zasłonami w oknach, żeby cywilizowany świat nie zobaczył ich niecnych sprawek, rządzą tym krajem. Aby dać choć światełko nadziei na lepsze jutro, na pokazanie Polakom i światu, że może być inaczej, trzeba niestety uciekać się do takich sposobów jaki wymyślił ostatnio Palikot. Trzeba małymi ładunkami próbować od środka r^%$&@#$%^&ć to całe towarzystwo. Kiedyś w końcu nam się uda.
ŹRÓDŁO:
- Konopie w jednej grupie z heroiną? Analiza kontrowersyjnej klasyfikacji i nasze działania - 26 listopada 2024
- Prośba do obywateli: Zapytajcie kandydatów o depenalizację marihuany! - 26 listopada 2024
- Pismo do Ministerstwa Zdrowia w sprawie ograniczenia teleporad dla pacjentów korzystających z medycznej marihuany - 24 listopada 2024